Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Mam kilka spraw, które mnie męczą. Czy jest możliwość pisania z kimś o wszystkim i możliwość ewentualnej pomocy?

Mam kilka spraw, które mnie męczą. Czy jest możliwość pisania z kimś o wszystkim i możliwość ewentualnej pomocy?
User Forum

Anonimowo

2 lata temu
Iwona Kaźmierczak

Iwona Kaźmierczak

Dzień dobry. Najlepszym rozwiązaniem byłoby udać się do specjalisty w sprawie konsultacji tych "kilku spraw". Jeśli rozmowa na żywo jest dla Pani/Pana problematyczna warto sięgnąć po ofertę terapeutyczną online. Jeśli jednak interesuje Panią/Pana jedynie forma pisemna to na pewno po wpisaniu w wyszukiwarkę w google "pomoc psychologiczna przez email" znajdzie Pani/Pan proponowaną ofertę. Pozdrawiam
2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne

Czy wyleczenie PTSD jest całkiem możliwe ? Czy raczej ma tendencję do nawrotów ? PTSD to zaburzenie czy choroba?

Witam, w przeszłości w wieku 11 ,12 lat doświadczyłam molestowania, gwałtu powtarzającego się ze strony kuzyna. Teraz mam 22 lata . Dopiero w wieku 16 lat ( jak doszło do mnie co tak naprawdę się wydarzyło) zdecydowałam się opowiedzieć co się wydarzyło . 
Moje funkcjonowanie w tamtym czasie znacznie się pogorszyło . Doświadczałam nawracających, natrętnych myśli związanych z tamtymi wydarzeniami . Towarzyszył mi też ścisk w żołądku . Moja koncentracja znacznie się pogorszyła, w szkole nie potrafiłam się skupić . Trafiłam do terapeutki . Terapeutka stwierdziła, że mam objawy PTSD . Zaczęłam terapię z terapeutka poznawczo-behawioralną '' Metodą przedłużonej ekspozycji . Po rocznej terapii poczułam ulgę, objawy, które mi towarzyszyły znikły... 
Później w wieku 22 lat ( czyli teraz obecnie ) zaczęłam doświadczać na nowo jak dla mnie wtedy dziwnych zachowań . Miałam strach przed bliskim kontaktami z mężczyzną , trudności w zaufaniu mężczyznom, zbudowania jakiegoś związku czegoś więcej . Na dodatek ciągle doszukiwałam się jakiś groźnych niebezpiecznych sytuacji, które mogą się stać ( albo ze zostanę napadnięta , albo porwana albo jakiś mężczyzna zrobi mi znowu krzywdę ) miałam jakieś takie strachy , cały czas byłam też w trybie czuwania, że cos może się stać, jakiś mężczyzna szedł koło mnie dłużej, ja zmieniałam drogę czy się zatrzymywałam, bo zawsze wydawało mi się to podejrzane i miałam w głowie jakieś straszne scenariusze. Albo co chwile zatrzymywanie się i rozglądanie czy nie ma za mną nikogo czy nikt za mną nie idzie... 
Na dodatek trzymało się mnie poczucie winy za sytuacje z przeszłości i obwiniane, że mogłam zrobić coś więcej by się bronić . Kiedy objawy zaczęły się nasilać, a mnie psuło to komfort i jakość życia , postanowiłam udać się po pomoc . Tym razem ( trochę z braku wyboru ) w moim miejscu zamieszkania poszłam do terapeuty- mężczyzny. To też terapeuta poznawczo-behawioralny . Chociaż na początku nie chciałam iść do mężczyzny, bo stwierdziłam, że to za trudne i ze swobodniej o tego typu tematach będzie mi rozmawiać z kobietą . Za namową najbliższej przyjaciółki i trochę też z braku wyboru zdecydowałam się na terapię u tego specjalisty. Jak określiła moja przyjaciółka może to być dla mnie wręcz dobre, pomocne - praca z mężczyzną . I racja to był strzał w dziesiątkę, czuje się bardzo zaopiekowania, na dodatek terapeuta jest bardzo empatyczny i wspierający . On podczas sesji stwierdził, że to są mimo wszystko dalej objawy PTSD wiedząc, że już jestem po jednej terapii . Pracujemy teraz terapią '' Przetwarzania poznawczego w zespole stresu pourazowego " bardzo ciężka jest dla mnie ta terapia, ale wiem, że jest konieczna, żeby poczuć ulgę . Zresztą terapeuta powiedział, że nie proponowałby mi takiej terapii, gdyby nie wiedział, że tego nie udźwignę.. a wierzył, że to udźwignę .Jest to dla mnie cholernie trudna terapia mam wrażenie, że cięższa niż terapia '' Przedłużonej ekspozycji '' chociaż ta też była bardzo trudna. Czuje, że powoli dochodzę do siebie..

Ojciec alkoholik awanturuje się i nie daje żyć mnie i mojej partnerce. Pomagam mu, a on tego nie docenia i nie szanuje. Mam już dosyć, co robić? Jestem w kropce!
Hej. Mam wiele problemów ze sobą, ale obecnie głównie chodzi mi tylko o jeden, przez którego nie mogę w spokoju żyć. Opiszę w skrócie problem, bo żeby to wszystko zrozumieć to zapewne nikomu nie będzie się chciało tego czytać. Kilka miesięcy temu zamieszkała u mnie dziewczyna, mój ojciec mieszka na parterze. Mój ojciec jest alkoholikiem od bardzo dawna, na początku było OK potem zaczął się czepiać, nie jeść obiadów, mówić, że nie dostał, czepiać się dziewczyny o garażowanie w garażu auta itd.. Dziewczyna nie wytrzymała raz, drugi i.... Teraz był ten trzeci raz, gdzie ojciec czekał, aż dziewczyna wyjdzie z łazienki, żeby się doczepić o różne rzeczy.. Jest to opisane przeze mnie w delikatny sposób, ale w tych awanturach jest złość, wyzwiska, agresja. Gdy jest takie coś, ja i moja dziewczyna boimy się zejść, skorzystać nawet z łazienki, a serce bije mi, jakby miało wyskoczyć.. przez całe życie miałem ciężko, więc pewnie jest to powodem. Nie boję się odezwać do ojca i powiedzieć swoje, ale to nic nie zmienia, regularnie co 3 tygodnie jest taka akcja, tak być nie może. Ja potrzebuję spokojnego już życia, ojciec jest po 60-stce i jak wspomniałem, alkoholikiem siedzącym co dzień w domu. Ojciec nie potrafi sobie siąść na przysłowiowej "dupie" i dać ludziom żyć, tylko wymyśla non stop problemy których nie ma. Gdy jest dobrze to rozmawia z moja dziewczyna, dziewczyna też próbuje do niego odzywać się, mimo to, co mówił parę dni wcześniej " dla świętego spokoju ". Nic złego nie robimy mu, on tylko siedzi w domu i dwa razy do sklepu po alkohol i mógłby sobie dalej tak żyć, byleby się nie wtrącał w nasze życie ... Nie chciałem nic robić, bo myślałem ze może się coś wyklaruje czy coś, ale niestety nie.. Nie chciałem robić mu problemów, chcę żyć w zgodzie - żyję w przesądzie, że ojcu nie mogę nic złego zrobić i się go słucham nawet dla świętego spokoju ,mimo to, że jestem grubo po 20stce, po urzędach, po szpitalach to ja z nim jeżdżę i dostaję takie podziękowanie. Chcę z tym skończyć, bo ja też chcę mieć jakieś życie a to nie jest życie, bo nie pozwolę, żeby ktoś czaił się na moją dziewczynę, żeby jej ubliżyć i zwyzywać... Mam wrażenie, że ojciec nie może się pogodzić z tym, że on jest sam, a ja nie... Albo nie może się pogodzić, że ja mam kogoś i jemu to przeszkadza, bo chciałby, żebym był sam "DLA NIEGO??" Takie dwie teorie wysnułem, choć nie wiem, co już mam sobie myśleć.. Proszę o pomoc, Proszę o pokierowanie mnie. Jestem w kropce, nie wiem, w którą stronę mam się ruszyć, żeby skończyć to, co on robi.. Dziękuje i pozdrawiam
Czy psychoterapeuta może informować kogoś o braku leczenia i mnie zmusić?
Mam depresję. Czy jeśli mój stan jest słaby, a odmawiam leczenia, psychoterapeuta może kogoś o tym fakcie poinformować i mogą mnie zmusić do leczenia?
Głównym problemem, o którym tutaj chcę napisać, jest mój ojciec.
Witam, mam 20 lat i choruje od około 3 lat na depresję. Zaczęłam znowu chodzić na terapię około 2 miesięcy temu po długim czasie "męczenia się" z moim stanem i po kilku miesiącach brania różnych leków. Mój stan ostatnio diametralnie się pogorszył i czasami nie wydaje mi się, żebym dała radę z tego wyjść. Ale głównym problemem, o którym tutaj chcę napisać, jest mój ojciec. Od dzieciństwa w domu towarzyszyły mi nieustannie kłótnie i sprzeczki, ale najwięcej z nich związanych było z moim ojcem. Nie zdawałam sobie sprawy, jak to na mnie wpłynęło aż do niedawna. Mój tata ma bardzo złe sposoby komunikacji i dyskusji. Stawia się wciąż w roli ofiary, często używa stwierdzenia "wam wszystko wolno a mi nic", wciąż unosi głos i emocjonuje się o nawet małe i na pozór nieistotne rzeczy. Podczas dyskusji lub kłótni bardzo często przeinacza on znaczenie wypowiedzi drugiej osoby i dodaje jakieś informacje, które pogrążają drugą osobę. I jest to wręcz nagminne w dyskusjach z nim, nawet gdy kilka razy próbuje mu powoli i na spokojnie to wytłumaczyć. Jestem świadoma, że to częściowo przez tą sytuację w domu i jego zachowania wykształciłam depresję, ponieważ jestem osobą wrażliwą emocjonalnie. Dzisiaj nastąpiła sytuacja, która przeważyła szalę i zaczął mi on wszystko wytykać, co zrobiłam czy powiedziałam źle względem niego w przeszłości. Czułam się wręcz obwiniana za moje uczucia i moją chorobę, że zwalam na niego winę za coś mojego i uważam, że ja jestem idealna. Bardzo mnie to dobiło, szczególnie ze względu na to, że on zdaje się nie zauważać jak destrukcyjny wpływ jego zachowania mają na moją (ale też np mamy) psychikę. Próbowałam go namówić na terapię, ale on uważa, że nie ma takiej potrzeby, bo terapia jest potrzebna tylko w skrajnych przypadkach. W jaki sposób mogę mu wytłumaczyć, że to, co robi bardzo mnie krzywdzi i że jeśli nie zrobi coś z tym, to nie widzę przyszłości w tej relacji? Bo wydaje mi się, że takie ultimatium jest jedynym wyjściem z tej sytuacji (myślałam też nad wyprowadzką, ale jestem od nich zbyt zależna, głównie finansowo).
Dlaczego niektórzy specjaliści uważają, że diagnoza to przyklejanie łatek?
Dlaczego wielu psychoterapeutów uważa, że nie należy diagnozować pacjentów, bo jest to "przyklejanie im łatek"? Moim zdaniem diagnoza może być bardzo pomocna, bo pozwala ona określić konkretne obszary do zmiany, dlatego nie do końca rozumiem ich podejście.
zaburzenia emocjonalne 1

Zaburzenia emocjonalne - przyczyny, objawy i metody leczenia

Zaburzenia emocjonalne to poważne problemy psychiczne wpływające na jakość życia. Kluczowe jest zrozumienie ich przyczyn, objawów i metod leczenia, aby skutecznie wspierać osoby, które się z nimi zmagają. Sprawdź, jak sobie z nimi radzić!