Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z brakiem wsparcia i toksyczną atmosferą w domu rodzinnym z problemem alkoholowym

Dzień dobry. Nie wiem, od czego zacząć, ale czuję, że potrzebuję pomocy. Chciałabym opowiedzieć o czymś, co mnie męczy, ale nie wiem, jak to dobrze ująć, ponieważ nigdy o tym otwarcie nie rozmawiałam. Zmagam się z ciężką dla mnie sytuacją z rodzicami. Raz jest ciężej z mamą, raz z tatą a czasami ogólnie ze wszystkimi w domu (z rodzicami i braćmi). Mianowicie - czuję się jak szkodnik i intruz, który zatruwa im życie. Mam 24 lata i mieszkam z rodzicami, rodzeństwem i od jakiegoś czasu mieszka z nami mój chłopak. Moi rodzice mają duży dom, nigdy im niczego nie brakowało. Pracuję, odkładam na przyszłość, aby móc iść na swoje, tak samo, jak mój chłopak. Dokładam się do rachunków, sprzątam, gotuję, robię zakupy, piorę - a jednak, po całym dniu, podczas gdy moi bracia leżą do południa w łóżkach, bo "mają wakacje" jedyne co usłyszę w domu to, że to JA "jestem leniwa, nieogarnięta, nic nie robię" a gdy próbuję przepowiedzieć im, że swoje już zrobiłam i chcę odpocząć, jedyne co usłyszę i widzę to kpiący uśmieszek i "jak ci się nie podoba to możesz wyp**" i to jest najczęściej pojawiająca się sytuacja w moim życiu. Wspomnę jeszcze, że moi rodzice mają problem alkoholowy i gdy są pod wpływem, to przeważnie wtedy to już w ogóle mam piekło w domu. Wczoraj, podczas gdy mój tata bardzo mocno wyzywał moją mamę, używając m.in słów "Zamknij ten pysk" w obecności MOICH DZIADKÓW - RODZICÓW MAMY i stanęłam w mamy obronie, mówiąc mu, aby sam się zamknął, to zaczął mi mówić same okropne rzeczy m.in. że to jego dom, że nic nie robię, że nie koszę trawy, że mogę wyp** do teściów lub spać pod namiotem i całe mnóstwo innych rzeczy w furii. Moja rodzina, która stała i słuchała, nie obroniła mnie w żaden sposób. Nie rozumiem! Dlaczego spełniając wszystkie powinności, dlaczego będąc poukładana, niepijąca, niepaląca jestem dla rodziny tą ZŁĄ. Nie ważne co zrobię, robię ZA MAŁO. I ciągnie się to od kiedy pamiętam. Czy oni nienawidzą mnie tylko dlatego, że umiem odpyskować na ich zaczepki? Widzą we mnie zagrożenie? Przecież ja całe swoje życie spędzałam w szkole (teraz w pracy), spełniałam obowiązki domowe, raz na kilka tygodni spotykałam i spotykam się z przyjaciółkami, ale każdy swój czas wolny spędzam w pokoju, czytając książki. Nie jestem złym człowiekiem.

User Forum

ON

3 miesiące temu
Monika Włodarkiewicz

Monika Włodarkiewicz

Dzień dobry, z tego, co Pani opisuje, przebywa Pani pod jednym dachem najprawdopodobniej z osobami dotkniętymi chorobą. Ciągłe przebywanie w takiej zależności wpływa również na Panią. Już teraz widać, że na podstawie ich wypowiedzi na Pani temat buduje Pani swoją samoocenę, wątpi w siebie. Warto się zatrzymać i zastanowić czy środki, które może Pani odłożyć, mieszkając tam, są tego warte? Dobrze, że pisze Pani tutaj na forum. Jest to początek Pani drogi szukania pomocy. Często choroba alkoholowa dotyka całego systemu rodzinnego i jeśli nie jest się osobą uzależnioną w tej rodzinie, to zwykle zmaga się ze współuzależnieniem. Warto poszukać grupy wsparcia lub innej formy pomocy, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki mechanizm stoi za tym, że potrzebuje Pani usłyszeć od rodziców, że nie jest Pani szkodnikiem? Na ile ma Pani na to wpływ co oni myślą i jak sobie z tym radzić. 

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Joanna Skwara

Joanna Skwara

Dzień dobry,

Widzę, że zrobiłaś bardzo ważny krok, odważyłaś się podzielić swoją historią. 

Rozumiem też, że odczuwasz ogromne zmęczenie oraz frustrację ciągłą krytyką i brakiem wsparcia w domu.

Często w rodzinach z problemem alkoholowym wyłania się tzw. „kozioł ofiarny”, czyli taka osoba, która jest obarczana negatywnymi emocjami innych, co pozwala rodzinie uwolnić napięcie. Taka rola może utrwalać poczucie niskiej wartości i przekonanie, że nigdy nie robisz wystarczająco wiele. Reakcje otoczenia wcale nie świadczą o Twojej wartości czy o tym, że jesteś „złą” osobą, mogą to być mechanizmy obronne rodziny, które każdy konflikt kierują przeciwko Tobie.

Dobrym krokiem jest umówienie się na konsultację u psychologa lub psychoterapeuty, który pomoże Ci zrozumieć i przepracować schematy rodzinne, w których funkcjonujesz. Pomoże również odbudować Twoje poczucie wartości.

Jeśli wolisz najpierw anonimowo porozmawiać, skorzystaj z telefonów wsparcia np. Poradnia Telefoniczna „Niebieskiej Linii”116123, Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym 800 702 222

 

I pamiętaj, masz prawo do szacunku, wypoczynku i poczucia bezpieczeństwa.

Pozdrawiam,

Joanna Skwara

3 miesiące temu
Weronika Behling-Długołęcka

Weronika Behling-Długołęcka

Dziękuję Ci za to, że się odezwałaś. Już samo napisanie tej wiadomości i otwarte podzielenie się tym, co przeżywasz, wymagało ogromnej odwagi — zwłaszcza jeśli nigdy wcześniej nie rozmawiałaś o tym z nikim wprost.

 

Z tego, co piszesz, spotykasz się z brakiem szacunku, niesprawiedliwymi ocenami i przemocą słowną. To, czego doświadczasz — w tym wyzwiska, obwinianie, umniejszanie — to forma przemocy psychicznej, której nie powinno być w żadnym domu. 

Twoje poczucie bycia „szkodnikiem” czy „intruzem” nie wynika z tego, kim jesteś, ale z tego, jak jesteś traktowana. Kiedy żyje się przez długi czas w atmosferze ciągłego napięcia, braku akceptacji, krytyki i obojętności ze strony najbliższych, może pojawić się właśnie takie zniekształcone przekonanie o sobie — że jest się problemem. Widzę też, że mimo bardzo trudnych warunków, dbasz o siebie, o swój rozwój, budujesz relację z partnerem, planujesz samodzielne życie. To ogromna siła.

 

 

Pozdrawiam serdecznie 

Weronika Behling-Długołęcka 

Psychoterapeutka poznawczo-behawioralna

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry,

 

To, co Pani opisuje, jest bardzo trudne i nie powinna Pani przez to przechodzić sama. Widać, że mimo wielu przeciwności - braku wsparcia, niesprawiedliwego traktowania i przemocy słownej - stara się Pani zachować równowagę, być odpowiedzialna i troszczyć się o bliskich. To ogromnie świadczy o Pani sile i dojrzałości.

 

Zasługuje Pani na szacunek, na bezpieczne miejsce i na to, żeby czuć się w domu dobrze. Kiedy dom rodzinny staje się źródłem cierpienia, a nie oparciem, trudno nie mieć poczucia osamotnienia, nieadekwatności czy żalu. Ma Pani prawo się bronić i nie godzić na przemoc słowną, nawet jeśli inni próbują to podważać.

 

Jeśli rodzice nadużywają alkoholu, to ich zachowania mogą być bardzo niesprawiedliwe, nieprzewidywalne i raniące. Taki klimat w domu potrafi bardzo głęboko wpłynąć na poczucie własnej wartości, relacje z innymi i ogólne zdrowie psychiczne. To, co może Pani teraz pomóc, to przede wszystkim rozmowa z kimś, kto pomoże uporządkować te doświadczenia - psycholog, psychoterapeuta, ktoś zaufany spoza tego środowiska. Już samo wypowiedzenie tego, co boli, daje ulgę i otwiera drogę do zmiany.

 

To, że Pani pyta, szuka odpowiedzi i stara się zrozumieć - znaczy, że już Pani robi coś ważnego dla siebie. To nie Pani zawiodła. To nie Pani jest winna temu, że rodzice nie potrafią być bezpieczni i wspierający. Ma Pani prawo zadbać o siebie. 

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog

3 miesiące temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Dziękuję, że Pani o tym napisała. To bardzo obciążające być w domu, gdzie zamiast wsparcia jest krytyka i raniące słowa – zwłaszcza gdy tak wiele Pani z siebie daje.

To nie Pani wina. Czasem osoby, które są wrażliwe i odpowiedzialne, stają się celem złości innych – nie dlatego, że robią coś źle, tylko dlatego, że pokazują coś, z czym inni sobie nie radzą.

Z takimi przeżyciami nie warto zostawać samej. Warto porozmawiać z terapeutą, który pomoże nazwać to, co się dzieje, i odzyskać choć trochę spokoju.

 

Z wyrazami szacunku,

Maria Sobol 

Psychoterapeutka integracyjna 

3 miesiące temu
Olga Żuk

Olga Żuk

Dziękuję, że się podzieliłaś. To, co opisujesz, brzmi jak przemoc emocjonalna i brak wsparcia ze strony bliskich. Twoje poczucie krzywdy i bezsilności jest w pełni uzasadnione. To nie Ty jesteś problemem – problemem jest środowisko, w którym nie jesteś szanowana mimo starań. Warto poszukać wsparcia u psychoterapeuty, który pomoże Ci wzmocnić granice i zaplanować dalsze kroki – również te prowadzące do większej niezależności. Nie jesteś sama i zasługujesz na życie w szacunku i spokoju.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Olga Żuk

3 miesiące temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Chcę rozstać się z mężem, ale sytuacja jest bardzo wybuchowa, trudna, mąż wymusza na mnie zachowania i słowa.
Chcę rozstać się z mężem. Od lat między nami jest źle, ciągłe nieporozumienia i kłótnie . Oboje zrobiliśmy sobie wiele złego : ja m.in oszukiwałam pisząc z innymi , wdałam się w zdradę emocjonalną. Mąż wiele lat nałogowo pił , wyzywał, był agresywny -aktualnie 1,5 roku po terapii nie pije, ale nasze relacje się nie polepszyły. Brak między nami zbliżeń ( w tamtym roku kochaliśmy się raz , w tym roku w ogóle … ) są lepsze i gorsze dni, ale czuję, że mam dość . Mamy też wiele problemów związanych z firmą, problemy finansowe . Chce się rozstać, ale każda próba kończy się ogromną kłótnią i to na oczach dziecka . Mąż wtedy chwilami wydziera się , wyzywa, każe spier*, a po chwili podchodzi, że chce się pogodzić, ale mam się zmienić, mam się przytulić itd . Gdy się nie zgadzam i mówię, że już nie daję rady , mam dość , znów zaczyna wybuchać agresją oraz tym, że zostawi mnie z niczym , że mam sobie sama radzić , a on w niczym mi nie pomoże . Firma jest na mnie, ale ja chce iść do normalnej pracy na etat , mąż mówi, że jeśli się rozstajemy to mam wyłączyć w tej chwili sprzedaż, a to wiąże się z tym, że oboje zostaniemy bez żadnych środków na życie . Nie daję już rady i nie wiem co mam robić . Chwilami mówi też, że jeśli ja podejmuję decyzje o zniszczeniu życia naszego dziecka to „on mi pokaże „ , że rozpowszechni kompromitujące mnie materiały , że nigdzie nie znajdę pracy . Dodam, że przy mężu znalazłam w marcu jakieś środki - chyba narkotyki , kilka razy widziałam dziwne papierki, które również mogą sugerować, że coś bierze, ale nie mam pewności . Boję się rozstania , boję się tego co zrobi . Jak ja i jak on sobie poradzimy, gdy żyjemy z dnia na dzień z mnóstwem opłat po terminie … już nie wiem co mam robić. Wiem, że syn jest związany z tatą i wzajemnie, ale nie wiem czy długo to jeszcze zniosę. Chciałabym żyć na nowo a osobą, z którą wdałam się w zdradę emocjonalną kilka dni temu znów się odezwała , mam w myślach to, że chciałabym odejść i spróbować życia z tym kimś , co tym bardziej mnie umacnia w tym, że nie ma sensu próbować ratować tego co jest . Nie wiem jak mam postępować, aby się uwolnić i co robić, żeby dziecko najmniej ucierpiało . Mieszkamy w moim domu rodzinnym, mąż podczas tych kłótni wymusza, abym robiła to co on chce - np. chce rozmawiać i przez 5 godzin mi mówi, że ja go nie szanuje , że ją zniszczę dziecku dzieciństwo , że ja zniszczę nas i pogrążę firmę, bo on w tym stanie nie może pracować ( od miesiąca mąż nie pracował , sporadycznie coś zrobił przy dziecku , wszystko było na mojej głowie, a gdy o coś prosiłam to mówił, że mu się nie chce - niby chciał mi pokazać jak dużo on dla nas robił tym, że zrzucił to na mnie ) ( od dziś zmienił podejście i nagle chce to ratować, ale ja mam już dość tych nastrojów , jest mi niedobrze na myśl o rozmowie z nim , boję się powiedzieć wprost to co chce powiedzieć do tego stopnia, że mam okropny ból głowy i ścisk w klatce , ciężko mi oddychać ) . Już nie wiem gdzie mam szukać pomocy i nie mam środków na płatne porady - dziś oddałam do lombardu złoto, aby opłacić prąd, ponieważ było zlecenie odłączenia . Boję się każdego dnia … boję się rozmów , boję się wymuszania zachowań - mam ogromny lęk , ból w sobie, a mąż każe mi naprawiać związek, bo jak nie to wybucha … pyta czy go kocham , chyba już tego nie czuję - jest dla mnie ważny, ale to nie miłość … jeśli nic nie odpowiem wybucha , jeśli odpowiem, że nie czuję już tego to również, a jeśli powiem że tak, ale to jest słabe uczucie i mimo to nie chce walczyć to naprzemiennie wybucha złością i każe się przytulić mówiąc, że „damy radę „ Nie chce z nim wojny , nie chce kłótni , ale też nie chce z nim wspólnego życia , nie życzę mu źle , nie chce, żeby cierpiał , powtarza wciąż, że mnie kocha , ale ja nie chcę tej miłości , nie chce, żeby zrobił coś głupiego . mam już dość życia
Jak wspierać dziecko z lękami?

Mamy problem, z którym widzę, że boryka się mój syn.

Chyba coraz bardziej unika sytuacji, które kiedyś go nie stresowały. Każde wyjście do szkoły czy spotkanie z rówieśnikami to dla niego spory spadek nastroju i nie do końca wiem, co mogę zrobić, żeby go wesprzeć. 

Próbuję być dla niego wsparciem, ale czuję, że dotychczasowe metody nie są skuteczne. Czy ktoś mógłby doradzić, jakie podejścia są dobre w pracy z dzieckiem, które zmaga się z lękami? Próbowałem rozmawiać z synem o jego uczuciach, ale często ma problem z otworzeniem się, co nam to utrudnia. 

Jakie kroki mogę podjąć, żeby stworzyć dla niego bezpieczne i wspierające środowisko? Wiem, że każdy młody człowiek jest inny, ale może istnieją sprawdzone strategie, które pomagają w takich sytuacjach. 

Czy terapia rodzinna pomogłaby nam, jako rodzinie lepiej zrozumieć, jak wspierać syna? Jakie pytania powinienem zadać sobie i jemu, żeby zrozumieć źródło jego lęków? 

Dziękujemy

Co powoduje płacz 1,5 rocznego dziecka po wizytach u ojca?
Witam.Corka ma 1,5 roczna coreczke.Wychowuje ja sama.Sad ustalil widzenia z ojcem dziecka co dwa tygodnie.W momencie zabierania dziecka do siebie przez ojca moja wnuczka strasznie placze.Gdy ja z powrotem odwozi po osmiu godzinach wnuczka placze i budzi sie klka razy w nocy rowniez z placzem.Co moze byc przyczyna takiego zachowania?Dodam ze w pozostale dni ojciec corka sie nie interesuje.
Mam dwie córki obecnie 18,5 i 17 lat. Starsza w wieku 16 lat urodziła dziecko, ojciec dziecka jest o 9 lat starszy od niej.
Mam dwie córki obecnie 18,5 i 17 lat. Starsza w wieku 16 lat urodziła dziecko, ojciec dziecka jest o 9 lat starszy od niej. Był to dla mnie duży cios psychiczny, nie umiałam sobie tego wybaczyć, że do tego doszło. Zaczęłam się obwiniać, że źle je wychowałam, że za mało czasu im poświęcałam na rozmowę. Dziecko urodziło się zdrowe. Myślałam, że te relacje między mną a partnerem córki jakoś poukładają. Pozwoliłam, aby zamieszkał z nami, ale cały czas nie mogę się jednak z tym pogodzić, co się stało. Ona kończy teraz liceum, musi się uczyć, a jemu to najlepiej siedzi się w domu. Mnie bardzo to denerwuje, że do pracy nie idzie A dzieckiem ma kto się zająć. Przez to jego zachowanie i nieodpowiedzialne podejście często kłócę się z córką i zawsze kończy się to tym, że ma pretensje do mnie, że nigdy jej nie kochałam, nie rozmawiałam z nią. Chciałabym żyć w zgodzie z nimi, ale to jest silniejsze ode mnie. Mam przez ciągłe poczucie winy. Często mi się płacze wieczorami, mam wrażenie, że oni widzą we mnie wroga, bo często się wtrącam, a wydaje mi się, że źle nie robię, każą mi się leczyć. Wydaje mi się, że ja wszystko robię dobrze, a tak naprawdę to chyba życie przegrałam, pomimo że mam pracę męża, który zresztą nigdy mnie nie wspierał. I wszystko się tak nałożyło. Czasami myślę, że sobie z tym już nie radzę. Nie wiem, co mam robić.
Mam trudne relacje ze szwagrem, mieliśmy już 2 duże kłótnie w rodzinie męż
Mam trudne relacje ze szwagrem, mieliśmy już 2 duże kłótnie w rodzinie męża, mimo że to on wybucha, przeklina i nie idzie mu powiedzieć, jaki jest nasz punkt widzenia, to ja z mężem wychodzimy na najgorszych, co po wyprowadzce do dużego miasta uważają się za państwo, a on siedzi przy stole obrażony. Nie chcemy z mężem mieć z nim kontaktu, jednak urodziło mu się dziecko i chcielibyśmy brać udział w jego życiu, jego żona chce mnie poprosić o bycie chrzestną, nie wiem, czy powinnam się zgodzić... Dodam, że my nie wzięliśmy go na chrzestnego naszego dziecka, ponieważ nie wykazywał żadnego zainteresowania nim, ale jest tym faktem oburzony, bo jak to mówi, był przekonamy, że zostanie chrzestnym, bo jest bratem i wypada, nie wiem, co robić, czy ciągnąć tą toksyczna relacje, każdy wyjazd do teściów stresuje, bo oni też nie rozumieją, że z mężem Mamy swoje zdanie i inaczej patrzymy na życie, nie robimy rzeczy "bo wypada".
problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.