
Rozstanie rodziców - reakcja dzieci
Witam. Parę dni temu oznajmiliśmy dzieciom w wieku 8 i 10lat, że się rozchodzimy. Dzieci w miarę dobrze to przyjęły aczkolwiek widzę różnicę w zachowaniu syna, stał się trochę bardziej nerwowy. Córka płacze czasami . Nie wiem ,co mam robić. Słysząc o wizycie u psychologa reagują nerwowo i z płaczem. Proszę o radę. Dziękuję
Marta
2 lata temu
Karolina Isio-Kurpińska
Informacja o rozstaniu rodziców zazwyczaj jest dla dzieci trudna i niepokojąca. Reakcje mogą być zróżnicowane i rozrzucone w czasie. Dzieci mogą się cieszyć i martwić, obawiać i złościć, w różnej kolejności i różnych momentach. Najważniejsze, co mogą zrobić rodzice, to być obecnym, gotowym do przyjmowania trudnych emocji, odpowiadania na pytania, a czasem po prostu towarzyszenia w smutku czy złości. Wizyta u psychologa może być pomocna, ale pierwszymi i najważniejszymi osobami, które mogą teraz pomóc dzieciom są rodzice. Ważne, aby dzieci miały poczucie, że choć relacja między rodzicami się kończy, nie zmienia się relacja między rodzicami a dziećmi: że nadal będą mieć mamę i tatę, którzy ich kochają, wspierają i zrobią co w ich mocy, aby zapewnić swoim dzieciom poczucie bezpieczeństwa.
2 lata temu
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Daria Kamińska
Dzień dobry,
to naturalne, że dzieciom jest trudno w tej sytuacji. Rozstanie rodziców jest ogromną zmianą, zostaje zachwiane poczucie bezpieczeństwa. To ważne, żeby dzieci miały możliwość przeżywania swoich emocji, a Państwo byli wspierający ich w tym oraz otwarci na dialog i odpowiadanie na wszelkie pytania, które mogą się w tej sytuacji pojawiać. Pomocne mogą być spotkania z psychologiem dziecięcym albo psychoterapeutą pracującym z rodzinami - gdyby poszli Państwo na pierwsze wizyty razem, to dzieciom byłoby łatwiej się oswoić z psychologiem i zbudować z nim bezpieczną relację umożliwiającą dalszą pracę. Być może będą też Państwo mieć przestrzeń, by zapoznać się z materiałami z konferencji Rozwód i co dalej. Jest tam wiele bardzo dobrze przygotowanych prelekcji od różnych specjalistów, m.in. dotyczących tego, jak zaopiekować dzieci w tym trudnym dla nich momencie:https://miedzyparami.pl/prezenty/rozwod-i-co-dalej/
Pozdrawiam serdecznie,
Daria Kamińska
2 lata temu

Zobacz podobne
Mąż kradnie pieniądze, kłamie i unika rozmów - co zrobić?
Dzień dobry. Od jakiegoś czasu mąż mnie okłamuje i kradnie pieniądze. Każde z nas pracuje, mamy dziecko. Mąż znika na całe dnie i noce, nie odbiera telefonów, kłamie, kręci, a dziś zauważyłam że zniknęło mi 700 euro z pieniędzy schowanych przed nim w moich ubraniach. Czyli tam też grzebał. Wyparl się, wmawiam że zgubiłam, że jestem roztargniona dopiero jak chwyciłam za telefon i chciałam zgłosić sprawę kradzieży na policji to się przyznal...Wcześniej ukradł 250 euro i wymuszał też przelewy na różne rzeczy: a to na buty, a to na kurtkę, a to szef zapomniał zapłacić za coś i trzeba wylożyć i nic nie kupił. Łącznie ukradł i wymusił ponad 2000 euro w tym miesiącu, a były to pieniądze przeznaczone na cztery miesiące wynajmu mieszkania. Mąż nie chce rozmawiać, każda próba rozmowy kończy się wrzaskiem z jego strony. Wstyd mi się przyznać, że własny mąż kradnie pieniądze przeznaczone na życie i na dziecko i wydaje je na coś o czym pojęcia nie mam. Straciłam zaufanie do niego, ciągle mam wrażenie, że kłamie i mnie oszukuje. Proponowałam mu wizytę u specjalisty, to mi powiedział, że mogę się spakować i odejść w każdej chwili, jak mi się nie podoba. Mam wrażenie, że przez to jak mnie oszukuje i okrada, wszystkie uczucia z mojej strony do niego wyparowały. Jest jeszcze synek, mieszkamy za granicą, ojciec jest obcokrajowcem. I w zasadzie nie mam nikogo bliskiego, komu mogłabym się zwierzyć. Co zrobić w takiej sytuacji?
Jestem przemęczona, czego mąż nie rozumie. Nie mam wsparcia przy byciu mamą, dodatkowo dla dziecka męża z poprzedniego związku.
Mój mąż ma dziecko z poprzedniego związku i wspólnie mamy 3 dzieci. Do tej pory dziecko partnera mieszkało z matką, ale niestety prokuratura postawiła jej zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad dzieckiem oraz naruszenie zdrowia i życia dziecka powyżej 7 dni, ponieważ tak pchnęła dziecko, że złamało rękę. Mąż dużo pracuje, po wyjściu na jaw tych spraw sama zaproponowałam by dziecko zamieszkało z nami. Po 6 miesiącach mam dość, nie myślałam, że będzie tak trudno. Mąż zamiast mniej pracować, spędza coraz więcej czasu w pracy tłumacząc to tym, iż ja nie pracuje. Ja zostaje sama w domu z 4 dzieci, codziennie wożę je do szkół, odbieram je, gotuje obiady, sprzątam. Mąż nie potrafi zrozumieć, że jestem tym mocno zmęczona, tym bardziej, że jego dziecko z poprzedniego związku jest specyficzne i on sam po kilku godzinach w pracy denerwuje się na nie. Ale gdy ja się żalę, że już nie mam sił, że ciężko z tym wszystkim, że to dziecko już mnie irytuje swoim zachowaniem, to wykrzykuje mi, że zachowuje się jak wariatka, że wymyślam sobie jakieś teorie. Wiem, że dziecko nie jest niczemu winne, ale podejście męża bardzo mnie denerwuje, uważa, że to mój obowiązek zajmowania się również jego synem z poprzedniego związku bez narzekania, bo nie pracuje i siedzę w domu. Nawet nie mam komu się wyżalić jak trudna jest to sytuacja, tym bardziej, że dziecko cały czas myśli o matce, chce, by ona przyjeżdżała, mimo że go skrzywdziła, biła, terroryzowała. Ciągle musze słuchać od dziecka o jego matce.
Toksyczny partner, uzależniony od narkotyków, wspólne dziecko, którego sama nie utrzymam + kredyt. Nie mogę odejść.
Jestem w toksycznym związku. Mieszkam za granicą z byłym partnerem, który jest uzależniony od narkotyków, który stosuje wobec mnie przemoc, ma ogromne długi, do tego mamy dziecko, a ja nie jestem w stanie sama utrzymać mieszkania, bo połowa mojej pensji idzie na kredyt, który wzięłam, żeby mu pomóc, ale dopiero z czasem okazało się jaki on jest. Najpierw zapewniał mnie, że sobie poradzimy, że szybko go spłacimy, później wziął pieniądze, nie pytał i nie dawał na raty kredytu. Został mi rok do spłacenia. Nie mam tu nikogo, oprócz rodziców byłego, ale nie jest to dobra strona do pomocy, bo sami są toksycznymi ludźmi. Nie chcę wracać do Polski, bo nie zarobię takich pieniędzy, żeby spłacić dług. Błagam o pomoc, bo sama już nie wiem co mam robić i tkwię w tym od 3 lat, czyli od momentu przyjechania tutaj i naprawdę dłużej już nie chcę, życie ucieka, a ja nie wiem co robić...
Czy wszystko się ułoży?
Jak radzić sobie z irytacją wobec mamy po zdradzie rodzica? Porady i wsparcie
Witam. Mam duży problem z mamą. Czuję do niej ogromną irytacje, gdy słyszę i widzę jak je, gdy słyszę jak oddycha, gdy siedzi i rusza nogą, tak bardzo mnie to irytuje. Zmagam się z tym od bardzo dawna. Ostatnio znalazłam przyczynę. Gdy byłam jeszcze małą dziewczynką tato powiedział że mama go zdradziła i wtedy jak spojrzałam na nią to przez chwilę poczułam taki wstręt gdy gotowała moje ulubione placki. Złość do mamy dodatkowo wzniecał mój tato- zraniony z powodu zdrady. U rodziców się bardzo długo nie układało, tato zawsze krzyczał i nie był kochającym mężem, ale ja z siostrą bulysmu bardzo młode więc nie chcieli nam psuć rodziny, mama jednak nie wytrzymała i zrobiła co zrobiła. W mojej głowie ta zdrada została jakby usprawiedliwiona, ale to uczucie irytacji wciąż jest. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, w tym roku chce Pojechać z chłopakiem na airshow w innym mieście, moja mama też chcę ( nie wiem czy dlatego że chce spędzić ze mną czas czy że chce to zobaczyć) jestem właśnie przy kupowaniu biletów, ale droga w jedną stronę zajmie 3-4 godziny i ja nie wiem jak ja z nią wytrzymam. Na samą myśl chce mi się płakać, krzyczeć i nie chce żeby jechała, ale później mam do siebie ogromny żal, jest mu głupio i niesamowicie przykro. Jak mogłabym tej biednej kobiecie odmówić żeby pojechała ze mną na to wydarzenie. Jednak wiem też że gdyby pojechała to byłabym niesamowicie zła. Tak długo próbowałam z tym walczyć, jestem bezradna, nie wiem co mam zrobić, wyleczyć się z tego uczucia do sierpnia czy może grzecznie jej podziękować? Od razu zaznaczam że mama jechałaby jednym autem z nami i do tego jej partner, a jazda na dwa auta byłaby całkiem dziwna bo przecież po co 4 osoby z jednego miejsca miałyby jechać oddzielnie. Było już wiele rozmów na temat tego co czuje, były rozmowy z psychologiem, pedagogiem w szkole. Widzę że cierpi więc udaje że wszystko jest w porządku. PROSZE O POMOC
