Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z brakiem wsparcia od partnera w opiece nad dzieckiem

Witam, mam problem z partnerem. Ogólnie dobrze się rozumiemy i znamy już dłuższy czas, mamy razem dziecko. Problem polega na tym, że on niby się cieszy, że jest ojcem, ale w ogóle mi nie pomaga. W domu nie miał żadnych obowiązków, jest jedynakiem, wszystko robiła za niego matka. Nie ma poczucia obowiązku, wraca z pracy, siedzi na internecie, niby coś tam robi albo wychodzi z domu niby do swojego ojca i znika na 2-3h a jak wraca, twierdzi, że przecież krzywda mi się nie stała, że zostałam sama. I tak w kółko, chociaż proszę go o pomoc, nie otrzymuje jej. Mało tego jeszcze ją muszę ogarniać każdą nadobniejszą rzecz w domu, a on potem i tak powie mi, że tylko siedzę w domu i bawię się z dzieckiem. A ja mam na głowie wszystko dziecko, dom, zakupy, naprawy, samochód, rachunki, do tego dochodzi wspólny biznes, jakieś sprawy typu ubezpieczenia, jego widzimisię, czyli jak czegoś ode mnie chce (a chce bardzo często) to dzwoni, prosi i wymaga. Próby rozmowy nie działają, próbowałam i prośbą i groźbą i czynem zmusić go do myślenia, że ja nie jestem sprzątaczką i służąca, a dziecko jest wspólne. Czasem nawet wydawało mi się, że już zrozumiał i na jakiś czas się zmieniał, ale wystarcz,y że ktoś mu zaproponował wyjście z domu np. tesciu zawoła go na chwile do warsztatu i już na 3h zapomnina, że ma dziecko i że mieliśmy ją kąpać (jest jeszcze malutka). I ją znowu zostaje sama. Potem przestałam robić dla niego wszystko, efekt jeszcze gorszy, bo chodził obrażony, nie odzywał się do mnie. Najgorsze, że on w ogóle mnie nie słucha i mam wrażenie, że jestem dla niego darmową nianią i pomocą domową. Moje zdanie jest totalnie dyskryminowane i niestety, ale bardziej słucha matki i koleżanki z pracy niż mnie. Nawet w kwestii wychowania dziecka na mnie spada cały ciężar, nie przejmuje się, jak sobie daje rade i jakie mam zasady, ale wystarczy, że któraś z nich powie ze np.mam nie dawać jej truskawek, to on od razu się odpala, że mam tego nie robić, bo ona powiedziała. Albo najgorzej jak ustalamy wspólnie jakieś reguły, typu zakaz całowania dziecka, ale jak jego matka to robi, to już się nie odezwie i to mu nie przeszkadza, bo ona po prostu się cieszy I ona taka jest a ja muszę to akceptować. Jego matka mnie też bardzo pomija w kwestii macierzyństwa, córka zawsze jest bardziej podobna do tatusia, na wycieczce była z tatusiem, tatuś ją będzie nosił, patrzy na tatusia itd. A o mnie do dziecka mówi, że ją szarpie (jak załamałam jej rękawiczki i kwiliła), że na mnie jest zła, że jej nie noszę tylko siedzi w bujaka, ale zaraz przyjdzie tatuś i będzie nosił. Mówiłam mu, ze mam z nią problem, do tego nas nachodzi, wchodzi mi do pokoju, kiedy jestem rozebrana, dokucza mojemu dziecku aż płacze, chociaż ona myśli, ze tylko ją dotyka a płacze przeze mnie, bo jej dałam smoczka, kłamie, że nie otwieram jej drzwi, jak ktoś ma do nas przyjść np.znajomi przychodzą raz na 2 miesiące, to nagle ona jest u nas kilka dni i kilka razy pod rząd, a potem wcina ją na tydzień byle by nie było tak że ktoś widział małą a ona nie bo nie może tego znieść. Oprócz tego próbowała dawać jej jakieś jedzenie niedostosowane do wieku na szczecie ciotka partnera interweniowała. Ale on nie widzi problemu,ja mam być miła i akceptować to co ona robi bo ona ma problemy emocjonalne, bo małżeństwo jej i jej męża się nie udalo (w sensie z teściem się im nie układało nigdy) I ona się cieszy z wnuczki .Jednoczesnie nie mogę robić co uważam za słuszne przy moim dziecku ale pozwalać na to matce bo ona się po prostu cieszy.Koelzanka jeszcze ją j jego podpuszcza że ona robi dobrze i nie widzi nic złego w jej zachowaniu.Mysle że największym problemem nie jest ona sama tylko moj chłop który nie potrafi postawić granic.Ona mu nawet ciuchy wybierała i nadal wybiera i też nic w tym złego nie widzi.Cale życie przekraczała wszelkie jego granice i myśli że moje też może a on jej na to przyzwala.Jednoczesnie wychowała go na Pana domu któremu wszystko się należy i mam mu usługiwać i jest oburzona że ją od niego wymagam pomocy i powrotu do domu a potem myali i rozpowiada wszystkim jak to on się nie zajmuje córką.Co do głupich zdjęć nawet jest problem bo robiąc dziecku zdjęcia rozsyłam po rodzinie ale jak nie wyślę do jego matki to już ma problem,przecież to nie mój obowiązek,sam może to zrobić ale nie bo ja wychodzę na tą złą że jestem dla niej złośliwa a ona się tak cieszy.Duzo jeszcze było takich sytuacji nienormlanych.Najbardziej mnie nie denerwuje ona tylko on że się nie postawi i choć raz nie stanie po mojej stronie.Przeciez ją mu nie każe wybierać ani się kłócić wystarczy żeby jej powiedział wprost żeby tego czy tego nie robiła albo się tak nie odzywała do mnie.Co do pomocy też nie wymagam nie wiadomo czego chce tylko jechać na zakupy o innej porze niż 19/20 i żeby on zajął się na ten czas dzieckiem.Nie wiem jak mam na niego wpłynąć tak jak mówię żadna rozmowa nie przyniosła skutku.Juz nawet mi powiedział że ją to wiem co mu siedzi w glowie i znam się na ludziach(chodziłam do szkoły o profilu pshchologicznym)I stwierdził że mam rację a za dwa dni znowu zostałam sama z chorym dzieckiem i jeszcze stwierdził że to ze mną jest problem i że nie jest mu przykro jak mnie traktuje.Ja też przez tą całą sytuację jestem zła,rozdrażniona,złośliwą i sarkastyczna bo już nie daje rady.Nie chcę się podporządkowywać i być wiecznie sama,nie chce żyć na czyjeś dyktando i dać się dyskryminować jednocześnie dając z siebie wszystko dla dziecka.Dodam że jego ojciec też wie jaka jest jego matka i jak go wychowała i dużo razy stawał po mojej stronie.Bardzo proszę o rady jak to ugryźć albo jak przestać się tym PR,ejmowac

User Forum

Nikka

6 miesięcy temu
Justyna Papurzyńska-Parab

Justyna Papurzyńska-Parab

Droga Nikko,

Z tego, co opisujesz, rzeczywiście można zobaczyć problem w zaburzonych relacjach partnera z matką. Widać, że funkcjonują ze sobą w bardzo splątanych, zbyt bliskich jak na obecną sytuację życiową więziach. Co więcej, przez to, że taki układ nadal ma miejsce, nawet je sli partner zrozumie i będzie chciał zmiany, może być to bardzo przez matkę utrudnione. Skoro matka reaguje w taki sposób na stawiane przez Ciebie granice, można sobie wyobrazić, jak by zareagowała na zmianę podejścia syna, z którym możliwe nigdy granic nie było.

Mówisz, że chciałabyś, żeby to partner stawiał się za Tobą, brał Twoją stronę. To naturalne, że w tej trudnej sytuacji potrzebujesz jego wsparcia i zrozumienia. Ale masz też swój głos i możesz z niego korzystać. Masz prawo wymagać szacunku do swojej osoby, decydować o wpływie matki partnera na siebie i swoje dziecko. Możesz zaznaczać wartość i ważność swoich emocji, przekonań, zdania. Nie musisz uzależniać swojej wartości od tego, czy zgodzi się z tym matka partnera lub on sam. 

W terapii nierzadko zdarza się, że zmiana klienta pociąga za sobą zmianę jego otoczenia. Być może jest tak, że Twój partner nie umie stawiać granic, bo ich nie zna (matka nigdy nie umożliwiła mu poznanie własnych granic), nie zna swoich potrzeb i może nawet nie wie, jak powinna wyglądać zdrowa relacja z ludźmi. Jeśli zdecydowałabyś się na pracę nad sobą, wzmocnieniem poczucia własnej wartości nie w oparciu o zdanie innych, możliwe, że stałabyś się wzorem do naśladowania dla partnera. Mógłby zobaczyć wtedy, że zmiany są możliwe do zrobienia, a co więcej- mogą być dobre, korzystne i budujące. Jeśli rzeczywiście rozmowy nic nie dały, być może realne zmiany, decyzje z Twojej strony okażą się wystarczająco motywujące. Z oczywistą korzyścią również dla Ciebie. 

 

Pozdrawiam ciepło,

 

Justyna Papurzyńska- Parab, psycholog

6 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry Pani Nikko,

Widzę, że znajduje się Pani w niezwykle trudnej sytuacji – zmęczenie, brak wsparcia ze strony partnera, napięcia w relacjach rodzinnych i poczucie, że wszystko spada na Pani barki. 
 

To, że partner nie angażuje się w obowiązki domowe i wychowanie dziecka, nie jest w porządku. Relacja i rodzicielstwo powinny opierać się na wzajemnym wsparciu. Kluczowe jest ustalenie jasnych granic i oczekiwań, ale też zrozumienie, że jego zachowanie może wynikać z wychowania – skoro całe życie był obsługiwany przez matkę, może nie mieć świadomości, jak funkcjonuje odpowiedzialność za rodzinę. Potrzebna jest konkretna rozmowa – nie prośby czy groźby, ale stanowcze przedstawienie faktów: jakie obowiązki powinien przejąć, dlaczego to jest ważne i jakie konsekwencje niesie jego brak zaangażowania.
 

Relacja z teściową. Jeśli Pani granice są przekraczane, warto jasno zakomunikować, co jest dla Pani nie do zaakceptowania. To partner powinien stanąć po Pani stronie, ale jeśli nie potrafi, może Pani sama ustalić zasady – np. ograniczyć jej ingerencję w opiekę nad dzieckiem. Nie musi Pani akceptować wszystkiego tylko dlatego, że „ona się cieszy.”

 

Jak wpłynąć na partnera?

- Konsekwencja w komunikacji – jeśli partner chwilowo „rozumie”, ale potem wraca do poprzednich zachowań, to znak, że nie traktuje tego jako realnego problemu. Warto podejść do rozmowy spokojnie, ale stanowczo, jasno określić, czego Pani oczekuje i jakie zachowania nie są akceptowalne.

- Ustalenie wspólnej odpowiedzialności – zamiast mówić „musisz mi pomóc”, warto zaznaczyć, że dziecko i dom to jego również obowiązek, nie „pomoc” wobec Pani.

- Konsekwencje jego braku zaangażowania – jeśli partner nie przejmuje obowiązków, warto postawić granice np. poprzez wycofanie się z części spraw, których Pani nie powinna sama dźwigać.
 

Jak przestać się tym przejmować? 
Jeśli czuje Pani, że sytuacja wpływa na Pani samopoczucie, warto rozważyć wsparcie terapeutyczne, które pomoże odzyskać kontrolę nad emocjami i wypracować strategie radzenia sobie ze stresem. Może warto również znaleźć przestrzeń dla siebie, coś, co pomoże Pani odzyskać poczucie równowagi.

Trzymam mocno kciuki! :)
Martyna Jarosz

6 miesięcy temu
Krzysztof Skalski

Krzysztof Skalski

To, co Pani przeżywa, to emocjonalne przeciążenie i brak wsparcia ze strony partnera, który nie stawia granic matce i zrzuca całą odpowiedzialność na Panią. Pani nie jest problemem- to on jest bierny, niezaangażowany i pozwala, by inni wpływali na Wasze życie. Rozmowy nic nie dają, bo on nie czuje konsekwencji. Jeśli Pani chce coś zmienić, warto jasno postawić granice i przestać brać wszystko na siebie. Nie musi Pani usługiwać jego matce ani wysyłać zdjęć- to jego obowiązek, jeśli mu zależy. Skupić się na sobie, dziecku, własnych granicach i zacząć myśleć o niezależności. Jeśli partner nie zmienia się mimo kolejnych szans, to jego wybór. Pani ma prawo do spokoju, szacunku i życia na własnych warunkach.

6 miesięcy temu

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z postępującą demencją?
Kiedy usłyszeliśmy diagnozę, pierwszą reakcją było niedowierzanie. "To na pewno jakaś pomyłka." Ale lekarz nie miał wątpliwości. Demencja. Postępująca. Pierwsze, co zrobiłam, to zaczęłam czytać. Szukałam czegokolwiek, co mogłoby pomóc. Ćwiczenia umysłowe, zdrowa dieta, aktywność fizyczna – wszędzie powtarzano to samo. Więc zaczęliśmy: krzyżówki, spacery, wspólne gotowanie. Z początku było dobrze. Mama się śmiała, cieszyła się, kiedy udało jej się coś zapamiętać. Ale potem… potem przyszły dni, kiedy nie chciała nic robić. Patrzyła w okno, zmęczona, zrezygnowana. Czy to wszystko wystarczy? Czy naprawdę można coś zrobić, czy tylko oszukujemy się, że mamy kontrolę nad czymś, co i tak się wydarzy?
Źle mi, że matka nie pamięta okoliczności moich narodzin.
Jak to mozliwe, że moja matka nie pamięta okoliczności mojego porodu? Nie zna godziny, nie pamięta w jaki dzień tygodnia, ile dokładnie ważyłam itd. Sama datę owszem, ale jest to dla mnie dziwne. Wiem, że moje narodziny pogorszyły kłótnie między rodzicami i starszą siostrą, była ich ulubienicą, ale nawet mimo niechęci do mnie, człowiek chyba powinien kojarzyć takie fakty? Dodam, że matka nie jest inteligentna, to osoby przemocowe, nie pijące, typowe "wieśniaki" bez lepszego wykształcenia. Na pozór ułożeni ludzie, ale wstyd mi za nich całe życie i odcięłam się. Natomiast nie spotkałam się z takim zjawiskiem wśród nikogo, nawet na forach...
Mieszkam z matką. Podejrzewam, że ma problemy psychologiczne
Mieszkam z matką. Podejrzewam, że ma problemy psychologiczne, tj jest trudną osobą.
Martwię się, że mama wpada w nadużywanie alkoholu, rozmawiam z nią, ale jestem odepchnięta. Do kogo mam się zwrócić?
Witam serdecznie, mam taki problem z bliską mi osobą (mamą), mianowicie martwię się, że zaczyna być uzależniona od alkoholu. Nie wygląda to tak, że upija się do nieprzytomności, ale bardzo często sięga po piwo ostatnio w sumie codziennie, w weekendy nie kończy się na jednym piwie tylko czasami na dwóch czteropakach na cały weekend , o ile myślałam, że faktycznie może jest to sposób na odstresowanie o tyle zaczęłam się niepokoić jeszcze bardziej, gdy co jakiś czas zaczęła ona upijać alkohol, który stoi w szafce w kuchni i należy do ojca, nieraz dolewała tam dla niepoznaki wodę lub kupowała w sklepie świeży alkohol i go dolewała, rozmawiając z nią na ten temat tłumaczyła, że miała ochotę na drinka, ale nie chciała, żeby ojciec wiedział, że pije jego alkohol (dodam, iż jest on dosyć despotyczny i nerwowy, nieraz robił z tego powodu afery). Mało tego znajduję po szafkach puste puszki po piwie a ostatnio w torbie znalazłam pustą buteleczkę po setce... Nie wiem co robić, zawsze miałam z mamą świetny kontakt, martwię się , jak mogę jej pomóc? Dodam jeszcze, że obie mamy nienajlepszy czas w swoim życiu, dużo problemów dodatkowo mam wrażenie, że mama zaczęła przechodzić menopauzę. Jakiś czas temu próbowałam z nią rozmawiać, przyznała, że nie radzi sobie z problemami i dlatego czasem postępuje w ten sposób, ale w momencie gdy ostatnio zwracam jej uwagę, że może pije trochę za dużo piw oburza się i mówi, że ma prawo wypić sobie piwo po pracy i nie jest to nic złego. Nie wiem czy przesadzam czy nie wyolbrzymiam problemu, ale wolę zapytać niż później żałować, że czegoś z tym nie zrobiłam, nie mam się do kogo z tym zwrócić i o tym porozmawiać, dlatego piszę tutaj. Proszę o pomoc. Pozdrawiam
Witam, jestem ofiara przemocy domowej, tylko nie wiem, jak z tego wybrnąć.
Witam, jestem ofiara przemocy domowej, tylko nie wiem, jak z tego wybrnąć. Mam z nim syna, chce mnie zamknąć w psychiatryku, żeby sąd mnie ubezwłasnowolnił i żeby odebrali mi dzieci. Nie mam już siły na nic.... Jak sobie mogę pomóc, żeby się ie ratować, a za chwilę dzieci. Nie mam pieniędzy, utrzymuje się z alimentów na dziecko, nie mam mieszkania, nie mam nic. Odsunął ode mnie wszystkich. Nawet opieka i kurator nie są w stanie mi pomóc. Chcę pomocy, naprawdę chcę pomocy, bo już nie daje rady z tym człowiekiem... Jak w takich warunkach mają się dzieci wychowywać, naprawdę nie wiem, co mam robić.....
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!