Obawy o pecha i samotność w nowym kraju - jak radzić sobie z lękiem i paniką?
Obawiam się, że pech mnie dosięgnie także w nowym miejscu zamieszkania. Boję się powtórki - 3 lata temu byłam na 3-miesięcznym stażu w ukochanych Włoszech i miałam pecha - olewała mnie moja przełożona, byla oschła i nie dopuszczała do obowiązków, kłamała, że jej nie będzie dzisiaj, a potem ją widziałam na mieście, nie odpisywała. Mężczyzna, który mi się spodobał udawał, że mnie nie pamięta po czasie, nie nawiązałam koleżeństwa, dostałam mandat. Pod koniec chciałam już wracać. Naoglądałam się pięknych widoków - wszędzie sama.
Tutaj, gdzie mieszkam w Polsce jestem sama od kilku lat, bez przyjaciół, bez partnera. Mam się wyprowadzać do Holandii do prestiżowej uczelni, mam jednak problem ze znalezieniem mieszkania - w Holandii jest niedobór mieszkań. Są oferty typu mieszkania z kilkoma ludźmi i jedna łazienka - nie wiem, jak miałabym rano zdążyć się wyszykować na uczelnię. Obawiam się bardzo samotności - nie znam holenderskiego, oczywiście jest tam sporo emigrantów, ale nie wiem, czy uda mi się znaleźć znajomych, przyjaciół.
Do tej pory mam pecha i nie wiem dlaczego, jestem bardzo dobrą osobą i to nieraz ja wychodzę z inicjatywą, a po drugiej stronie nie widzę zainteresowania. Kompletnie tego nie rozumiem. Tym bardziej, że czasami poznaję koleżanki, z którymi się dobrze dogaduję, jednak po czasie po drugiej stronie widzę spadek zainteresowania albo zaprzestanie kontaktu, pomimo braku jakichkolwiek kłótni, spięć.
Dzisiaj leżałam i myślałam o tym wszystkim, czy znowu będzie nie tak, że się umęczę i będę żyć tylko studiami, tak jak było w Polsce. Czy zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, czy wykorzystałam wszystkie szanse na poznanie ludzi. I tutaj stało sie coś niepokojącego - zaczęłam czuć dyskomfort, a po chwili panikę. Zaczęłam czuć jakąś wręcz złą obecność. Jakby we mnie "weszło" coś, albo ktoś. Bałam się być sama ze sobą, wyszłam z domu na spacer. Wiedziałam, że ten stan paniki może się skończyć w moment, jednak ja bałam się przestać zadawać sobie pytanie, czy zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by poznać nowych ludzi w obecnym mieście. Potem stwierdziłam, że muszę przerwać ten proces myślowy, że muszę odpuścić, bo chyba poszłam za daleko i to chyba o tym świadczy ta panika.
Byłam w tym roku na kilku sesjach i Pani powiedziała, że rzeczywiście widzi jakiś pech i to musi być uciążliwe. Zaniepokoiła mnie jednak ta panika, ponieważ doznałam jej w tym roku zimą, gdy z tej desperacji i samotności, zaczął mi się podobać mężczyzna, który wiedziałam, że nie powinien mi się podobać - intuicja we mnie krzyczała, że to nie jest dobra osoba dla mnie. I się to potwierdziło - ukrywał, że z kimś mieszka, brał używki, miał długi i w zasadzie to nie zaangażował się w relację ze mną, więc był to taki falstart. Ale z mojej strony było uwikłanie emocjonalne, i kiedy doszłam do tego, że on musi mi się przestać podobać, bo z tej relacji nic nie będzie - pojawiły się natrętne myśli - wulgarne, wrogie do mnie. Poczułam wtedy panikę, jakby "coś"" mnie atakowało, że chcę się wydostać, nie wiedziałam, o co chodzi. Odpuściłam więc i tkwiłam w tym zauroczeniu. Tylko że akurat wtedy nie powinnam była odpuszczać, bo trop był dobry - on nie powinien mi się był podobać. Więc skąd te natrętne myśli? Wiele jest tutaj obecnych wątków, które się na siebie nakładają i nie sposób ich od siebie oddzielić.
Anonimowo

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Dziękuję, że podzieliła się Pani swoją historią. Opisuje Pani silne lęki, poczucie osamotnienia, trudne emocje i stany paniki – to nie są błahe sprawy. Te objawy mogą wskazywać na zaburzenia lękowe, natrętne myśli, czy przeciążenie emocjonalne. To nie „pech”, ale prawdopodobnie efekt długotrwałego stresu i braku poczucia bezpieczeństwa.
Warto, rozważyć konsultację z psychoterapeutą lub lekarzem psychiatrą – nie po to, by Panią ocenić, ale by znaleźć skuteczną pomoc. Nie musi Pani przez to przechodzić sama – te stany są trudne, ale możliwe do opanowania. Zasługuje Pani na spokój i lepsze samopoczucie.
Serdecznie pozdrawiam,
Justyna Bejmert
Psycholog

Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Opisała Pani wiele trudnych doświadczeń, które mogą świadczyć o przeciążeniu psychicznym, które narastało przez lata i teraz zaczyna dawać o sobie znać coraz silniej.
Opisane objawy są sygnałami, których nie warto ignorować. Nie świadczą o słabości, ale o tym, że organizm próbuje sobie poradzić z nadmiernym napięciem. W takich sytuacjach bardzo pomocna może być regularna psychoterapia oraz konsultacja psychiatryczna - nie tylko dla lepszego zrozumienia, co się z Panią dzieje, ale też by odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Zachęcam serdecznie do podjęcia takiego kroku. Pani wrażliwość i refleksyjność są ogromnym zasobem, teraz warto zadbać o to, by nie działały przeciwko Pani, lecz wspierały w budowaniu bardziej stabilnego, spokojniejszego życia.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

Justyna Orlik
To ważne i trudne jednocześnie tak otwarcie dzielić się częścią swojego życia. Słyszę, kiedy piszesz o zmęczeniu, rozczarowaniu i dużym lęku, a mimo to zatrzymuje mnie Twoja wrażliwość, świadomość siebie oraz odwaga.
Chciałam Ci napisać, że poszukiwanie własnego miejsca, swojego rytmu oraz przestrzeni na bycie sobą to naturalny proces, który dotyka każdego z nas. Czasem potrzeba bratniej duszy lub profesjonalnego wsparcia, żeby na nowo "połączyć kropki". Obecność drugiej osoby - kogoś - kto trzyma lustro, jest uważny i wrażliwy na Twoje potrzeby, pozwala w rozplątywaniu nawet największego "kłębka z problemami".
"Droga powstaje, gdy idziesz" i chcę, żebyś wiedziała, że nie musisz iść sama.
Justyna Orlik,
psychoterapeutka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Od dłuższego czasu mierzę się z codziennymi wyzwaniami, które przez moje borderline osobowościowe stają się naprawdę skomplikowane. Czuję się jak na emocjonalnej huśtawce – od euforii po totalną rozpacz w kilka sekund.
Każda rozmowa potrafi być jak chodzenie po polu minowym, a moje relacje z bliskimi często cierpią przez moje nagłe zmiany nastroju. Zwykłe rzeczy, jak planowanie dnia czy podejmowanie decyzji, wydają się koszmarnym wyzwaniem.
Nawet wybór obiadu potrafi wywołać u mnie masę stresu. Zmagam się z poczuciem pustki i lękiem przed odrzuceniem, co wpływa na to, jak postrzegam siebie i innych.
Mogę liczyć na wasze porady co do tego, jakie kroki powinnam podjąć?
Boję się bardzo zakażenia hiv. Widzę je na każdym kroku.
Co chwilę muszę myć ręce. Zastanawiam się, czy w restauracji, czy ktoś, kto robi jedzenie, nie mam ran na dłoniach.
Czy jak czegoś dotknę na ulicy, czy tam nie było krwi.
Ogólnie ostatnio nie potrafię się odprężyć. Co chwilę mnie męczy jakaś myśl, a co jak…
Dzień dobry. Nie mogę pogodzić się z przeszłością mojej partnerki, we wcześniejszym związku miała o 20 lat starszego faceta, który był bardzo bogaty, kupował jej często drogie prezenty, zapłacił za nią za bardzo drogie wakacje, jeździła z nim jego luksusowymi samochodami. Ukrywała ten związek przed rodzicami, bliskim znajomym powiedziała o tym związku. Zapytałem się mojej dziewczyny wprost czy był to układ sponsorowany, odpowiedziała, że nie, kupując jej te drogie wakacje i prezenty wyrażał uczucie do niej. Ale i tak cały czas mam niesmak, odnoście przeszłości mojej partnerki, i odczuwam lęk, że nie mogę zaakceptować jej przeszłości, pomimo że teraz ja bardzo kocham. Proszę o udzielenie jakiejś rady, czy partnerka kłamie odnośnie tego, że był to układ sponsoringowany? Jak zaakceptować jej przeszłości, sprawia mi to ból