
Jak poradzić sobie z współuzależnieniem i toksycznymi relacjami w rodzinie?
Maja
Aleksandra Nikiel
Dzień dobry,
Bardzo mi przykro, że tyle trudnych doświadczeń spoczywa na Pani barkach. Jednak mimo to, czytając Pani wpis, czuję w Pani niezwykłą siłę i ogromny potencjał do budowania dla siebie spokojniejszego, pełniejszego życia.
Czuję, że najważniejszym krokiem na ten moment jest zadbanie o siebie – o swoje potrzeby, emocje i granice. Tak jak Pani sama zauważyła, w Pani historii wybrzmiewa wątek współuzależnienia – to coś, czemu naprawdę warto przyjrzeć się bliżej, z troską i cierpliwością. Podobnie jak schematom, które mogą się powtarzać – one często wynikają z dawnych doświadczeń, a praca nad nimi przynosi dużą ulgę i poczucie sprawczości.
To, że Pani już teraz tak wiele dostrzega, to naprawdę bardzo ważny krok. Świadomość jest początkiem każdej zmiany. To, co Pani teraz przeżywa, jest trudne i przytłaczające – w takich momentach naturalne jest, że trudno dostrzec wyjście czy rozwiązanie.
Dlatego zachęcam, by sięgać po pomoc i wsparcie. Małe kroki też prowadzą do dużych zmian – a Pani już ten pierwszy krok zrobiła, dzieląc się swoją historią i pisząc ten post.
Proszę pamiętać - zasługuje Pani na spokój, troskę i życie, w którym będzie Pani dobrze.
Z serdecznością i ciepłem,
Aleksandra Nikiel, Psycholog
(Warszawa, on-line)
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Agnieszka Domaciuk
Witam,
Czytając Pani historię, dostrzegłam w niej wiele smutku, złości i poczucia bezradności. To o czym Pani pisze, jak najbardziej można nazwać współuzależnieniem. Niestety wiele kobiet, które mieszkają z osobami uzależnionymi, borykają się z poczuciem winy, lękiem o przyszłość i poczuciem, że nic lepszego już się nie wydarzy. Warto poszukać jednak wsparcia w najbliższej Poradni Terapii Uzależnień od Alkoholu, gdzie mogą zgłosić się również osoby współuzależnione. To bardzo ważne, aby mieć regularne wsparcie w trudnych momentach a przede wszystkim poznać mechanizmy, które stoją za uzależnieniem oraz współuzależnieniem. Na pewno poczucie, że rodzina oddaliła się od Pani, musi być trudne do zniesienia. Trzeba jednak pamiętać, że to nie świadczy o Pani, nie mamy bowiem wpływu na zachowanie i sposób postrzegania przez inne osoby. Warto, aby zastanowiła się Pani, co oprócz tych trudnych chwil daje Pani wytchnienie? Co sprawia przyjemność i trochę uśmiechu na co dzień? Opisana przez Panią sytuacja jest realnie trudna, wydawać by się mogło w chwili obecnej, że nic się nie zmieni, jednak przy odpowiednim wsparciu można osiągnąć wiele zmian na lepsze.
Trzymam kciuki,
Domaciuk Agnieszka
Psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia
Altea Leszczyńska
Dzień dobry Pani Maju,
To, co Pani opisuje, jest doświadczeniem ogromnego obciążenia emocjonalnego, kumulacji wielu lat trudnych relacji, konfliktów rodzinnych i życia z osobami uzależnionymi. Bardzo naturalne jest, że czuje się Pani zmęczona, przytłoczona, osaczona i ma poczucie, że nie daje rady. To nie jest oznaka słabości – to normalna reakcja człowieka, który przez lata musiał działać w permanentnym stresie i napięciu.
Pisze Pani o współuzależnieniu – to bardzo trafna obserwacja. Współuzależnienie często przejawia się nadmiernym braniem odpowiedzialności za innych, ciągłym „gaszeniem pożarów” i utratą własnej energii i granic. To nie jest cecha charakteru, tylko mechanizm obronny, który miał Pani pomóc przetrwać. Teraz jednak ten mechanizm zaczyna Panią wyczerpywać.
To, że Pani szuka pomocy, jest bardzo ważnym krokiem. W takiej sytuacji warto:
Sama dla siebie kontynuować wsparcie psychologiczne lub psychoterapię (jeśli to możliwe). Nawet krótkoterminowa praca może pomóc odbudować siły i poczucie wpływu.
Rozważyć kontakt z grupą wsparcia dla osób współuzależnionych (np. Al-Anon) – to miejsca, gdzie można spotkać osoby w podobnej sytuacji i poczuć, że nie jest się samą.
Rozmawiać z córką w prostych słowach – podkreślając, że problemy dorosłych nie są jej winą i że Pani ją kocha. Nawet krótkie, spokojne komunikaty chronią dzieci przed wchodzeniem w rolę „dorosłych”.
Dawać sobie prawo do odpoczynku i do tego, by nie być „ratownikiem” wszystkich dookoła.
Nie da się udźwignąć tego wszystkiego samemu – to nie jest Pani wina. Teraz priorytetem jest Pani własne zdrowie psychiczne i emocjonalne oraz ochrona córki przed skutkami tej sytuacji. Dopiero z takiego miejsca będzie można podejmować decyzje dotyczące związku czy dalszych kroków.
To, że Pani o tym pisze, pokazuje, że ma Pani w sobie jeszcze tę część, która szuka życia, nadziei i wsparcia. To bardzo cenne i od tego warto zacząć.
Z życzliwością i szacunkiem,
Altea Leszczyńska
psycholog, psychotraumatolog
Alicja Szymańska
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, to bardzo trudna, przeciążająca emocjonalnie sytuacja, w której przez wiele lat była Pani wystawiona na stres, poczucie niesprawiedliwości, przemoc psychiczną i brak wsparcia. Pani historia pokazuje ogromną siłę — mimo wielu zranień, wciąż Pani walczy, dba o córkę i próbuje utrzymać resztki stabilności w świecie, który ciągle Panią rani. Nic dziwnego, że czuje się Pani bezsilna i zmęczona. Taki stan to nie słabość, ale naturalna reakcja organizmu i psychiki na długotrwały stres i współuzależnienie.
Współuzależnienie sprawia, że całe życie zaczyna kręcić się wokół osoby pijącej — jej nastroju, decyzji, obietnic. Człowiek zaczyna żyć w ciągłej gotowości i lęku, a własne potrzeby schodzą na dalszy plan. To poczucie „osaczenia” i braku siły, o którym Pani pisze, jest bardzo częstym skutkiem życia z osobą uzależnioną. W takiej sytuacji najważniejsze staje się odzyskanie wpływu na siebie, choćby w drobnych rzeczach, i szukanie realnego wsparcia.
Na początek — proszę pamiętać, że nie musi Pani radzić sobie sama. W Polsce działają grupy wsparcia dla osób współuzależnionych, gdzie spotyka się Pani z ludźmi, którzy przechodzą przez bardzo podobne doświadczenia. Te spotkania są bezpłatne i anonimowe, a rozmowa z innymi osobami w podobnej sytuacji daje ogromne poczucie zrozumienia i ulgi. Jeśli w Pani okolicy nie ma takich spotkań, wiele z nich odbywa się również online.
Ważne też, by znów mieć przy sobie psychologa lub terapeutę, który pomoże odbudować granice i poczucie wartości. Współuzależnienie to stan, który można leczyć — krok po kroku uczy się Pani, jak oddzielać swoje emocje i odpowiedzialność od emocji partnera. To nie Pani obowiązek go ratować. Jego trzeźwienie może się rozpocząć dopiero wtedy, gdy przestanie mieć nad sobą ochronny parasol Pani troski.
Jeśli chodzi o teściową i sytuację domową — proszę zadbać o swoje bezpieczeństwo. Jeśli ataki są fizyczne lub słowne i naruszają Pani poczucie bezpieczeństwa, można rozważyć konsultację z pracownikiem socjalnym lub z Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej (działają w każdym powiecie, mają dyżury całodobowe). Tam może Pani uzyskać konkretną pomoc, poradę prawną, a w razie potrzeby nawet tymczasowe wsparcie mieszkaniowe.
Nie ma prostego wyjścia z tak złożonej sytuacji, ale można zacząć od małych kroków:
– poszukać grupy wsparcia
– umówić się na konsultację terapeutyczną dla osób współuzależnionych,
– zadbać o kontakt z kimś, komu może Pani zaufać (przyjaciółka, ktoś z dalszej rodziny),
– zapisać w kalendarzu jedno działanie „dla siebie” w tygodniu – coś, co nie jest związane z rodziną, piciem, domem.
Nie jest Pani sama w tym, nawet jeśli tak się teraz czuje. Pani potrzeby i emocje są ważne i naprawdę ma Pani prawo zadbać o siebie, nie tylko o innych.
Pozdrawiam serdecznie,
Alicja Szymańska
Psycholog

