Zmagam się z samotnością, szczególnie w szkole.
Kami

Karolina Białajczuk
Poradzenie sobie z uczuciem samotności może być wyzwaniem, ale istnieją skuteczne strategie, które mogą pomóc:
Rozwijaj zainteresowania: Zajmij się tym, co kochasz i co sprawia ci przyjemność. To może pomóc ci znaleźć osoby o podobnych zainteresowaniach.
Nawiąż kontakt: Bądź aktywny i inicjatywny w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Nie krępuj się pierwszy podejść do kogoś i zacząć rozmawiać.
Rozwijaj umiejętności społeczne: Pracuj nad umiejętnościami komunikacyjnymi i budowaniem relacji. Czasem warto nauczyć się, jak inicjować i utrzymywać rozmowę.
Bądź cierpliwy: Nie spodziewaj się, że znajdziesz przyjaciół od razu. Budowanie trwałych relacji wymaga czasu.
Poszukaj wsparcia: Jeśli samotność jest trwała i poważnie wpływa na twoje samopoczucie, zwróć się o wsparcie do psychologa.
Pamiętaj, że samotność to uczucie, które każdy czasem doświadcza, ale istnieją skuteczne sposoby na jej przezwyciężenie. Ważne jest, aby działać aktywnie i szukać okazji do nawiązywania kontaktów z innymi.
Pozdrawiam
Karolina Białajczuk, psycholog

Piotr Furman
Dobry wieczór!
Odpowiadając na to pytanie mogę odnieść się do dwóch rozwiązań. Jedno rozwiązane, wiązałoby się z zasugerowaniem, by zacząć brać udział w inicjatywach, wydarzeniach, w których można by poznać nowych znajomych w gronie rówieśników. Druga kwestia jest taka, że każda samotność tak, jak każdy człowiek, ma nieco odmienny charakter. Każde poczucie samotności również może wynikać z nieco innych czynników i przeżyć. Myślę, że warto by w obliczu tego typu sytuacji skonsultować się z psychologiem lub psychoterapeutą celem bliższego poznania charakterystyki Twojej samotności, co mogłoby być pierwszym krokiem do pomocy Tobie w poradzeniu sobie z nią.
Pozdrawiam, Piotr Furman

Monika Kujawińska
Kami,
Możesz porozmawiać ze swoimi rodzicami lub bratem na ten temat. Dobrym pomysłem jest podzielić się swoimi emocjami i doświadczeniami ze szkoły, żeby nie musieć zmagać się z tym w pojedynkę. Z tego co piszesz Twoi bliscy powinni zapewnić Ci wsparcie i zrozumienie. Jeśli chcesz aktywnie zadziałać w kierunku poznania znajomych możesz zastanowić się nad zajęciami dodatkowymi w grupie, może aktywnością fizyczną w grupie ? Możesz też poradzić się swojej rodziny, może będziecie w stanie opracować wspólnie plan działania. Zawsze możesz jeszcze udać się do szkolonego psychologa lub pedagoga (za zgodą i wiedzą rodziców) lub prywatnie i porozmawiać o swoich troskach jeśli czujesz taką potrzebę.
Pozdrawiam,
Monika Kujawińska
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry mam problem ze sobą i nie wiem jak sobie z nim poradzić.
Chodzi o moją mamę. Kocha mnie, przytula, gotuje obiady i nie hamuje moich ambicji i wspiera mnie we wszystkim, jednak mam do niej odrazę i agresję. Nie chcę jej krzywdzić, ale wybucham do niej agresją cały czas, nawet jak nic do mnie nie mówi. Odkąd skończyłam 18 lat dochodzą również przekleństwa, ale tylko z mojej strony. Mama jest smutna i widzę, że pęka jej serce, bo bardzo jej dokuczam, ale nie potrafię przestać. Kocham ją i nienawidzę. Wskoczyłabym za nią w ogień, ale i ją do niego wepchnęła. Na myśl, że mogę jej wbić szpilkę i doprowadzić do złego stanu odczuwam satysfakcję i zadowolenie, a gdy skończę umartwiam się jak mi jej żal i nie chcę, aby była smutna. Wiem, że jak odejdzie, to ja razem z nią.
Dzieciństwo miałam bardzo dobre, bo mama sama mnie wychowywała. Może chodzi o ojca, bo bardzo jej dokuczał, jak miałam może z 2 latka, potem odeszłyśmy. Może podświadomie chcę przejąć jego rolę.
O co chodzi i co jest ze mną nie tak? Chciałabym, aby mama miała kochającą córkę, a nie potwora. Bardzo proszę o pomoc.
Mam trochę nietypową sprawę. Zauważyłam, że moja córka, choć jest jeszcze młoda, zaczyna martwić się tematem aborcji i praw kobiet. Nie wiem, skąd dokładnie wzięły się te obawy, ale widzę, że wpływa to na jej nastrój. Unika rozmów o ciąży, a jak tylko w mediach pojawiają się te tematy, robi się niespokojna albo szybko zmienia temat.
Nie chcę jej zbytnio naciskać, ale jednocześnie czuję, że powinnam jakoś zareagować, żeby jej pomóc. Zastanawiam się, czy rozmawiać z nią wprost o tych sprawach, czy może lepiej unikać tego tematu, żeby nie dokładać stresu. Może ktoś miał podobną sytuację? Czy to dobry moment, żeby wprowadzić takie tematy do naszych rozmów w rodzinie, czy raczej powinnam poczekać, aż sama będzie gotowa?
Myślałam też, czy nie porozmawiać o tym z psychologiem dziecięcym, żeby dowiedzieć się, jak to ugryźć i skąd mogą się brać takie lęki. Ale z drugiej strony boję się, że to może sprawić, że jeszcze bardziej zacznie się tym martwić. Co Państwo myślą? Jak mogę najlepiej wspierać córkę w takim momencie?
Hej. Niedawno skończyłam 16 lat i od tej pory zaczęły się problemy. Bez przerwy czuje niewyobrażalny niepokój, stres i lęk 24/7. W środku mam wrażenie, że zwariuje, a tętno potrafi mi podskoczyć do 150 w spoczynku. Ciągle trzęsą mi się ręce, drgają powieki i chce mi się płakać. Nic mnie nie cieszy i męczy mnie wszystko, cokolwiek nie zrobię. Dodatkowy problem jest ze szkola -caly czas czuje się, jakbym miała mgle w mózgu, nie potrafię nic przyswoić, bo od razu zaczyna bolec mnie głowa. Bliscy mówią, że jestem nerwowa i leniwa, a ja już nie wiem, co zrobić.
Pewna matka z klasy mojego synka zadzwoniła do mnie, że mój syn jest gnębiony od pewnego czasu. Syn nic mi w domu takiego nie opowiada. Co w związku z tym mam zrobić? Syn nie chce się otworzyć, na pytanie czy chce zmienić szkołę odpowiada, że nie. Co mam robić?
Witam, syn 12 lat zmaga się z depresją, myślę, że od około roku. Choruje przewlekle na WZJG spadki nastroju prędzej występowały głównie podczas zaostrzenia choroby i dolegliwości bólowych. Dopiero 3 tygodnie temu została rozpoznana depresja i wdrożone leczenie. Prędzej jego zachowanie było tłumaczone przez lekarzy złym samopoczuciem w związku z chorobą. Zaczęliśmy leczenie, gdy po poprawie stanu zdrowia i ustąpieniu dolegliwości bólowych samopoczucie się nie poprawiło. Przyjmuje bioxetin oraz uczęszcza raz w tygodniu na psychoterapię. Cały czas leży, wstaje tylko na posiłki, nie ma na nic ochoty ani siły, martwi mnie również spowolnienie psychoruchowe porusza się tak wolno, że przejście kilka metrów do łazienki zajmuje mu kilka minut.
Kiedy możemy się spodziewać jakiejś poprawy?