Left ArrowWstecz

Całe życie wstyd mi za zachowanie rodziców.

Całe życie wstyd mi za rodziców. Oni nie rozmawiają, tylko się przekrzykują. W sklepie potrafią tylko kłócić o coś i obrażać. Poza tym matka nie jest zbyt mądra, a ojciec wydziera się za wszystko i dla mnie to istny wariat. Na skutek ich zachowań zepsuli mi reputację. Mieszkając przez większość życia z nimi i nad nimi, sąsiedzi często słyszeli ojca, który wyzywał mnie albo krytykował (nieważne było za co, tylko słyszeli "leń" albo "nierób"). Nic nie było prawdą, no ale ludzie stali przy oknach i śmiali się ze mnie. Do dziś raczej nie ojciec i matka, tylko ja nie jestem w poważaniu i mnie nie szanują. Jestem osobą zupełnie inną od nich, wykształconą, pracowitą itd. Do dziś ojciec potrafi wydziera się i oczywiście po opinii obrywa się mi. 

Proszę mi wyjaśnić dlaczego nikt nie przyczepi się do niego? Ewentualnie słyszę "jest troszkę nerwowy"... Szok. Jako dziecko marzyłam, żeby przymusowo go zaczęli leczyć

User Forum

Jola

5 miesięcy temu
Magdalena Żukowska

Magdalena Żukowska

To, co opisujesz, jest wyjątkowo trudną i bolesną sytuacją, a Twoje uczucia wstydu, frustracji i niesprawiedliwości są w pełni uzasadnione. Dorastanie w rodzinie, w której dominują kłótnie, agresja i brak szacunku, może zostawić głębokie ślady emocjonalne. Kiedy rodzice zachowują się w sposób nieodpowiedni lub toksyczny, ich dzieci często stają się mimowolnymi ofiarami, noszącymi ciężar tych zachowań i reperkusji społecznych. Zrozumienie tej sytuacji może być jednak pierwszym krokiem w kierunku wyjścia z tego schematu i odzyskania poczucia własnej wartości.

Zacznijmy od pytania, dlaczego nikt nie reaguje na zachowanie Twojego ojca, a wręcz usprawiedliwia go określeniami typu "troszkę nerwowy". Takie zjawisko może wynikać z kilku powodów. Po pierwsze, wiele osób może być przyzwyczajonych do jego zachowania i traktować je jako "normę". Ludzie często wolą ignorować czyjeś toksyczne zachowanie niż konfrontować się z nim, ponieważ boją się, że mogłoby to prowadzić do konfliktu lub narazić ich samych na agresję. Społeczna tolerancja dla agresji, szczególnie w przypadku mężczyzn, jest niestety dość powszechna – ludzie mogą bagatelizować problem, przypisując go "temperamentowi" czy "trudnemu charakterowi".

Kolejnym istotnym elementem jest mechanizm projekcji, który mógł mieć miejsce w Twojej rodzinie. Twoi rodzice, a szczególnie ojciec, mogli nie radzić sobie z własnymi emocjami, stresem czy frustracją, i przerzucali swoje negatywne uczucia na Ciebie. Krytykowanie Cię, wyzywanie od "leni" czy "nierobów" mogło być dla niego sposobem na odreagowanie własnych problemów, kosztem Twojego poczucia wartości. Niestety, sąsiedzi czy otoczenie słysząc te wyzwiska, mogli przyjąć je za prawdę, nie znając Twojej perspektywy ani rzeczywistości, co doprowadziło do niesprawiedliwej oceny Twojej osoby.

Rozumiem, że Twoje poczucie wstydu jest potęgowane przez świadomość, że zachowanie rodziców miało negatywny wpływ na Twoją reputację. Dorastając w takim środowisku, zapewne wielokrotnie czułaś/czułeś się bezsilna/bezsilny, obserwując, jak Twój wizerunek jest niszczony przez to, co mówią i jak się zachowują Twoi rodzice. Co więcej, jako dziecko nie miałaś/miałeś możliwości obrony, co pogłębiało poczucie niesprawiedliwości.

To, że jako dorosła osoba jesteś wykształcona, pracowita i odpowiedzialna, świadczy o ogromnej sile, którą w sobie masz. Mimo trudnych warunków udało Ci się wypracować własną tożsamość, różną od tej, którą próbowali Ci narzucić rodzice. Jednak trauma z dzieciństwa może wciąż wpływać na Twoje życie emocjonalne i poczucie wartości. Nawet jeśli wiesz, że nie jesteś taka/taki jak oni, emocjonalne ślady mogą pozostać.

Co możesz zrobić w tej sytuacji? Przede wszystkim warto skupić się na wyznaczeniu granic w relacjach z rodzicami. Masz prawo do ochrony siebie przed ich krzykami i negatywnym wpływem, nawet jeśli oznacza to ograniczenie kontaktu. Warto również rozważyć wsparcie terapeutyczne, które pomoże Ci przetworzyć te trudne wspomnienia i emocje, a także zbudować jeszcze silniejsze poczucie własnej wartości, niezależne od tego, co mówią i jak zachowują się Twoi rodzice. Terapia może pomóc w zrozumieniu, dlaczego te doświadczenia wciąż tak bardzo Cię dotykają, i jak uwolnić się od ich ciężaru.

Jeśli chodzi o reputację wśród sąsiadów czy otoczenia, pamiętaj, że ich oceny są oparte na ograniczonym, jednostronnym obrazie. Z biegiem czasu masz możliwość pokazać swoje prawdziwe oblicze, budując relacje oparte na zaufaniu i szacunku, niezależnie od przeszłości. Ważne jest, abyś sama/sam uwierzyła/uwierzył, że zasługujesz na szacunek, niezależnie od tego, jakie błędy popełnili Twoi rodzice.

Podsumowując, Twoje uczucia są naturalną reakcją na trudne doświadczenia z dzieciństwa. Praca nad sobą, wyznaczenie granic i stopniowe odcinanie się od toksycznych schematów mogą pomóc Ci odzyskać spokój i poczucie kontroli nad swoim życiem.

5 miesięcy temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień dobry!

Z Pani opisu wynika, że spotkała się Pani z przemocą psychiczną. Niewątpliwie to trudne doświadczenie, które może rzutować na Pani funkcjonowanie, budowanie relacji. Odczuwane emocje są adekwatne do sytuacji. Zachowanie ojca pewnie z czegoś wynika, prawdopodobnie z tego, jak wyglądała relacja z jego rodzicami. Podobnie reakcje mamy mają swoje źródło we wcześniejszych schematach funkcjonowania. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ,,nikt nie przyczepi się do ojca". Wynika to z różnych przyczyn: środowiska, poglądów, np. ,,lepiej się nie wtrącać, nie angażować", z przeżyć danego człowieka. 

Zachęcam do tego, aby Pani zadbała o siebie, do zastanowienia się, czy chce Pani nadal mieszkać z rodzicami. Jako dziecko musiała być Pani podporządkowana, ale obecnie może zadbać o swoje granice, realizację potrzeb. Nikt nie ma prawa Pani krzywdzić. Może warto popracować w procesie psychoterapeutycznym nad swoim poczuciem wartości, doświadczyć uprawomocnienia emocji w relacji. Zasobem Pani jest to, że szuka wsparcia, rozwiązań. Powodzenia

 

Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

 

5 miesięcy temu
Jakub Redo

Jakub Redo

Rozumiem, że czujesz się bardzo skrzywdzona przez zachowanie swoich rodziców. To naturalne, że odczuwasz wstyd z powodu ich publicznych kłótni, agresywnego zachowania ojca i niesprawiedliwych oskarżeń pod Twoim adresem.

Część ludzi unika konfrontacji z agresywnymi osobami. Strach przed eskalacją konfliktu powoduje, że ludzie wolą nie reagować na zachowanie Twojego ojca. Często też istnieją stereotypy na temat rodziny i relacji między jej członkami. Ludzie mogą zakładać, że "w każdej rodzinie są problemy" i nie chcą ingerować w "sprawy wewnętrzne" innych.

Skoro bezpośrednia konfrontacja z ojcem i próby zmiany jego zachowania wydają się nieskuteczne, może warto skupić się na sobie i na budowaniu swojego życia. Czy masz możliwości wyprowadzenia się od rodziców? Wiem, że to może być trudna decyzja, ale czasem jest to jedyny sposób, aby zadbać o swoje zdrowie psychiczne i emocjonalne.

Warto poszukać wsparcia u zaufanej osoby – może to być przyjaciółka/przyjaciel lub inny członek rodziny. Dzięki temu możesz zyskać inną perspektywę na swoją sytuację. Zachęcam Cię również do konsultacji z psychologiem. Dzięki temu możesz uzyskać pomoc w radzeniu sobie z trudnymi emocjami, przepracowaniu rodzinnych doświadczeń i budowaniu poczucia własnej wartości.

Wszystkiego dobrego
Jakub Redo

5 miesięcy temu
Mariia Sirizinska

Mariia Sirizinska

Chciałabym wyrazić współczucie dla Pani sytuacji.

Ludzie, którzy słyszą jak ojciec krzyczy na dziecko, z mojego punktu widzenia, mogą śmiać się z różnych powodów.  W każdym razie śmiech, według mojego punktu widzenia, nie jest adekwatną reakcją na przemoc emocjonalną według dziecka.  Niestety,  ostatnio mówili w badaniach, że 1/3 część Polaków stosują nie tylko krzyk, ale i karę fizyczną podczas wychowania dziecka. Dlatego też pytanie o sąsiadów - czy chce Pani szacunku od ludzi, którzy uważają za normę przemoc?  

Jeżeli Pani chce przeanalizować swoją sytuacje z poczuciem niepowagi i braku szanowania - polecam konsultację psychologiczną

Pozdrawiam,

 Mariia Sirizinska

5 miesięcy temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry

Poczucie bezsilności, złości czy niepokoju wobec sytuacji nieprzewidywalnych zachowań rodziców często towarzysza dzieciom. Często dochodzi do parentyfikacji , które nie tylko wiąże się z braniem odpowiedzialności za ich zachowanie ale także poczuciem  wstydu, zamartwianiem się , obniżoną samooceną, poczuciem, że muszę uwodnić, że mam wartość itd.

Z pomocą może przyjść psychoterapia, która pozwoli uwolnić wszystkie trudne emocje, upokorzenia czy krzywdy w bezpiecznych warunkach, przepracować i nauczy  stawiać tak granice by nie brać odpowiedzialności za zachowanie rodziców oraz  nie musieć udowadniać swojej wartości komukolwiek. 

Pozdrawiam

Beata Matys Wasilewska

www. holistycznaterapia.pl

5 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Okropnie boję się rodziców - ich opinii, zachowań, krzyków i wyzwisk. Żyję w wielkim lęku. Proszę o radę!
Cześć! Mam 25 lat i nadal boję się opinii rodziców, ich zachowania, a także, że nie jestem dla nich wystarczający. Od wielu lat żyłem w przekonaniu, że rodzina jest najważniejsza i powinienem stać za nich murem. Dlatego starałem się być dobrym synem. Natomiast od pewnego czasu gdy wystąpiła u mnie depresja (CHAD), moje aktualne życie zmieniło się o 180 stopni. Panicznie boję się rodziców. Mój ojciec jest wysoko postawionym urzędnikiem, przez to nie miał dla mnie dużo czasu, gdy byłem młodszy, natomiast matka jest nauczycielką, mam wrażenie że moja obecność ją drażni. Ciągłe krzyki i wyzwiska, czasem rękoczyny. Próbowałem rozmawiać, czy może nie spróbować osobnej lub wspólnej terapii. Ale zostałem wyśmiany. Nie wiem co zrobić, wyprowadzić się przez jakiś czas jeszcze nie mogę, a samo przebywanie z nimi napawa mnie obawą. Przez to nie potrafię już nawiązywać nowych znajomości, boję się ludzi, praktycznie nie mam znajomych a co dopiero przyjaciół. Więc moje pytanie brzmi, czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji, czy jest jakaś szansa na nagły zwrot akcji, czy po prostu czekać, aż się wyprowadzę?!
Mieszkam z rodzicami, którzy są niedostępni emocjonalnie
Witam, chciałabym zapytać o to, czy moje myśli, problemy nadają się na psychoterapię? Jak ona by wyglądała w tym przypadku? Mieszkam z rodzicami, którzy są niedostępni emocjonalnie. Mam wszystko zapewnione co potrzebne mi do życia. Problem jest w tym, że mama często mnie krytykuje, bywa wybuchowa. Jako dziecko byłam bardzo grzeczna, umiałam się dostosować do humoru matki. Jeszcze jak byłam w szkole podst. w klasach typu 1-4 interesowała się tym, co u mnie się dzieje, lecz nie dawała mi dużego wsparcia. Im robiłam się starsza, to zauważałam konsekwencje tego wychowania. Mam bardzo niską samoocenę, boję się rozmawiać w dużych grupkach, przed publicznością. W głowie ciągle siedzi mój wewnętrzny krytyk. Analizuje każde zachowanie ludzi, bo boję się, że są na mnie źli, że coś źle zrobiłam. W domu muszę dużo kłamać, żeby przetrwać bez krzyku i kar, przez co rodzice mało o mnie wiedzą. Chciałabym być bardziej otwarta, nie bać się bliskości. Nigdy nie usłyszałam od rodziców słowa kocham cię. Nie pamiętam, żeby mówili mi, że są ze mnie dumni. Jak byłam dzieckiem, często czułam się problemem w tym domu. Chciałabym już nie być,,szarą myszką" I doceniać siebie. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Rodzice, którzy nie dają swojej uwagi, ciepła ani wsparcia. Jest mi przykro.
Miczy to normalne? Może być trochę chaotycznie, bo ciężko mi zebrać to wszystko w kupę. Mam 30 lat, żonę i małe dziecko. Relacje ze swoimi rodzicami nazwałbym średnimi, tak naprawdę zawsze pytali tylko o szkołę, a teraz o pracę. Mało widać zainteresowania mną samym i moimi pasjami (np. jak jako nastolatek startowałem w zawodach sportowych w sporcie, który kochałem i prosiłem ich żeby przyszli, to zawsze to olewali, mimo że mieli do miejsca tych zawodów np. 1 km drogi...). Nigdy nie byłem bity. Sam też nie byłem jakimś bardzo problemowym dzieckiem, może coś tam broniłem, ale myślę że standard, nie powtarzałem klasy, nie byłem w poprawczaku ani na dołku, nie brałem narkotyków, rodzice nigdy nie byli wzywani do szkoły z mojego powodu etc. Mimo tego, były różne sytuacje 1. Często słyszałem jak byłem wyzywany przez swojego ojca w tle kiedy mama do mnie dzwoniła 2. Matka nie pozwoliła mi wybrać szkoły średniej, ani pójść na studia zaoczne, przy każdej z tych sytuacji był krzyk i obrażanie mnie o chęć np. Pójścia do technikum zamiast liceum 3. Matka również obrażała mnie za to, że zrobiłem tatuaż kiedyś 4. Byłem również obrażany beż powodu - np. Chciałem zmienić mieszkanie na studiach z powodu dość specyficznych lokatorów i powiedziałem o tym matce- w zamian dostałem krzyki i litanię, że pewnie mnie wyrzucili z mieszkania za robienie imprez i burdelu - tak nie było i nie miała żadnego powodu aby tak myśleć 5. Aktualnie od tygodnia rodzice się do mnie nie odzywają, bo moja mama pokłóciła się z moją żoną - moja żona uważa, że mama rzuca za dużo uwag, za bardzo chce ingerować w nasze życie, z czym się zgadzam w dużej części. Matce wygarnąłem także powód mojego nie przyjeżdżania- to że kiedy moja córka- niemowlę, zaczęła przy nich płakać to zaczęli podnosić głos, wprowadzać nerwowa atmosferę, a kiedy chciałem wziąć córkę, żeby ją uspokoić, to matka na mnie naskoczyla agresywnym tonem. Nie będę na to pozwalać. Napisałem, wyjaśniłem- zero refleksji. 6. Aktualnie rodzice potrafią mieć pretensje, że np za rzadko przyjeżdżam- bez pytań o powód czy checi pomocy 7. Moja mama często wprost mówiła, że mój brat jest lepszy. Z bratem mam normalne relacje, nie mam mu tego za złe bo to nie jego wina. Powodem było to, że brat był spokojniejszy, można powiedzieć, że wygodniejszy. Ja jako dziecko i nastolatek miałem więcej temperamentu 8. Moja mama (co wyłapała moja zona) nawet teraz potrafi mówić, że "Sam się na ten świat wprosilem", "odkąd się urodziłem do teraz to same problemu", "że oni chcieli córkę a wyszedłem ja" itd. 9. Matka przestała się do mnie ostatnio odzywac za organizację chrztu dla córki- w skrócie za daleki dojazd 10. Rodzice wyśmiewają albo ignorują nasze prośby dotyczące córki. Np. Moja córka urodziła się w listopadzie, prosiłem ich wtedy o mycie rąk przed dotykaniem jej, po przyjsciu z dworu czy ze sklepu- zwykła troska, małe dziecko, brak szczepień jeszcze, sezon grypowy itd. Obrazili się o to i wyśmiali to. Czy to jest normalne zachowanie? 11. Rodzice czesto sie awanturowali przy mnie, w domu byly krzyki, musiałem czesto sie z niego ulatniac i czesto sie balem 12. Moj tata wstajac do pracy w kuchni mowil rozne rzeczy na glos - typu, ze z jego zyciem to tylko sie jebnac na sznur, pierdolnieta baba, ze ma dosc swojego zycia itd. Mówił to na tyle glosno, ze zawsze to slyszalem, jednoczesnie kuchnia w której pil kawe byla tak polozona, ze ja słyszałem wszystko, a mama nic. 13. Nigdy nie usłyszałem słowa przepraszam 14. Kiedyś lecąc do Stanów w samolocie napisałem im wiadomość, że ich kocham - chciałem po prostu poprawić z nimi kontakt- nic mi na to nie odpowiedzieli Zwlaszcza teraz wzięło mnie na przemyślenia, że rodzice przestali się do mnie odzywac - obydwoje, za to, że moja żona zwróciła mojej mamie na coś uwagę, tata w ogóle nie był tu strona w niczym, a tak samo się do mnie nie odzywa... mimo wszystko dwa razy pisałem do mamy proponując, abyśmy się spotkali wspólnie i to wszystko wyjaśnili i przegadali - zignorowała mnie, zero odpowiedzi. Nie powiem, że mimo że jestem dorosły to jest to dla mnie dość przykre
Problem z ułożeniem własnego życia przez wyśmiewanie i ubliżanie rodziców - co robić?
Mieszkam obok rodziców na wsi. Wyprowadzka na razie nie wchodzi w grę. Problem jest taki, że od malego mi ublizali i moja samoocena była na dnie. Kiedy to przerwałam i postawiłam granice, to i tak nie na dużo się to zdaje. Do mojego wnętrza nie idą obelgi, ale rodzice krzyczą na mnie przy sasiadach. Przez to od malego nikt nie traktuje mnie poważnie i czasem się śmieje, każdy ma za nieudacznika i dziwię się, że nikt nie zwraca uwagi na osoby krzywdzące mnie. Zamiast uznać ojca za wariata, to drwią po latach, że ja nie nadaje się do niczego, nic nie potrafię itd. W pracach radziłam sobie zawsze dobrze i poza domem jestem zupełnie inna osoba. Chociaż mam 40 lat nie wyobrażam sobie poznawać rodziców z moimi bliskimi, bo ośmieszają mnie. Byłego partnera nie przedstawiłam, bo wiedziałam, że będą wysiewać go za wygląd. Po takim beznadziejnym domu nie ułożyłam sobie życia. Czy jest możliwość, aby ludzie z okolicy spojrzeli na mnie innym okiem? Dziwne to też, bo moi rodzice w ogóle nie są inteligentni, a jak się wydzierają w sklepie, to ludzie uważają,że to "zabawne". Nie są przewidywalni, głośni, bywa, że przeklinają... Dodam że nigdy mnie nie kochali.
Przemocowi rodzice, rodzina i sąsiedzi nigdy nie zainterweniowali. Teraz muszę mieszkać z rodzicami, jako dorosła.
Jestem dorosła i znalazłam się w patowej sytuacji. Przez dłuższy czas muszę mieszkać z rodzicami... To już starzy ludzie, ale od zawsze byli tacy sami-czyli przemocowi i bez kultury. Mam wiele problemów z nimi, ale największym jest brak szacunku. Dla mnie te osoby to zupełnie obcy ludzie, przez których musiałam odbudować poczucie własnej wartości i byłam na terapii. Oni cały czas krzyczą, nawet w zwykłych rozmowach. Ojciec pachnie narcem albo psychopata, matka skupiona na sobie bez empatii. W sklepie się wydzierają, od malego wstyd mi było jeździć autobusem z nimi, bo np. matka mnie wyzywała zawsze przy ludziach od leni i że jestem niedobra. To nieprawda. Widziałam, że ma satysfakcję z tego i kilka razy nawet mnie uderzyła przy ludziach i paliłam się ze wstydu. Za co? Nie wiem. Ojciec cały czas drze się, wstydzę się jak głośno kicha albo się kłóci z matka. Dwa bloki śmieją się z nich. Ale tak widzę, że śmieją się również że mnie... Ojciec potrafi ciągle oskarżać mnie jak coś się zepsuje, chociaż nic nie zrobię. Wydziera się, całe życie wyzywa mnie od najgorszych, a jak się postawie albo powiem, że czegoś nie zrobiłam i że ma dać mi spokój, to dopiero się zaczyna. Wyzwiska że mam zamknąć pysk itd. Jestem dorosła i mam zniszczona opinie wśród rodziny i ludzi w bloku. Nikt mnie nie szanuje przez rodziców i ludzie są jakby ślepi... Nie widzą, że jestem ofiarą przez całe życie i jestem gnębiona. Dla nich to takie zabawne, gdy rodzice wydzierają się w sklepie, przeklinaja.. nie mają za grosz kultury. Nie mówią proszę albo dziękuję i nie uczyli mnie tego w szkole. Gdy zaczęłam tak zwracać się do ludzi jako dziecko, bo ciocia mi powiedziała, to śmiali się ze mnie. Chociaż jestem dorosła, to kompletnie nie szanują mnie jako człowieka. Gdy teraz mam gorszy moment i musiałam zamieszkać z nimi, to ciągle mnie pouczają, wszystko robię źle, a jak na chwilę usiądę, to jest, że jestem leniem. Jak mają gorszy dzień to potrafią zbluzgać mnie od nieudaczników. To nie pomaga w mojej sytuacji w odbudowaniu się. Zniszczyli mi życie. Czemu tacy ludzie tak robią? Dlaczego sąsiedzi i rodzina nie widzi tego, a nawet pamiętam, że wszyscy się śmiali na imieninach, jak dostałam "w papę" albo jak zamykali mnie za kare (złościł ich mój płacz) w pokoju albo wyzywali. Do dziś pamiętam te śmiechy ciotek i kuzynek i zamiast mi pomóc, to dobrze się bawili. Przez zamykanie w ciemności nabawiłam się traum. Odbudowałam siebie w 5 lat i od nowa wszystko wraca. Po dzisiejszym oskarżeniu, że zrobiłam coś, potem wydarciu, że mam pysk, nie chce mi się walczyć o siebie.
Czuję się jak zła osoba, bo nie umiem wybaczyć ojcu zaniedbywania.
Mój ojciec często zaniedbywał mnie emocjonalnie, w dzieciństwie stosował przemoc psychiczną, czasem fizyczna i nigdy nie chwalił, chodził na imprezy i miał mnie gdzieś, moja matka zresztą też. Teraz ma nową kobiete po śmierci matki i mają razem dziecko- jest super ojcem - i ten widok rozwściecza mnie do czerwoności, nie mogę tego znieść, chce ciągle mu wytykać to, jaki był dla mnie, ale wiem, że to nic nie da. Nie potrafię wybaczyć widząc to ciągle( Mieszkamy razem,) jako 20-letnia osoba czuję się jak to zaniedbywane dziecko patrząc na niego i jak się nim cudnie opiekuje. Męczy mnie to z wiekiem. Tego dziecka tez przez to nienawidzę, czuję sie jak jakaś zła osoba. Pomocy :(;
Mama złości się na moje potrzeby, ojciec zachowuje się jak wojskowy w domu. Jestem samotną studentką.

Mam 23 lata i czuję się samotna. Mieszkam z mamą, która już się starzeje i rozmawia głośno na cały dom, a kiedy ja uciszam, mówi, że to jest jej dom, a potem po 2 dniach mówi, że jak bardzo musimy się wspierać jako rodzina. Ojciec, który przez całe życie wraca na weekendy do domu i robi nam wojsko z bratem za dzieciaka. Jest małomówny, jak coś mu nie pasuje to głośno krzyczy, sam jego wygląd jest straszny. Rodzice się zawsze kłócili głośno przy nas, dzieciach. Studiuję, ale na studiach nie mam żadnej kumpeli, jedna, z którą rozmawiałam, poszła sobie do innej grupy, do innych znajomych zostawiając mnie samą z osobami z hermetycznej grupy. I ciężko mi na wiązać jakiś kontakt z innymi osobami. Moje wszystkie bliższe kumpele studiują w innych miastach, mają ciężkie studia i chłopaków i mało co to one piszą do mnie pytając się jak tam. Jestem osobą zawsze uśmiechniętą, pełną energii, jeżdżę konno, chodzę na siłkę, jestem też mocno waleczna, asertywna i nie wszyscy mnie polubią, bo mam liderskie cechy, jeżdżę na wymiany młodzieżowe z erasmusa, poznaje ludzi. Jestem strasznie wrażliwą osobą, przywiązująca się. Marzę o rodzinie i swoich dzieciach, bardzo. Bo chciałabym tworzyć prawdziwy dom, chociaż z moją rodziną. Ciężko mi się separować od mamy, bo to jednak moja mama, która do końca jest przy mnie, ale ona zaczyna nie widzieć żadnej swojej winy w zachowaniu. Mam zdiagnozowane adhd, osobowość anankastyczną. Mam ORKIESTRĘ w głowie codziennie i nie wytrzymuje tego i jestem sama z tym wszystkim na co dzień, bo nie mam nikogo, kto mógłby po prostu mnie przytulić.

Dlaczego moja matka zawsze staje po stronie innych i wykazuje dziwne zachowania?

Nie rozumiem zachowania mojej matki. 

Zawsze jak był jakiś spór z ludźmi- matka po paru minutach staje po stronie przeciwnej. Wynajduje argumenty przeciwko nam - dzieciom, mężowi itd. Przyznaje rację, chociaż i ją obrażano. 

O co w tym chodzi??? 

Ma 60 lat, ale taka jest od zawsze. Kiedyś koleżanka zauważyła, że zachowuje się jak 6-latka. Potrafi też opowiadać i gestykulować, chodzić wtedy po pokoju, kucać itd. 

To jest dziwne. Skończyła liceum bez matury, nigdy się nie rozwijała i jakimś cudem trafiła do pracy w sklepie. 

W domu gotuje i powierzchownie sprząta, ale na ogół to ogląda całe życie filmy, ogląda po 10h wiadomości i gra w gry. 

Od 20 lat w pasjansa i jakieś klocki. Nie chcę jej obrażać, ale jest wybitnie głupia dla mnie. Ciągle krzyczy, jak powiem cokolwiek o sobie, to w odp słyszę "ja też" albo "mam tak samo". 

Mówi, jakby posiadała wszystkie rozumy, ale jest tak płytka, że nawet nie rozumie, że nie mówi się "weszłem". 

Wstyd z nią jechać tramwajem, bo głośno gada, jak zwróci się uwagę, to mówi mi dorosłej osobie "dam Ci zaraz w papę". 

Od małego uwielbiała gnoić mnie, używała pasa i jej drugie dziecko to nr 1. Jest dla mnie obca baba, nie lubię jej na stare lata. Nie jest to kwestia podeszłego wieku, tylko głupoty. 

Ma dziwne teorie, wyolbrzymia fakty, jak ciężko pracuje i sprząta w domu, a ma do posprzątania swój pokój i korytarz. Potrafi wydać kilka tys. zł na torebkę i co chwilę wspomina, że kiedyś nie miała. No nie.. ale nie miała 35 lat temu! A nie teraz! 

Ma manię zakupową, ale do restauracji nie pójdzie. 

Na wakacje nie pojedzie. Obrażona na ojca, bo nie pasuje jej. Ojciec też narcyz albo psychopata. Wszytko jedno. 

Nie rozumiem jej zachowania, bo ktoś mógłby mnie skopać, a ona przyjdzie i powie, że to moja wina. Całe życie była beznadziejna matka, a teraz mam wrażenie, że jest to osoba z jakąś chorobą. Dodam, że często kłamała, np. opowiadała zmyślone historię z autobusu albo uważa, że wszyscy ją lubią i jest piękna. 

Zero ciepła, zrozumienia jako rodzic. Kary, krzyk, umniejszanie, a jak chorowałam, to wstydziła się mnie chorej. 

O co tu chodzi??

Jak radzić sobie z nienawiścią do ojca po traumatycznym dzieciństwie?

Hej, mój ojciec bił mamę cały życie, rozwiodła się z nim. 

Ojciec ma nową rodzinę i staram się go odwiedzać, lecz za każdym razem jak go widzę, czuje wstręt i nienawiść.

Ojciec chciał się pozbyć młodszej siostry z domu w wieku 12 lat, a teraz jak jest dorosła i wyszła za bogatego chłopaka, to odwiedza ją i udaje super dziadka. 

Mam ochotę go zabić za ból, jaki sprawił mojej mamie, pomóżcie mi, bo stanie coś złego.

Siedzi to we mnie i nie umiem z tym dalej żyć.

Daro z Wałbrzycha