Left ArrowWstecz

Jak przestać być reaktywnym w związku i poprawić komunikację?

Dzień dobry, Nigdy nie korzystałam z usług psychologa i psychiatry natomiast w moim wieloletnim związku coraz częściej podczas kłótni słyszę, że nie potrafię wyciągać wniosków z rozmów, ze swojego zachowania, że jestem osobą reaktywną. Podczas takich rozmów często mam pustkę w głowie, bardzo chcę naprawić ten problem do takiego stopnia, że udzielam odpowiedzi nie na temat, nie odpowiadających na omawiany problem. Do tego dochodzi uczucie beznadziejności, niskie poczucie własnej wartości. Aby przejść do porządku dziennego po takiej rozmowie potrzebuję uwolnić się od przytłoczenia, ponieważ prawie fizycznie odczuwam jak głowa mi się zamyka i nie jestem w stanie odpowiedzieć na najprostsze pytania, nie mówiąc już o wyciąganiu wniosków. Po kilku dniach unikam tematu, potrafie to robić przez wiele miesięcy, lat. Jedyne co robię to staram się o tym czasami pomyśleć, ale nic mi nie dają takie 15 minutowe sesje myślenia na temat co mogłabym zmienić w swoim zachowaniu. Tak jakby brakowało mi do tego motywacji, mimo, że wiem że to jest coś co muszę w sobie pilnie zmienić. Proszę o pomoc w zrozumieniu w jakim kierunku mogę iść z moim problemem, od czego zacząć. Nie znajdę w moim otoczeniu żadnej obiektywnej bliskiej osoby, ponieważ inni (poza partnerem) chcą mnie usprawiedliwiać z uwagi na mój z pozoru łagodny charakter lub bagatelizować ten problem mówiąc, że są gorsze problemy na świecie.
User Forum

Anonimowo

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry,

 

opisuje Pani sytuację, która wiąże się z dużym napięciem emocjonalnym i poczuciem bezradności. Trudności w rozmowie, pustka w głowie, unikanie tematu czy zaniżone poczucie własnej wartości mogą świadczyć o przeciążeniu emocjonalnym lub o trudnościach w regulacji emocji i radzeniu sobie ze stresem.

 

To, że chce Pani coś zmienić, to już ważny krok. Warto rozważyć konsultację z psychologiem, by lepiej zrozumieć swoje reakcje i nauczyć się, jak o sobie mówić i radzić sobie w trudnych sytuacjach.

 

Trudno samodzielnie poradzić sobie z czymś, co rozwijało się przez lata. Spotkanie z psychologiem może być początkiem zmiany i zadbania o siebie.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert 

Psycholog 

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Weronika Rutkowska

Weronika Rutkowska

Dzień dobry. 

Opisywane przez Panią trudności pojawiające się podczas próby rozmowy mogą wskazywać na duży poziom pobudzenia emocjonalnego, stresu, a co się z tym wiąże - wysoki poziom pobudzenia układu nerwowego, szczególnie jego części współczulnej. Wówczas wydzielanie adrenaliny i kortyzolu może być na tyle duże, że organizm przechodzi w stan „zamarcia”, koncentruje się na przeżyciu, a nie na przetwarzaniu skomplikowanych treści pojawiających się w rozmowie. 

Myślę, że warto byłoby przyjrzeć się tym reakcjom wraz ze specjalistą (psychoterapeutą), który może pomóc je zrozumieć i wspólnie szukać możliwości powrotu do stanu wyregulowania.


Pozdrawiam 

Weronika Rutkowska 

Psychoterapeutka Gestalt 

 

3 miesiące temu
Aleksandra Wincz- Gajda

Aleksandra Wincz- Gajda

Dzień dobry,

 

Nie ma na świecie wagi przeżywania ludzkich problemów. Pani trudności są ważne. Niezależnie od tego, co mówią o nich inni. Czuje je Pani, cierpi z ich powodu, pragnie ich rozwiązania. Ma Pani do tego pełne prawo.

Wydaje się, że podczas kłótni z partnerem, kiedy emocji jest dużo i są one silne, nie ma Pani dostępu do swoich myśli i opinii, i co, naturalne, nie może ich wypowiedzieć.  Opierając się np. na teorii poliwagalnej  czy też korzystając z neurobiologii, można uznać to zjawisko za naturalne. 

Wspomina Pani też o niskim poczuciu własnej wartości i doświadczeniu beznadziejności. Wyobrażam sobie, że coś takiego stało się w Pani rozwoju w dzieciństwie, w toku Pani różnorodnych doświadczeń, że zgubiła Pani swój wewnętrzny głos, przestała słuchać swoich doznań, uczuć, potrzeb, myśli. Teraz więc nie może z nich korzystać, bardziej zgadzając się, czy po prostu reagując na to, co proponują inni. 

Rekomenduję udział w indywidualnej psychoterapii. W relacji z terapeutą może dokonać się proces odwrotny. Wymaga to czasu i wysiłku, ale tutaj będzie Pani miała przestrzeń, by powoli "wracać do siebie"- wsłuchiwać się w swój wewnętrzny kompas (doznania z ciała, uczucia, myśli), korzystać z niego i wyrażać go.  Dzięki temu będzie możliwa także praca nad samooceną i przekroczeniem poczucia beznadziejności. Powodzenia!

 

Pozdrawiam serdecznie,

Aleksandra Wincz- Gajda

psycholog, psychoterapeuta

 

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Anonimko,

 

poczucie własnej wartości jest szalenie ważne w każdym aspekcie życia: w pracy, w związku, w rodzinie, w pokonywaniu codziennych trudności itd. W przeciwnym razie nasza reakcja na pojawiające się sytuacje będzie nieadekwatna, źle interpretowana, odbierana personalnie. 

Odpowiadając na Twoje pytanie - w jakim kierunku pójść? - a no w kierunku konsultacji psychologicznych, aby zbudować wysoką samoocenę, aby umieć rozpoznawać emocje w swoim ciele i nabyć kompetencji zarządzania nimi, aby usprawnić swój związek. W całym rozrachunku: żeby przerobić konkretne kwestie.

Tutaj na platformie są konsultacje zarówno online, jak i stacjonarnie. Umów się na pierwszą wizytę do wybranego psychologa i przekonaj się jak takie spotkania wyglądają, czy jesteś na nie gotowa ;)

 

Trzymam kciuki za wprowadzenie zmian w Twoim życiu,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
Karolina Bobrowska

Karolina Bobrowska

Dzień dobry,
 

Pani opis wskazuje na trudność w radzeniu sobie z emocjami i stresem podczas konfliktów, co prowadzi do automatycznych, silnych reakcji emocjonalnych, które utrudniają jasne myślenie i konstruktywną rozmowę. Uczucie pustki w głowie, blokada, przytłoczenie, a także niskie poczucie własnej wartości to sygnały, że emocje biorą górę nad racjonalnym myśleniem i że Pani mechanizmy radzenia sobie są mocno przeciążone.


Dobrym kierunkiem byłoby rozpoczęcie pracy nad zrozumieniem i zarządzaniem swoimi emocjami. Pomocne mogą być spotkania z psychologiem, który wesprze Panią w nauce rozpoznawania, nazywania i regulowania emocji, a także w budowaniu zdrowej samooceny. Spotkania pozwalają też przełamać trudność w wyciąganiu wniosków z własnego zachowania i nauczyć się nowych, bardziej konstruktywnych sposobów komunikacji. Na początek warto poszukać psychologa, z którym poczuje się Pani bezpiecznie i który pomoże Pani krok po kroku zrozumieć, co dzieje się w trudnych momentach i jak to zmieniać. Nawet pojedyncza konsultacja może być ważnym początkiem, bo daje możliwość spojrzenia na siebie z innej perspektywy i nauczenia się podstawowych narzędzi do radzenia sobie z emocjami.

 

Pani trudności zasługują na uwagę i wsparcie. Każda zmiana w naszym życiu zaczyna się od pierwszego kroku, a Pani już go podjęła, zwracając się o pomoc. Warto iść tą drogą powoli, z cierpliwością i troską o siebie.

 

Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

3 miesiące temu
Krzysztof Chojnacki

Krzysztof Chojnacki

Dzień dobry, to, co Pani opisuje, jest bardzo częstym doświadczeniem w relacjach, gdzie podczas konfliktów pojawia się blokada emocjonalna. Zrozumiałe jest, że odczuwa Pani pustkę w głowie, dezorientację i trudność w wyciąganiu wniosków, gdy jednocześnie partner nazywa Panią osobą reaktywną, która nie potrafi uczyć się na błędach. Poczucie beznadziejności i niskie poczucie własnej wartości są naturalną konsekwencją długotrwałego doświadczania takich trudności i unikania tematu.

Fizyczne odczucie "zamykania się głowy" podczas trudnych rozmów może wskazywać na reakcję organizmu na silny stres lub przytłoczenie. To zjawisko, gdzie umysł niejako "odcina się", aby chronić się przed emocjonalnym obciążeniem. Unikanie trudnych tematów przez miesiące, czy nawet lata, jest natomiast mechanizmem obronnym, który, choć chwilowo przynosi ulgę, w dłuższej perspektywie może prowadzić do narastania problemów w związku i utraty motywacji do zmian, pomimo świadomości ich potrzeby.

W Pani sytuacji, gdzie brakuje obiektywnego wsparcia ze strony bliskich, którzy mogą bagatelizować problem lub usprawiedliwiać, poszukiwanie profesjonalnej pomocy wydaje się być wskazane. Taki proces mógłby Pani pomóc w zrozumieniu przyczyn pojawiania się tej blokady emocjonalnej, być może związanych z wcześniej nieuświadomionymi wzorcami reagowania czy doświadczeniami. Psycholog mógłby wspierać Panią w rozwijaniu umiejętności rozpoznawania i wyrażania własnych emocji, a także w nauce, jak radzić sobie z przytłoczeniem w bardziej konstruktywny sposób. Życzę wszystkiego dobrego. 

 

 

 

 

 

 

 

 

3 miesiące temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Kryzys małżeński i dylematy, co robić dalej?

Witam. Jestem związku małżeńskim od 10 lat. Z początku wszystko układało się świetnie, ale od ok.2 lat mamy nieustanny kryzys. Zaczęło się od problemów męża w pracy i od tego, że stres z tym związany zaczął przenosić na sprawy domowe: łatwo wpadał w złość, często krzyczał na dzieci, kłóciliśmy się również my, pojawiało się dużo wzajemnych pretensji. Rzutowało to na wszystkie aspkety naszego życia, w tym również na życie intymne. W takiej atmosferze i przy braku okazywania czułości nie miałam ochoty na seks. To z kolei powodowało, że sytuacja była coraz bardziej napięta i tym sposobem błędne koło się zamykało. 

W tym samym czasie zaczął się mną interesować kolega z pracy. Z początku traktowalam to raczej jako formę żartu i zwykłej koleżeńskiej sympatii, ale z jego strony to od samego początku było coś więcej. Kolega wie, że jestem mężatką i tylko dlatego nie podrywa mnie wprost,ale zarówno ja, jak i reszta zespołu w pracy widzimy, że bardzo mu się podobam. Najbardziej martwi mnie fakt, że coraz częściej zaczynam o nim myśleć. Zaczynam szukać jego towarzystwa, okazji do rozmowy. To w jego towarzystwie, a nie męża, ja się śmieję. To on okazuje mi takie zainteresowanie jakiego nie dostaje od męża. To on prawi mi komplementy, a nie mój mąż. Wiem, że gdybym była wolna to już dawno próbowałby się ze mną umówić. Na szczęście jest typem, którego świadomość, że jestem mężatką hamuje. A ja coraz częściej o nim myślę i coraz bardziej mnie do niego ciągnie. Fizycznie również bardziej mnie pociąga niż mój mąż. 

Jak sobie w takiej sytuacji poukładać te relacje tak, żeby nie zniszczyć małżeństwa, ale też nie zranić kolegi? 

Jak odnaleźć spokój w takiej emocjonalnej huśtawce?

Inna rzecz, że mąż twierdzi, że ja się zmieniłam i chyba ma rację. Stałam się bardziej świadoma tego czego chcę od życia i zaczynam mieć wrażenie, że z mężem tego nie osiągnę. Pewne jego cechy, które akceptowałam, w tej chwili mnie bardzo irytują. Nie mam już w sobie cierpliwości i akceptacji do pewnych zachowań. 

To ja całe nasze małżeństwo byłam za więcej rzeczy odpowiedzialna, to ja o wielu rzeczach decydowałam (i to nie dlatego, że chciałam, tylko on na mnie zrzucał decyzyjność w wielu kwestiach). A teraz wiem, że chciałabym większego oparcia, tego żeby ktoś pomyślał też o mnie, a nie ja o wszystkich (czyt. dom, mąż, dzieci). Dotąd mi to nie przeszkadzało, ale teraz mocno mnie to uwiera... Duży mam mętlik w głowie i nie wiem co o tym wszystkim myśleć i jak to sobie poukładać...

Czy posiadanie tylko jednego przyjaciela jest normalne? Problemy w komunikacji i poczucie odmienności w szkole

Czy to normalne, że mam tylko jednego przyjaciela? 

Rozmowy z innymi nie są łatwe dla mnie i nawet nie wiem, czy chce mieć jakichkolwiek innych znajomych. Czuję, jakbym nie powinna należeć do tego społeczeństwa i mojej grupy wiekowej. Osoby w liceum interesują się tylko alkoholem, imprezami i zboczonymi żartami. Nie mam prawie żadnych tematów, jakie mogłabym z nimi poruszyć. Rozumie mnie tak naprawdę tylko mój przyjaciel, co ma podobne poglądy, jak ja. Nie wiem, czy mam jakąś fobię społeczną, czy coś. Zawsze nauczyciele nazywali mnie po prostu nieśmiała. Jednak prezentacje przed klasą czy nawet pogadanie z “kolega” z klasy jest dla mnie trudne. Do połowy osób z klasy nigdy się nawet nie odezwałam, mimo że znam ich już od połowy roku. W podstawówce sytuacja wyglądała bardzo podobnie. Zmiana środowiska nic nie zmieniła, pomimo dużych chęci. Niedobrze się czuję, jak widzę, że każdy jest inny ode mnie. Wychowawca na siłę proboje mnie zmusić do gadania z kimś innym, grożąc obniżeniem zachowania. 

Podobno w przedszkolu byłam bardzo rozgadana i gadałam z każdym. W grupach z większą ilością osób czuję się po prostu niekomfortowo. Próbowałam na początku nowej szkoły spotykać się z kilkoma dziewczynami z klasy. Nie było to jednak przyjemne i wolę być z kimś na osobności. Gdy jestem w grupie, po prostu się nie odzywam. Nikogo też raczej to nie obchodzi. Potem utworzyły się tylko grupki w klasie, które tylko śmieją się ze mnie i mojej przyjaciółki. Utrzymuje jakiś kontakt z innymi w klasie, ale jest on raczej przymusowy. I to nawet nie do końca z mojej winy. Gdy są rozmowy w parach na np angielskim inne dziewczyny wolą po prostu gadać z sobą. Czy naprawdę jest coś nie tak we mnie?

Mąż jest bardzo krytykujący, a jego zachowania wyglądają, jak z ciężkiego dzieciństwa. Co mam zrobić?
Mam problem. Mąż zachorował na depresję kilka lat temu, temat się ciągnie, bo psychoterapia na NFZ, mam wrażenie, że poprawa jest, ale niewielka. Objawami depresji była apatia, brak apetytu, senność, i od dłuższego czasu czepianie się o wszystko. Jak już zdiagnozowana była depresja i wjechały leki to była drastyczna zmiana, bez czepiania, docenianie mnie - mimo męża złego samopoczucia, czułam się doceniona. Po czasie terapii i brania leków, znowu słyszę pretensje, że bałagan (choć był czas, że mąż sam mówił, że ma wywalone w bałagan - mamy remont domu już długi czas i nie da się mieć porządku, bo mało miejsca, wszystko na kupie, ale staram się w miarę, żeby było jak w normalnym domu). Doszło czepianie się córki, bo tego nie robi, prania sama nie zbierze, a to gary w zlewie. I tak nie jest ciągle, rozmawiamy szczerze, zwierzamy sie sobie, ale nadchodzi moment czepialstwa i mam dość. W dzieciństwie mąż musiał ciągle sprzątać w pokoju, miał przydzielane zadania domowe i mógł wyjść, jak skończy, ojciec był „trudny” chociaż teraz stara się nadrobić. Ale nadal potrafi się czepiać wszystkich, męża, swojej żony, tylko córkę jedyną traktuje jak jajko, bo ona umie się mocno postawić, Jak to wszystko ugryźć? Myślę, że ma to spore korzenie w dzieciństwie, bo jednak widzę takie same zachowania jak z opowieści męża. Jest mi totalnie przykro, pracuję we własnej firmie, tyram niczym na na 3 etaty- tyle obowiązków do wykonania w 8-9 godzin dziennie to psychicznie jestem dojechana, wracam do domu, coś zrobię i siadam , bo brak mi sił. I słyszę „ja robię, a ty siedzisz” „chociaż byś zrobiła to czy tamto”. Weekendy sprzątam całe dnie, gotuję, piorę itd. I mąż umie też docenić, mimo to ja nie czepiam się, nie krytykuję, jak nie ma siły mówię - siądź i pierdziel robotę w domu… nie zając, nie ucieknie. Nie ma tak, że wypominam, że tego nie zrobil czy tamtego… Czy to depresja? Charakter? Czy wpływ ojca „troche tyrana”?
Syn nie akceptuje mojego nowego związku, po śmierci mojego męża.
Mam problem z synem. Mój mąż nie żyje, poznałam 6 miesięcy temu innego faceta, jesteśmy razem, ale nie mieszkamy ze sobą. Ale kiedy idę się z nim spotkać, mój syn wydzwania do mnie co pół godziny i tak cały czas, dopóki nie wsiądę do auta i przyjadę do domu. Jestem już tym taka zmęczona. Co ja mam robić dalej? Czy przestać spotykać się z facetem, nie wiem gdzie leży wina?
Odkąd pamiętam nie potrafię panować nad złością, wybucham automatycznie, najgorsze jest to że moje reakcje są zazwyczaj nieadekwatne do sytuacji
Witam, odkąd pamiętam nie potrafię panować nad złością, wybucham automatycznie, najgorsze jest to że moje reakcje są zazwyczaj nieadekwatne do sytuacji czyli jest jakas sytuacja czy problem do rozwiązania bądź przegadania a ja wybucham złością i krzykiem tak jak by coś się wydarzyło do tego jeżeli ktoś mnie zrani, oszuka czy sklamie nie potrafię już w towarzystwie takiej osoby spędzać czasu tylko się odcinam
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!