
Decyzja o dziecku w związku: różne opinie lekarzy, presja czasu i odmienne pragnienia partnera
Mam 25 lat, jestem w szczęśliwym związku z partnerem od 5 lat. Bardzo bym chciała, żeby coś się zmieniło w naszym związku, chciałabym mieć dziecko. Nie jesteśmy po ślubie. Rozmawiałam z nim wiele razy, ale odpowiada już nerwami i mówi, że na razie nie chcę mieć dziecka, chciałby mieć pieniądze i gdzieś wyjechać. Moja sytuacja natomiast wygląda tak, że kiedy zajdę w ciążę będę musiała stosować zastrzyki na utrzymanie dziecka. Jeden lekarz mówi, żebyśmy się spieszyli, a drugi mówi co innego. Wiem, że rodzice z jednej i z drugiej strony by pomogli. Czuje się okropnie. Nie wiem, co robić.
Liliana_99
Agnieszka Radwańska
Dzień dobry,
Z tego, co Pani pisze, wydaje się, że obydwojgu Wam zależy na tym, aby dobrze wykorzystać Wasz czas, bez poczucia, że zmarnowaliście na coś okazję (partner chciałby mieć z Panią wspólny wyjazd, a Pani zwiększyć szansę na zajście w ciążę).
W każdym związku, naturalnym jest, że potrzeby partnerów mogą się różnić i czasem ciężko jest je pogodzić. Aby znaleźć najlepsze rozwiązania, warto zacząć od szczerej rozmowy - o tym, jak się aktualnie czujecie, pogłębić tematy np. dlaczego to jest takie ważne dla partnera, aby teraz wyjechać, dlaczego Pani tak zależy, by już starać się o dziecko, oraz jakie macie możliwości i kto może Wam pomóc. Ważne jest, by do takiej rozmowy podejść ze spokojem i ciekawością uczuć drugiej osoby. Może to Wam pozwolić na lepsze zrozumienie siebie nawzajem, zwiększyć poczucie bliskości i wsparcia.
Jeśli potrzebujecie w tym temacie wsparcia, każde z Was może umówić się na konsultację z psychologiem lub możecie wybrać się razem do terapeuty par, który pomoże Wam porozmawiać w bezpiecznej atmosferze.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Magdalena Deresińska
Dzień dobry,
rozumiem, że jesteś w trudnej sytuacji, która wywołuje w Tobie silne emocje. Kiedy mamy różne pragnienia i plany, a nasze oczekiwania w związku nie są w pełni zrozumiane przez partnera, może to być bardzo stresujące. Twoje pragnienie założenia rodziny jest zupełnie naturalne.
Rozmowa o tym z Partnerem, to ważny krok, jednak rozumiem, że jeśli nie ma on gotowości na dziecko w tej chwili, może to powodować wewnętrzną frustrację i poczucie niepewności.
Może warto, abyś spróbowała porozmawiać z Partnerem szerzej o Waszych obawach, marzeniach i lękach związanych z przyszłością, a także o tym, jak wyobrażacie sobie wspólne życie w nadchodzących latach. Zrozumienie, dlaczego Partner nie czuje się gotowy, może być istotne w znalezieniu wspólnego rozwiązania czy kompromisu. Często lęki związane z finansami, stabilnością czy tym, jak zmieni się życie, mogą wpływać na decyzję o posiadaniu dzieci. Jeśli tak by było, to wówczas warto zastanowić się, jaka jest Twoja i Partnera elastyczność w zakresie stabilności finansowej i czy w ten sam sposób rozumiecie stabilność, co ona dla Was oznacza, indywidualnie i wspólnie.
Kiedy dwie osoby w związku mają różne pragnienia dotyczące przyszłości (np. dotyczące dzieci), jest to zawsze wyzwaniem. Warto zastanowić się, czy czujesz, że możesz poczekać na gotowość Partnera, czy jednak Twoje pragnienie posiadania dziecka jest na tyle silne, że nie będziesz w stanie czekać, aż Partner się zdecyduje. Czasami, choć to bardzo trudne, trzeba podjąć decyzję, co jest dla nas ważniejsze w danym momencie.
Pozdrawiam,
Magdalena Deresińska
Kacper Urbanek
Dzień dobry,
To, co czujesz, jest absolutnie naturalne, pragnienie dziecka to bardzo silna i emocjonalna potrzeba, zwłaszcza gdy w grę wchodzi także aspekt zdrowotny i presja czasu. Rozumiem, że sytuacja jest dla Ciebie frustrująca, bo z jednej strony jesteś w związku, który daje Ci szczęście i poczucie bezpieczeństwa, a z drugiej czujesz, że stoisz w miejscu z czymś, co jest dla Ciebie bardzo ważne. Twój partner może po prostu jeszcze nie być gotowy na tak dużą zmianę dla niektórych osób to decyzja, która wywołuje lęk, potrzebę zabezpieczenia finansowego, stabilizacji. Warto jednak, żebyście mogli o tym rozmawiać nie tylko na poziomie „czy teraz, czy później”, ale głębiej o emocjach, obawach, oczekiwaniach. Może warto spróbować porozmawiać o tym w spokojnej, bardziej partnerskiej formie nawet z pomocą terapeuty par, jeśli czujesz, że rozmowy robią się napięte i nie przynoszą efektów. Twoje zdrowie i Twoje potrzeby również są ważne. Dobrze, że konsultujesz się z lekarzami i chcesz podejść do tego świadomie, to pokazuje, że jesteś gotowa. Ale w takiej decyzji potrzebne jest też wspólne zaangażowanie i gotowość z obu stron. Nie jesteś sama, masz wsparcie rodzin, jesteś otwarta, wrażliwa i bardzo świadoma tego, czego chcesz. To ogromny kapitał. Nie rezygnuj z rozmów, ale daj też przestrzeń jemu, żeby zrozumiał, że tu nie chodzi o presję, a o to, co buduje się razem.
Przesyłam dużo ciepła :)
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta
Anastazja Zawiślak
Dzień dobry Liliano,
Twoje pragnienie dziecka jest bardzo naturalne i zrozumiałe – ale równie ważne jest, że w tak dużej decyzji obie strony muszą być gotowe.
Twój partner wyraźnie sygnalizuje, że nie jest jeszcze na to gotowy, co może wynikać z jego lęków o przyszłość, stabilność finansową czy odpowiedzialność. Presja z jednej lub drugiej strony może tylko pogłębiać napięcie i oddalać Was od siebie.
Ważne teraz, byś zapytała siebie:
– Czy jestem w stanie poczekać, szanując jego tempo?
– Czy jeśli jego decyzja się nie zmieni, będę szczęśliwa w tej relacji?
Twoje potrzeby są tak samo ważne jak jego. Dlatego, choć to trudne, warto postawić na szczerość wobec siebie – nie tylko na nadzieję, że on „z czasem zmieni zdanie”.
Jeśli to dla Ciebie priorytet, może warto rozważyć rozmowę z terapeutą – by uporządkować emocje i znaleźć drogę, która będzie dobra przede wszystkim dla Ciebie. 💙
Anastazja Zawiślak
Psycholog
Katarzyna Kania-Bzdyl
Drogi Liliano,
dziecko to poważna decyzja, którą powinni podjąć obydwoje partnerzy. Czy kolejność losów Waszego związku jest Ci obojętna, tj. może być w pierwszej kolejności ciąża, a później ślub albo w ogóle, żeby tego ślubu nie było?
Zastanawiam się, czy to jest Twoja samodzielna decyzja (ciąża) czy nieświadomie czujesz presję po słowach, które usłyszałaś od lekarza?
Przy okazji zaciekawiła mnie jedna kwestia: wspominasz, że jesteś w szczęśliwym związku od 5 lat. Czy jesteście zaręczeni? Czy OBYDWOJE planujecie się związać instytucjonalnie (ślub), czy to nie Wasza bajka?
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Zobacz podobne
Byłam osoba bita. Nie przemawia do mnie argument od psychologów, że rodzice też byli bici i była taka "kultura".
Gdybym wzięła do ręki pas na swoje dziecko, które popełniłoby ciężkie przewinienie (to nawet nierealne), to poczułabym się zwyrodniale. A moja matka biła mnie skakanka za jakieś bzdety. Jakie jest inne wytłumaczenie? Niedorozwój w kraju, choroby psychiczne?
Dzień dobry. Nie wiem, od czego zacząć. Kilka tygodni temu dowiedziałam się, że mój dziadek umiera. Lekarze początkowo mówili, że są przypadki, że chory z przerzutami może żyć jeszcze do dwóch lat, jednak mija właśnie 6 tydzień od diagnozy, a mój ukochany dziadek nie jest już w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie wstaje, nie je, żyje na morfinie, cały czas leżąc w łóżku w domu. Bardzo schudł, wątpię, że waży nawet 40kg. Ten widok i świadomość, że to prawdopodobnie nasze ostatnie dni razem mnie niszczy. Mój dziadek jest wspaniały, kochany, bardzo kocha swoją rodzinę, całe życie ciężko pracował, nie znam osoby, na którą byłby kiedykolwiek zdenerwowany. Wiem, że nie zasłużył na cierpienie, które serwuje mu teraz rak. I nie mogę sobie z tym poradzić. Patrzenie na niego mnie dręczy, bo wiem, że go boli i że nadal chciałby żyć, mnie wykończa. Dręczy mnie fakt, że moje dzieci nigdy nie doświadczą tego, jakim wspaniałym jest dziadkiem i ogólnie człowiekiem i że nigdy nie zatańczymy na naszym ślubie, lub po prostu nie zjemy razem grilla na działce. Wszystko spadło na nas nagle, w dodatku dziadek jest nadal młody, nie ma nawet 70 lat. Nie byłoby nocy prawie 3 miesięcy, której by mi się nie śnił.. :(
Zaczynam się naprawdę martwić o mojego brata, który od lat zmaga się ze schizofrenią, ale teraz pojawiły się nowe, bardzo niepokojące objawy. Często mówi, że jest martwy, jakby jego ciało nie działało, albo jakby stracił duszę. Dla niego to wydaje się być prawdą, ale dla nas – rodziny – to jest przerażające i trudne do zrozumienia. Boję się, że te urojenia jeszcze bardziej go odizolują od reszty i pogorszą jego stan psychiczny.
Zastanawiam się, czy zespół Cotarda rzeczywiście może być związany z jego stanem i jak możemy mu realnie pomóc.
Wiem, że nie jest to typowa depresja, tylko coś bardziej złożonego, ale co my, jako rodzina, możemy zrobić?
A może jakieś leki mogą pomóc złagodzić objawy?
Dziękuję z góry za wszelkie wskazówki!
