Niepełnosprawność, brak takiego życia, jakie często widzę, sprawiają, że czuję się nikim.
Jola

Izabela Czak-Kunert
Dzień dobry,
Na wstępie chciałbym wyrazić uznanie za Pani otwartość i szczerość w podzieleniu się swoimi myślami i uczuciami. To wymaga odwagi i jest ważnym krokiem w radzeniu sobie z trudnościami.
Rozumiem, że porównywanie się z innymi może budzić uczucie niższości. Pani doświadczenia, zwłaszcza pokonanie ciężkiej choroby, są wartościowe i zasługują na uznanie. Proszę pamiętać, że każdy ma inne życie i mierzy sukces inaczej. Ważne, aby skupić się na swoich osiągnięciach i radościach, niezależnie od standardów zewnętrznych. Pani siła i determinacja są godne podziwu, a Pani wartość nie zależy od tego, co inni myślą.
Pozdrawiam

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Podziwiam Pani siłę, udało się Pani przezwyciężyć chorobę, szuka Pani wsparcia, korzystała z terapii. Co dzięki temu odkryła Pani w sobie? Te fakty wskazują na zasoby, z których można korzystać, by pokonywać napotkane trudności, nadawać życiu sens. Z pewnością choroba, czy niepełnosprawność mogą powodować ograniczenia, ale nie świadczą o tym, że ktoś jest gorszy. Podobnie status materialny, wyjazdy poza granice kraju nie są informacją o wartości człowieka. Wiek 41 lat to może być piękny czas, jest Pani dojrzałą osobą z pewnym doświadczeniem życiowym, co stanowi zasób. Warto zmienić przekonania na swój temat, jest sznasa, że wpłynie to na zmianę uczuć.
Może warto powrócić na psychoterapię. Powodzenia
Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

Anna Szczubełek
Pani Jolu,
Przede wszystkim warto zauważyć, jak wiele osiągnęła Pani mimo przeciwności losu. Przetrwanie ciężkiej choroby i podniesienie się z trudnej sytuacji to ogromny sukces. Pani siła i determinacja są godne podziwu.
Porównywanie się z innymi może być bardzo destrukcyjne, zwłaszcza gdy widzisz, że inni mają więcej lub żyją inaczej. Każdy ma swoją unikalną ścieżkę życiową, swoje wyzwania i sukcesy. Skupianie się na swoich własnych celach i wartościach może pomóc złagodzić uczucie niezadowolenia. Zamiast koncentrować się na tym, czego nie masz, spróbuj dostrzec, co masz. Być może możesz prowadzić dziennik wdzięczności, w którym zapisujesz codziennie kilka rzeczy, za które jesteś wdzięczna.
Proszę pamiętać, że zawsze można skorzystać z pomocy specjalisty. Terapeuta może pomóc w pracy nad poczuciem własnej wartości i w zaakceptowaniu siebie.
Pozdrawiam
Ania Szczubełek

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Pani Jolu,
w pierwszej linijce widzę od razu jasne zaprzeczenie. Z jednej strony twierdzi Pani, że sobie nie poradziła w życiu, a zaraz kolejne zdanie brzmi “przeszłam ciężką chorobę”. Przecież to ogromny sukces, nie każdy umiałby sobie z tym poradzić. Wiele osób poddało by się już przy pierwszym etapie choroby. Pani wciąż tu jest i codziennie podejmuje decyzje: “Chcę żyć”. I za to ogromne brawa dla Pani.
Wiek nie jest ograniczeniem ani na sławę, ani na duże pieniądze. Bo ta blokada jest tylko i wyłącznie w naszej głowie. I tutaj przytoczę Pani pewną historię:
“Tej nocy Harland spał na tylnym siedzeniu swojego Cadillaca. Oślepiony porannym blaskiem słońca, z trudem podniósł się z fotela samochodu zaparkowanego na jednej z obskurnych stacji paliw. Pospiesznie otrzepał z kurzu swój biały garnitur, w którym przypominał południowego dżentelmena sprzed wojny secesyjnej. Wychodząc z auta łyknął aspirynę, po czym zapytał pracownika stacji, czy mógłby skorzystać z lustra, by przystrzyc sobie brodę i przeczesać włosy. Głęboko spojrzał w swoje odbicie. Był starszym mężczyzną. Miał artretyzm i solidny bagaż doświadczeń. Niegdyś z sukcesem prowadził knajpę przy autostradzie w Kentucky. Jednak gdy nowy szlak komunikacyjny ominął jego restaurację, biznes Harlanda splajtował. On sam wyprzedał swój majątek spłacając zobowiązania, a jego jedynym stałym dochodem było całe 105 dolarów miesięcznie z Social Security.”
Wkrótce bohater powyższego opisu stał się właścicielem KFC.
Wierzę, mocno wierzę w to, że Pani niepełnosprawność może Pani przynieść siłę. Jest Pani o wiele silniejszą kobietą niż była wcześniej. Proszę nie porównywać się z innymi osobami. Szczęście, szczególnie to na Facebooku i Instagramie (a mówię np. o wakacjach) może być sztuczne. Można wyjść do ogrodu i być szczęśliwym, że głowa mała, a można leżeć na Malediwach i płakać, że to moje życie nie wygląda tak, jak powinno wyglądać. Ponadto atrakcyjność i bycie sexi zaczyna się w głowie, nie w ciele. Atrakcyjność to nie tylko wygląd, on z czasem przemija. Pozostaje nasz charakter, o wiele trwalszy niż uroda.
Mocno polecam Pani książkę Oprah Winfrey “To co wiem na pewno”. To kobieta, która doświadczyła gwałtu, z którego zaszła w ciąże a całe jej życie nigdy nie było usłane różami.
Ściskam mocno! Proszę się nie dać tym swoim myślom i porównaniom! Do diabła z nimi! :)

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam taki problem, iż moje życie nie wygląda zupełnie tak, jak chcę. Nie wiem nawet, jak dojść tam, gdzie chcę, ponieważ chcę mieć pracę, od pół roku jeszcze jej nie znalazłam, nie mam też przyjaciół ani znajomych.
Nie wiem, jak spędzać dzień, nie wiem, gdzie zamieszkać. Wróciłam właśnie zza granicy rozczarowana, bo ani nie nawiązałam głębszych znajomości, czas spędzałam sama, ani też nic większego z tego nie wyszło i zastanawiam się - czy tak ogólnie wygląda życie? 2 lata temu byłam na praktykach za granicą, w kraju europejskim i ludzie byli bardzo zajęci sobą, nie otwarci na mnie, nie znałam języka, kobieta, która była moim supervisorem była dla mnie oschła i wykluczała mnie z zadań, które miała mi dawać.
Pojęcia nie mam, czym mogę jeszcze się kierować, bo jak dotąd mam ogromnego pecha. Nie podobała mi się rola osoby odsuniętej na bok, a niestety często ludzi młodych, jeszcze niedoświadczonych albo mało doświadczonych traktuje się protekcjonalnie, a dla mnie ważne jest, by czuć się szanowaną.
Chciałabym także móc mieć sprawczość i chociaż zadecydować o tym, by wprowadzić ciekawe aktywności do mojego życia. Myślałam o tym i nie wiem, za co się zabrać, bo nie interesuje mnie w zasadzie aktywność sama w sobie, typu: sport, malarstwo, ale chodzi o sposób wykonania: to znaczy, co czuję wtedy, gdzie się znajduję, z jakimi ludźmi itp. Nie wspominając o tym, że hobby często jest drogie, a ja teraz nie mam pracy.
Jestem bardzo zmęczona tą sytuacją, bo poprzez to wykluczenie czuję się jakbym była poza.
Mam też problemy z koncentracją i nie mam takiej jasności umysłu przez to wszystko. W zasadzie to ciężko mi cokolwiek teraz ocenić, bo czuję się wyłączona.
Ludzie mi dokuczają, że nic w życiu nie mam.
To prawda. Wszystko zasługa przemocy w domu, o której nikt nie wie i że nie rozwijałam się prawidłowo. Miałam też wypadek i nie mogłam pracować przez prawie 10 lat.
Czuje się jak zero. Dbam o siebie, robię małe kroki, ale w moim wieku ludzie mają domy i rodziny. Ja mam kilka mebli i żyje z pomocą cioci. Słyszę czasem śmiechy, że nikogo nie mogę sobie znaleźć. Ostatni mężczyzna wyśmiał mnie za brak ambicji i że jestem mało interesującą. Mimo starań nie idzie mi.
Wstydzę się sama siebie i tej nieporadności.