Jak radzić sobie z intensywnym zauroczeniem i obezwładniającymi emocjami na początku znajomości?
Anonimowo

Marek Król
To, co opisujesz, może być bardzo intensywnym doświadczeniem – i choć męczące, nie jest nienormalne. W początkowych fazach relacji, zwłaszcza przy dużej niepewności, mózg potrafi reagować jak na silny bodziec: wzrost dopaminy, spadek serotoniny, napięcie, trudność ze snem czy jedzeniem – to typowe dla stanu silnego pobudzenia emocjonalnego, nie tylko zakochania.
W nurcie TSR warto zapytać: co pomaga Ci, choć na chwilę „wrócić do siebie”? Czy są momenty, w których ten stan odrobinę słabnie – np. w rozmowie z kimś, po spacerze, podczas konkretnego zajęcia? Może spróbuj znaleźć choć jedną taką drobną rzecz i robić jej więcej – nie po to, by wyłączyć emocje, ale by odzyskać wpływ na to, ile miejsca zajmują w Twoim dniu.

Arkadiusz Czyżowski
Droga Anonimko,
reakcjie Twojego organizmu mogą być wywołane przez mieszankę hormonów, która pojawia się w odpowiedzi na mocny bodziec seksualny. Ta mieszanka powstaje między innymi z fenyloetyloaminy czy dopaminy.
Substancje te są silnie oddziałuwujące na nasz organizm. Wpływają na przykład na naszą sferę poznawczą i rozumienia, ale także mocno na sferę emocjonalną. No i oczywiście mają ogromne znaczenie dla reakcji naszego ciała.
W zależności od tego, czy masz możliwość zaspokojenia swoich potrzeb, Twoje ciało będzie reagowało albo mocniej, albo słabiej. Twoje libido jest naturalną potrzebą biopsychospołeczną - zupełnie jak potrzeba snu czy jedzenia. Libido nie da się zaspokoić za pomocą biegania czy czytania. Jest to potrzeba seksualna, której realizację można opóźnić tymi czynnościami, jednak dopiero aktywność seksualna to napięcie zredukuje skutecznie.
I tutaj kilka pytań:
- czy masz możliwość kontaktu seksualnego z osobami będącymy podmiotami Twoich fantazji?
- czy potencjalny kontakt seksualny odbył by się za świadomą, dobrowolną i nieprzymuszoną zgodą?
- czy zarówno Ty, jak i potencjalny partner seksualny spełniacie normy prawne (np. pod względem wieku), by aktywność seksualną podjąć legalnie?
- czy macie możliwość zastosować antykoncepcję lub inne środki ochrony przed niepożądanymi skutkami (choroby weneryczne, nieplanowana ciąża)?
- a może to masturbacja byłaby dla Ciebie najlepszą formą redukcji libido? Co o tym sądzisz?
Warto wspomnieć, że wraz z wiekiem libido się zmienia. Natomiast sama fascynacja jakąś osobą może minąć po pewnym czasie. Badania pokazują, że jeśli jesteś w kimś zauroczona, jesteś w związku z tą osobą i regularnie uprawiacie seks, ta mieszanka hormonów (o której wspomniałem na początku) przestaje tak silnie na nas oddziaływać już po około 3-4 latach (u każdej osoby może to być trochę mniej lub więcej). Po prostu uodparniamy się na ten stan. Co ważne, jeśli pojawi się nowa osoba i będziemy odczuwać podobną fascynację, ten proces zacznie się od nowa, ale może być trochę słabszy.
Jeśli Twój stan zaburza Ci Twój komfort życia, jest w jakiś sposób przez Ciebie niepożądany lub chcesz go przepracować, to rekomenduję konsultację seksuologiczną.
Być może Twoje reakcje są spowodowane czystą fizjologią, ale mogą być też jakimś wyuczonym wzorcem - warto to poeksplorować i sprawdzić.
Trzymam kciuki!
Arkadiusz Czyżowski

Emiko Okamoto-Łęcka
Dzień dobry, dziękuję, że tak szczerze podzieliłaś się tym, co przeżywasz. To, co opisujesz, czyli bardzo silne emocje, pobudzenie, trudności ze snem, brak apetytu, ciągłe myśli o drugiej osobie. Rzeczywiście może być bardzo obezwładniające. Chcę Cię jednak uspokoić: wbrew pozorom nie jesteś w tym sama. Takie reakcje zdarzają się u wielu osób na początkowym etapie fascynacji kimś, zwłaszcza gdy towarzyszy temu sporo niepewności co do dalszego rozwoju relacji.
Na poziomie biologicznym Twój organizm reaguje pobudzeniem układu nagrody, wzrostem dopaminy, noradrenaliny, co powoduje euforię, pobudzenie, czasem wręcz fizyczny dyskomfort. Kiedy sytuacja jest niepewna (czy ten ktoś odwzajemnia zainteresowanie? czy z tego coś będzie?), to napięcie może być jeszcze silniejsze. W dodatku dla osób o wrażliwszej strukturze emocjonalnej, czasami z tendencją do lęku czy dużej potrzeby bliskości, takie stany mogą przyjmować formę wręcz obsesyjną.
Jeśli te stany są bardzo intensywne i utrudniają Ci życie, warto rozważyć rozmowę ze specjalistą. Często w takich sytuacjach pomocna bywa praca nad regulacją emocji, stylem przywiązania.
Z wyrazami szacunku,
Emiko Okamoto-Łęcka
Psycholog / Psychotraumatolog
(mail: emikolecka@gmail.com)

Olga Borkowska
Dzień dobry,
Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami. Opisany przez Panią stan – intensywne emocje, trudności ze snem, utrata apetytu, obsesyjne myśli i silne fantazje – może rzeczywiście przypominać stan zakochania, choć pojawia się już na bardzo wczesnym etapie znajomości.
Psychologicznie tego rodzaju reakcje są możliwe i mogą wynikać z połączenia działania neuroprzekaźników (m.in. dopaminy, adrenaliny i kortyzolu) oraz indywidualnych cech związanych m.in. z temperamentem oraz stylem przywiązania. Wczesne zauroczenie może wiązać się z niepewnością i idealizacją, co może powodować silne napięcie emocjonalne i trudności w codziennym funkcjonowaniu. Może to być męczące, warto więc obserwować siebie, swoje potrzeby i ewentualne mechanizmy, które się za tym kryją.
Jeśli ten stan powtarza się i utrudnia codzienne życie lub powoduje cierpienie warto rozważyć konsultację z psychologiem, który pomoże zrozumieć, co się za tym kryje i jak można odzyskać większą równowagę.
Pozdrawiam ciepło
Olga Borkowska
Psycholożka

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje – silne emocje, brak apetytu, napięcie w ciele, obsesyjne myśli – może być naturalną reakcją organizmu na zauroczenie, zwłaszcza w fazie niepewności. Dla niektórych osób zauroczenie aktywuje intensywne mechanizmy biologiczne: wyrzut dopaminy, adrenaliny, a także lęk przed stratą czy samotnością.
To nie znaczy, że coś jest z Panią nie tak. Raczej pokazuje, jak głęboka jest Pani potrzeba bliskości i jak silnie Pani organizm reaguje na emocjonalne pobudzenie. Warto jednak zaopiekować się sobą – zadbać o sen, ruch, świadomie obserwować swoje myśli, nie traktując ich jako faktów.
Jeśli ten stan często się powtarza i bardzo utrudnia funkcjonowanie, warto porozmawiać z psychologiem – być może u podstaw leży duża wrażliwość emocjonalna lub wzorce z przeszłości, które można zrozumieć i oswoić.
Pani reakcje są ludzkie. Nie musi Pani z nimi walczyć, ale warto nauczyć się je regulować – z troską, a nie z lękiem.
Z serdecznością,
Justyna Bejmert
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, mąż ciągle ma do mnie pretensje, że się nim nie zajmuje (nie przytulam, nie inicjuje sexu, nie zajmuje się nim wieczorami). Mamy 3 dzieci, w tym najmłodsze 2-letnie. Jestem w domu, nie pracuje, zajmuje się domem, wszystko jest na mojej głowie.
Mąż wraca z pracy, dostaje obiad i cały wieczór spędza na kanapie, nic go nie interesuje, nawet nie poświęci trochę czasu dzieciakom. Potem ma ciągle pretensje, że ja się nim nie zajmuje, że tylko śpię. Kładę najmłodsze dziecko spać, to po prostu usypiam ze zmęczenia. Na mojej głowie są wszystkie zajęcia dodatkowe, zakupy. Jak wyjdę od czasu do czasu z koleżankami na spacer to wielkie pretensje o to.
Według niego powinnam siedzieć w domu i jak położę dziecko spać to się nim zajmować. On wcale nie pomaga mi w niczym.
Ja po prostu nie mam siły chyba psychicznie już z nim spędzać czasu, bo ciągle mówi to samo. A jeszcze najgorsze, że chce urozmaicić nasz sex, żebyśmy poszli na sex w trójkącie, bo to go podnieca. I chce urozmaicić sex, bo za niedługo już mu nie będzie się chciało, a ja nie zgadzam się na to.
Już sama nie wiem, co myśleć o naszym związku. Jesteśmy ze sobą 20 lat i nie wiem, co może mnie czekać później.
Dwa miesiące temu wróciłam do chłopaka po zerwaniu, który mnie zdradził z "koleżanką" z pracy. Co prawda nie doszło między nimi do niczego fizycznego, ale z wiadomości, które znalazłam na jego telefonie wynikało, że to tylko dlatego, że ona nie była zainteresowana. Czułam, że nadal go kocham, dlatego zgodziłam się dać mu szansę powrotu. Mój problem dotyczy innego tematu niż sama zdrada, z którą wiem, że muszę się pogodzić, jeśli zdecydowałam się dać mu szansę. Podczas naszego miesiąca przerwy (po zerwaniu) miałam urodziny. Oczywiście nie dostałam nic od niego, bo nie byliśmy razem. Po tym jak do niego wróciłam dowiedziałam się, że w ciągu tego miesiąca ta "koleżanka", o którą się starał też miała urodziny i kupił jej kwiaty. Zakomunikowałam mu, że oczekuję, że jeśli do siebie wrócimy to ja też oczekuje prezentu i kwiatów. Powiedział, że ok, później mówił, że na spokojnie pamięta, ale minęły dwa miesiące i nic. Czuję się jakby dla niego ta, która mu "dała" już nie potrzebowała prezentów i kwiatów, a dla tamtej kupował, żeby ją zdobyć.
Dzień dobry,
Piszę z zapytaniem, ostatnio moje życie obróciło się do góry nogami. Byłam w ciąży, lecz straciłam moje dziecko.
Od nikogo nie dostałem wsparcia ani od rodziny, ani od chłopaka. Wręcz przeciwnie zostaje poniżana, wyzywana. Szczerze bardzo mnie to boli. Na początku starałam się innym wyjaśnić, co mnie boli, lecz nie rozumieją moich uczyć. Nie umiem odejść od nich, bo są dla mnie ważni. Na zewnątrz jestem uśmiechnięta, a w środku załamana. Nie myślę o sobie, tylko jak uszczęśliwić innych. Martwię się o innych, troszczę, a za to dostaje odrzucenie.
Chcę popracować nad tym, żeby myśleć o sobie, lecz nie umiem. Dlatego piszę tutaj z zapytaniem, jak zacząć myśleć o sobie pozytywnie i zająć się sobą?
Jak sobie poradzić z takim problemem?
Jestem od kilku lat samotną singielką. Mam 26 lat, ciężko mi znaleźć niestety partnera w tych czasach.
Chcę założyć już rodzinę, być mamą, ale nie mogę się ciągle tego doczekać. Zmagam się z takim problemem, że jeżeli dowiem się, że ktoś z rodziny czy nawet znajoma osoba, jest w ciąży wpadam, że tak powiem w szał, dopada mnie zazdrość.
Ok rok temu, gdy dowiedziałam się, że siostra będzie miała dziecko, płakałam po tej informacji z zazdrości chyba z 2 godziny, byłam wręcz zła, nie mogłam się wtedy opanować.
Tak jest za każdym razem, a mi się ciągle nie udaje, a lata mi uciekają. Jak sobie z tym poradzić.
Witam,
Jestem w relacji, co do której mam wątpliwości i ogarnia mnie duży lęk, iż jeśli zdecyduję się zakończyć ten związek, to partner sobie coś zrobi. Wydaje mi się on być osobą dość słabą psychicznie, która buduje poczucie swojej wartości na tym związku. To nie jest tak, iż on mnie tym straszy/szantażuje itp., po prostu w ciągu życia słyszałam o kilku takich przypadkach, że mężczyzna po rozstaniu odebrał sobie życie i siedzi mi to z tyłu głowy. Ten lęk przejał trochę kontrolę nad moim obecnym życiem, nie chce być z kimś z powodu strachu i wyrzutów sumienia, ale też nie wiem jak nabrać do tego dystansu.
Czy jeśli w teorii on rzeczywiście tragnąłby się na swoje życie to czy ponosiłabym za to odpowiedzialność jako, iż to ja zakończyłam relację? Mam trochę skrzywione przekonania w tym temacie i ciężko by do tego podejść rozsądnie. Z góry dziękuję za odpowiedź.