
Jak pokonać opór przed pracą umysłową i znaleźć odpowiedniego specjalistę?
Piotr
Krzysztof Skalski
Dziękuję za szczery opis. Pana problem jest realny, złożony i zdecydowanie wymaga indywidualnego podejścia. To nie lenistwo ani brak motywacji, ale możliwy efekt głębszego mechanizmu obronnego: psychika może „chronić” Pana przed przeciążeniem, bólem lub porażką, nawet jeśli świadomie pragnie Pan rozwoju.
To może mieć związek z tzw. traumą rozwojową, przeciążeniem układu nerwowego albo schematem wewnętrznego krytyka. Wysoka ambicja zderza się z psychiczną blokadą, a odpoczynek bez mocnych bodźców wydaje się niemożliwy stąd błędne koło.
Proszę rozważyć poszukanie psychoterapeuty psychodynamicznego lub integracyjnego, najlepiej z wiedzą z zakresu neuropsychologii i pracy z osobami wysoko funkcjonującymi. Coach może nie wystarczyć, jeśli źródło tkwi głębiej. Terapia powinna pomóc nie tylko działać, ale też lepiej rozumieć siebie i odnaleźć równowagę między rozwojem, a regeneracją.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Karolina Maciejewicz
Cześć Piotr,
Rozumiem, że towarzyszy Ci silna potrzeba rozwoju i wykorzystywania swojego potencjału intelektualnego, a jednocześnie zmagasz się z frustracją i blokadami, które utrudniają Ci realizowanie tych celów.
To, co opisujesz – opór wobec aktywności umysłowej, okresowe spadki motywacji oraz trudności z regeneracją w sposób, który nie polega na aktywnościach nadmiernie angażujących układ dopaminergiczny, może mieć wiele przyczyn. Mogą być to kwestie związane z ADHD, zaburzeniami regulacji układu nagrody, wypaleniem lub nawet konsekwencjami wcześniejszych doświadczeń traumatycznych.
Zdecydowanie zgadzam się, że ogólne strategie lub poradniki nie wystarczą w Twoim przypadku. Potrzebujesz indywidualnego podejścia, które uwzględni specyfikę Twojego funkcjonowania poznawczego, emocjonalnego oraz neurobiologicznego.
Z pozdrowieniami,
Karolina Maciejewicz
Psycholog, diagnosta
Karolina Żmudzka
Dzień dobry
Z Pana opisu wynika, że ma Pan dużą potrzebę rozwoju własnych talentów i zainteresowań a także chęć znalezienia adekwatnej dla siebie drogi zawodowej i poczucia spełnienia.
Najbardziej adekwatnym specjalistą do pracy nad tymi zagadnieniami jest coach kariery.
Taki specjalista przeanalizuje z Panem dotychczasową ścieżkę edukacyjno - zawodową, pomoże zidentyfikować mocne strony, kompetencje, umiejętności, talenty i zainteresowania, a także poukładać to wszystko tak, by było dla Pana zrozumiałe i użyteczne. Oprócz określenia kierunku zawodowego pomoże poukładać to, co dzieje się poza pracą - czyli odpoczynek, aktywności w czasie wolnym, pasje itp.
Pozdrawiam, Karolina Żmudzka - psycholog, coach kariery

Zobacz podobne
Przeprowadziłam się tydzień temu do Holandii i już chcę wrócić. Od początku mi coś nie pasowało, choć na początku podobało mi się miasto, jednak czułam, że to nie to. Przeprowadziłam się tu na studia magist. i pierwszy dzień był straszny, zajęcia, na których nie mogłam się skupić, były strasznie nudne, tego samego dnia wprowadzenie do mieszkania. Nie miałam nawet czasu nic zjeść.
Współlokatorzy okazali się beznadziejni - kompletnie nie sprzątają, ja musiałam posprzątać nasz dom, a przy zwracaniu im uwagi albo się wypierają albo ignorują prośby. Ludzie na studiach są kilka lat młodsi ode mnie i każdy po zajęciach idzie prosto do domu, ja proponowałam jakieś wyjście, ale na razie bez wzajemności.
Ogólnie to bardzo zawiodła mnie też uczelnia, bo wykłady są strasznie nudne i nie jestem w stanie na nich wysiedzieć. Problem w tym, że ta wyprowadzka była jedyną szansą na zmianę życia, bo w Polsce byłam nieszczęśliwa w mieście, w którym mieszkam od lat i moja sytuacja była niemożliwa do funkcjonowania na codzień. Również samotność, nie mogłam znaleźć pracy po studiach.
Tak więc wszędzie gdzie próbuję jest coś nietak. Tylko, że powrót będzie kosztowny, nie mam pojęcia jak zabiorę te rzeczy z powrotem, moj tata specjalnie przywiózł je samochodem z Polski, a teraz nie wiem co z nimi. Jaką ja znajdę pracę, skoro miałam problem ze znalezieniem pracy już od dluzszego czasu?
Teraz nic już mi się nie chce, nie wyobrażam sobie już musieć cokolwiek, jestem wyczerpana, wypalona, nie mam siły na to wszystko.
Albo popełniłam ogromny błąd przyjeżdżając do Holandii, albo popełnię wyjeżdżając z niej. Biję się z myślami, czy mam się zmusić, bo studia trwają rok, ale nie widzę tutaj życia kompletnie, spędzam tutaj dnie w taki sposób, że spinam się że współlokatorzy znowu nie posprzątali, potem chodzę na wykłady, na które nie mam motywacji się przygotowywać, wracam z bólem głowy, jedzenie jest tutaj strasznie drogie a gotowanie mi nie wychodzi, czasami rozmawiam z jakąś znajomą, ale nie widzę z drugiej strony chęci na nawiązanie głębszej znajomości.
Nie mam pojęcia, co chciałabym robić zawodowo. Z drugiej strony, czuję tutaj jakiś rodzaj wyciszenia i spokoju, którego w Warszawie nie zaznałam.
Nie czuję jednak dostępu do samej siebie, czuję się jak dziecko, które musi gdzieś za karę siedzieć. Spodziewałam się z tyłu glowy, że pewnie się nie odnajdę, jednak zmusiłam się prawdę mówiąc do wyprowadzki, aby zmienić scenariusz życia.
Jestem już po 30. Mężczyzna. Od wieku licealnego towarzyszy mi silne poczucie bycia gorszym od innych. Myślę, że jest to rezultat kumulacji kilku traum: śmierci ojca, gdy byłem jeszcze małym, ale już świadomym chłopcem, traumy odrzucenia ze strony płci przeciwnej i ogólnej wrażliwości i słabej psychiki. Jestem wycofany, mam skłonności do izolacji i co najgorsze odpuszczam wyznaczanie sobie nowych celów, bo z góry zakładam, że na pewno mi się nie uda. To nie lenistwo, to czarnowidztwo i strach. W każdej nowej pracy jestem sparaliżowany stresem. Jak uwierzyć w siebie, na czym zbudować swoją osobowość? Nie czuję, że kiedykolwiek miałem jakikolwiek punkt zaczepienia, coś o czym wiedziałbym, że idzie mi dobrze.
Mam problem z bezsensem życia i motywacja do niego od około 3 lat. W tym roku kończę 31 lat, mieszkam z rodzicami, nie mam własnej rodziny, dziewczyny też nie mam. Nie wyprowadzę się z domu, bo mnie na to nie stać Mam stałą pracę, ale słabo płatna. Parę lat temu skończyłem 5-letnie studia, które mi nic nie dały - zmarnowany czas- często męczy mnie ta myśl o tych studiach, które mi nic nie dały w życiu. Mam poczucie bezsensu życia, zero motywacji ... spożywam alkohol tylko w piątek i sobotę, żeby zabić to uczucie bezsensu. Jak to leczyć ? Czasami sobie myślę, że chciałbym już być na emeryturze i mieć życie za sobą ... Jestem znudzony życiem i to maksymalnie. Nie wiem, jak to leczyć, czy dam radę to sam jakoś leczyć ?
