Left ArrowWstecz

Czy muszę zgodzić się na wizytę u psychologa dla dziecka z podejrzeniem ADHD w przedszkolu?

Witam man pewnie problem, który praktycznie jest tylko w przedszkolu na co dzień żywe dziecko, bez żadnych objawów zaburzeń, nikt inny nie skarży się, panie w przedszkolu raz chwała za poprawę, raz zarzucają adhd, czy inne zaburzenie, bo syn nie chce słuchać czasami, jak maluje, czasem śpiewa sobie, bo lubi tak, ale tłumaczenia pomagają czy muszę zgadzać się na wizytę psychologa, jeżeli będą mi kazać.

User Forum

MałaMi

1 miesiąc temu
Dawid Bojarski

Dawid Bojarski

Szanowna Pani,

To całkowicie zrozumiałe, że jako rodzic możesz czuć się niepewnie, a nawet mieć opór, gdy pojawiają się sugestie dotyczące trudności u dziecka – zwłaszcza jeśli w domu nie dostrzega Pani żadnych problemów, a samo dziecko jest pełne życia i ekspresji.

Ma Pani pełne prawo nie zgadzać się na diagnozę czy badania psychologiczne – nikt nie może tego wymusić. Warto jednak rozważyć spokojną rozmowę z psychologiem przedszkolnym lub innym specjalistą – nie jako ocenę dziecka, ale jako próbę lepszego zrozumienia, jak funkcjonuje ono w różnych środowiskach.

Dzieci często zachowują się inaczej w domu niż w grupie – i to nie musi oznaczać niczego niepokojącego. Niektóre zachowania mogą być po prostu wyrazem temperamentu, naturalnej ekspresji albo cech neuroróżnorodnych. To naprawdę nie jest nic wstydliwego – neuroróżnorodność nie oznacza „problemu”, a jedynie inny sposób działania układu nerwowego.

Dobrze, że jest Pani uważna na potrzeby dziecka i szuka informacji. Czasem już jedna rozmowa ze specjalistą pomaga rozwiać wątpliwości – albo lepiej zrozumieć, czego dziecko potrzebuje, by czuć się dobrze i bezpiecznie w przedszkolu.
Pozdrawiam,
Dawid Bojarski

1 miesiąc temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Jako rodzic ma Pani prawo zdecydować, czy konsultacja psychologiczna jest konieczna. Jeśli dziecko funkcjonuje dobrze poza przedszkolem, warto porozmawiać z nauczycielami o konkretnych obserwacjach. Można też wspólnie poszukać strategii wspierających dziecko w grupie, zanim podejmie się dalsze kroki. Czy nauczyciele podali konkretne sytuacje, które budzą ich obawy?

Pozdrawiam
Martyna Jarosz

1 miesiąc temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry,

 

na obserwację w oddziale przedszkolnym psychologa szkolnego  w publicznym przedszkolu wyraża Pani automatycznie zgodę przy zapisie dziecka. Natomiast, aby zdiagnozować dziecko rodzic, musi wyrazić zgodę na przebadanie go w Publicznej Poradni, a tutaj już może Pani zgłosić odmowę, w ten sposób zatrzyma Pani możliwość przebadania syna. 

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

1 miesiąc temu
Marta Łuszczykiewicz

Marta Łuszczykiewicz

Dzień dobry,

 

obecnie w każdej placówce edukacyjnej, w przedszkolu również powinien być zatrudniony psycholog.
Jego rolą zazwyczaj jest obserwacja dzieci, korygowanie nieprawidłowych zachowań, wspieranie i wzmacnianie pozytywnych, kształtowanie reakcji emocjonalnych, a także wstępna obserwacja pod kątem zburzeń rozwoju.
Placówka może zalecić Pani jako rodzicowi spotkanie z psychologiem lub dokonanie diagnozy w poradni psychologiczno-pedagogicznej.  Na chwilę obecną nie ma przepisu mówiącego o obowiązku diagnozy dziecka, jest to wola rodzica, jednakże warto przemyśleć i przeanalizować wspólnie z psychologiem przedszkolnym zachowanie dziecka. Sytuacje, które Pani opisała, mogą wynikać z wielu rzeczy, mogą być też normą ale mogą również mieć podstawy w zaburzeniu rozwoju. Jeżeli otrzyma Pani zalecenie spotkania z psychologiem lub wizyty w poradni zawsze dla dobra dziecka warto pójść. Zdarza się, i to dość często, że rodzice przyzwyczajeni, oswojeni ze swoim dzieckiem nie dostrzegają pewnych sygnałów, rodzice również nie mają odniesienia do typowej grupy dzieci, w danym wieku, w przedszkolu pewne zachowania widać dokładniej, ponieważ można je odnieść do grupy np. kilkudziesięciu dzieci.
Takie spotkanie może pomóc nauczycielom lepiej zrozumieć Pani dziecko, ale także Pani lepiej zrozumieć daną sytuację. Gdyby sytuacja realnie wiązała się z potrzebą diagnozy i wstępowaniem u dziecka np. neuroatypowości typu ADHD to wdrożenie elementów terapeutycznych przynosi bardzo dobre efekty, kiedy dziecko jest zdiagnozowane na wczesnym etapie rozwoju. Podobnie jest z trudnościami w radzeniu sobie z emocjami, im szybciej się je zauważy, tym szybciej można wspierać dziecko.

Proszę przemyśleć Państwa sytuację, może Pani zawsze porozmawiać z wychowawcą grupy lub przedszkolnym psychologiem. Takie spotkanie pomoże rozwiać ewentualne wątpliwości. Może też Pani zastanowić się nad tym, co jest powodem, że nie chciałaby Pani, aby dziecko miało spotkanie z psychologiem. Może ma Pani jakieś wewnętrzne obawy, które można przeanalizować i uspokoić.
 

Pozdrawiam

Marta Łuszczykiewicz
 

1 miesiąc temu
Justyna Czerniawska (Karkus)

Justyna Czerniawska (Karkus)

Dzień dobry,

nie trzeba zgadzać się na wizytę u psychologa, jest to decyzja rodzica. Natomiast, jeżeli pojawiają się sygnały ze strony nauczycieli o możliwym ADHD lub innych trudnościach dziecka warto je wziąć pod uwagę. Nauczyciele i pedagodzy mają obowiązek rozpoznawać indywidualne trudności oraz potrzeby dziecka, a także proponować odpowiednie wsparcie (np. wizyta w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej). 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Czerniawska - psycholog, psychoterapeuta 

1 miesiąc temu
Olga Podsiadło

Olga Podsiadło

Dobry wieczór,

 

Moim zdaniem warto skonsultować się z psychologiem, jeśli ma Pani taką możliwość. 

Jeśli okaże się, że syn ma ADHD lub mierzy się z innymi wyzwaniami rozwojowymi, wtedy będzie można podjąć kroki, by ułatwić mu dalszy rozwój.

Może również wydarzyć się tak, że uzyska Pani potwierdzenie, że jego rozwój przebiega prawidłowo.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Olga Podsiadło

1 miesiąc temu
Dominika Kotarska-Filipiak

Dominika Kotarska-Filipiak

Dzień dobry! Wizyta u psychologa może być wartościowym źródłem informacji. Być może dowie się Pani, dlaczego trudności występują tylko w przedszkolu i uzyska wskazówki, jak wspierać syna na co dzień. Wszelkie trudności mogą być obciążające psychicznie - zarówno dla rodzica, jak i dla dziecka - jednak szybka reakcja pozwoli na uzyskanie wsparcia i polepszenie sytuacji - z korzyścią dla całej rodziny :) 

 

Pozdrawiam! 

1 miesiąc temu
Natalia Orlecka

Natalia Orlecka

Jeśli chodzi o wizytę u psychologa – nikt nie może do tego zmusić.
Ma Pani prawo, jako rodzic wyrazić zgodę lub odmówić. Ale też warto pamiętać, że konsultacja psychologiczna nie musi oznaczać szukania „diagnozy” – czasem to okazja, by uzyskać wsparcie, upewnić się, że wszystko jest w normie, albo wspólnie z psychologiem przedszkolnym opracować sposoby współpracy, by dziecku było łatwiej w grupie.

Jeśli ma Pani wątpliwości, można samodzielnie skorzystać z konsultacji u psychologa dziecięcego poza przedszkolem – z kimś neutralnym, kto spojrzy na sytuację całościowo, a nie tylko przez pryzmat zachowania w grupie.

 

Pozdrawiam, 

Natalia Orlecka

1 miesiąc temu
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Dzień dobry,

z opisu wynika, że dziecko na co dzień funkcjonuje dobrze, a jego zachowania – takie jak śpiewanie podczas rysowania czy chwile nieuwagi – mogą mieścić się w normie rozwojowej dla wieku przedszkolnego. Dzieci w tym wieku często wyrażają siebie w sposób spontaniczny i nie zawsze od razu reagują na polecenia, co nie musi oznaczać zaburzeń rozwojowych.

Jeśli niepokój zgłaszają jedynie osoby z przedszkola, a w innych środowiskach dziecko nie przejawia trudności w funkcjonowaniu, warto porozmawiać z wychowawcami, poprosić o konkretną informację, w jakich sytuacjach pojawiają się problemy i jak często mają one miejsce. Rekomendujemy spokojną i otwartą rozmowę z przedszkolem – być może wystarczy dostosowanie sposobu komunikacji z dzieckiem lub wspólne wypracowanie strategii wspierających jego koncentrację i współpracę.

Nie mają Państwo obowiązku zgadzać się na wizytę u psychologa na żądanie placówki. Jednak konsultacja psychologiczna może być pomocna, jeśli sami Państwo czują niepewność lub chcą lepiej zrozumieć zachowanie dziecka. W takiej sytuacji warto wybrać specjalistę zaufanego, z którym będą Państwo mogli porozmawiać o swoich obserwacjach i ewentualnie uzyskać rzetelną opinię.

 

Z wyrazami szacunku
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli (Weronika Berdel)

1 miesiąc temu
Sylwia Szulecka

Sylwia Szulecka

Dzień dobry,

 

otrzymywanie o dziecku informacji, które wydają się sprzeczne, może powodować poczucie zagubienia i niepewności. Widzę tutaj obawę, że zostanie Pani zmuszona do wizyty u psychologa. Nauczyciele przedszkola mogą to zasugerować, ale nie mogą tego nakazać. Myślę jednak, że warto taką wizytę rozważyć. Psycholog może przyjrzeć się różnym zachowaniom dziecka, odpowiedzieć na rozmaite Pani wątpliwości.  Wizyta u psychologa, której zdaje się Pani tak się obawia, może okazać się bardzo wspierająca dla Pani i Pani dziecka.

 

Wszystkiego dobrego

 

Sylwia Szulecka

1 miesiąc temu
Katarzyna Rynkiewicz

Katarzyna Rynkiewicz

Dzień dobry, 

warto przyjrzeć się, z czego wynikają trudności dziecka, które prezentuje w przedszkolu, zwłaszcza jeśli opinie co do funkcjonowania są bardzo skrajne (obserwacje w domu i w przedszkolu). Jeśli placówka sugeruję konsultacje, ma na pewno ku temu jakieś powody, zaś Pani ma prawo je znać i omówić z wychowawcą grupy lub psychologiem pracującym w przedszkolu. Zachęcam do dopytania się, warto przed wizytą u psychologa poprosić na piśmie o opinie nt. funkcjonowania dziecka. 

 

Pozdrawiam serdecznie 

Katarzyna Rynkiewicz

psycholog, psychoterapeuta systemowy w trakcie certyfikacji. 

1 miesiąc temu
Aleksandra Wincz- Gajda

Aleksandra Wincz- Gajda

Dzień dobry, całkowicie nieetycznym jest zmuszanie kogoś do wizyt u psychologa.  Nauczycielki przedszkola mogą dzielić się swoimi przemyśleniami, obserwacjami i sugestiami. Decyzja, co z nimi zrobić, należy do Pani. Pisze Pani też, że tłumaczenia pomagają. Być może Pani rozmowy z nauczycielkami przedszkola pozwolą rozwiać wątpliwości i wpłynąć na dobrą atmosferę współpracy między Wami.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Aleksandra Wincz- Gajda

psycholog, psychoterapeuta

1 miesiąc temu
Aleksandra Żochowska

Aleksandra Żochowska

Dzień dobry. W Pani pytaniu czytam o niepokoju związanym z tym, jakie informacje otrzymuje Pani od przedszkolanek na temat zachowania Pani syna. Niepokój czy wątpliwości są czymś całkowicie naturalnym, kiedy pojawiają się sprzeczne sygnały dotyczące rozwoju dziecka. W wieku przedszkolnym wiele dzieci bywa ruchliwych, głośno się bawi, nuci w trakcie rysowania czy trudno im skupić się na poleceniu dłużej niż kilka minut. Dobrze przyjrzeć się, czy trudności pojawiają się stale i w różnych miejscach (dom, wizyty u znajomych, plac zabaw itd.). Jeśli opisane zachowania obserwuje jedynie personel przedszkola, uważam, że na początek można spróbować współpracy z nauczycielami, np. poprze zaproponowanie stworzenia tygodniowej/miesięcznej "mapy obserwacji", w której notowane będą konkretne sytuacje: Kiedy syn przerywa zajęcia? Ilu minut koncentracji realnie od niego oczekują? Po jakim czasie traci koncentrację? Jak dokładnie reaguje (przykłady zachowań)? Jak reaguje na spokojne przypomnienie zasad? Jakich metod próbowano do tej pory i jaki był ich efekt? Zachęcam również do omówieniach danych z obserwacji w ustalonym terminie (np. po tygodniu, dwóch czy miesiącu). Dane z dokładnej obserwacji pomagają odróżnić pojedyncze trudne dni od trwałego problemu i pokazują, czy wprowadzane strategie (np. pochwała po wykonaniu zadania, jasne reguły, przerwy ruchowe) działają. W swojej wiadomości zadaje Pani pytanie, czy musi się Pani zgadzać na wizytę z psychologiem - nie, przedszkole może zaproponować konsultację, natomiast rodzic ma prawo odmówić albo wybrać własnego specjalistę. Chciałabym jednak dodać, że nawet jeśli nie ma obowiązku, to krótka wizyta u psychologa dziecięcego może przynieść Pani więcej spokoju niż stresu: otrzyma Pani niezależną opinię, ponadto konsultacja może okazać się źródłem praktycznych wskazówek i możecie wspólnie zaplanować strategie wspierające samokontrolę i uwagę Pai syna. Ponadto pozytywna diagnoza (czyli: „wszystko mieści się w normie”) bywa dla nauczycieli równie cenna, jak stwierdzenie trudności, ponieważ pozwala lepiej dopasować metody pracy do potrzeb dziecka.

1 miesiąc temu
Iwona Kalinowska

Iwona Kalinowska

Dzień dobry. Zachowania, które Pani opisuje, są typowe dla dzieci w wieku przedszkolnym.

Jeśli dziecko  funkcjonuje dobrze w domu i innych środowiskach, to nie ma potrzeby diagnozować na podstawie zachowań w jednym miejscu. Decyzje odnośnie do diagnozy psychologicznej zawsze podejmuje rodzic lub opiekun prawny. Może też Pani skorzystać z własnego psychologa – niezależnie, prywatnie lub w poradni psychologiczno-pedagogicznej lub  poprosić o powody na piśmie, dlaczego przedszkole sugeruje diagnozę. Warto też zadać konkretne pytania wychowawcom:

Co dokładnie jest w zachowaniu niepokojące?

Jak często te zachowania się zdarzają?

Jakie działania zostały podjęte, zanim zasugerowano diagnozę ADHD? 
Pozdrawiam i życzę szybkiego rozwiązania trudności. 

1 miesiąc temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak wspierać nastolatka zmagającego się z nękaniem w internecie?

Nie wiem już, co mam robić. Mój syn przeżywa coś strasznego, bo jest nękany w internecie. To zaczęło się niby od głupich komentarzy, ale teraz… mam wrażenie, że to go przytłacza. 

On się zamyka w sobie, unika rozmów, a ja nie wiem, jak do niego dotrzeć. Czuję się tak cholernie bezradna, bo widzę, że to go boli, a nie wiem, jak mu pomóc. Jak mam rozmawiać, żeby nie poczuł się jeszcze gorzej? Boję się, że jeśli nie zrobię czegoś teraz, to będzie tylko gorzej. Co mam zrobić? Jak go wesprzeć, żeby poczuł, że nie jest sam? Mam ochotę wyrzucić mu telefon, żeby to wszystko się skończyło, ale wiem, że to tak nie działa. 

Jak chronić dziecko przed tym całym syfem, nie naruszając jego prywatności? 

Błagam, pomóżcie, bo boję się, że coś przeoczę i naprawdę nie dam rady sama.

Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję. Ma stany lękowe, napady paniki, od roku leczymy ją farmakologicznie. Ja powoli tracę nadzieję, że to minie. Boję się o nią każdego dnia. Sama przestaję sobie z tym radzić. Jak mogę jej pomóc?
Jak przygotować dzieci do poznania biologicznego ojca?
Witam, moje bliźniaczki skończyły dwa lata, od ich urodzenia wychowuję je z nowym partnerem, którego uważają za tatę , biologiczny ojciec chce się spotkać.. chciałabym się dowiedzieć jak przedstawić im biologicznego ojca , jak się zachowywać, co mówić, bo tak naprawdę jest dla nich obcy?
Pytanie dotyczy amnezji dziecięcej.
Pytanie dotyczy amnezji dziecięcej. Nie pamiętamy z reguły nic oprócz epizodów czasami aż do 10 roku życia niektórzy ponoć nawet dłużej. Jak w takim razie tłumaczyć to, co robiliśmy w dzieciństwie. Jaką mamy gwarancje, że rodzice dobrze nas wychowali, że nie mieliśmy skłonności, żeby kogoś bić, robić krzywdę itp. Czytałam, że terroryści np. od małego wychowują dzieci na morderców, tak ich uczą więc mt mając amnezje dziecięca jako dorośli jedyne co możemy to wierzyć w to, że byliśmy dobrymi dziećmi?
Jak wspierać dziecko z lękiem przed szkołą?

Coraz częściej zauważam, że moja córka naprawdę boi się chodzić do szkoły, co mnie martwi. Każdego ranka ten lęk wydaje się rosnąć, a próby uspokojenia pomagają tylko na krótko. 

Rozmawiałam z dzieckiem o jej uczuciach i obawach, ale często się wycofuje albo mówi, że nie wie dokładnie, co ją przeraża. Czy ktoś mógłby mi polecić metody, które pozwolą mi lepiej zrozumieć te lęki? Czy warto porozmawiać o tym z nauczycielem? Co mu powiedzieć?

Zosia ma koleżanki, nawet jedną najlepszą, więc to raczej nie w tym problem.

Jak pomóc jej odzyskać pewność siebie, by przestała płakać?

Chcę ją wspierać, ale też nie przygnieść opiekuńczością.

Będę wdzięczna za każdą radę i wskazówkę.

Jak sprawić, żeby syn mnie pokochał i zaakceptował mnie chorą z wadami?
Jak sprawić, żeby syn mnie pokochał i zaakceptował mnie chorą z wadami? Syn ma 19 lat, urodził się z ADHD. Jestem osobą aktywną zawodowo.
Kryzys suicydalny - czuję się niekochana, nierozumiana i samotna.
Nie mam już siły na nic. Mam dość wszystkiego. Chciałabym połknąć opakowanie tabletek nasennych i już się więcej nie obudzić. Chciałabym już nic nie czuć. Nie dogaduję się z rodzicami. Czuję się, jakbym była ich największym problem. Nigdy nie są ze mnie dumni, nigdy nie widzą, gdy się staram, a gdy staram się im wytłumaczyć, co czuję to mam wrażenie, że nie rozumieją co do nich mówię. Rano nie mam siły iść do szkoły. Psychicznie sobie nie radzę i nie mam z kim porozmawiać. Nie mogę na nikogo liczyć. Tęsknię za dzieciństwem, tęsknię za miłością. Chciałabym mieć normalną kochającą się rodzinę a nie codzienne krzyki i wrzaski. Chciałabym normalnie rozmawiać. Cały czas myślę. Nie wytrzymuję tego uczucia stresu, które bierze się znikąd. Nie wytrzymuję już. Chciałabym, by mnie ktoś zrozumiał.
Trudność w rodzicielstwie, pobudzony 7-latek - proszę o pomoc
Dzień dobry. Mam w domu bardzo żywego 7 latka. Pani w przedszkolu nie dawała sobie z nim rady. Nie słuchał Pani, zachowywał się, jak 3 latek, a nie jako 6 letnie dziecko. W domu wcale nie jest lepiej. Nie skupia się, nie wykonuje poleceń, a jak już wykonuje to trzeba mu milion razy prosić. Wpada w szał, jak coś jest nie po jego myśli, denerwuje się. Oczywiście są dni ciszy, ale większość to dni, że ciągle muszę na niego krzyknąć, bo dobre słowa nie pomagają. W domu panuje napięta atmosfera pomiędzy rodzicami i pomiędzy rodzicami i dziadkami, proszę o pomoc, jak sobie radzić z takim dzieckiem ? Mam coraz mniej sił i cierpliwości do niego.
Często dzieci, które mają jednego z rodziców chore na alkoholizm mają problem ze znajdywaniem drugiej połówki ?
Jak radzić sobie z zaburzeniami lękowymi i stresem w szkole? Problemy z terapią i wsparciem nauczycieli

Dzień dobry, 

zwracam się w sumie z paroma drobnymi problemami. 

Od ponad roku próbuje leczyć zaburzenia lękowe i jakoś to idzie. Niestety, ale chodzę jeszcze do szkoły, w której jestem przez to oceniana przez nauczycieli przez ich wizję na temat tego wszystkiego. Przez ostatni miesiąc było spokojnie, a teraz wyszło to z jakąś zdwojoną siłą, jestem krytykowana za to, że nie umiem czasami wytrzymać na lekcji. 

Jest mi ciężko wytrzymać w szkole, często objawy psychosomatyczne próbują zrobić wszystko, bym tam nie poszła, właśnie od czasu tych afer z praktycznie wyzywaniem mnie przez niektórych nauczycieli… 

Chodzę na terapie, ale czuję się ostatnio z tym źle. 

Chciałabym już wyzdrowieć, czuję się chora, jak tam chodzę. Podczas ostatniej sesji dodatkowo jakoś pokonywanie danej trudności, o której wspomniał terapeuta, wywołało u mnie dziwne uczucie, naprawdę jest ze mną aż tak źle, że mam ćwiczyć proste rzeczy? Wiem, że jest mi to potrzebne, ale ciężko się przełamać. Bardzo się boję, że wyszedł wtedy pomiędzy nami jakiś kwas, obecnie boję się tam iść i omówić te wszystkie obawy, boję się opowiadać o takich odczuciach, bo nie chce kończyć tej terapii, moja poprzednia zakończyła się takim kwasem. Mam wrażenie, że teraz tam nie powinnam przychodzić, bo może zadziało się coś złego z mojej winy, chciałabym, by nie było żadnych problemów i niestety mam wrażenie, że złym pomysłem było pójście tam w stresującym dla mnie czasie, oczywiście, że nieraz chodziłam tam z negatywnymi emocjami, ale nigdy jakoś tak coś we mnie nie uderzyło, ciężko opisać, co odczuwam, ale wolałbym cofnąć czas by nie czuć takich dziwnych emocji. 

Mam wrażenie, że ostatnio ciężko mi się cieszyć. 

Próbuje wygrzebać się z tego lęku, ale z drugiej strony nie chce. Chciałabym wymazać sobie pamięć i cofnąć się do dnia, gdy to wszystko się zaczęło i nie dopuścić do tego. 

Chce być i czuć się jak zdrowa osoba. 

Nie wiem, co robić. Wiem, że takie rzeczy pewnie trzeba konsultować ze swoim terapeutą, ale ja nie umiem, czuję się winna, że odczuwam takie emocje i w sumie nawet nie umiem ich opisać, po prostu jakby na następnym spotkaniu ten cały proces miał się zakończyć. Jestem pewna, że to wszystko przez tę sytuację w szkole, ale nie mam co teraz z tym zrobić. Zaczęłam teraz znikąd obawiać się terapii i ogólnie tych wszystkich spraw związanych z zaburzeniami lękowymi, chce tylko zapomnieć.

17-latka w toksycznej relacji z koleżanką - manipulacja, przemoc, brak zgody

Cześć, mam 17 lat i byłam w toksycznej relacji z "koleżanką" (nazwijmy ją Ania) – znamy się od 1 klasy technikum (2022). Mieliśmy dosyć skomplikowaną relację, trochę koleżeńską, a jednak "kręciliśmy". Chciałabym zaznaczyć, że praktycznie nigdy nie rozmawiałyśmy, tylko pisałyśmy, a jesteśmy w jednej klasie. Problem w tym, że przez całą znajomość ona wielokrotnie zostawiała mnie dla innych, przekraczała moje granice, dotykała bez mojej świadomej zgody, biła, drapała do krwi, wymuszała na mnie nagie zdjęcia, czułam się manipulowana. Gdy prosiła mnie o zdjęcie, a ja odmawiałam, stawała się chłodna i pisała coś w stylu: "Tak powinna wyglądać miłość, skoro mnie kochasz", "Kochaś mnie? To dlaczego nie możesz zrobić tego, o co proszę?", "Okej, widzę, że po prostu nie czujesz się komfortowo przy mnie" itp. W tej samej konwersacji potem przepraszała, mówiąc, że pewnie mi przykro przez nią, a gdy ja stawałam się zdystansowana i zraniona, ona znowu zaczynała. Zazwyczaj było tak, że gdy byłam mega miła, ona była wredna, a gdy stawałam się zdystansowana, to ona "udawała" jakąś zranioną, nie wiem dokładnie. Były też sytuacje w szkole, gdzie dotykała mnie po udach i w innych miejscach. Niby nie mówiłam jej, że mam coś przeciwko, ale czułam się źle. Dziś odczuwam obrzydzenie i nawet gdy dotknie mnie moja dziewczyna, przypomina mi się tylko to i czuję jej ręce na sobie i ten wzrok. W klasie, przy wszystkich, biła mnie nagle i śmiała się, drapała mnie po całej twarzy do krwi – do tej pory mam blizny, czułam się jak popychadło. Wcześniej spędziliśmy dużo czasu razem, wszyscy – ja, moja była przyjaciółka i moja dziewczyna – wraz z tą "koleżanką". Wiem, że podobałam się jej od pierwszej klasy. Moja przyjaciółka też była dość toksyczna, np. chwaliła się swoimi ranami, ale w taki sposób, że dawała mi rękę przed twarzą i pokazywała je, a ja nie wiedziałam, co powiedzieć, itp. Ale nie o niej chcę dziś rozmawiać. Razem z tą przyjaciółką nie raz zostawiły mnie dla innych osób. Ta koleżanka, "Ania", zawsze była do mnie niemiła, ale gdy potrzebowała pomocy, pisałam jej długie rozprawki, byle tylko było jej lepiej. Jednak, gdy to robiłam, pisała nagle o jakimś jej znajomym za każdym razem, albo mówiła, że ona wie, jak to jest, bo to przeżyła tyle razy, gdy mówiłam jej, jak się czuję. Ja sama przyznaję, że popełniłam masę błędów, do których się przyznaję – wiem, że byłam okropna, sama robiłam złe i niewybaczalne rzeczy, ale sama nie wiem, czy to przez to, jak mnie traktowała, czy co. Nie chcę się tłumaczyć, bo i tak nie ma to znaczenia. Staram się ograniczać z nią kontakt. Od początku 3 klasy (września) stałam się dość wredna, niemiła i zlękniona, bo wtedy też zostawiła mnie moja przyjaciółka. Od 30 kwietnia ją zablokowałam, jednak wczoraj pisała do mojej dziewczyny, że mam oddać jej jakieś 150 zł. Napisałam do niej, że nie jestem zadowolona, bo odkąd z nią nie piszę, czuję się spokojniej. Ciągle piszemy, kłócąc się, gdy mówię, co mi zrobiła (np. o tym dotykaniu), wypiera się, że niby się zgadzałam, i że nigdy by tego nie zrobiła, bo ona wie, jak to jest. Ciągle zrzuca winę na mnie, ciągle mówi, że ja jestem najgorsza. Czasem już wątpię w to, co wierzę – czy ja sobie to wymyślam? Nie wiem. Czuję, że znowu mną manipuluje. Mówi, że mam ją przepraszać, mówi, że obie byłyśmy nieletnie, więc to nie jest molestowanie, tłumaczy, że gdybym jej nic nie zrobiła, to nie musiałaby iść do psychologa itp. Mówiła nie raz, że stawia mnie ponad siebie, ale nigdy tego nie czułam. Ciągle wypiera, że mnie nie dotykała w ten sposób bez zgody, że nie zrobiłaby tego osobie, którą kocha. Nie raz, gdy byłam smutna, nie było mojej dziewczyny, to nagle dała mi buziaka albo coś, przytulała mnie, a w innych sytuacjach, gdy byłam na lekcji, po prostu odsuwała moje spodenki, dotykała ręką i pod koszulką. Pamiętam, że nie raz odsuwałam jej rękę, ale ona mówi, że tak nie było, więc nie wiem już, w co wierzyć. Nie potrafię przestać z nią pisać, bo wkurza mnie to, że dalej nie wie, że robiła źle. Wkurza mnie to bardzo, że wczoraj pierwszy raz od roku popłakałam się z jej powodu. Naprawdę mam dużo do dodania, ale wiem, że to już dużo pisania. Chciałabym, żeby ktoś ocenił tę sytuację, bo ja sama nie wiem, czy to ja sobie to wymyślam, czy przesadzam – sama już nie wiem.

Jak radzić sobie z fałszywymi oskarżeniami ze strony rodzica?

Mama oskarża mnie o coś, czego ja nie robię: o to, że rzekomo donoszę do rodziny na to, co się dzieje u nas w domu, a przez to myślę, że mama mi nie ufa, stąd te oskarżenia. 

Co robić?

Jak pomóc dziecku cierpiącemu na smutek i poczucie pustki oraz skłonności do samookaleczenia?

Moje dziecko jest smutne, nie odczuwa emocji, mówi, że jest puste w środku. Dochodzi do samookaleczenia. Ma przyjaciół, ma chłopaka, który ją wspiera. Ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jak jej pomóc?

Czy psycholog ma obowiązek poinformować rodziców w przypadku terapii uzależnień osoby niepełnoletniej?
Czy jeśli jestem niepełnoletnia (15 lat), a mam problem z narkotykami i uczęszczam na terapię, to moja psycholog może o tym poinformować moich rodziców, gdybym jej o tym powiedziała?
Mój syn uwielbia mojego brata, ma z nim największą więź. Przez to brat pozwala dzieciom na rzeczy, na które ja się nie zgadzam. Również syn nie chce relacji z moim partnerem.
Dzień dobry. Zwracam się z takim problemem, otóż jestem samotną matką dwójki synów w wieku 9 i 7 lat. Na co dzień pracuję a dziećmi zajmuje się mój brat z bratową, którzy mieszkają w tym samym domu co ja, tyle, że na dole. Niedawno poznałam partnera, ponad pół roku temu. Jestem z nim w ciąży i zamierzamy razem zamieszkać. W czym tkwi problem? Otóż moje dzieci a właściwie mój starszy syn kompletnie nie chce ze mną spędzać czasu, nie chce jeździć z nami na wspólne weekendy do partnera, gdyż uważa, że dzień bez wujka, czyli mojego brata i jego rodziny jest dniem straconym. To jest jedyny jego autorytet i nie widzi świata poza nim. Mój partner bardzo lubi dzieci, sam zresztą ma dwójkę i stara się wszystkich tak samo traktować, lecz więź mojego dziecka z wujkiem jest tak silna, że kompletnie żadna inna osoba się dla niego nie liczy. Jestem już bezradna. Nie wiem co mam robić. Mały ma zaległości w szkole, często nie chodzi, gdyż (cytuję) wujek pozwolił zostać w domu, mimo że ja jako matka mam inne zdanie. Na wiele rzeczy pozwala dzieciom, mimo że ja zakazuje. Ostatnio z partnerem założyliśmy małym aplikacje na telefon taką kontrolę rodzicielską, aby mniej czasu spędzali na tel i na grach, lecz brat kazał mi to usunąć, gdyż robię krzywdę dziecku. Czuję się kompletnie bezradna i bezsilna. Chcemy się przeprowadzić do partnera, to jest 35 km od naszego domu, ale wiem, że brat będzie mi robił problemy, że chce zabrać dzieci, poza tym wiem, że mój syn starszy nie będzie chciał się przeprowadzić i będzie się buntował. Proszę o pomoc, gdzie się udać i co robić 😪
Jak pokonać obawy związane z OCD i rozpoczęciem nauki w nowym liceum?
Dzień dobry, po tych wakacjach idę do liceum co dla mnie jako osoby z OCD jest wyzwaniem i obecnie ciągle się tym martwię. Najbardziej obawiam się nowych znajomości, jestem dość otwarta, lubię poznawać nowych ludzi ale przez swoje zaburzenie straciłam te umiejętności i teraz każda próba nowej przyjaźni kończyła się pewnym „rozpłynięciem” znajomości i kontaktu. Chciałam przez to zrezygnować z jak najlepszego liceum i iść z obecnymi przyjaciółmi, niestety ale się to nie udało, bo moi znajomi nie zmienili w tym całym systemie szkół i mamy zupełnie inne miejsca wzięte pod uwagę. Obawiam się przez to strasznie września, ciężko mi zaufać komuś nowemu zwłaszcza po tym jak ostatnie parę prób nowych znajomości zakończyło się bezowocnie. Mam ochotę już w pierwszym tygodniu nie próbować w nowej szkole i przenieść się do przyjaciół ale z drugiej zamknę sobie wtedy możliwość nowych doświadczeń, które zdecydowanie pomagają mi w radzeniu sobie z OCD. Wszyscy dookoła; rodzina, terapeuta oraz starsi uczniowie są zdania, bym nie szła do szkoły ze względu na znajomych, bo ograniczam sobie doświadczenia i pewnie i tak znajdą innych, słysząc takie słowa od ludzi z doswiadczeniem w liceum wiadomo, że mam poczucie, że jednak lepiej iść do szkoły sama. Ale z drugiej strony mam też swoją potrzebę zachowania tego samego wokół. Po końcu roku szkolnego dopadają mnie dni bezsilności, smutku i przerażenia tym, że okres mojego życia trwający tyle lat nagle się skończył. Biorę leki stricte na OCD ale ostatnio mam wrażenie, że coś przestało w nich działać jakby na chwilę, a lekarz ciągle naciska by spróbować je odstawić, co bardzo mnie stresuje i niepokoi. Wiadomo, że jak chodzę do specjalisty powinnam spytać go o to wszystko w pierwszej kolejności ale ostatnio nie mam chęci i odwagi rozmawiać o tym z kimś twarzą w twarz, a wiadomości pisać się obawiam, bo do takich tematów raczej są spotkania. Proszę bardzo o radę co zrobić, bo obecnie czuję jakby moje całe życie się zawaliło i jestem o kres od rezygnacji z dobrej szkoły dla przyjaźni, które pewnie jak inni mówią i tak nie przetrwają w liceum… :((
Jestem mamą 7-letniej dziewczynki, ojciec dziecka zawsze był obecny w jej życiu epizodycznie, pojawiał się i znikał.
Jestem mamą 7-letniej dziewczynki, ojciec dziecka zawsze był obecny w jej życiu epizodycznie, pojawiał się i znikał. Rozstaliśmy się na długo przed porodem, jednakże kilka razy wyciągałam rękę na zgodę, ale nic z tego nie wychodziło i rozstaliśmy się na dobre. Ostatnio nie odzywał się 4 lata. Nie interesował się losem córki ani trochę. Gdy w naszym życiu pojawił się mój obecny mąż, były partner postanowił sobie przypomnieć, że ma córkę. Córka go nie znała, ostatni raz widzieli się, jak miała 2 lata, jak wrócił, to miała 6. Od tamtego momentu mamy sądownie ustalone, że może odwiedzać córkę i do niej dzwonić. Wszystko było w miarę dobrze w ich relacji, dopóki nie powiedział czegoś córce, co jej się nie spodobało. Wtedy obraziła się na niego i on powiedział, że nie będzie przyjeżdżał i dzwonił, dopóki ona go nie zaprosi. Oczywiście nie czeka na zaproszenie, tylko przyjeżdża. Od tamtego czasu jak przyjeżdża, to córka nazywa go kłamcą, płacze, że jej nie słucha, nie chce z nim rozmawiać i wygania z mieszkania. Od 10 miesięcy nie udało mu się przekonać, żeby wyszła z nim na spacer/lody/plac zabaw. Były partner całą odpowiedzialność zrzuca na mnie, twierdząc, że namawiam córkę do tego, żeby go nie lubiła, że ją negatywnie do niego nastawiam, że wszystko, co złe jest moją winą, że dziecko wstydzi się pokazywać przy mnie pozytywne emocje w stosunku do niego i ciągle powtarza, że pójdzie do sądu. Zazwyczaj podczas ich spotkań przebywam w innym pomieszczeniu (spotkania odbywają się u mnie w domu, miały trwać 3 miesiące i od stycznia 2023 ojciec miał zabierać dziecko do siebie) jednak w święta Bożego Narodzenia nie chciałam siedzieć sama w kuchni i byłam z nimi w jednym pomieszczeniu. Wtedy córka bawiła się z ojcem, grała w gry, pokazała, jakie ma zabawki i otworzyła prezenty od niego (czego nigdy nie robi w jego obecności). Sądziłam, że dziecko przekonało się do ojca, ale z czasem było coraz gorzej. Początkowo chciał iść w parze z dzieckiem do psychologa, na co wyraziłam zgodę, ale szybko zrezygnował z tego pomysłu. Boję się, że takie kontakty negatywnie wpłyną na córkę, po spotkaniach z ojcem jest płaczliwa, rozdrażniona, płacze przez sen, jest niespokojna. Próbuję z nią rozmawiać na ten temat, tłumaczyć, ale ona uparcie twierdzi, że go nie lubi, bo ją okłamał i nic co powiem, jej nie przekona. Prosi, żebym jej nie zmuszała do wyjścia z nim z domu. Jego jedynym sposobem na przekonanie córki do wyjścia z nim poza mieszkanie jest mówienie, że zabierze ją do sklepu z zabawkami i będzie mogła sobie kupić tyle rzeczy, ile udźwignie. Wtedy córka mówi mu, że to jest przekupstwo, na które się nie nabierze i go wyprasza z domu. Wtedy zamęcza córkę pytaniami, czy jej zdaniem jest głupi, brzydki, czy się go wstydzi przed koleżankami itp. Pyta też, czy jej koleżanki mają ojców albo czy ktoś jej kazał tak mówić. W ciągu ostatnich kilku tygodni odmawia rozmów telefonicznych, jak ją do nich zachęcam, to odbiera, ale się nie odzywa. Były partner twierdzi, że to moja wina, bo jej do nich nie zmuszam. Wiem, że obie potrzebujemy pomocy. Na mnie psychicznie były partner wywiera presję i ma ciągłe pretensje, oczernia mnie i szykanuje, na córkę też źle wpływa ta cała sytuacja. Córka coraz częściej pyta, czy mogę zrobić coś, żeby mogła o nim zapomnieć, nigdy nie użyła wobec niego określenia "tata", do niego zwraca się bezosobowo albo coś w stylu "podaj, zobacz, wyjdź". Jak ją pytam, dlaczego to mówi, że go nie lubi, że ją oszukał, że się go wstydzi i go nie zna. Z nikim innym ze swojego otoczenia nie ma takich problemów. Jest radosną, otwartą i bardzo kontaktową dziewczynką. Gdzie mogę się udać po pomoc, żeby pomóc córce w kontakcie z ojcem? 
Bliżsi znajomi nie potrafią słuchać i wspierać. Jak im zwrócić uwagę?

Mam wielu bliższych znajomych, nazywam ich przyjaciółmi, jednak tak naprawdę czuję, że nimi nie są. 

Gdy mówię o swoich problemach, nie dostaje takiego wsparcia jakiego czuję, że bym potrzebowała, czasami też potrafią to olać. Zamiast gadać o tym co mnie dręczy, lepiej gada się o chłopakach czy innych tych mniej ważnych rzeczach (dla mnie aktualnie). Bardzo źle się z tym czuję, bo nie czuję oparcia w nich. 

Jak powiedzieć im, że takie zachowanie mi nie pomaga, żebym nie wyszła też na atencujeszkę i w ogóle..

Czy krytykowanie śmiechu dziecka przez rodzica jest uzasadnione?

Dzień dobry, Mąż do córki niespełna 6-letniej, powiedział, że „śmieje się jak głupi do sera”. Powiedział to w sytuacji, gdy śmiała się wg niego w ramach głupawki. Powiedziałam mu później sam na sam, że takie słowa są upokarzające i absolutnie nie powinien tak mówić do swojego dziecka. On się nie zgadza ze mną i twierdzi, że zrobił to z troski, aby w przyszłości inne dzieci się z niej nie śmiały. Uważa, że takie słowa ojca do dziecka są ok. Ja uważam, że dziecko ma prawo śmiać się jak chce, a jeśli chciałby zmodyfikować zachowanie dziecka, to powinien zrobić to w inny sposób. 

Czy mogłabym prosić przede wszystkim o opinię, czy takie słowa ojca do dziecka są w porządku oraz ewentualnie o komentarz, czy ma sens w ogóle modyfikowanie śmiechu dziecka, które jest małe i ciągle się zmienia? Dziękuję!

Jak pomóc bratu - chce zacząć ćwiczyć, ponieważ odebrał słowo "gruby", jako złe
Mój brat ma 12 lat i ktoś powiedział mu, że jest gruby, przez co chce zacząć ćwiczyć. Jak mogę mu pomóc? Co powinnam powiedzieć, jako siostra? (Woli rozmawiać ze mną niż z rodzicami, co nie znaczy że nie poświęcają nam uwagi czy coś podobnego. Uważam, że dobrze nas wychowali i są dobrymi rodzicami)