Proste prośby czy zwrócenie uwagi jest odbierane przez męża jako atak. O co chodzi?
Iza

Katarzyna Aleksandrzak
Dzień dobry.
To, co Pani opisuje, może być frustrujące i wywoływać poczucie zagubienia, zwłaszcza gdy prosta prośba lub uwaga spotyka się z silną reakcją emocjonalną, która zdaje się nieproporcjonalna do sytuacji. W relacjach partnerskich komunikacja odgrywa kluczową rolę, a sposób, w jaki interpretowane są wzajemne słowa i intencje, ma ogromne znaczenie dla jakości związku. Z tego, co Pani opisuje, wygląda na to, że Pani mąż odbiera neutralne prośby jako atak na siebie, co może prowadzić do eskalacji konfliktu, zamiast otworzyć przestrzeń do spokojnej rozmowy.
Możliwe, że reakcja Pani męża wynika z trudności w przyjmowaniu uwag czy krytyki, nawet jeśli są one wypowiedziane w delikatny sposób. Kiedy ktoś czuje, że jest krytykowany lub oceniany, może automatycznie przyjąć postawę obronną, co objawia się zaprzeczaniem, odwracaniem uwagi od problemu, a czasem nawet atakiem w odpowiedzi. W sytuacjach, które Pani opisuje, kluczowe staje się to, jak mąż interpretuje Pani słowa – zamiast odbierać je jako neutralną uwagę, widzi w nich krytykę swojego zachowania, co może wywoływać w nim poczucie zagrożenia lub potrzeby obrony. W konsekwencji reaguje odrzuceniem uwagi i zarzucaniem Pani „czepiania się” lub „agresji”, co odwraca uwagę od pierwotnej prośby i przenosi rozmowę na emocjonalne tory.
Warto zauważyć, że taka dynamika komunikacji, w której neutralne uwagi wywołują silne emocje i defensywne reakcje, może prowadzić do poczucia niepewności, lęku przed poruszaniem trudnych tematów, a także do wycofania się z dialogu w obawie przed konfliktem. Pani reakcja – smutek, dezorientacja i zastanawianie się, co jest przyczyną tego problemu – jest zrozumiała, ponieważ w takich momentach trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego coś, co powinno być proste, wywołuje tak skomplikowane emocje.
Jeśli takie sytuacje powtarzają się w wielu różnych sferach życia, może to wskazywać na głębszy problem w komunikacji między Panią a mężem. Warto spróbować spokojnie porozmawiać o tym z mężem w chwili, gdy oboje będziecie mieli czas i przestrzeń, aby omówić, jak się Pani czuje w takich momentach. Może Pani opisać swoje odczucia, starając się nie koncentrować na krytyce jego zachowania, ale na tym, co Pani odczuwa, gdy pojawia się reakcja obronna zamiast zwykłej odpowiedzi na prośbę. Często wyrażenie swoich emocji w stylu „ja” (np. „czuję się zdezorientowana, gdy moja prośba odbierana jest jako atak”) może pomóc otworzyć przestrzeń do dialogu bez uruchamiania obronnych mechanizmów.
Jeśli jednak trudno będzie Wam rozwiązać tę kwestię samodzielnie, warto rozważyć wsparcie ze strony terapeuty. Terapia par może pomóc w lepszym zrozumieniu wzajemnych reakcji, odkryciu źródeł obronnych mechanizmów i nauczeniu się nowych, bardziej konstruktywnych sposobów komunikacji. Psycholog pomoże również stworzyć bezpieczną przestrzeń do rozmowy, w której oboje będziecie mogli wyrazić swoje potrzeby, uczucia i obawy, bez obawy przed eskalacją konfliktu. To, co Pani odczuwa, jest istotne, i warto poszukać drogi do takiej komunikacji, w której obie strony będą mogły otwarcie i spokojnie wyrażać swoje potrzeby.
Łączę pozdrowienia.
Katarzyna Aleksandrzak
Psycholog, Psychoterapeuta

Hanna Szewczyk
Dzień dobry,
widzę wiele emocji, które wywołuje w Pani ta przykładowa sytuacja oraz uogólniona postawa męża. Komunikacja to filar związku. Często wydaje nam się, że coś jest dla nas tak oczywistą sprawą, że nie przyjdzie nam do głowy, że inni mogą czuć odmiennie. Warto sygnalizować wprost to, czego się oczekuje. Z tego co wyczytałam, akcentuje Pani mężowi w powyższej sytuacji to, czego nie powinien robić, nie płynie więc dla niego wskazówka dotycząca tego, na czym Pani zależy. Warto pochylić się także w komunikacji nad komunikatem JA - chodzi tutaj o mówienie o własnych potrzebach, własnych odczuciach, o tym, dlaczego akurat segregacja odpadów jest dla Pani istotna. Być może dla męża nie jest to tak istotne, przez co trudniej mu może być przykładać się do Pani próśb w skuteczny sposób. To, co mówimy ma znaczenie, ale równie ważne jest też to, jak to wyrażamy. Zachęcam do refleksji na temat swojej komunikacji, wyrażania siebie w relacji z mężem, komunikacji niewerbalnej (warto przyjrzeć się swojemu tonowi głosu, mimice itp.). Polecam Pani książkę "Porozumienie bez przemocy" - M. Rosenberga (jego wykłady na ten temat dostępne są także na YouTube). Zachęcam także do refleksji nad tym, czy ma Pani takie momenty, w których docenia Pani męża w chwilach, gdy na to zasługuje. Myślę, że od czasu do czasu pozytywne wzmocnienie każdemu jest potrzebne (piszę to w odniesieniu do zwrotu męża "wiecznie mnie krytykujesz") :)
Ciepło pozdrawiam,
Hanna Szewczyk :)

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry, pani Izo.
Sytuacja, którą pani opisuje, słyszę, że jest dla pani irytująca i lekceważąca. Prawdopodobnie za każdym razem wywołuje w Pani dużo napięcia, niezrozumienia i trudnych emocji. W związku z zachowaniem męża może pani czuć się nieważna i przekracza to pani granice. Są dwa wyjścia. Może pani zaproponować mężowi terapie par, gdzie nauczycie się jak nazywać, komunikować i uwalniać swoje trudne emocje oraz jak zdrowo i asertywnie komunikować swoje potrzeby, wartości i priorytety. Jeżeli mąż nie jest gotów, aby popracować nad emocjami i komunikacją ze specjalistą, to w tej sytuacji ma Pani wpływ tylko na siebie i odpowiada Pani za swoje zdrowie mentalne i emocjonalne. Zachęcam panią udać się do specjalisty, aby móc porozmawiać o swoich trudnościach i zaopiekować się swoimi emocjami i sobą.
Życzę dużo siły mentalnej, aby zaopiekować sobą!
Irena Kalużna-Stasik - psycholog, interwentka kryzysowa

Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Pani prośba była konkretna i rzeczowa, jednak reakcja męża może wynikać z poczucia, że jest atakowany, co często wiąże się z wewnętrznymi przekonaniami. Często problem nie leży w samej treści, ale w tym, jak interpretowana jest ta wypowiedź. Jednym z rozwiązań może być zmiana sposobu komunikacji, np. stosowanie komunikatów typu "ja" zamiast "ty", np. „Zależy mi na prawidłowej segregacji, to dla mnie ważne”, zamiast „Czy możesz nie wrzucać papieru do pojemnika na plastik i metal?”.
Dodatkowo ważny jest także ton głosu, który może wpływać na odbiór komunikatu, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi. Czasami emocje przemycają się do naszych wypowiedzi, mimo że wydaje się nam, że mówimy spokojnie. Pod wpływem emocji bywa to trudne, dlatego warto odczekać z komunikatem aż emocje opadną oraz zwracać uwagę na sposób, w jaki mówimy.
Jeśli te sytuacje powtarzają się, warto szczerze o tym porozmawiać. Zachęcam aby odbyło się to wtedy, gdy atmosfera między Państwem będzie sprzyjająca np. w czasie wspólnego odpoczywania na kanapie. Wtedy warto poruszyć temat, zaznaczyć, że zależy Pani na dobrej komunikacji oraz wspólnie ustalić zasady, które pomogą Państwu zniwelować napięcia, np. zasadę: gdy jesteśmy zdenerwowani, przełóżmy tę rozmowę na późniejszy czas - ale ważne jest aby do tego powrócić. :)
Pozdrawiam
Karolina Bobrowska
psycholog, konsultant kryzysowy

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry,
zacznę może od początku skąd wg.mnie może brać się problem.... Żona w dzieciństwie była przez ojca bita, zmuszana do pedantycznego sprzątania i rygoru posłuszeństwa, wszystko pod karą bicia. Od ponad dwóch lat, a w ciągu ostatniego półrocza najbardziej, nasilają się u niej stany napadu agresji, niekontrolowanej agresji skupiającej się na mnie, agresji słownej w niewyobrażalnej skali - wyzwiska od najgorszego, krzyki.
Gdy już agresja osiąga maksymalny stan, to zdarzają się ataki fizyczne na mnie. Zawsze chodzi o to, że robię coś nie tak jak ona, że sprzątam inaczej, że czegoś nie zrobię, że dziecko rozrzuci zabawki (wtedy jest na mnie krzyk, że ja syfie, jestem z tego powodu brudasem, nie dbam o dom, nie doceniam, że ona sprząta, jak jestem w pracy).
Problem ze sprzątaniem - ma manię sprzątania do pedantycznego stopnia ideału. Jeśli ja chce coś zrobić, to mam to zostawić, bo wg.niej nie umiem (często chodzi o sprzątanie), jeśli ułożę np.łóżko dziecka troszkę inaczej niż ona, to pretensje, że nawet łóżka nie potrafię ułożyć - a zmieni dosłownie o 10 cm, przesune rzecz np. maskotkę i już jest wtedy Ok wg.niej.
Mówię i proszę dziesiątki razy, żeby zostawiła sprzątanie mieszkania, pranie dla mnie jak wrócę do domu z pracy, to zrobię (pracuje od poniedziałku do piątku i w domu mnie nie ma od 7:00 do ok.17:30), a tymczasem jak jestem w pracy, to ona sprząta, włącza pranie, a ja po powrocie wieczorem słyszę, że nic nie robię w domu, nie sprzątam, prania nie robię...
Zaczynają się często wyzwiska w moją stronę.
Kolejny przykład: karmie dziecko, dziecko zje trochę lub nie chce jeść - wtedy słyszę, że "mam wyje*ane" na dzieci, nie dbam o nie, jestem beznadziejnym ojcem, bo głodne dziecko chodzi przeze mnie, tylko o sobie myślę, żeby się najeść....
Rano przed pracą staram się zrobić, co mogę w domu, jeszcze jedno dziecko do przedszkola zawożę - też są pretensje, że się zabieram, a jej zostawiam dom i sprzątanie, pranie na głowie a ja jestem szczęśliwy, bo uciekam z domu...
Jestem jedynym żywicielem rodziny, żona nie pracuje.
W domu jak idę do pracy, ona zostaje z jednym dzieckiem. Próbowałem ją namówić na tabletki na uspokojenie - oburzyła się. Nie ma mowy nawet o prośbie o udanie się do psychologa...
Skala jej agresji wobec mnie jest porażająca w ostatnim czasie- jestem winien wszystkiego, co się dzieje...
Wybucha o paproch pozostawiony na ziemi, o to, że dziecko klocki rozrzuci w pokoju, bo ona się nasprzątała, a ja nie szanuje jej pracy... Naprawdę jestem bardzo opanowany i spokojny i słucham tego wszystkiego "jak świnia grzmotów", jeśli mnie atakuje, to się zasłaniam... Boję się, że kiedyś nie wytrzymam i na atak fizyczny oddam jej... W samoobronie zacząłem nagrywać dźwięk, podczas gdy zaczyna mnie obrażać i wyzywać... wymyśla niestworzone rzeczy. Pretensje ma jak wrócę po pracy 15 minut później, bo po zakupy do sklepu podjadę...
Raz miałem awanturę za powrót 20 minut później, bo w korku utknąłem... Mam nagrane, jak się wtedy chamsko odzywała do mnie i mi ubliżała. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale zacząłem nagrywać to w samoobronie, gdybym został oskarżony o to, że ja jestem agresywny, chamski itp. Nie wiem, co mam zrobić...
Co mogę zrobić. Zawsze odwraca sytuacje na odwrót, że to ja jestem cham, jestem agresywny itp. zupełnie nie widzi swojego zachowania...
Czytałem trochę i sprawdzałem i dochodzę do wniosku, że żona ma nerwice natręctw, ale chyba nie tylko...
Z mężem sex magia, codzienność piękne słówka, czułości - kochanie, skarbie zaczepki z jego strony..
Może przejdę do rzeczy, miał kiedyś bardzo bliskie relacje z koleżanką z pracy, aż miesiąc poza pracą spotykali się w ustronnych miejscach, co o tym nawet nie wiedziałam. Dowiedziałam się przypadkiem, kiedy do mnie zadzwoniła koleżanka, że mój mąż jest z jakąś babą pod sklepem około godz. 18.00, tego dnia miał pracować do 21.00 okłamał mnie, nie przyznał się do tego. Po około 8 miesiącach wyszło szydło z worka, sam wyznał prawdę, po czym zablokował kobietę, nie ma z nią kontaktów, twierdząc, że to było na stopie koleżanka kolega. W pracy zaczęli plotkować o nich, że miał z nią romans, dalej razem pracują. Wybaczyłam mężowi, zaufałam a on nagle do mnie od dnia 6 stycznia 2025r zachowuje się bardzo nie stosownie, nie wiem, jak mam to odebrać.
Mówi mi od 3 dni teksty cyt,, jak oddasz psa, to się rozejdziemy, wypierdalaj, jestem złym człowiekiem''.
Zaczęłam te słowa odbierać, jakby mi podpowiadał, że chce, abym to ja jego zostawiła. Nie wiem, co przez to chciał mi powiedzieć??? Obawiam się, bo pomimo wszystko kupuje kwiaty, biżuterię, megaaa sex, mówi mi, że tylko ja, że jestem najważniejsza w jego życiu. Pomimo to rani mnie słowami. Powiedziałam mu otwarcie, że takimi słowami odpycha mnie od siebie, bo żadna kobieta, słysząc od mężczyzny takie słowa, nie będzie chętna być w takim związku.
Co ja mam myśleć, robić???
Dziś był sex z rana magia, mąż napisał mi na messenger, tak stwierdził, że nawet nie byłam zadowolona, że rano był sex, napisałam, że oczywiście, że jestem zadowolona, bo uwielbiam z nim sex, na co akurat nie mam co narzekać.
Nie wiem, czy uczucia są z męża strony szczere, czy to podpucha???? Zazwyczaj chodzi o głupie sprzeczki, że ja tylko wszytko robię w domu on tak naprawdę nic.
Kupił mi pod choinkę psa york, nie kwapi się wychodzić z nim na spacery, ale zapewnia za każdym razem, że rano z nim wyjdzie, co do czego wyręcza się dziećmi.
Byłam zła. Zaczęłam mu wbijać, wrzucać na głowę, a ten do mnie ataki, że 8 miesięcy temu byłaś inna, ładniejsza, a teraz zobacz, jak się zmarnowałaś. Tłumaczę mężowi, że to tylko dlatego, że wszytko w domu jest na mojej głowie.
Nie dociera co chce mu przekazać, nie wiem, co ja mam myśleć, co robić???? Będąc w pracy, potrafi wysyłać nagie zdjęcia, również w domu robić mi moje nagie zdjęcia co nawet mi nie przeszkadza, ale zastanawia mnie po co???
Zapytując męża, stwierdził, że po prostu lubi i chce mieć, bo go jaram, podniecam. Mąż nigdy taki nie był, ileś lat do tyłu też mieliśmy psy, nie było problemów, aby wyszedł - teraz o cokolwiek poproszę, krzyczy na mnie, potrafi wpaść w ataki furii, chce z pięści walić w drzwi, wyzywa mnie, doprowadza do łez, co w ogóle nie ruszają go tak jak kiedyś.
Tak kiedyś ocierał łzy, łagodził sytuację, teraz to niestety ja, ponieważ bardzo go kocham, on o tym wie.
Była nawet sytuacja, że od godz 10.00 aż do 20.00 zaparty był, olewał mnie, odpychał, nie chciał rozmawiać, po prostu jakbym była powietrzem. Potrafi być agresywny, choć mnie nie uderzy. Co, do czego potrafi napisać, że pomoże mi on i sobie naprawić moja jak swoją psychikę, choć tak naprawdę ją psuje.
Proszę o porady, co ja mam myśleć, robić.
Mi mówi, jesteś moją na zawsze, nie pozwolę Ci odejść i sam tego nie chce. Więc po co to wszystko ??
Dlaczego on mi to robi????
Zabija tylko moje uczucia do siebie i on tego nie widzi.
Nigdy nie widział swoich błędów, o wszytko obwiniał mnie. Często potrafi w nerwach mnie krytykować, a sądzi, że ja krytykuje jego, że wbijam mu na łeb. Nie wierze tak szczerze w jego uczucia myślę, że to jest coś na rzeczy, iż prowadzi podwójne życie, mi zamydla oczy.
Obserwuje jego codziennie, nawet mogę w telefonie poszperać, nie ma nic takiego podejrzliwego. Ciągle mówi mi, że z niczym mnie nie kłamie, nie oszukuje, bo mnie bardzo kocha więc czemu takie nagle zmiany słów.????
Czy ja robię coś złego???.czy on jest toksyczny???.
Upadam z sił. Nie mam gdzie odejść, on ma mieszkanie od swej mamy, ma gdzie mieszkać. Czasami wydaje mi się, że on może mnie niszczyć psychicznie i to robi, bo wie, że nie mam gdzie pójść i to jego alibi, choć może się mylę??
Może to ja za dużo od niego żądam??? Nie umie on rozmawiać logicznie, wszystko, co ja nie powiem, odbiera jako atak jego osoby, że się czepiam. Byliśmy 4 razy razem na terapii małżeńskiej. Stwierdził, że nie powinniśmy chodzić, a razem między sobą wszystko poukładać, choć z jego strony widzę, że to nie wyjdzie. Kiedy proponuję, aby sam ze sobą poszedł do psychologa czy psychiatry, potrafi mi powiedzieć, że to ja jestem psychicznie chora. Z niczego nic sobie nie robi.
Potem jakby nigdy nic przeprasza, sądzi, że żałuję, kupuje kwiaty, chce sexu.
Proszę o konkretne wypowiedzi, załamuje ręce kocham go, ale dłużej tego nie zniosę.
Witam serdecznie. Mąż nie chce zajmować się dzieckiem, ani niczym w domu. Brudzi, nie sprząta po sobie, po swoim jedzeniu, nie spuszcza wody w toalecie. Kiedy proszę go, by zajął się naszym małym dzieckiem, puszcza mu bajki w telefonie, śpi odwrócony plecami, ogólnie ma go gdzieś. Próbuje rozmawiać, namawiać na terapię, żeby cokolwiek zrobił ze sobą, o dziwo, ma to też gdzieś. Nie zwraca uwagi na moje samopoczucie, na mnie, całymi dniami siedzi z telefonem w ręku. Oboje pracujemy, a ja oprócz pracy mam na głowie wszystko, dosłownie wszystko. Dziecko, dom, zakupy, opłaty, decyzje odnośnie do wszystkiego. On całymi dniami po pracy leży na kanapie, puszcza bąki i agresywnie wrzeszczy na mnie, jak ciągle proszę, żeby coś zrobił, zajął się dzieckiem. Naprawdę nie wymagam wiele, ale dziecko przestaje chcieć spędzać czas z tatą, bo widzi, że ojciec ma go gdzieś. Skąd się bierze takie lenistwo i brak szacunku dla drugiego człowieka? Jak można patrzeć, jak druga osoba dosłownie wysiada ze zmęczenia i nic nie zrobić dla niej?
Mam wrażenie, że on mnie nie kocha, bo jak ktoś, kto kocha, może tak się zachowywać... Zachowuje się tak od 2 lat, wcześniej taki nie był. Ogólnie miał skłonności do lenistwa, ale sprzątaliśmy razem, razem chodziliśmy na zakupy. Fizycznie i psychicznie jestem na wykończeniu, a ten człowiek zupełnie tego nie widzi. Próbuję go zrozumieć, ale nie potrafię.