
- Strona główna
- Forum
- kryzysy, zaburzenia nastroju, związki i relacje
- Narzeczony zerwał i...
Narzeczony zerwał i potrzebuje przestrzeni - czy to depresja? Szukać wsparcia czy dać mu czas?
Czy to normalne narzeczony ze mną nagle zerwał? Teraz chce być sam, najpierw mówił, że chce naprawić swój mózg, a teraz to już chce być sam, nie chce wsparcia. Jak ja stwierdziłam, że ja wiem, że nie chce mnie w to wciągać, to stwierdził, że to nie o to chodzi i że chce być sam serio i musze iść dalej. Powiedziałam, że to wiem, że przez depresje I to minie tylko musi zacząć się leczyć, powiedział, że to nie ma znaczenia, jak powiedziałam, że czemu tak uważasz powiedział, że sam z siebie. I na prawdę nie chce wsparcia. Czy jeżeli dam mu przestrzeń to może zmienić zdanie? I będzie chciał wsparcia i przestanie się izolować ode mnie. Nie wiem, dlaczego się ode mnie izoluje, ale od kolegów nie i spędza z nimi dużo czasu. Zaczął też więcej pracować. Zawsze był wrażliwym chłopakiem, teraz się zmienił, mojej mamie pisał, że chyba ma depresje albo coś w podobnie. Do mnie powiedział, że mnie nie kocha i nie tęskni, jak zapytałam, czy tylko mnie to powiedział, że wszystkiego. Ja mam wrażenie, że on się świetnie bawi, nie chce rozmawiać twierdzi, że nie ma potrzeby i że to tylko źle wpływa na jego głowę. Ale ma wahania nastroju raz jest miły, a raz agresywny w rozmowie i jak sie spotkamy tak samo.
Sam
Sylwia Harbacz-Mbengue
Dzień dobry,
Zerwanie, zwłaszcza tak nagłe, jest zawsze bardzo trudne i bolesne doświadczeniem.
Zadbaj teraz przede wszystkim o siebie. Niestety nie masz gwarancji czy danie mu przestrzeni coś zmieni.
To bardzo trudne, ale jedyne, co możesz teraz zrobić, to uszanować jego decyzję o byciu "samemu" i pozwolić mu na to.
Naprawdę ważne jest, abyś znalazła teraz wsparcie. Porozmawiaj z kimś bliskimi, możesz też zwrócić się o pomoc do psychologa.
Pozdrawiam
Sylwia Harbacz-Mbengue
Psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Lucio Pileggi
Nie jest trudno zrozumieć Pani uczucia zagubienia i niepokoju. Wygląda na to, że Pani narzeczony nie jest w tej chwili zbyt stabilny emocjonalnie i trudno jest ufać temu, co mówi, a także zrozumieć, dlaczego tak nagle zmienił zdanie i dlaczego jego zachowanie jest niespójne. To sprawia, że trudno jednoznacznie ocenić, czy jego problemem jest faktycznie depresja, inne trudności emocjonalne lub osobowościowe, czy może jeszcze coś innego.
Naturalne jest, że chciałaby Pani przywrócić sytuację do stanu sprzed kryzysu – to zupełnie zrozumiałe pragnienie w takiej sytuacji. Niestety, nie da się jednak zmusić partnera do zmiany zachowania ani do poszukiwania pomocy. Dlatego być może najlepiej byłoby zadbać teraz przede wszystkim o siebie – chronić się przed nieprzewidywalnością jego zachowań, nie opierać swojego poczucia bezpieczeństwa na nim i szukać wsparcia emocjonalnego u osób, którym naprawdę może Pani zaufać.
Jeżeli czuje Pani, że zamieszanie i trudne emocje stają się przytłaczające lub nie ma Pani pewności, jak stawiać zdrowe granice, warto rozważyć skorzystanie z pomocy psychologa.
Serdecznie pozdrawiam,
Lucio Pileggi, Psycholog
Elza Grabińska
Rozumiem, że to, co Pani przeżywa, jest bardzo trudne i budzi ogromny chaos emocji, tym bardziej, że zachowania narzeczonego są sprzeczne i trudne do zrozumienia. Pani uczucia w tej sytuacji są jak najbardziej naturalne. Warto jednak pamiętać, że nie ma Pani wpływu na decyzje i postawy drugiego człowieka. Nawet jeśli chciałaby mu Pani pomóc. To, co może Pani zrobić, to przede wszystkim zadbać o siebie, swoje granice i emocje, tak aby nie zatracić się w próbie ratowania relacji, na którą on w tej chwili nie chce się otworzyć.
Dużo siły,
Elza Grabińska, psycholog
Olga Żuk
Wygląda na to, że teraz potrzebuje czasu dla siebie. Możesz mu go dać, a jednocześnie dbać o siebie. Obserwuj swoje potrzeby. Jeśli jego zachowanie wciąż Cię rani, wsparcie terapeuty może pomóc Ci uporządkować emocje.
Pozdrawiam serdecznie,
Olga Żuk
Anna Szpotowicz
Dzień dobry,
Rozumiem, że trudny może być brak komunikacji z byłym narzeczonym. Właściwie nie zna Pani powodów, dla których zerwał narzeczeństwo.
Nie wie Pani, czy zmienił zdanie i nie chce kontynuować tej relacji, jego uczucia się „wypaliły”, czy ma depresję, czy są jeszcze inne powody rozstania. Były narzeczony urywa rozmowy, bywa niemiły, tak jakby miał trudność w pozostaniu w szczerej, prawdziwej rozmowie na temat Waszej relacji. Narzeczeństwo oznacza, że byliście Państwo na drodze do ślubu, a to poważne decyzja, wymagająca też poważnego traktowania drugiej osoby- tu mam na myśli Panią. Dlatego namawiałabym jeszcze do próby rozmowy: czy coś nie działało w Waszym związku, czy realizowane były Wasze potrzeby, czy w ogóle chodzi o Panią, czy o stan psychiczny chłopaka i co właściwie się wydarzyło, że nagle podjął taką decyzję?
Mam nadzieję, że uda się taki dialog, bo wiem, że człowiek potrzebuje wiedzieć, dlaczego coś się dzieje i czy może mieć na to wpływ.
Ewa Konieczna
Dzień dobry,
dziękuję za Pani wiadomość, to bardzo trudna i bolesna sytuacja.
To, co Pani opisuje, może rzeczywiście wskazywać na kryzys psychiczny, być może epizod depresyjny, choć nie możemy tego stwierdzić na odległość. W takich stanach niektórzy ludzie odcinają się od bliskich, szczególnie tych, z którymi mają najgłębszą relację, ale nie dlatego, że nie kochają, a dlatego, że czują się wewnętrznie niezdolni do bycia w relacji.
To, co najważniejsze w tej chwili to zadbać o siebie.
W takich sytuacjach warto uznać decyzję partnera i jednocześnie zatrzymać się przy sobie, przy swoich emocjach, potrzebach, bólu i nadziei. I jeśli czuje Pani, że to Panią przerasta, to proszę nie wahać się skorzystać z rozmowy z psychologiem.
Z wyrazami wsparcia,
mgr Ewa Konieczna
psycholog, seksuolog, terapeutka par
Adam Gruźlewski
Dzień dobry,
Pani sytuacja jest niezwykle trudna i bolesna. To, co Pani przeżywa jest naturalną reakcją na nagłą i niezrozumiałą zmianę w zachowaniu bliskiej osoby. Izolacja, wahania nastroju oraz raniące słowa mogą wskazywać na głęboki kryzys psychiczny który sprawia, narzeczony że postrzega otaczający go świat i relacje przez pryzmat pustki i braku sensu. Najlepszym, co można teraz zrobić, jest danie mu przestrzeni, o którą prosi. Jednocześnie warto pamiętać o zadbaniu o siebie i swoje zdrowie psychiczne. Jego nastrój wydaje się wynikać z obecnego stanu, nie zaś z Pani winy.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog
Adela Szemczak
Dzień dobry,
domyślam się, że sytuacja, którą Pani opisuje nie jest łatwa i że może Pani doświadczać całego szeregu uczuć. Być może jest Pani smutna, zawiedziona, może pojawiać się złość, zagubienie, niezrozumienie, poczucie niesprawiedliwości...
Na podstawie przekazanych przez Panią informacji wydaje się, że Pani partner podjął decyzję i na ten moment decyduje się przy niej pozostać. Myślę, że to, co może Pani zrobić w tej sytuacji, to podzielić się z Partnerem tym, co Pani przeżywa w związku z tą sytuacją - co Pani czuje, czego Pani doświadcza. Być może warto też sprawdzić - sama ze sobą, czy jest jeszcze coś, czego Pani potrzebuje, aby w tej trudnej sytuacji zaznać nieco więcej ukojenia.
Życzę dużo dobrego spokoju.
Z pozdrowieniami,
Adela Szemczak
Elżbieta Byzdra-Rafa
Dzień dobry 🙂
Napisała Pani, że narzeczony z Panią zerwał. Trudno oceniać, czy to "normalne", ale tak nieraz dzieje się w relacjach. Być może powodem jest "depresja", a być może zupełnie coś innego.
Z Pani pytania wynika, że jest Pani zaangażowana w relację i bardzo chce wspierać partnera. Niestety, gdy on odmawia przyjmowania wsparcia, gdy jasno deklaruje, że chce być sam, to jedyne, co możemy zrobić, to uszanować jego decyzję.
Można zostawić mu namiary do terapeutów, do lekarza psychiatry, zapewnić, że gdyby chciał pomocy, to Pani jest... I tyle. To jest dorosły człowiek, który samodzielnie podejmuje swoje decyzje.
Za to zachęcam Panią do poszukania wsparcia terapeutycznego dla siebie, aby mogła Pani "przepracować" to rozstanie. Skoro to był narzeczony, to pewnie macie za sobą wiele wspólnych chwil, wspomnień, planów, marzeń. Planowałam Pani z nim przyszłość. Może to budzić smutek, rozpacz, ból, może budzić złość...
Terapia może pomóc w przeżywaniu tych trudnych emocji
Pozdrawiam
Elżbieta Byzdra -Rafa
Terapeutka Gestalt
Martyna Jarosz
Dzień dobry
Nagłe zerwanie, zmiana zachowania, izolacja i komunikaty o braku uczuć mogą być objawem głębokiego kryzysu psychicznego, w tym depresji, ale też mogą wynikać z innych wewnętrznych procesów, do których nie masz wpływu ani pełnego wglądu. Jeśli ktoś mówi, że nie chce wsparcia, warto to uszanować, choć to boli czasem ludzie potrzebują samotności, by uporządkować swoje emocje, nawet jeśli z zewnątrz wygląda to inaczej. Dając mu przestrzeń, nie masz gwarancji, że zmieni zdanie, ale dajesz sobie szansę na odzyskanie równowagi i zadbanie o siebie. Jego relacje z kolegami czy praca mogą być formą ucieczki lub chwilowego ukojenia, ale nie świadczą o braku cierpienia. Najważniejsze teraz jest, byś nie zatracała siebie w próbie zrozumienia jego decyzji, masz prawo do żalu, złości i tęsknoty, ale też do spokoju i odbudowy własnej siły. Jeśli czujesz, że to Cię przytłacza, warto porozmawiać z psychologiem, który pomoże Ci przejść przez ten etap z troską o Twoje emocje.
Pozdrawiam
Martyna Jarosz
psycholog
Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Dzień dobry, to bardzo szczery wpis, w którym aż iskrzy od trudnych emocji: ból, rozczarowanie, niepokój, niezgoda na obecny stan rzeczy, zagubienie, determinacja aby ten stan rzeczy zmienić. Bardzo mi przykro, że znalazła się Pani w tak trudnej sytuacji. Nie wiem, dlaczego Pani narzeczony postanowił zerwać Wasz związek, nie znam Jego sytuacji, ale to, co mogę powiedzieć to to, że każdy z nas sam decyduje o swoim losie. To bardzo bolesne, gdy cudze decyzje zadają nam ból. Niestety nie mamy na nie wpływu. Jedyne, na co ma Pani wpływ, to na samą siebie, np. zaopiekowanie się swoimi emocjami i potrzebami. Możliwe, że psychoterapia mogłaby okazać się tu pomocna. Życzę dużo siły i spokoju ducha, pozdrawiam
Kamila Kłapińska-Mykhalchuk, psycholog, psychoterapeutka.

Zobacz podobne
Mam poważny problem, związany z moim zdrowiem psychicznym, a także relacjami z moją rodziną. W skrócie: będąc dzieckiem (5-6 lat, lub mniej), doświadczyłem przemocy, ze strony opiekunki, która została zatrudniona przez moich rodziców, gdy oni pojechali do Niemiec na zarobek (wczesne lata 2000), podczas ich nieobecności, karała mnie i moje rodzeństwo, szczególnie mnie, pamiętam moment, gdy kazała mi na zimnej podłodze w łazience, klęczeć, z rękoma do góry, podawała też nam niedogotowane jedzenie. Po przyjeździe do Polski, gdy moi rodzice się o tym wszystkim dowiedzieli, zwolnili ów opiekunkę i nawet pojechali w jej rodzinne strony i opowiedzieli o wszystkim jej rodzinie. Wiele lat później, doświadczyłem przemocy ze strony mojej matki, potrafiła mnie bić przedmiotami, na przykład, zrywała rózgę z drzewa i biła mnie ją, więcej niż raz, i ów rózga pękła na moim tyłku, był taki epizod, że potrafiła zapalić palnik w kuchence i kazać mi przyłożyć rękę do ognia, dzięki Bogu, mój ojciec się za mną wstawił, nigdy nie zapomnę tego incydentu. Raz powiedziała mi, że jestem zakałą rodziny. Moja matka jest manipulatorką, potrafi zastraszać, manipulować, grać na emocjach, a także stosować szantaż emocjonalny, gdy się ktoś jej przeciwstawi i coś nie pójdzie po jej myśli, to idzie na skargę do mojej młodszej siostry i razem plotkują na temat danej osoby, źle o tej osobie mówiąc. Potrafi być osobą wybuchową, agresywną i opryskliwą, nie przyznaje się do swoich błędów, stwarza konflikty i robi z siebie ofiarę, lubi naśmiewać się z innych i komentować wygląd drugiej osoby, podczas gdy sama nie dba o swój wygląd. Za każdym razem próbuje znaleźć wymówkę, by położyć rękę na moich pieniądzach, zawsze musi być według jej myśli. Mój ojciec jest nie lepszy, agresor, manipulant jak moja matka, osoba wybuchowa, konfliktowa, mitoman, kłamca, uważa, że przemoc i agresja jest jedynym rozwiązaniem, potrafi popisywać się przed ludźmi, szczególnie, gdy jest po kilku piwach, wielokrotnie groził mi pobicie, wyzywał mnie, moją matkę, kilkukrotnie pojawiał się w domu pijany, raz powiedział mi, że mnie załatwi, nie wiem, co przez to miał na myśli, zabić mnie czy pobić. Raz, gdy rzucał się do mojej matki pijany, powiedziałem mu, że jak się nie uspokoi, to wezwę policję, później wparował do mojego pokoju i zaczął mnie wyzywać i powiedział, że policja nic mu nie może zrobić. Był taki epizod, że moja młodsza siostra, korzystała z pomocy psychologa i psychiatry, bo miała ataki paniki, czy coś w tym stylu i gdy mój ojciec dowiedział się o tym, wyśmiał ją i powiedział, że jest chora psychicznie, używając wulgarnego słownictwa. Gdy moja matka miała złamaną rękę, ani razu jej nie pomógł, nawet na rehabilitacje ją nie zawiózł, na piechotę musiała daleko iść do szpitala, a gdy zapytała się go, dlaczego jej nie pomógł, powiedział, że nie zasłużyła. Moja młodsza siostra nie jest świętoszkiem, rozpieszczona, od najmłodszych lat, wszystko, co chciała, to miała, podczas, gdy ja, na swój pierwszy telefon, musiałem zarobić, ciężko pracując na budowie. A teraz ona twierdzi, że jest lepsza od innych, bo jest po studiach, śmieje się ludziom prosto w twarz, bo ktoś jest wierzący i ma konserwatywne podejście do życia i uważa, że ci co tak wierzą, są chorzy psychicznie (ona sama jest ateistką). Każdego próbuje pouczać, rozstawiać po kątach i uczyć życia, mimo, że ma zaledwie 26 lat. Mam starszego brata, 32 letniego, ma on swoją własną rodzinę, dwoje dzieci, ma firmę budowlaną, jest trochę nerwowy, wybuchowy i opryskliwy, ale jesli pracujesz, starasz się i pokazujesz zainteresowanie, to normalnie się zachowuje, obecnie u niego pracuje, ale jestem teraz na miesięcznym zwolnieniu lekarskim, z powodu skręconej lewej kostki, zostały mi ostatnie dni zwolnienia lekarskiego i według zaleceń ortopedy, mam ćwiczyć kostkę, nie przeciążać jej, brać leki i odpoczywać. Można w nim (moim bracie) mieć wsparcie, jesli tak jak wcześniej wspomniałem, ktoś angażuje się w pracy, a czasami nie. Tak jak wcześniej wspomniałem, jestem na zwolnieniu lekarskim, zostały mi raptem kilka dni i po zwolnieniu lekarskim muszę znowu iść na kontrolę do ortopedy, gips mam zdjęty i mogę normalnie chodzić. No i tu problem się zaczyna, bo mój ojciec jest sfrustrowany, bo nie jestem w pracy, nie jeżdżę do pracy, mówił to podobnie, gdy miałem nogę w gipsie, jak niby miałbym z nogą w gipsie i o kulach iść do fizycznej pracy i pracować? przecież jestem na zwolnieniu lekarskim, prawnie pod groźbą kary jest zakazana praca na zwolnieniu lekarskim. Całe praktycznie życie byłem pod kontrolą mojej rodziny, nie mogłem mieć własnego zdania, nie mogłem naturalnie i swobodnie się zachowywać, nie mogłem żyć po swojemu, bo im to nie odpowiadało, zniszczyli mi tak psychikę, że jestem bezradny, nie wiem co mam w życiu robić, gdzie iść, jestem bezsilny, i na samą myśl, że muszę przebywać wśród obcych ludzi lub szukać innego miejsca pracy i pracować w innym miejscu pracy, czuję lęk i strach, mimo, że mam 28 lat. Nigdy nic nie mogłem dla siebie zrobić, bo później nachodziła mnie myśl, że im się może to niespodobać, gdy wielokrotnie próbowałem się zbuntować przeciwko nim, czułem wyrzuty sumienia. Raz, gdy powiedziałem im, że skoro pracuje u swojego starszego brata, legalnie, to rozsądne by było, gdyby mi płacił, jak normalnemu pracownikowi, więc byłbym finansowo niezależny, moja matka sfrustrowana powiedziała, że nie ma takiej opcji. Moja rodzina nigdy mnie na poważnie nie traktowała, albo drwili sobie ze mnie, albo sie ze mnie śmiali, albo celowo mnie prowokowali, żeby wzbudzić we mnie agresję i zrobić ze mnie złego bohatera. Mam jeszcze najstarszego brata, od około dwudziestu lat mieszka w Anglii i pracuje jako manager w jakieś brytyjskiej firmie, a po pracy jeździ swoim prywatnym tirem, przez moich rodziców, nie mam z nim kontaktu, moi rodzice wmawiali mi i mojemu rodzeństwu, że on zerwał z nami kontakt i wybrał rodzinę swojej byłej żony, niż swoją, co jest nie prawdą, bo on chce z nami się kontaktować. Raz na pogrzebie mojego dziadka (ze strony ojca) on się pojawił w domu pogrzebowym i normalnie z każdym się przywitał, a mój ojciec z wrogością nie chciał mu podać ręki, dopiero moja matka go do tego zmusiła, a teraz jak gdyby nigdy nic, mój ojciec zaczął się przyznawać do mojego brata i mówi, że ma syna w Anglii. Obecnie stosuje emocjonalny dystans (emotional detachment), względem mojej rodziny i czuję napiętą atmosferę, nikt się do mnie nie odzywa, a jak już na przykład matka się odezwie, to z frustracją, podniesionym głosem. Na obecną chwilę, leżę finansowo, mam 800 euro, plus 300 zł, szukam dalej odpowiedniej pracy (jestem z Suwałk) a w moim rodzinnym mieście trudno o dobrą pracę, mieszkania pod wynajem są drogie, a o wzięciu kredytu nie myślę, bo to zbyt wielka odpowiedzialność. Byłem na dwóch sesjach psychoterapeutycznych, ale nie skończyło się to dobrze, dlatego, że trafiłem na nieodpowiednią psychoterapeutkę, która nawet nie chciała wysłuchać mojego problemu, na samym starcie mi przerwała, zaczęła mówić coś o czakrach, punktach energetycznych, co w ogóle nie miało nic wspólnego z moim problemem, w ogóle nie chciała mi pomóc i dawała mi bezużyteczne rady, nawijając o swojej rodzinie. Potrafiła podnosić na mnie głos i po wszystkim skasowała ode mnie 250 zł i tyle po terapii. Gdy zadzwoniłem do niej po raz pierwszy, to niechętnie chciała mnie przyjąć na sesję indywidualną. Czuję, jak moje zdrowie psychiczne się pogarsza, jestem zestresowany, rzadko się uśmiecham albo się smieje, a jak już to robię, to czuje dziwny dyskomfort, jakby ktoś z mojej rodziny chciał mnie zbesztać, za to, że się śmieje. Z tego też powodu od dawna borykam się z uzależnieniami od pornografii i masturbacji. Totalnie straciłem motywację do działania, nic mi się nie chce.
Dzień dobry. Piszę z bardzo ciężką dla mnie sprawą. Dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się, że mój 67-letni dziadek jest ciężko chory i czeka go leczenie paliatywne - ma raka płuc z przerzutami do głowy i na nadnercza. Dziadek przez 52 lata ciężko pracował, nie pozwalał sobie na urlopy i bezrobocie. Mimo emerytury nadal chodził do pracy, bo jak to mówił "nie da się zamknąć w domu'. Tydzień temu oficjalnie miał rozpocząć emeryturę. Jednak nasze życie przewróciło się do góry nogami. Czuję ogromną złość, że dziadkowi nie jest dane cieszyć się wolnym czasem, przejażdżkami autem z babcią, jeżdżenia i odwiedzania rodziny jak to zawsze lubią, pracy w ogrodzie, wyjazdów na ryby... Jestem taka zła! Czuję taką bezradność. Chciałabym, żeby nacieszył się wolnym, rodziną... Dziadek wciąż jest młody i nie mogę sobie poradzić z tą bezradnością :(

Depresja poporodowa - objawy, leczenie i wsparcie dla młodych rodziców
Depresja poporodowa to stan, który może pojawić się w okresie po narodzinach dziecka. Gdy trudności emocjonalne utrzymują się dłużej lub są intensywne, odpowiednia pomoc specjalisty i wsparcie bliskich mogą być niezwykle cenne i potrzebne.

