
Mąż poświęca się rodzinie kosztem naszego związku i dzieci - jak sobie radzić?
Mój mąż od zawsze pomagał rodzinie. Rozumiałam to i akceptowałam. Po naszym małżeństwie jego rodzice się rozeszli. Najpierw trzymał stronę matki, potem ojca, obecnie jest pół na pół. Mamy dzieci, ale mąż nie spędza z nimi czasu. Znów przejął rolę własnego ojca i spędza czas z młodszym rodzeństwem. Wini siebie za ich niepowodzenia. Wini też siebie za to, że musiał się wyprowadzić od swojego ojca i pomóc moim rodzicom (jestem jedynaczką) jak mój tata zachorował, bo ja musiałam być. Nie widzi tego, że ma dorosłe rodzeństwo, które może go zastąpić, jeśli teść poprosi (rzadko prosi o pomoc, bo sobie radzi, nawet jak hodował na raka). Ja już nie wiem, jak mu pomóc. Zaczyna to się odbijać na na mnie, na dzieciach, na relacjach z moimi rodzicami (według niego nie wiem co powinni robić), bo przyszedł tutaj, jak jego tata zachorował na raka (poszedł tam jego wtedy pełnoletni bart mieszkać), reszta rodzeństwa woli z jego ojcem i matką być na odległość. Ja jestem od pewnego czasu sama z chorobami dzieci, z pracą, z domem i wieloma rzeczami co chodzi o rodzinę. Dodatkowo mama co mi pomaga w wolnej chwili też już zaczyna narzekać, że przecież mam męża, a wszystko zwalam na nią, że wciąż mojego męża nie ma w domu, jak potrzebuje od niego pomocy. Ja już nie wiem, jak mam się tłumaczyć mamie gdzie jest mój mąż, już mam dość kłamstw, a on mnie prosi o to bo nie chce nic mówić moim rodzicom co się dzieje, bo nie chce się z nimi kłócić. Ja już nie wiem, jak go wspierać, jak nie mam wsparcia od niego.
Anonim
Justyna Bejmert
Wygląda na to, że Twój mąż nie potrafi postawić granic wobec swojej rodziny, a Ty coraz bardziej na tym cierpisz. Spróbuj z nim porozmawiać, nie atakując czy oskarżając, ale przede wszystkim mówiąc o sobie i o tym, jak się z tym czujesz. Z tego, co opisujesz wynika, że mąż wini się za wiele rzeczy i sytuacji, na które nie miał wpływu. To poczucie odpowiedzialności może go trzymać w mechanizmach i schematach, z których trudno może być, wyjść samodzielnie. Ale pamiętaj też, że to nie Twoja rola, by robić to za niego. Często w takich sytuacjach pomaga wsparcie terapeuty. Jeśli nie razem to warto, abyś rozważyła wsparcie dla samej siebie. Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Bejmert
psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Monika Figat
Pani sytuacja jest trudna i złożona – to naturalne, że czuje się Pani przeciążona i osamotniona. W nurcie ACT zachęcam do zauważenia własnych potrzeb oraz emocji, nawet jeśli są one trudne i pojawia się poczucie winy czy bezradności. Warto rozważyć otwartą rozmowę z mężem o tym, jak jego zaangażowanie w sprawy rodziny wpływa na Panią i dzieci, a także o tym, czego Pani potrzebuje. Proszę pamiętać, że dbanie o siebie nie jest egoizmem, lecz koniecznością, by móc wspierać innych. Jeśli sytuacja się nie zmienia, warto rozważyć wsparcie psychologa lub terapię par.
Czasem "terapia szokowa" jest potrzebna. Mam na myśli uświadomienie mężowi tego jak jego wybory wpływają na jego własną rodzinę (np. Pani jest przytłoczona obowiązkami, czuje się samotna, mąż prosi Panią o kłamanie). Nazwanie faktów i ich konsekwencji w sposób jasny i konkretny może pomóc.
Serdeczności i powodzenia
Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line] | monikafigat.pl
Malwina Wamej
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, jest bardzo obciążające – fizycznie, emocjonalnie i relacyjnie. Bardzo ważne jest także to, że Pani to widzi i mówi o tym, to już pierwszy krok do zmiany.
Pani mąż prawdopodobnie od lat nosi w sobie rolę ratownika. Od dzieciństwa nauczył się, że jego potrzeby nie są ważne, on musi utrzymać rodzinę „przy życiu”, że jeśli przestanie pomagać – to zawiedzie, będzie winny, ktoś się rozpadnie.
To jest wzorzec dziecka rodzica – teraz odtwarza go w dorosłym życiu.
Aby wasza rodzina mogła dalej funkcjonować, maż potrzebuje zrozumieć, że Pani i dzieci są na pierwszym miejscu, zaś jego rodzeństwo jest dorosłe.
Proponuję zacząć od szczerej rozmowy z mężem o Pani uczuciach i potrzebach, z zaznaczeniem Pani granic.
Wspierająca i być może konieczna dla Pani męża będzie terapia, na której mógłby zrozumieć funkcjonowanie mechanizmów, które kierują jego życiem.
Pozdrawiam
Malwina Wamej

Zobacz podobne
Cześć, ostatnio zauważyłem, że mój tata coraz częściej bywa w złym nastroju. Wygląda na to, że stracił radość z rzeczy, które kiedyś sprawiały mu przyjemność, i wydaje mi się, że jest trochę przygnębiony. Martwię się o niego, bo wiem, że takie zmiany mogą być związane z wiekiem.
Chcę mu jakoś pomóc, tylko nie wiem jak.
Nie wiem, czy lepsze będzie spędzanie z nim więcej czasu, czy zaangażowanie w jakąś nową dietę/aktywności - tata zawsze był aktywny, chodził po górach, a teraz widzę, że kompletnie stracił na to ochotę.
