
- Strona główna
- Forum
- związki i relacje
- Mam ciągłą obsesję...
Mam ciągłą obsesję na punkcie szukania miłości. Z czego może to wynikać?
KK
Paweł Franczak
Drogi/a KK,
prawdopodobnie z głodu miłości. Nic dziwnego, że chcesz go zaspokoić.
Jeśli jesteś osobą samotną, naturalnym jest szukanie partnera/partnerki i chęć związania się z kimś, jeśli jednak bezustannie szukasz kogoś nowego, mimo że jesteś z kimś lub też nie możesz znaleźć miłości, podłożem może być relacja z rodzicami lub historie rodzinne (być może powielasz czyjś los).
Jeśli jest to temat, który utrudnia ci codzienne funkcjonowanie i doświadczasz tęsknoty, warto przyjrzeć się temu na konsultacji z terapeutą.
Powodzenia,
Paweł Franczak
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
trudno odpowiedzieć na to pytanie nie znając historii osoby, która je zadaje. Natomiast ciągłe poszukiwanie miłości może mieć wiele różnych przyczyn, np. może wynikać z życiowych doświadczeń, to znaczany, że jeżeli kiedykolwiek doświadczyło się trudności w relacji miłosnej lub traumatycznych doświadczeń związanych z miłością, będziemy wykazywać większą tendencję do jej poszukiwania w celu zaspokojenia swojego wewnętrznego bezpieczeństwa. Kolejną przyczyną mogą być ogólne wymagania społeczne - w społeczeństwie istnieje przekonaniem że miłość jest pewnego rodzaju elementem potrzebnym do poczucia szczęścia, co będzie wywierać na nas presje w związku z szukaniem miłości. Dodatkowo ciągłe poszukiwanie miłości może mieć również związek z brakiem pewności siebie i wieloma innymi obszarami.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta
Aleksandra Pawlak
Obsesja na punkcie szukania miłości może wynikać z różnych psychologicznych potrzeb i czynników. Przede wszystkim, może to być przejaw niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych, takich jak potrzeba akceptacji, przynależności czy intymności. Często osoby, które intensywnie szukają miłości, mogą odczuwać wewnętrzną pustkę lub niską samoocenę, co skłania je do poszukiwania potwierdzenia swojej wartości w oczach innych.
Innym możliwym wyjaśnieniem jest strach przed samotnością lub przekonanie, że tylko będąc w związku, można być szczęśliwym i spełnionym. To może prowadzić do ciągłego poszukiwania partnera, niezależnie od jakości czy głębi tych relacji.
Warto również zwrócić uwagę na wzorce z dzieciństwa. Relacje z rodzicami lub opiekunami mogą wpłynąć na sposób, w jaki dorosłe osoby postrzegają miłość i związki. Na przykład, jeśli ktoś doświadczył warunkowej miłości lub był świadkiem problematycznych relacji w rodzinie, może nieświadomie powtarzać te wzorce, szukając miłości w sposób, który niekoniecznie jest zdrowy.
Nie wiem jak jest u Ciebie. Mam za mało informacji. Realnie wiele może być powodów, które da się poznać dopiero po dłuższym wywiadzie.
Rozwiązaniem może być praca nad sobą z pomocą terapii, gdzie można lepiej zrozumieć swoje motywacje i pracować nad budowaniem zdrowszych, bardziej świadomych relacji. To również przestrzeń, by nauczyć się samowspółczucia i akceptacji, co jest fundamentem dla budowania trwałych i pełnych relacji z innymi.
Agnieszka Wloka
Drogi/a KK
Powodów może być milion, tylko pytanie czy to obsesja, czy raczej normalna ludzka potrzeba bliskości, intymności, przynależności? Może warto siebie bardziej zaakceptować? Jeśli jednak jest to coś, co Pani/u przeszkadza normalnie funkcjonować to zapraszam na poradę psychologiczną. Na chwilę obecną to sięgnięcie w głąb siebie i zaufanie sobie, że to, co czuję jest OK, a także zastanowienie się jaka jest moja samoocena i co o obie myślę - czy tu nie tkwi problem, że nie lubię sam/a siebie i stąd w zasadzie jestem pewny/a, że nie czeka mnie żaden udany związek?

Zobacz podobne
Witam,
Jestem mężczyzną w wieku 32 lat. Dodaję ten wpis z poczuciem całkowitej bezradności. Na portalu randkowym poznałem wartościową kobietę (ma 26 lat), skończyła studia magisterskie, ma dobrą pracę i mnóstwo pozytywnej energii.
Mieliśmy wspólne poglądy i zainteresowania, był wspaniały kontakt, nasze marzenia i plany idealnie się pokrywały.
Nie przeszkadzały jej moje wady, które szczegółowo opisałem. Pomimo tego, że przez miesiąc tylko pisaliśmy i rozmawialiśmy przez telefon, wprowadziła do mojego życia mnóstwo świeżości, sensu, dowartościowała mnie.
Wróciłem do sportu, który znów zaczął mnie cieszyć.
Zapisałem się na kursy, które odwlekałem w czasie. Zacząłem się uczyć, aby za rok rozpocząć studia. Znajomi i rodzina zauważyli zmianę i komunikowali mi, że jestem lepszą wersją siebie, wesoły, pełny pozytywnej energii. Tydzień przed spotkaniem, które sam zaproponowałem zaczęły nachodzić mnie negatywne myśli typu - co ja mogę jej zaoferować, nic nie osiągnąłem, zarabiam poniżej średniej krajowej, nie mam nawet samochodu, nie podróżuje jak ona itp. Do tego doszły inne problemy i stwierdziłem, że lepiej będzie dla niej, gdy urwę kontakt, bo to nie będzie miało sensu przetrwać. Przestałem się odzywać, ona też się nie narzucała. Niecały tydzień milczenia był dla mnie emocjonalną męczarnią. Myślałem nieustannie o naszej relacji i dostrzegłem jakieś światełko w tunelu, że może jak się zepnę i nadgonię kilka rzeczy, to może się to udać. Odezwałem się do niej dzień po zaplanowanym spotkaniu, do którego nie doszło.
Napisałem, że sporo się działo, bo nie chciałem się przyznać do swoich uczuć. Napisała, że ta przerwa była dla niej wymowna, nie wie, co ma myśleć, ale raczej już nie zobaczy w tej relacji nic głębszego. Pomimo obaw, że wyjdę na desperata, przez tydzień próbowałem pokazać swoje intencje i zaangażowanie.
Nie chciałem jej zamęczać, więc powiedziałem, że przyjadę do jej miasta jutro, na chociaż krótką rozmowę. Nie chciała, ale udało mi się ją namówić. Przed spotkaniem byłem dobrze nastawiony, ale gdy ją zobaczyłem na żywo i usłyszałem "mam max. godzinę", cała moja pewność siebie zgasła.
Nie potrafiłem omijać drażliwego tematu, powtarzałem teksty i moje tłumaczenia z sms-ów.
Dopiero przez ostatnie 20-30 minut weszliśmy na jakieś zwykłe tematy. Na koniec zapytałem, czy coś już wie? Odpowiedziała, że się odezwie. Napisała po dwóch dniach, że przemyślała to, i (w dużym skrócie) chce odpuścić dalszy kontakt.
Jako powód podała odległość. Napisałem, że jeśli tak uważa, to dziękuję za poświęcony czas itd. Od tamtej pory wpadłem znów w dawny tryb. Chodzę codziennie przygnębiony, nie uprawiam sportu, kursy odpuściłem, czuję się strasznie.
Nie mam energii, żeby zrobić coś konstruktywnego ze sobą.
Nie mogę się skupić. Rano ledwo zwlekam się z łóżka.
Mam wrażenie, że straciłem szansę na udany związek i to na własne życzenie. Nie wiem, skąd biorą się te myśli, że jestem gorszy, że nie zasługuję na wartościową kobietę.
Nie wiem, czy taką relację da się jeszcze naprawić.
Chciałbym teraz skupić się na rozwoju, na budowaniu siebie, ale te czarne myśli w mojej głowie nie pozwalają mi nawet otworzyć laptopa. Nie wiem, czy to normalne, żeby w tak krótkim czasie poczuć tak silną więź z kimś poznanym w internecie.
Niby podobam się kobietom, często bywałem na udanych randkach, ale ta konkretna wydawała się w końcu tą właściwą. Może to mnie przestraszyło. Co mogę zrobić, żeby znów zacząć normalnie żyć, odważyć się postawić na własny rozwój, nie zmagać się z destrukcyjnymi myślami?
Bardzo proszę o jakieś porady.
Mam pytanie dlaczego moi rodzice nie mają do mnie szacunku, oraz tak samo moja „przyjaciółka”. Zaczne od faktu iż ja i przyjaciółka jesteśmy nauczycielkami. Ona 1 klasach 1-3, a w starszych. Ona używała AI do generowania kart pracy dla dzieci np. wykreślanek i kolorowanek, co jest brakiem szacunku do ucznia i łamaniem jego praw. Dyrekcja nic z tym nie robi.
Ja postawiłam ultimatum, że gdy nie przestanie korzystać z AI to zrywam kontakt i tak też zrobiłam, bo nie uszanowała moch granic. Również przerobiła swoje profilowe na fb w ChatGTP. Ja przez to przepłakałam całą noc. Również moi rodzice używają AI, o czym dowiedziałam sie przypadkowo w przypadku taty, gdyż rozładował sie mój telefon a potrzebowałam zadzwonić i pożyczyłam od niego telefon i tam widziałam kilka aplikacji AI. Nie szukałam, po prostu były na głównym pulpicie. Również mama sama sie przyznała do tego, że GPT podał jej „przepis na obiad z tego co miała w lodówce”. To jest naruszenie moich granic. To był obiad, na który mnie zaprosili, ale po otrzymaniu tej informacji nie zjadłam go i wybiegłam z domu rodzicow z płaczem i ju 2 tygodnie nie rozmawiamy.Ja nie wiem co robic i czy dać im jeszcze szanse.
Dzień dobry, Mam problem, 11 lat temu poznałam mojego kolegę na obozie. Była dyskoteka, tańczył ze mną, mówił mi czułe słówka, jaka jestem piękna i seksowna. Po obozie nasz kontakt się urwał. Ale odnowił się na nowo, rozmawiam z tym kolega, pisze z nim, ale wspomnienia z nim wróciły z podwójną siłą, nie kontroluje tego. Najgorsze jest to, że ja jestem mężatką, a pisze do mojego kolegi wiersze miłosne, smsy i nie kontroluje już tego, to jest silniejsze ode mnie po prostu. Po prostu chyba wtedy 11 lat temu na obozie nasz taniec i to, co do mnie mój kolega wtedy mówił, dało mi dużo siły i wiarę w to, że jestem inną kobietą.
Dlatego proszę o poradę co mam zrobić z tą sytuacją, czy to normalne, że mam męża, a flirtuje z moim kolegą.
