Left ArrowWstecz

Czuję lęk związany ze stratą ciąży. Czuję się przygnębiona, wychowuję syna, mąż jest pół doby w pracy, nie cierpię mojej okolicy a wszystko wydaje się bezsensowne.

Jak radzić sobie z lękami, odzyskać spokój serca, obecnie wychowuję z mężem rocznego syna, mąż pracuje od 12-24 ,siedzimy sami, nie cierpię naszej okolicy, nie mamy tu znajomych, spacery są bezsensowne, tu nic nie ma, jestem w ciąży, każde brak objawów ciąży jak, np. dziś mogę umyć zęby bez odruchów wymiotnych powoduje, że stresuje się czy wszystko ok z dzieckiem, pierwszą ciążę straciliśmy.
User Forum

Agnieszka

1 rok temu
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

z Pani opisu wynika, że jest w bardzo trudnej i stresującej sytuacji. Zapewne ciąża może pogłębiać pewne wahania nastroju. Myślę, że dobrze byłoby gdyby poszukała Pani wsparcia np. męża (rozmowa o Pani samopoczuciu i obawach), lekarza (to zrozumiałe, że odczuwa Pani lęk, zwłaszcza że poprzednia ciąża zakończyła się poronieniem, dobrze żeby miała Pani możliwości porozmawiania z lekarzem i rozwiania swoich wątpliwości), wreszcie osoby znajome, rodzina, sąsiedzi. Rozumiem, że w swojej okolicy czuje się Pani samotna, ale oprócz “tradycyjnego” poznawania ludzi są teraz też możliwości internetowe, które również mogą być pomocne w Pani sytuacji.

Pozdrawiam

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam, 

Widzę,że przechodzi pani trudny okres w życiu. Po tak bolesnej stracie jaką  jest ciąża, potrzebne jest wsparcie. A może warto poszukać terapii czy grupy wsparcia, gdzie kobiety po poronieniu wspierają się nawzajem? Może to byłaby też dobra okazja do poznania kogoś w okolicy i otwarcie się na ludzi? 

Pisze pani o samotności  oraz długich godzinach spędzonych samotnie z dzieckiem, więc może pani też poszukać grupy innych mam, z którymi można wyjść na kawę czy na spacer. Macierzyństwo też może być ciężkie i samotne a w grupie zawsze raźniej. 

 

Katarzyna Rosenbajger 

Psycholog i Terapeuta Uzależnień

1 rok temu
Justyna Czerniawska (Karkus)

Justyna Czerniawska (Karkus)

Dzień dobry,

rozumiem, że Pani sytuacja jest trudna, a obecne okoliczności, takie jak praca męża, brak znajomych i negatywna opinia o okolicy, mogą wpływać na stan emocjonalny. Dodatkowo, przejście przez stratę w poprzedniej ciąży z pewnością dodaje obciążenia emocjonalnego. Myślę, że na początek warto porozmawiać z mężem. Otworzyć się przed nim i podzielić się swoimi uczuciami. Wspólna rozmowa może pomóc w zrozumieniu siebie nawzajem i znalezieniu wspólnych strategii radzenia sobie z trudnościami. 
Brak objawów ciąży może być zmartwieniem, ważne jest, aby skupić się na zdrowym stylu życia. Regularne wizyty u lekarza, zdrowa dieta i aktywność fizyczna mogą przyczynić się do dobrego samopoczucia i pewności siebie. Jeżeli ma Pani obawy dotyczące zdrowia dziecka, ważne jest, aby regularnie odwiedzać lekarza. To może pomóc w monitorowaniu ciąży i uzyskaniu pewności co do jej przebiegu. Będzie Pani po prostu spokojniejsza. 
Jeżeli czuje Pani, że obecna sytuacja wpływa negatywnie na codzienne funkcjonowanie może warto rozważyć konsultację u psychologa lub psychoterapeuty. 

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta 

1 rok temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień dobry!

Zachęcam do rozbudowania sieci społecznej, sieci wsparcia. To naturalne, że lęka się Pani o zdrowie i życie dziecka, mając dodatkowo traumatyczne doświadczenie utraty ciąży. Bardzo ważne jest przeżycie żałoby po tej stracie. Zachęcam do relaksacji, do ćwiczenia uważności z wdzięcznością - za jakie relacje jest Pani wdzięczna w dniu dzisiejszym, za jakie sytuacje, za co jest wdzięczna sobie. Proszę przypomnieć sobie o własnej sile, w jakich sytuacjach w przeszłości dała Pani radę, to może również przydać się obecnie. Warto być czujnym, dbać o siebie, ale zarazem unikać katastrofizowania - przewidywania negatywnej przyszłości, której przecież się nie zna. Te myśli wywołują lęk. Dlatego lepiej skupiać się na teraźniejszości, na tu i teraz. Istotna może okazać się rozmowa z małżonkiem na temat Pani potrzeb. 

Katarzyna Waszak 

1 rok temu
Marta Król

Marta Król

Dzień dobry Pani Agnieszko, 

Po tym co Pani napisała, mam wrażenie, że towarzyszy Pani teraz mocne poczucie przygnębienia i osamotnienia. Obawy związane ze zdrowiem maleństwa, są prawdopodobnie następstwem silnych przeżyć związanych z utratą poprzedniej ciąży. Mam wrażenie, że nie miała Pani zbyt dużej przestrzeni, żeby to wszystko odreagować po swojemu. Dodatkowo jest Pani w trakcie dosyć intensywnego okresu macierzyństwa, w którym sporo Pani potrzeb schodzi na dalszy plan. Człowiek robi się zmęczony i mocno przebodźcowany. Na pewno dobrze byłoby się skonsultować z psychologiem, tak, żeby ocenić skalę Pani objawów i ich wpływ na Pani codzienne funkcjonowanie. Warto również rozejrzeć się za grupami wsparcia dla młodych mam (online). Dobra konsultacja pomaga zrozumieć swoje emocje i nauczyć się jak dawać innym do siebie instrukcję, w tym trudnym dla Pani czasie. Wszystkiego dobrego!

Pozdrawiam,

Marta Król

1 rok temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Zaburzenia lękowe oraz depresja - nie radzę sobie, pomimo leczenia farmakologicznego
Od pół roku mam nerwicę lekową i depresję. Od dawna mówiono mi, że jestem zestresowana, ale wydawało mi się, że nie. Biorę asentrę już najwyższą dawkę, ale codziennie trzęsą mi się ręce i ciało wewnątrz drży i boli mnie klatka piersiowa. Mam też problemy z pamięcią i koncentracją. Często mówię coś i używam innych słów, niż wydawało mi się, że powiedziałam. Ostatnio dzieci pytały, o co mi chodzi, bo spytałam ich i kto teraz, a ja jestem przekonana, że nic nie mówiłam. Nie wytrzymując muszę się czasem wieczorem napić alkoholu. Miałam zrobione różne badania i fizycznie wszystko jest ok.
Wiele lat temu wyszłam za mąż za sporo starszego ode mnie mężczyznę
Wiele lat temu wyszłam za mąż za sporo starszego ode mnie mężczyznę, nigdy nie poznałam chłopca w swoim wieku, kiedy patrzę wstecz, wydaje mi się, że się starłam chodziłam na imprezy, jeździłam na klasowe wycieczki, wypady w czasie studiów itp - po prostu się nie udało.... . Poznałam wtedy swojego przyszłego męża, był już wiele lat po rozwodzie, z dorosłą córką, był niechętny ślubowi, ale jak podpisałam intercyzę, wzięliśmy ślub cywilny. Nie mogliśmy mieć wspólnych dzieci (moja onkologiczna operacja), żyjemy zgodnie, i do tej pory sporo jeździliśmy po świecie jednak choroba moja i męża oraz jego wiek zastopowała naszą wspólną pasję. Od pewnego czasu widzę, że tak naprawdę nie mamy nic wspólnego zarówno materialnie, jak i psychicznie, żadnych planów na przyszłość. Mieszkam w jego domu, ale wiem, że po jego śmierci będę musiała go opuścić i zostawić córce, wracając do domu rodziców, którzy również są chorzy onkologicznie. Nie mam totalnie nic swojego oprócz pracy zawodowej i 53 lat na karku. W tym momencie uciekam w pracę, która daje mi poczucie stabilności, że gdzieś należę, że jestem częścią normalnej społeczności, ale to nic nie rozwiązuje, coraz bardziej się boję, jestem bezsilna, jakbym tonęła. Wiem, że sama jestem winna, będąc młodą osobą (wtedy 26 lat) nie przewidziałam, że tak potoczy się moje życie, a teraz nie widzę żadnej drogi....
Jak radzić sobie z lękiem i kryzysem wieku średniego?

Często łapię się na tym, że moje życie nie rozwija się tak, jak sobie kiedyś wyobrażałam. Coraz częściej myślę o tym, co do tej pory osiągnęłam i czy to wystarcza, wydaje mi się, że nie. 

Te myśli mnie przytłaczają. Zaczęłam unikać sytuacji, które kiedyś były dla mnie zwyczajne, bo boję się, jak zareagują inni.

Czy możliwe, że przeżywam coś w rodzaju kryzysu wieku średniego, który ma wpływ na mój lęk? 

Zastanawiam się, co mogę zrobić, by sobie z tym poradzić. Bardzo mi zależy na tym, by odzyskać kontrolę nad swoim życiem i znów cieszyć się codziennością. 

Jak długo może trwać jakaś terapia, zanim zacznę widzieć pierwsze rezultaty? 

Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.

Zaburzenia nastroju, autoagresja, nadmierne picie alkoholu i wypisanie mnie z oddziału.
Witam Mam 21 lat i zaburzenia depresyjno-lękowe mieszane, problemy z autoagresją i dość uporczywe, natrętne, ciągle mi towarzyszące myśli samobójcze. Niecałe dwa lata temu zaczęłam chodzić po raz pierwszy na terapię i przyjmować leki. Na początku leczenia czułam faktycznie choć minimalną ulgę, ale potem znowu czułam się masakrycznie źle. A problem z autoagresją coraz częściej dawał się we znaki i nie potrafiłam z nim walczyć. Cały czas czułam się okropnie zmęczona, wieczne smutna i bez żadnych chęci, żeby w ogóle dalej to ciągną, ale jakoś starałam się zagryźć zęby i normalnie funkcjonować. Nawet jakoś mi to wychodziło, ale z każdym tygodniem, miesiącem czułam się tylko coraz gorzej. Aż w grudniu zeszłego roku moja pani psycholog zaproponowała mi psychiatryczny odział dzienny dla młodych dorosłych. Z początku z automatu się nie zgodziłam, ale po jakimś czasie doszłam do wniosku, że może warto spróbować. Przez długi czas bardzo trudno było mi się otworzyć i mówić o tym co czuje na forum grupy, bo jak miałam o tym mówić, skoro ja sama nie do końca wiedziałam co czuję, co myślę i co się ze mną dzieje. Sama nie wiedziałam czy ten odział w ogóle mi pomaga, ale próbowałam się tam odnaleźć. Jakoś na początku kwietnia zaczęłam trochę więcej pić, tylko to jakkolwiek pomagało mi uciszyć/spowolnić gonitwę myśli tocząca się w mojej głowie. Podzieliłam się tym na oddziale, na początku porozmawialiśmy o tym, próbowaliśmy przegadać to, co faktycznie ten alkohol mi daje, ale powiedzieli też, że pacjenci na oddziale powinni stosować abstynencję i zostałam skierowana na konsultację do terapeuty uzależnień, który stwierdził, że nie jestem uzależniona, ale pije w bardzo ryzykowny sposób pod względem częstotliwości i ilości alkoholu. Dostałam upomnienie jedno, potem drugie aż w końcu w zeszłym tygodniu zostałam wypisana z oddziału ze słowem, że reguła jest taka, że jeśli ktoś ma problem alkoholem to w pierwszej kolejności leczy się uzależnienie, a później inne problemy. (Dla jasności dodam tylko, że nigdy nie przyszłam na odział dzienny pod wpływem alkoholu tylko piłam po godzinach jego zakończenia). Rozumiem, że to była moja wina i to ja złamałam regulamin. Ale na ten moment nie mam bladego pojęcia co mam ze sobą zrobić. Nie wiem czy ciągnięcie tego dalej ma jakiś sens. Przez większość czasu trwania mojego leczenia wątpiłam czy ono ma jakikolwiek sens czy nie powinnam po prostu przestać uczęszczać na terapię, odstawić leki i przestać się nad sobą użalać. A teraz dodatkowo do gry wkroczył alkohol, który mam wrażeni, że przez te niecałe 2 miesiące dał mi więcej szczęścia i dobrych chwil niż doświadczyłam przez te ostatnie 2 lata. Wiem, że alkohol to nie jest dobry sposób radzenia sobie z problemami. Wiem też, że jest on strasznie wyniszczający dla organizmu i jego długie stosownie prowadzi do głodu alkoholowego. Ale czy naprawdę jedyna rzecz jaka mi pomaga i sprawia, że czuje się dobrze może być aż tak zła Mówić szczerze sama nie wiem, dlaczego to tu pisze, może po prostu potrzebowałam to z siebie wyrzucić Wiem, że wiadomość jest strasznie długa i może być trochę zawiła i nieczytelna, więc z góry przepraszam
Depresja czy wysoka neurotyczność? W jaki sposób można odróżnić te dwie oraz jak sobie radzić?
Jak odróżnić objawy nerwicy/depresji od wysokiej neurotyczności? Czy wysoką neurotycznością można wytłumaczyć każde zaburzenie? Jak mogę rozpoznać czy dany problem jest zaburzeniem lękowym czy po prostu wynika to jedynie z wysokiej neurotyczności?
problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.