Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z lękiem społecznym i strachem przed byciem ocenianym?

Powiem wprost- boję sie ludzi. W zasadzie to wszystkich, nawet poniekąd najbliższych. Mam wrazenie ze panicznie boję sie przy ludziach być sobą, dostosowuje sie często do nich, staram sie być w 100%,,poprawny" w relacjach z nimi. Boję sie, ze gdybym stał sie w całości soba to zostałbym odrzucony, w tym przes najbliższych znajomych, ze uznaliby mnie za dziwaka. Nie lubie zabierać głosu w towarzystwie bo boję sie ze ktoś w takim wypadku mnie wysmieje, skrytykuje, zazartuje ze mnie albo wejdzie w dyskusje, która na 100% przegram. Do dziewczyn boje sie zagadywać bo nie chce zeby uznały ze sie im narzucam. Jakakolwiek negatywna opinia na mój temat potrafi mi totalnie podciąć skrzydła, zepsuć, i tak kiepski permanentnie humor, na długi czas. Z jakimiś inicjatywami, pomysłami boje sie wychodzić bo obawiam sie ze sa głupie, ze nie poradzę sobie z ich realizacja. Boję sie tego co ludzie o mnie myślą, panicznie boję się, ze za moimi plecami mowia o mnie źle. Najciekawsze jest to, ze ja wiem, ze wewnątrz mnie, gdybym sie tak nie przejmował innymi, tkwi bardzo sympatyczny i równy gość, ale nie wiem jak tego prawdziwego mnie,,wydobyć" z siebie, ciagle mi towarzyszy takie wrażenie. Czy to moze byc jakaś fobia społeczna? Pozdrawiam serdecznie
Elza Grabińska

Elza Grabińska

Panie Robercie,

to, co Pan opisuje, bardzo przypomina objawy fobii społecznej, o której Pan wspomina. Z objawami można i warto sobie poradzić, chociaż zazwyczaj wymaga to czasu i wsparcia. Warto, by skontaktował się Pan z psychoterapeutą (najlepiej o nurcie poznawczo-behawioralnym lub integracyjnym). Jeśli lęk jest bardzo nasilony i utrudnia codzienne funkcjonowanie, można też pomyśleć o konsultacji z psychiatrą. Czasem włączenie leczenia farmakologicznego na jakiś czas pomaga obniżyć poziom napięcia i ułatwia pracę w terapii. Proszę pamiętać, że to, co Pan teraz przeżywa, nie musi być takie na zawsze.

 

Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska, psycholog.

7 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Marta Rutkowska

Marta Rutkowska

Witam Pana,

 

żeby stwierdzić, co to jest, trzeba przede wszystkim bardziej się temu przyjrzeć, ponieważ objawy opisane przez Pana mogą się pojawić w różnych zaburzeniach i mogą mieć różne źródła. Nie wolno robić diagnoz na odległość.

Na pewno można z takimi objawami pracować psychoterapeutycznie. 

 

Pozdrawiam.

Marta Rutkowska 

mniej niż godzinę temu
Agnieszka Domaciuk

Agnieszka Domaciuk

Panie Robercie,

Czytając Pana historię, dostrzegłam, że towarzyszy jej wiele trudnych emocji. Opisany lęk niesie za sobą konsekwencje w postaci obniżonego nastroju i gorszego samopoczucia, nie pozwala Panu również na wyrażanie siebie. Super, że dostrzega Pan w sobie cechy, z których jest Pan zadowolony. Warto pielęgnować je w sobie i szukać w życiu codziennym dowodów potwierdzających ich obecność, pomoże to wzmocnić poczucie własnej wartości. Jeśli lęk i trudność w swobodnym byciu sobą powoduje trudności w życiu społecznym i codziennych kontaktach z innymi, być może warto skorzystać ze wsparcia psychoterapeuty? W tym momencie zniekształcony sposób myślenia, a także nieuświadomione potrzeby podtrzymują w Panu lęk przed oceną. Pomocne we wprowadzaniu zmiany jest zrozumienie przyczyn takiego zachowania, jakie przekonania za nimi stoją.

 

Pozdrawiam,

Domaciuk Agnieszka

Psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia

mniej niż godzinę temu
Piotr Makowski

Piotr Makowski

Robert, to, co opisujesz, naprawdę brzmi jak bardzo męczący sposób bycia. Ciągłe napięcie, dopasowywanie się do innych, lęk przed oceną. To bardzo ważne, że zauważyłeś w sobie mechanizm, który za tym stoi. 


Piękne jest to, że w środku już wiesz, kim jesteś - tym sympatycznym i równym gościem.

Sęk w tym, że zmiana tego schematu postępowania nie przyjdzie przez samo zrozumienie.
Zrozumienie - jak widać wyraźnie - już masz.
Zmiana dzieje się przez doświadczenie. Doświadczenie bezpiecznych sytuacji, gdzie możesz ryzykować bycie sobą i przekonywać się, że możesz być przyjęty taki, jaki jesteś. 

Psychoterapia mogłaby tu być naprawdę pomocna - ważne, żeby znaleźć terapeutę, z którym czujesz się bezpiecznie, i który stworzy przestrzeń, gdzie będziesz mógł stopniowo otwierać się na bycie autentycznym bez ryzyka oceny.

Ale równie ważne są małe, codzienne momenty - rozmowy z kimś, komu ufasz, w których pozwalasz sobie być trochę bardziej sobą. Każdy taki krok buduje.

To będzie proces. Ale zmiana jest możliwa.

Trzymam za Ciebie kciuki.
Piotr

mniej niż godzinę temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Robercie, to co opisujesz, przypomina objawy fobii społecznej. Rozważ konsultację z psychologiem lub terapeutą. Myślę, że pomocny może tu być nurt poznawczo-behawioralny. Dzięki temu będziesz mógł stopniowo, krok po kroku mierzyć się z lękiem i go oswajać. 

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog

7 dni temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Panie Robercie, 

to, co Pan opisuje, brzmi jak duże napięcie i lęk przed oceną – coś, co bardzo potrafi męczyć i odbierać swobodę. To wcale nie znaczy, że coś z Panem jest „nie tak”. Raczej te lęki nauczyły Pana chować prawdziwego siebie, żeby czuć się bezpieczniej. To naturalne i bardzo ludzkie.

To, że widzi Pan w sobie „sympatycznego, równego gościa”, to już pierwszy krok – on tam jest, tylko potrzebuje przestrzeni. W takich sytuacjach bardzo pomaga rozmowa ze specjalistą – psychoterapeutą, który pomoże stopniowo oswajać lęk i budować poczucie własnej wartości. Na co dzień warto ćwiczyć małe kroki – powiedzieć coś od siebie w prostych sytuacjach, sprawdzać, że nie dzieje się nic złego. Z czasem to daje odwagę, by pokazywać siebie coraz bardziej.

Proszę pamiętać – nie jest Pan sam i te schematy można zmieniać.

 

Z wyrazami szacunku, 
psychoterapeutka integracyjna

Maria Sobol 

7 dni temu
Patrycja Stajer

Patrycja Stajer

Dzień dobry,

 

Nie wiem, ile Pan ma lat, ale myślę, że warto zadbać o siebie i skorzystać z psychoterapii. 

Im dłużej będzie Pan zwlekał, tym może być trudniej; różne możliwości / doświadczenia przejdą obok Pana. 

A co do Pana obaw, nikt tego nie wie, co by się stało. Może by Pan stracił paru znajomych, ale żyłby Pan swoim życiem i tak jak Pan chce. 

Jeśli się Pan zdecyduje, to może Pan podjąć leczenie w ramach NFZ (Poradnie Zdrowia Psychicznego, oddziały dzienne) lub w ramach prywatnej praktyki. 

 

Z poważaniem,

Patrycja Stajer

7 dni temu
Weronika Babiec

Weronika Babiec

Dzień dobry,
 

To, co Pan opisuje, brzmi bardzo wyczerpująco i domyślam się, jak trudne musi być codzienne funkcjonowanie z takim natężeniem lęku społecznego. Objawy, które Pan opisuje, tj. strach przed oceną innych, unikanie zabierania głosu, paraliżujący lęk przed odrzuceniem, nadmierna wrażliwość na krytykę, strach przed inicjatywą, mogą rzeczywiście wskazywać na lęk społeczny (fobię społeczną). 

Bardzo zachęcam do zgłoszenia się do psychologa specjalizującego się w zaburzeniach lękowych. Psychoterapia bardzo dobrze sprawdza się w pracy z tego typu trudnościami; terapeuta pomoże Panu stopniowo budować pewność siebie w sytuacjach społecznych i rozwijać umiejętność bycia sobą pomimo lęku.

Pozdrawiam ciepło,

Weronika Babiec,

Psycholożka, Terapeutka ACT

 

7 dni temu
Joanna Łucka

Joanna Łucka

Dzień dobry, 

Panie Robercie, wyobrażam sobie, że świadomość oraz spisanie tych trudności, a ostatecznie także mierzenie się z nimi, jest nie lada wyzwaniem, któremu postanowił Pan stawić czoło. A to oznacza, że nie ma złudzeń, że o wspomnianego przez Pana sympatycznego i równego gościa warto walczyć :) 

 

Pyta Pan, czy to może być fobia społeczna - istotnie Pana intuicja znalazłaby na poziomie przynajmniej części z wymienionych objawów potwierdzenie w kryteriach diagnostycznych. Natomiast żadna diagnoza nie powinna zostać postawiona bez odpowiednio przeprowadzonych konsultacji uwzględniających przede wszystkich diagnozę różnicową. Diagnozując poprzez przeprowadzenie pogłębionego wywiadu psychologowie oraz psychoterapeuci niejednokrotnie mierzą się z obserwacją, że wiele z klasyfikacyjnych objawów okazują się mieć inny wymiar, źródło, a co za tym idzie także sposoby leczenia, niż początkowo mogłoby się wydawać. 

Dlatego zachęcam Pana do skorzystania ze swojej odwagi oraz woli walki, które niewątpliwie w Panu są. Celem diagnozy do psychologa lub psychoterapeuty może umówić się Pan prywatnie lub na NFZ. Prywatnie choćby poprzez ten portal (wyszukując odpowiednią osobę np. przez Formularz Doboru), zaś na NFZ otrzymując skierowanie od lekarza rodzinnego. Więcej może dowiedzieć się Pan np. tu: https://pacjent.gov.pl/artykul/psychoterapia 

 

Życzę Panu wszystkiego dobrego!

Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka 

psycholożka oraz psychoterapeutka w trakcie szkolenia

7 dni temu
Weronika Topór

Weronika Topór

Cześć,


 

Bardzo doceniam, że tak otwarcie o tym napisałeś. To, co opisujesz — silny lęk przed oceną, trudność w byciu sobą przy innych, unikanie sytuacji społecznych z obawy przed krytyką — to doświadczenia, które dla wielu osób są naprawdę paraliżujące. Nie jesteś w tym sam.

 

Twoje słowa pokazują, że masz dużą samoświadomość – wiesz, że w Tobie jest coś autentycznego, ciepłego i wartościowego, tylko że lęk nie pozwala Ci tego w pełni pokazać. To ważny punkt wyjścia– teraz potrzebujesz nauczyć się czuć przy tym bezpiecznie.

 

To, co opisujesz, rzeczywiście przypomina objawy lęku społecznego (fobii społecznej), ale przez internet nie da się tego jednoznacznie ocenić. Warto byłoby porozmawiać o tym z psychologiem , który pomoże Ci zrozumieć źródła tego lęku i nauczyć się stopniowo odzyskiwać poczucie pewności siebie w kontaktach z ludźmi.

 

Co może pomóc, zanim zdecydujesz się na terapię:

 

Zacznij od małych kroków. Nie musisz od razu być „odważny” – spróbuj np. krótkiej rozmowy, kontaktu wzrokowego, drobnego komentarza w grupie. Daj sobie prawo do powolnego tempa.

Zwracaj uwagę na myśli. Gdy pojawia się lęk („na pewno mnie wyśmieją”), spróbuj go zauważyć i potraktować jako myśl, a nie fakt.

Traktuj siebie z życzliwością. To, że boisz się ludzi, nie znaczy, że jesteś słaby. To znaczy, że Twój system emocjonalny próbuje Cię chronić przed zranieniem.

Praktykuj bycie sobą w bezpiecznych miejscach. Może to być rozmowa z kimś, komu ufasz, albo nawet zapisanie swoich myśli na kartce – im częściej pozwalasz sobie być autentyczny, tym mniej lęk ma władzy.


 

To, że napisałeś ten post, to już pierwszy krok w stronę zmiany. masz w sobie dużą wrażliwość i chęć zrozumienia siebie – to bardzo dobra baza do pracy nad lękiem.


 

Trzymam za Ciebie kciuki – z taką świadomością i determinacją masz ogromne szanse, żeby z tego wyjść. 
 

7 dni temu
Linnea Rasmusson

Linnea Rasmusson

Dzień dobry, 

W Pana wypowiedzi wybrzmiewa kilka istotny spraw. Potrzeba bycia "poprawny" i dostosowywanie może być ściśle połączone  z lękiem przed odrzuceniem i bycie jakimś dla innych, a nie bycie dla siebie. Jest to temat relacyjny i może sięgać relacji w dzieciństwie, tam tworzą się nasze pierwotne wzorce. Wybrzmiewa dużo lęku o to czy sobie poradzę, czy jestem za bardzo i przejmowanie się opinią z zewnątrz. Jeśli jest Pan gotowy na pracę, polecam terapie. Pięknie, że Pan widzi, że pod tym wszystkim jest Pan. To już świadczy o świadomości, że to, co się dzieje z Panem, jest nie Pana, w takim sensie coś, co można zdemaskować. Terapie tutaj mogą być różne w zależności od głębokości pracy i gotowości Pana. Polecam terapie w tematach trudności w relacjach i poczucie własnej wartości. Proszę przyjrzeć się przykładowo terapii psychodynamicznej lub  terapii schematów. Może to będzie jakaś droga dalej. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Linnea Rasmusson

Psycholog 

7 dni temu
Kinga Siuta

Kinga Siuta

Dzień dobry,
To, co Pan opisuje, musi być naprawdę trudne. Silny lęk przed oceną, trudność w byciu sobą przy innych, unikanie sytuacji społecznych oraz obawa przed ośmieszeniem, krytyką czy odrzuceniem mogą wskazywać na zaburzenie lękowe o charakterze fobii społecznej. Ostateczną diagnozę może jednak postawić jedynie psycholog-diagnosta lub psychiatra po rozmowie z Panem.

To, że zdecydował się Pan podzielić swoimi obawami na forum, jest już ważnym krokiem. Pokazuje, że ma Pan w sobie chęć do zmiany. Proszę pamiętać, że nie musi Pan mierzyć się z tym sam. Warto skorzystać z pomocy specjalistów. W pierwszej kolejności zalecam wizytę u lekarza psychiatry, który oceni, czy wskazane jest wprowadzenie farmakoterapii, oraz konsultację z psychologiem, który wskaże dalsze możliwości wsparcia.

 

Pozdrawiam,
Kinga Siuta
psycholog

7 dni temu
Monika Wyszomierska

Monika Wyszomierska

To, co opisujesz, musi być dla Ciebie bardzo wyczerpujące i brzmi, że masz dużo napięcia i lęku w sytuacjach społecznych. Rzeczywiście może to być fobia społeczna. czyli lęk przed oceną, zawstydzeniem. Żeby jednak dokładnie rozpoznać, z czym się zmagasz, byłaby potrzebna pogłębiona rozmowa. Z takim lękiem jak opisujesz można pracować i stopniowo wzmacniać poczucie własnej wartości. Terapia poznawczo-behawioralna jest skuteczną i sprawdzoną metodą do pracy z lękiem społecznym, dlatego polecam Ci konsultacje z psychoterapeutą, który pracuje w tym nurcie. 

Trzymam kciuki za sympatycznego i równego gościa, on na prawdę zasługuje, żeby mieć głos!

7 dni temu
Ewa Perłowska

Ewa Perłowska

Panie Robercie,

 

Faktycznie, objawy, które Pan wymienił, nasuwają myśl o fobii społecznej. Człowiek na przestrzeni życia uczy się, w jaki sposób myśleć o sobie, często te myśli nie do końca są zgodne z prawdą. W Pana przypadku te myśli mówią o Panu jako o dziwaku, który nie potrafi rozmawiać, żartować, inicjować, więc - żeby uchronić się przed potencjalnym wyśmianiem, krytyką i odrzuceniem - wycofuje się Pan, tym samym nie mogąc zweryfikować, czy faktycznie Pana przewidywania są słuszne, co z kolei skutkuje utwierdzeniem się w negatywnych przekonaniach na swój temat. Bardzo polecam Panu podjęcie psychoterapii, które pomoże przerwać to błędne koło. Ma Pan świadomość, że jest Pan sympatycznym i równym gościem, a to już coś :) Zostaje tylko i aż zbudowanie na tyle silnego przekonania, że tak jest, żeby towarzyszyło ono Panu również w sytuacjach społecznych.

 

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!

7 dni temu
Katarzyna Kordasińska

Katarzyna Kordasińska

Dzień dobry Panie Robercie.

Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami. Wyobrażam sobie, że musi być Panu bardzo trudno. 
Z Pańskiego opisu wynika, że zmaga się Pan z bardzo silnym lękiem w różnych sytuacjach społecznych. Główną cechą fobii społecznej, o której Pan wspomina, jest strach przed negatywną oceną innych osób. Lęk ten pojawiać się to może w różnych okolicznościach - przy okazji wystąpień publicznych, spotkań towarzyskich, rozmów czy jedzenia w miejscu publicznym. 
Aby zdiagnozować fobię społeczną, należy  skonsultować się z psychoterapeutą lub psychiatrą. Istotne jest zróżnicowanie fobii społecznej z innymi trudnościami oraz dopasowanie odpowiedniego planu działania. 
Wierzę, że znalezienie odpowiedniego wsparcia pomoże Panu poradzić sobie z aktualnymi trudnościami i zrealizować Pańskie cele. 


Trzymam za Pana kciuki! :)

Wszystkiego dobrego


Katarzyna Kordasińska

Psycholog | Psychoterapeuta

7 dni temu
Barbara Bryzek

Barbara Bryzek

Dzień dobry Panie Robercie, 

 

bardzo mi przykro, że doświadcza Pan tak silnego lęku w tak wielu codziennych sytuacjach życiowych. Wyobrażam sobie, że nie pozostaje to bez wpływu na wiele aspektów jakości Pana życia czy choćby na możliwość budowania satysfakcjonujących relacji. 

 

Trudno odpowiedzieć wprost, czy jest to rodzaj fobii społecznej, lęku uogólnionego, traumy relacyjnej czy jeszcze czegoś innego. Diagnozą może zająć się psychiatra, zatem to, co z pewnością bym Panu rekomendowała, to po pierwsze wizytę u psychiatry celem próby przyjrzenia się, co to może być, być może zastosowania farmakoterapii o charakterze przeciwlękowym. W drugiej kolejności proponowałabym podjęcie psychoterapii, która może Panu pomóc w ograniczeniu wpływu lęku na Pana życie, a w dłuższej perspektywie - w jego znacznym ograniczeniu. 

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia 

Basia Bryzek 

Psychoterapeuta   

7 dni temu
Fala Wsparcia

Fala Wsparcia

Drogi Robercie,

Oczywiście, może to być jakaś forma fobii społecznej. Zachęcamy, abyś spotkał się z psychoterapeutą, który jest również psychologiem i który zdiagnozuje co Ci utrudnia funkcjonowanie, a następnie przygotuje plan psychoterapii. 

 

Pozdrawiamy ciepło,

Zespół Fali Wsparcia

7 dni temu
Jessica Gagola

Jessica Gagola

Witaj , strach nie wziął się znikąd . To mocno zakorzeniona trauma jakiej doświadczyłeś za dziecka . Być może nie do końca świadomie ją dostrzegasz, bo umysł ma swoje mechanizmy wyparcia, aby przetrwać . Jednak wiedz, że wszystko jest to przepracowania . Pierwszy krok masz za sobą, bo szukasz pomocy , chciałbyś coś zmienić, ale się tego boisz. Wiem, że z pomocą drugiej osoby dasz radę, bo nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania . Tematy, o których piszesz, nie są obce psychologom w pracy z ludźmi . Więc jeśli czujesz, że to ten czas, to zachęcam do konsultacji u specjalisty. Pozdrawiam mag Jessica Gagola  

6 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Zaburzenia lękowe i derealizacja. Czy udać się do psychiatry?
Dzień dobry, mam zaburzenia lękowe, uczęszczam na terapię i widzę poprawę, lecz jedna kwestia u mnie nie zmienia się od wielu miesięcy. Jest to może nie odczuwanie, a myślenie o derealizacji, potrafię leżeć i pomyśleć „a co jeśli to sen, co jeśli zemdlałam i to sobie wyobrażam” a już potrafię się doprowadzić przez to do ataku paniki. Jest lepiej niż było, chociaż mam wrażenie, że jak sam lęk mi się zmniejsza to takie myślenie się nasila. Jest to dla mnie bardzo uciążliwe, podczas takich stanów boję się wychodzić z domu a mam z tym problemy nawet gdy nie czuję się „sztucznie”. Chociaż bardziej niż to, że świat jest sztuczny mam wrażenie, jakbym to ja się od niego oddalała właśnie przez taki lęk. Na terapii nie pracuję za bardzo z tym problemem, bo skupiałam się na lęku i zapomniałam jak to jest ważne i w sumie bardziej uciążliwe. Moim pytaniem jest czy w tym wypadku nie warto też odwiedzić psychiatry? Czy leki byłyby w stanie pomóc z tym problemem skutecznie, wtedy jeszcze wzbogacić go ćwiczeniami na terapii? Zbliża się mój wyjazd za granicę, a ja od czasu pojawienia się u mnie lęków i takich stanów odrealnienia, wyjazdów nie znoszę, bo boję się jak zareaguje mój organizm. Czuję się przez to wszystko gorsza, inna, jakbym wariowała. Widzę, jak ludzie w moim wieku wychodzą i spotykają się, chodzą na miasto podczas gdy ja siedzę próbując nie spanikować w domu. W szkole mam trudną sytuację z nauczycielami, czuję się już przez to źle. Mam wrażenie, że nikt nie rozumie tego co ja naprawdę przechodzę, owszem widzę wsparcie ze strony bliskich, lecz oni żyją normalnie. Ich każdy dzień nie opiera się na uspokajaniu samego siebie przed wyjściem chociażby do śmietnika czy sklepu. Jest mi z tym wstyd i smutno. Co ja mam zrobić? Chcę odzyskać komfort życia, taki jaki miałam zanim się to pojawiło. Mam wrażenie, że nawet pomimo silnej woli, postępu, który widzę ja i terapeuta oraz wielu innych czynników to nigdy nie zniknie. I tego się boję i tego bym nie chciała ale momentami tracę energię i nadzieję na to, że serio mi się poprawi całkowicie, nie częściowo. :(
Witam, sama nie wiem, do kogo powinnam zwrócić się o pomoc. Ciężko jest mi również wyrazić w sposób precyzyjny mój stan, który bywa zmienny z dnia na dzień.
Witam, sama nie wiem, do kogo powinnam zwrócić się o pomoc. Ciężko jest mi również wyrazić w sposób precyzyjny mój stan, który bywa zmienny z dnia na dzień. Odkąd pamiętam, jestem osobą niezwykle ambitną. Zawsze zależało mi na nauce, ale także często angażowałam się w wiele innych aktywności poza szkołą, takie jak śpiewania, nauka języków obcych, sport, podróże. Mój własny rozwój i aktywne działanie od zawsze sprawiało mi dużą satysfakcję, mimo że środowisko, w którym się otaczałam, nie dostarczało mi w tym odpowiedniego wsparcia. Nie mieliśmy tych samych priorytetów w życiu, ani podobnych pasji, nad czym bardzo ubolewałam, bo często ukrywałam moje problemy, pomysły, marzenia, sukcesy. Nie chciałam się z nikim dzielić tym wszystkim. Miałam wrażenie, że to nieskromne, że tak nie wypada, a poza tym oni mają inne zainteresowania i pasję, więc nie do końca się zrozumiemy. Z czasem niektóre relacje same się zakończyły, niektóre nadal utrzymywałam, ale nie czułam, że się w nich rozwijam, że mogę dzielić z kimś wspólne pasje, czy aktywnie spędzać czas. Za każdym razem, gdy chciałam zrobić coś ciekawego np. wyjechać w góry na weekend, wyjść na miasto, koncert usłyszałam słowa "super pomysł, jedziemy", po czym, gdy przychodziło co do czego, pojawiało się mnóstwo wymówek. W ostatnim czasie sporo w moim życiu się wydarzyło, szczególnie w trakcie pandemii. Byłam w klasie maturalnej, gdzie zajęcia były prowadzone zdalnie. Od gimnazjum i później przez okres liceum pasjonowały mnie języki obce, marzyłam o wymianie językowej (jednak moja szkoła nie oferowała takiej możliwości), pomyślałam więc o studiach za granicą, to było moje marzenie. W klasie maturalnej zaczęłam wszystko planować, dowiedziałam się wszystkich możliwych informacji na ten temat, rozmawiałam z mnóstwem osób. Byłam przekonana, że jest to do zrealizowania, ale brakowało mi tego wsparcia od ludzi obok, którzy nie potrafili mnie zrozumieć. Po maturze, która niestety nie poszła mi tak, jak chciałam, od razu poszłam do pracy na czas wakacji. Stwierdziłam, że wezmę sobie rok przerwy między studiami, aby móc lepiej się przygotować formalnie i zgromadzić oszczędności, które pomógłby mi w dalszej realizacji planu. W tamtym czasie straciłam kontakt z większością moich znajomych. Zostałam z tym wszystkim sama. Moi rodzice starali się wesprzeć mnie w moich planach, jednak czułam, że nie wierzą w ich realizacje. Sądzili, że to bardzo wymagający pomysł. Nie chciałam już obarczać innych moimi wymysłami, zaczęłam sama przygotowywać się do egzaminu językowego niezbędnego na studia, szukać lokum i tak dalej. Miałam wtedy jeszcze kontakt z jedną koleżanką ze szkoły średniej, mówiłam jej o moich planach, ale nie czułam, że do końca się rozumiemy. Zmieniłam pracę, gdzie środowisko było zupełnie różne, ludzi dużo ode mnie starszych, ustatkowanych, mających własne rodziny, stałą pracę i tak dalej. W tym miejscu trudno mi było znaleźć kogoś, z kim mogłabym nawiązać wspólny język. Mimo to, poza pracą próbowałam jeszcze szukać wsparcia w internecie i też nadal kontynuowałam przygotowania do egzaminu. Z czasem jednak straciłam wiarę, że mi się uda. Patrzyłam tylko, jak inni układają sobie życie na studiach, jak nawiązują nowe znajomości i jak ciekawie spędzają czas. Było mi przykro, byłam zła na siebie, że postawiłam tak wysoko, że wpadłam na pomysł nie do zrealizowania. Nie miałam się do kogo zwrócić, nie czułam, że ktokolwiek mnie rozumie, nie wiedziałam już co robić. Rodzina zbuntowała się przeciwko mnie, że popełniłam duży błąd, nie idąc na studia po liceum. Z biegiem czasu wybiłam sobie z głowy pomysł związany ze studiami za granicą. Przekonałam się, że jednak to chyba nie dla mnie, nie jestem w stanie zarobić tyle pieniędzy, mieszkać tak daleko od domu. Pomyślałam, że przecież uczelnie w Polsce oferują dużo ciekawych możliwości związanych z wymianami studenckimi typu Erasmus+. W czasie przerwy przemyślałam wszystko, zastanowiłam się poważnie nad tym, czego tak naprawdę chciałabym się uczyć, co w zasadzie najbardziej mnie interesuje. Wcześniej myślałam o psychologii po angielsku (właśnie za granicą). Jednak stwierdziłam, że przecież mogę studiować w Polsce i wyjechać na wymianę. Wzięłam się więc do działania i zaczęłam przygotowywać się ponownie do matury. W czasie mojego gap year z racji tego, że pracowałam, bardzo chciałam zacząć podróżować (w tani sposób). Pomyślałam, że później nie będę miała już tak wiele czasu. Jednak nie mogłam liczyć na moich znajomych. Informowałam ich zawsze dużo wcześniej, żeby mogli mieć możliwość zgromadzenia oszczędności. Uznawali zazwyczaj pomysł za świetny, jednak, gdy już przychodziło co do czego, to chętnych brakowało. Strasznie mnie to drażniło, że nie miałam z kim wykorzystać tego wolnego czasu w ciekawy sposób. Udało mi się poprawić maturę w maju, miałam jeszcze sporo wolnego czasu, więc stwierdziłam, że sama zacznę podróżować. Początkowo bardzo się bałam i stresowałam, ale pokonałam swój lęk, ostatecznie udało mi się odwiedzić trzy kraje. Może i niewiele, ale cieszę się, że przestałam czekać na innych i zaczęłam działać samodzielnie. W wakacje otrzymałam wyniki z uczelni, bardzo chciałam dostać się na studia dzienne (podobała mi się wizja mieszkania w akademiku i ogólnie życia studenckiego), ale dostałam się tylko na zaoczne. Tak też zrobiłam, stwierdziłam, że spróbuję. W końcu psychologia jest czymś, z czym chcę wiązać przyszłość, a poza tym będę mogła zdobywać doświadczenie w pracy. Od października łączyłam pracę ze studiami, byłam bardzo zafascynowana i z przyjemnością przykładałam się do nauki. Pod koniec roku straciłam pracę i przez dwa miesiące siedziałam w domu. Miałam wtedy sporo czasu na przygotowywania się do zaliczeń i egzaminów, jednocześnie też próbowałam znaleźć nową pracę, gdyż czułam, że moim rodzicom może to trochę przeszkadzać. Zresztą często pytali mnie, czy udało mi się już coś znaleźć itp. Nikt jednak się nie odzywał. Zastanawiałam się, czy nie znaleźć sobie może pracy związanej już z moim zawodem lub może podjąć jakiś staż. Sama już nie wiem, co mam robić, czego ja właściwie chcę. Boję się, że przez to nie będę już miała czasu na inne aktywności poza studiami. Chciałabym też jak najlepiej wykorzystać ten czas na studiach, poznać nowych ludzi, mieć czas na wyjścia itp. Z drugiej strony boję się, że faktycznie, jeśli nie zacznę działać w tym kierunku, to faktycznie będę żałować, że nie zaczęłam już zdobywać doświadczenia. Wszystkie osoby, które poznałam na studiach, studiowały wcześniej dziennie i miały też okazje skorzystania jeszcze z "życia studenckiego" i dobrze wspominają ten okres. Ja czuje się źle, że nie miałam szansy spróbować. Z jednak strony chciałabym studiować dziennie, chciałabym tego doświadczyć, ale teraz to nie wiem, czy uda mi się zmienić tryb i czy w ogóle mam szansę, czy to ma sens. Z drugiej strony fajnie jest zdobywać doświadczenie, pracować i mieć czas na inne rzeczy. Jeśli chodzi o relację, staram się być jak najbardziej otwarta na nowe znajomości. Nadal jestem bardzo ambitna i chciałabym realizować mnóstwo moich pomysłów, poznałam już kilka osób, jednak nie trafiłam jeszcze na osobę podobną do mnie. Cały czas czekam, że pojawi się ktoś, komu będę mogła się zwierzyć, kto zawsze będzie obok, z kim będę mogła wyjść na miasto, kto będzie chciał podróżować tak jak ja i przede wszystkim mnie zrozumie. Chciałabym podjąć terapię, czy konsultację psychologiczną, z kimś, kto pomógłby mi przepracować i przeanalizować wszystkie wydarzenia, które prawdopodobnie wpłynęły na mój stan, ale także to jak wygląda moje życie. Czuję, że posiadam mnóstwo schematów i przekonań, które blokują mnie przed osiągnięciem poczucia satysfakcji w życiu i budowaniu wartościowych relacji. Moja historia jest dosyć długa (i tak wiele wątków pominęłam) i z pewnością trudno jest wyczytać z niej, jaką naprawdę jestem osobą. Chciałabym jednak, aby ktoś zechciał wesprzeć mnie w tym, co przeżywam i pomógł odnaleźć mi właściwy kierunek w życiu.
Ogromne wahania nastroju zaburzają moje funkcjonowanie i powodują cierpienie. Zaczęło się od stresu w pracy.
Od ponad roku jestem leczona na depresję. Od stycznia moje samopoczucie się pogorszyło. Wcześniej praca pomagała mi, chociaż moja depresja zaczęła się od problemów z moim przełożonym. Od stycznia sama przestaję siebie poznawać. Mój nastrój jest bardzo chwiejny. Są dni, w których czuję, że mam mnóstwo siły, że jestem zdrowa, że już nie mam depresji, mam mnóstwo siły. Nie potrzebuję dużo snu. Mam dużo pomysłów w głowie( czasem za dużo, chciałabym wszystko zrobić na już ). Jestem wręcz nadpobudliwa i mogę dużo gadać. Czuję się nakręcona. A przychodzą dni tak nagle kiedy czuję się, że nie mam siły na nic. Potrafię spać po dwa dni i tak później jestem zmęczona. Potrafię wpaść w szał bez powodu. Wpadam w szał, krzyczę, jestem zła, a za chwilę się uspokajam. Kiedy mój chłopak stara się mi pomóc czasem zaczynam go bić, jak się uspokoję żałuję tego, ale czuję się wtedy jak to nie ja bym zrobiła. Potrafię jeść bardzo mało, a za chwilę się objadam tak, że chodzę wymiotować. Moje wybuchy takiej złości, zmiana takiego nastroju potrafi być parę razy dziennie czasami. Są momenty, w których nie mam siły się ubrać. Bywa tak, że kiedy jestem gotowa wyjść do pracy, to w ostatnim momencie dopada mnie taki silny lęk, że się kładę do łóżka. Poprzednio miałam problemy z szefem, teraz po zmianie shiftu mój menager jest wyrozumiały, docenia moją pracę, szanuje mnie i wspiera, a ja się Go boję, chociaż nie mam powodu. Często czuję się winna, np. w pracy jak byłam na zwolnieniu lekarskim to później, z tyłu głowy mam takie coś, że muszę być najlepsza, że muszę robić więcej niż inni. Moja pewność siebie bardzo spadła. Pomimo tego, że w pracy jestem najlepsza, czuję, że nie dałam z siebie wystarczająco dużo. Zawsze byłam osobą, która lubiła porządek w domu, teraz kiedy mam złe samopoczucie, bałagan w pokoju sprawia, że czasami lepiej się czuję i mi to nie przeszkadza, a nagle wieczorem patrzę na to wszystko i muszę sprzątać, bo inaczej nie da mi to spokoju. Miałam takie wahania nastroju, ale to było np. co dwa - trzy miesiące. Czułam wtedy, że jestem już zdrowa, czułam się lepiej, a później znów czułam się gorzej psychicznie, ale od początku roku jest to taka huśtawka emocjonalna. Sama nie wiem co się ze mną dzieje??
Jak poradzić sobie z nerwicą przełyku?
Jak poradzić sobie z nerwicą przełyku i czy przy takim czymś mogą być objawy, tak jakby, urojone, ale namacalne, np, pieczenie w przełyku czy ból głowy? Z góry bardzo dziękuję.
Czuję uogólniony lęk, mam napady złości - jak sobie poradzić?
Ciągle czuję strach o jutro. Nie wiem, jak radzić sobie z atakami złości. Nerwami.. czy jeśli to ja pytam o powód to ja robię problem? Jak sobie z tym wszystkim radzić?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!