
Mam 21 lat. Przytłacza mnie ciągła odpowiedzialność za moją rodzinę.
Ja
Kamila Morawska
Dzień dobry
Nadmierne poczucie odpowiedzialności za bliskich, uwikłanie w relacje rodzinne to niebagatelna kwestia, która prócz zmęczenia, może nieść wyłącznie kolejne trudności w dalszym życiu. Jednocześnie często blokuje możliwość rozwijania się, pójścia “dalej”, zajęcia się sobą. Zauważenia siebie.
Czy jest ktoś, kto się Panią opiekuje? Kto Panią wspiera? Komu Pani się zwierza?
Czy Pani sama siebie zauważa, pozwala sobie na momenty słabości? Jak to jest z tymi narkotykami, czy to za ich pomocą ucieka Pani od problemów? Jak czuje się Pani potem? Co innego mogłaby Pani zrobić, by zapełnić wspominaną pustkę? Jak reguluje Pani swoje emocje, co to dla Pani znaczy?
Zachęcam do zastanowienia się nad powyższymi pytaniami oraz rozważenie podjęcia psychoterapii - często zdrowa, empatyczna relacja terapeutyczna pomaga pochylić się nad sobą, zauważyć swoje rany, uznać je i znaleźć drogę do lepszego, bardziej satysfakcjonującego życia.
Pozdrawiam ciepło i zapraszam do kontaktu
Kamila Morawska
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Często w rodzinach, w których jest tylko jeden rodzic dochodzi do zamiany ról, tak zwanej parentyfikacji. Dziecko przejmuje rolę rodzica. Być może czerpie z tego jakieś gratyfikacje, jednak dla dziecka jest to duży ciężar, z którym trudno mu sobie poradzić. Uwikłana w sytuację rodzinną nie miała Pani czasu troszczyć się o siebie. Brak ojca w rodzinie jest na pewno przykrą sytuacją. Pojawia się pytanie, jak Pani odebrała jego odejście. Czy mogła Pani pozwolić sobie na okazywanie prawdziwych uczuć? Pisze Pani o doświadczeniu pustki, może to być związane z nauczeniem się izolowania emocji, bo musiała się Pani zajmować innymi.
Narkotyki to niebezpieczny sposób odreagowywania trudności. Warto zastanowić się, czy to już nie uzależnienie. Zachęcam do skorzystania z psychoterapii, aby w trakcie procesu poznała Pani siebie, przeżyła emocje, odkryła swoje wartości, zasoby i nie musiała mówić, że jest niewystarczalna, by nauczyła się troszczyć o siebie. Doświadczyła Pani pozabezpiecznego stylu przywiązania do pierwszych opiekunów i to prawdopodobnie rzutuje na wchodzenie obecnie w relacje. Może to ulec reparacji w relacji terapeutycznej.
Pozdrawiam
Katarzyna Waszak

Zobacz podobne
Witam, jestem osobą po trudnym poprzednim związku, gdzie występowała przemoc emocjonalna względem mojej osoby, zadawana przez byłego partnera, który obecnie przebywa w Zakładzie Karnym. Posiadam 9- letnią córkę, która nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Od dwóch lat jestem w nowym związku, z partnerem, którego bardzo kocham. Moja córka traktuje go jak ojca i też bardzo są za sobą. On również ma dziecko, 4- letniego syna z poprzedniego związku. Jego była partnera wyrządziła mu wiele krzywdy po rozstaniu, pozbawiła władzy rodzicielskiej, wytaczała nieustanne sprawy w sądzie (to ja załatwiałam adwokatów itp.), nie chce dojść do porozumienia.
Uważam, że ona cały czas chce do niego wrócić, pewne zachowania na to wskazują. Ja w tym uczestniczę, ponieważ partner nie potrafi samodzielnie załatwić sprawy ze swoją byłą partnerką. Początkowo chciałam nawiązać przyjacielską relację z chłopcem, próbowałam wielokrotnie wyciągać do niego rękę- spotkałam się z odrzuceniem z jego strony, chamstwem względem mojej osoby i nienawiścią, co doprowadziło to tego, że sama znienawidziłam tego chłopca. Obecnie nie mam ochoty widywać tego dziecka, próbować nawiązywać jakiejkolwiek relacji. Chłopiec jest nieustannie manipulowany przez matkę, nastawiany do mnie negatywnie. Mój partner nie potrafi mnie zrozumieć, oczekuje, że będę kochać jego syna i się nim zajmować. Nieustannie się przez to kłócimy, nie możemy dojść do porozumienia, on nie akceptuje tego, że ja nie chcę widzieć się z jego synem. Dochodzi do tego, że on po prostu dziecka nie bierze do nas. Kiedy zdarzało się, że chłopiec był u nas w domu, dostawałam paraliżu, szukałam wymówek, żeby z nimi nie przebywać. Nie potrafię się do dzieciaka przekonać w żaden sposób. Zastanawiam się nad rozstaniem. Proszę o pomoc w tej sytuacji.


