
Mam romans z koleżanką z pracy, której mąż jest narcyzem - czy warto czekać na jej decyzję?
Mam romans z koleżanką z pracy. Znamy się od 6 lat. Na początku tego roku zaczęliśmy dużo rozmawiać. Jest bardzo inteligentna i atrakcyjna — dla mnie materiał na osobę do stałego związku. Ona ma 5-letniego syna. Jej związek małżeński rozpada się. Na terapii małżeńskiej dowiedziała się, że jej mąż ma osobowość narcystyczną, co oznacza, że jest całkowicie pozbawiony empatii, że nie jest zdolny do miłości. Przyznał się, że zdradzał ją na prawo i lewo, miał romanse internetowe. Facet gnoił ją długie lata, doprowadził do tego, że ma skrajnie obniżone poczucie własnej wartości. Dopiero ostatnio otworzyła się przed innymi i zaczęła opowiadać o tym, co się dzieje w jej życiu. Do tej pory chroniła go...
Chciałbym, żeby zostawiła tego idiotę — doradza jej to szereg osób, w tym psycholog, do którego chodzi, przyjaciele i znajomi też. Świetnie dogaduję się z jej synem. To, co jest między nami, mogłoby być na stałe... Jest naprawdę świetną osobą, świetnie się z nią gada, seks jest zajebisty, jest ogarnięta życiowo, piękna i inteligentna. Nie wiem tylko, czy ona to zrobi... ciągle się waha... a na co dzień non stop kłócą się z mężem o wszystko, o co się da... Osobowości narcystycznej nie da się zmienić...
Ona mówi, że chce odejść od niego, ale twierdzi, że nic mi nie gwarantuje... ale ode mnie oczekuje, że będę tak trwał przy niej... chyba jako kochanek? Ja jestem po rozwodzie, mam córkę lat 7... Przez kilka lat musiałem walczyć o kontakt z córką... Czuję się wykończony, gdy pojawiają się trudności w obecnej sytuacji, ponieważ przypomina mi się to, co przeszedłem w czasie rozwodu...
Doradźcie, co mam zrobić... czekać... skończyć to?
Mercurio

Krzysztof Chojnacki
Rozumiem, że obecna sytuacja jest dla Pana bardzo wymagająca emocjonalnie i stawia Pana przed trudnymi wyborami. Z Pana opisu wynika, że przeżywa Pan intensywne uczucia i nadzieje związane z tą relacją, jednocześnie doświadczając obaw i wyczerpania wynikającego z podobieństw do wcześniejszych doświadczeń rozwodowych.
Ważne jest, aby pamiętać, że każda decyzja dotycząca związku powinna być podjęta świadomie i z poszanowaniem własnych potrzeb oraz granic. Mimo że Pana koleżanka z pracy jest w trudnej sytuacji życiowej, to ona sama musi podjąć decyzję o rozstaniu. Pana wsparcie może być cenne, ale nie może Pan przejąć odpowiedzialności za jej wybory.
Biorąc pod uwagę Pana wcześniejsze doświadczenia i obecne wyczerpanie, proszę rozważyć szczerą rozmowę z partnerką i asertywne, najlepiej wspólnie z nią, zakreślenie granic czasowych, do kiedy ona podejmie definitywną decyzję w jedną lub drugą stronę. Pozostawanie w relacji "w zawieszeniu" nie daje Panu poczucia bezpieczeństwa i pewności, i ni jest dla Pana korzystne. Warto zastanowić się, czy oczekiwania Pana koleżanki dotyczące Pana zaangażowania są dla Pana akceptowalne, zwłaszcza w kontekście jej wahania.
W tego typu sytuacjach często pomocne jest skupienie się na własnym dobrostanie. Proszę zastanowić się, czego Pan potrzebuje i na ile obecna relacja jest w stanie te potrzeby zaspokoić. Może to być dobry moment na ponowne przyjrzenie się swoim granicom i oczekiwaniom wobec związku.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Martyna Jarosz
Pańska sytuacja jest skomplikowana i emocjonalnie obciążająca. Z jednej strony są silne uczucia i chęć stworzenia stałego związku, z drugiej – niepewność oraz uwikłanie partnerki w obecne małżeństwo. Kluczowe pytanie brzmi: czy jest Pan gotowy na długą, niepewną drogę, zanim ona faktycznie podejmie decyzję o odejściu?
Warto zastanowić się:
- Czy jej gotowość do związku z Panem wynika z autentycznego uczucia, czy głównie z trudnej sytuacji, w której się znajduje?
- Jak długo może Pan trwać w tej niepewności, nie tracąc przy tym własnej stabilności emocjonalnej?
- Czy widzi Pan w tym układzie perspektywę na trwały i zdrowy związek, czy raczej rolę wsparcia w jej kryzysie?
Pańskie dobro również ma znaczenie – warto zadbać o siebie i jasno określić własne oczekiwania.
Trzymam kciuki!
Martyna Jarosz

Kacper Urbanek
Dzień dobry
Twoja sytuacja jest złożona i emocjonalnie bardzo obciążająca. Jesteś zaangażowany w relację z kobietą, która – choć bliska Ci na wielu poziomach tkwi jeszcze w trudnym, prawdopodobnie przemocowym związku. Masz za sobą rozwód i walkę o kontakt z córką, a więc przeszłość, która pozostawiła w Tobie ślady nic dziwnego, że pojawia się zmęczenie, niepewność, niepokój. W tej relacji nie jesteś tylko partnerem, jesteś także kimś, kto nosi swoje wcześniejsze rany.
To, co opisujesz, wskazuje, że Twoja partnerka mierzy się z mechanizmami typowymi dla osób, które długo żyły w cieniu narcystycznego partnera: trudność z podjęciem decyzji, huśtawka emocji, niepewność co do przyszłości. Może mówić, że „chce odejść”, ale jej system nerwowy przez lata był przyzwyczajony do napięcia i kontroli. To, co dla Ciebie może być decyzją racjonalną, dla niej może być przerażające i destabilizujące, nie dlatego, że nie chce odejść, ale dlatego, że nie wie, jak żyć poza tym układem. Z Twojej strony pojawia się pytanie o granice: ile jesteś w stanie unieść, ile dawać z siebie, nie otrzymując jasnej deklaracji ani zaangażowania? I czy czujesz się w tej relacji podmiotowo, czy może już zaczynasz żyć w jej emocjonalnym cieniu? Twoje uczucia są ważne. Twoje zmęczenie i potrzeba stabilności zasadne. Masz prawo powiedzieć: „Jestem z Tobą, ale potrzebuję wiedzieć, dokąd zmierzamy”. Czekanie na decyzję drugiej osoby, która sama tkwi w kryzysie, bywa niszczące. To rodzi frustrację, przypomina wcześniejsze traumy i odbiera wpływ na własne życie.
To nie musi być decyzja zero-jedynkowa: „albo teraz odejdziesz od niego, albo koniec”. Ale może to być decyzja o ochronie siebie: „Nie jestem w stanie być tylko kimś na przeczekanie. Jeśli potrzebujesz czasu, to szanuję to, ale nie chcę siebie w tym gubić”. Warto też spojrzeć na to z jeszcze jednej strony, jeśli naprawdę ma w sobie siłę, by zakończyć ten związek, to będzie to robić niezależnie od tego, czy jesteś przy niej. I odwrotnie, jeśli tego nie zrobi, to nie dlatego, że Cię zabrakło, ale dlatego, że jeszcze nie jest gotowa lub nie może. Masz prawo podjąć decyzję, która będzie dobra również dla Ciebie. Jeśli czujesz, że sytuacja staje się dla Ciebie zbyt wyczerpująca emocjonalnie, możesz ją przerwać, nie z braku uczuć, ale z troski o siebie. W takiej relacji liczy się nie tylko to, jak ona się odnajdzie, ale też, czy Ty nie zatracisz siebie. Życzę powodzenia!
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta
