Dzień dobry,
bardzo przykro mi z powodu Pani doświadczeń i stresu z nimi związanego. Wyobrażam sobie, jak jest to dla Pani trudne i upokarzające.
Rozumiem, że z powodu obecnej sytuacji życiowej nie miała Pani alternatywy zamieszkania poza domem rodziców. Myślę, że zważywszy na sposób komunikacji, jaki stosują Pani rodzice oraz nastawienie do Pani, potrzebuje Pani dodatkowego wsparcia, aby jak najszybciej uporać się z trudną sytuacją i móc zacząć planować (choćby w dalszej perspektywie) możliwość mieszkania w innym miejscu. Być może pomocna mogłaby tu być konsultacja u interwenta kryzysowego - to osoba, która nie tylko udziela wsparcia emocjonalnego, ale przede wszystkim wspomaga w przezwyciężeniu kryzysu życiowego w sposób praktyczny i skuteczny, na poziomie podstawowych działań i doradztwa. Proszę rozważyć taką możliwość chociażby online- interwentów kryzysowych może znaleźć Pani także na tym portalu, warto spróbować przez tzw. formularz doboru.
Pyta Pani o to, czemu tacy ludzie tak robią, dlaczego rodzina i sąsiedzi nie widzieli tego. Oczywiście, że widzieli, gdyż reagowali - śmiechem. Reakcją nieadekwatną, która absolutnie nie powinna była mieć miejsca. Taka reakcja ma tutaj prawdopodobnie cel obronny, gdyż nie pozwala przyjąć do świadomości powagi sytuacji. Gdyby zareagowali np. złością i zaprotestowaniem, tym samym wzięliby na siebie część odpowiedzialności za to, co Panią spotyka. Nienazwanie tego przemocą wprost, traktowanie w kategorii żartu czy zabawnej sytuacji pozwalało im trzymać się na dystans od Pani doświadczeń. Zmierzenie się z krzywdzeniem dziecka to bardzo duże wyzwanie. Widocznie nikt w Pani środowisku nie był na tyle dorosły (dojrzały emocjonalnie), by je podjąć i Pani pomóc wtedy, kiedy była Pani najbardziej bezradna.
Natomiast ta bezradność to już przeszłość - obecnie ma Pani dowody ze swojego życia na bycie sprawczą, odpowiedzialną i opiekuńczą wobec siebie. Przeszła Pani przez proces terapii, odbudowała Pani siebie, stała się Pani w pewnym momencie niezależna. Ten element Pani historii ukazuje jak wiele ma Pani kompetencji, ale myślę, że także zasobów, aby zawalczyć o siebie ponownie. Naprawdę warto!
Życzę Pani dużo sił, wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka