Jak pogodzić się z przeszłością partnerki jako eskortki i utrzymać związek?
Moja dziewczyna w poprzednim związku była eskortą (była w układzie sponsorowanym), miała 20 lat starszego od niej mężczyznę, który była bardzo zamożny. Miała wtedy duże długi około 50 tysięcy złotych, ona była zaraz po studiach, nie miała jak zarobić, a odsetki wzrastały, więc zdecydowała się na taki radykalny krok. Podobno (tak mi powiedziała) uprawiała z nim seks z elementami BDSM oraz uczestniczyła w seksie grupowym ze znajomymi jej faceta (sponsora). Teraz jest ze mną w związku i nie mogę się pogodzić z jej przeszłością. Jej przeszłości budzi we mnie lęk i obrzydzenie, proszę o radę jak sobie z tym radzić. Oboje się kochamy, ale jej przeszłość nie daje mi spokoju.
Jan

Maria Ciba
Widzę, że mierzy się Pan z bardzo silnymi emocjami, lękiem, niepokojem, a także obrzydzeniem, które pojawiają się w związku z przeszłością partnerki. Sytuacja, którą Pan opisuje, może uruchamiać głębokie przekonania na temat bliskości, lojalności, seksualności czy obrazu partnerki – być może nawet wartości, które są dla Pana fundamentem. Emocje, które Pan odczuwa, nie są “złe” – są informacją. Wydaje się, że aby móc iść dalej w tej relacji, niezależnie od tego, czy decyzja o jej kontynuowaniu zapadnie, czy nie, warto byłoby przyjrzeć się tym emocjom. Co dokładnie budzi niepokój? Czy chodzi o sam fakt układu sponsorskiego, czy może o obawy dotyczące przyszłości, zaufania, intymności? Skąd te emocje się biorą – czy są związane wyłącznie z tą sytuacją, czy może dotykają czegoś głębszego, bardziej osobistego? Nie chodzi o to, by “zmusić się” do akceptacji czegoś, co jest dla Pana nie do przyjęcia. Chodzi raczej o to, by rozpoznać, co dokładnie stoi za tym lękiem i obrzydzeniem – i czy można z tym pracować. Bo czasem to, co nas zatrzymuje, nie wynika jedynie z faktów, ale z naszych interpretacji, przeszłych doświadczeń, historii osobistej. Konflikt, który się w Panu rozgrywa, może być dobrym impulsem do pracy nad sobą i zrozumienia siebie. Dopiero wtedy warto byłoby podjąć ewentualną decyzję, czy ten związek jest dla Pana realnie możliwy, czy też nie.
Pozdrawiam serdecznie
Maria Ciba

Justyna Papurzyńska-Parab
Dzień dobry,
Myślę, że w związku z Pana postem warto byłoby rozważyć dwie kwestie:
Po pierwsze- jaki stosunek do swojej przeszłości ma partnerka? W jaki sposób o niej mówi, co myśli o sobie jako kobiecie będącej w układzie sponsorowanym? Jak to wpływa obecnie na nią?
Po drugie- warto byłoby się zastanowić, jakie znaczenie dla Pana ma przeszłość partnerki. Pisze Pan o poczuciu lęku i obrzydzenia, można się przyjrzeć, dlaczego akurat takich uczuć Pan doświadcza. Z czego wynika lęk? Czy jest on związany z osobą byłego sponsora partnerki, ich praktyk seksualnych? Jak ta kwestia wpływa na Pana, poczucie pewności siebie, wartości, swojego obrazu jako mężczyzny, partnera życiowego i seksualnego? Żeby zrozumieć, dlaczego przeszłość partnerki nadal jest dla Pana problematyczna, należy się przyjrzeć, jakie ma to znaczenie konkretnie dla Pana.
Zastanawiam się, czy podzielił się Pan swoimi uczuciami z partnerką, czy rozmawialiście na ten temat? Czy jest coś, czego by Pan potrzebował, oczekiwał z jej strony, a co by panu pomogło uporać się z jej historią? Myślę, że warto podnieść tę kwestię w szczerej rozmowie, szczególnie, że kochacie się, więc myślę, że znalazłaby się przestrzeń na poruszenie tego tematu. Można także porozmawiać z psychologiem lub terapeutą, żeby uzyskać inny punkt widzenia i wspólne przyjrzenie się problemowi z osobą z odpowiednim dystansem do sprawy.
Życzę powodzenia i pozdrawiam,
Justyna Papurzyńska- Parab
Psycholog

Katarzyna Kania-Bzdyl
Drogi Janie,
Zdecydowanie otrzymałeś bardzo dużo zaufania z jej strony, ponieważ opowiedziała Ci wszystko, co miało miejsce kiedyś. Rozumiem, że ma to ogromny wpływ na Waszą relację: możesz czuć obrzydzenie, niesmak, niezrozumienie, złość czy bezsilność.
Z jakiego powodu w czasach akademickich u Twojej dziewczyny powstał ten dług? Jak Twoja dziewczyna patrzy na wspomnianą przeszłość? Z jakiego powodu zdecydowała się zakończyć tamten okres? Jak długo jesteście teraz ze sobą?
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Magdalena Kujawińska-Krysiak
Zachęcam do rozważenia wspólnej terapii dla par i przepracowania trudności. Podczas wspólnej terapii oboje Państwo będziecie mieli okazje przyjrzeć się trudnościom na różnych płaszczyznach wspólnego życia i uzyskać nowe narzędzia do budowania zaufania i przymierza. Czas na terapii pozwoli również podjąć decyzje co dalej z Waszym związkiem, w jakim kierunku może on zmierzać.

Krzysztof Chojnacki
Rozumiem, że przeszłość partnerki budzi w panu intensywne i trudne emocje w obliczu tak specyficznych doświadczeń. Kluczowe jest uświadomienie sobie, że pana uczucia są normalne i nie należy ich oceniać. W kontekście deklarowanej wzajemnej miłości, otwarta i spokojna komunikacja z partnerką może być drogą do rozwiązania problemu. Może pan przedstawić swoje emocje, starając się zarazem zrozumieć jej motywację i okoliczności, które doprowadziły ją do podjęcia tych decyzji w trudnej sytuacji finansowej. Zamiast skupiać się wyłącznie na tym, jaki miało to moralny wydźwięk, proszę spróbować objąć szerszą perspektywą jej desperację i być może braku innych opcji w tamtym czasie.
Drogą do poradzenia sobie z problemem może być skupienie na teraźniejszości i przyszłości Waszego związku. Na tym, kim partnerka jest teraz, na wzajemnym szacunku i obecnym szczęściu. Jeżeli dążycie razem w tym samym kierunku, to jest to ten wspólny cel. Przeszłości nie można zmienić, ale można pracować nad tym, aby ona nie rzutowała na obecną relację. Jeśli te emocje będą nadal uniemożliwiać panu funkcjonowanie w związku, rekomendowałbym konsultację z psychologiem. Profesjonalne wsparcie pomoże panu przepracować te uczucia, zbudować mechanizmy radzenia sobie z nimi i umocnić relację, opartą na głębszym zrozumieniu i akceptacji.

Katarzyna Rosenbajger
Witam,
Bardzo mi przykro, ze pan się tak czuję. Zazdrość o poprzednie związki czy partnerów seksualnych jest dosyć częstym zjawiskiem, chociaż nie powinno, bo przecież każdy z nas ma jakąś przeszłość. Jeżeli pan kocha partnerkę i zdecydował się pan na poważny związek z nią ważne, żeby pan szczerze porozmawiał z partnerka lub poszukał profesjonalnej pomocy w terapii dla par, lub i indywidualnej i przepracował swoje lęki dotyczące seksualnej przeszłości pana partnerki. Wierzę, że jeżeli zależy panu na związku to i będzie mial pan motywację do pracy nad soba w tej właśnie dziedzinie.
K Rosenbajger
Psycholog

Maria Sobol
Oczywiście, oto ta sama odpowiedź w formie bardziej formalnej:
To, że odczuwa Pan lęk i obrzydzenie wobec przeszłości swojej partnerki, jest całkowicie zrozumiałe. Takie emocje często pojawiają się, gdy partner miał trudną lub bardzo odmienną przeszłość seksualną. Warto jednak pamiętać, że jej decyzje były podjęte w trudnej sytuacji – miała poważne długi i brak realnej pomocy. Obecnie jest z Panem, była wobec Pana szczera i nie prowadzi już takiego życia.
Proszę zastanowić się, co dokładnie budzi w Panu te emocje – czy to zazdrość, trudne wyobrażenia, strach, że nie jest Pan „wystarczająco dobry”? Im lepiej zrozumie Pan źródło tych uczuć, tym łatwiej będzie sobie z nimi poradzić.
Jeśli darzy Pan swoją partnerkę uczuciem, a ona Pana również i zmieniła swoje życie, być może warto dać tej relacji szansę. Jeśli jednak przeszłość nadal nie daje Panu spokoju, warto rozważyć rozmowę z psychoterapeutą.
Najważniejsze: nie ma nic złego w tym, co Pan czuje. To trudna sytuacja, ale można z nią pracować.
Pozdrawiam, psychoterapeuta Maria Sobol

Karolina Bladowska
Dziękuję, że Pan o tym napisał. To bardzo ważne i niełatwe, że potrafi Pan tak szczerze mówić o swoich uczuciach. Opisana przez Pana sytuacja dotyka niezwykle delikatnych obszarów: intymności, zaufania, tożsamości w związku oraz osobistych granic. To naturalne, że pojawiają się w Panu silne emocje — lęk, obrzydzenie, może również złość czy smutek.
W psychoterapii przyglądalibyśmy się przede wszystkim źródłu tych emocji. Nie chodzi tylko o to, co zrobiła Pana partnerka, ale o to, co jej przeszłość uruchamia w Panu — jakie myśli, przekonania, lęki, może nawet nieświadome skojarzenia. Czasem trudność z zaakceptowaniem czyjejś przeszłości wiąże się z głębszymi obawami:
Czy jestem dla niej wystarczający?
Czy mogę jej zaufać?
Co to mówi o mnie, że jestem z taką kobietą?
Czy nasza relacja jest „czysta”, „normalna”, „bezpieczna”?
To mogą być pytania, które — choć nie zawsze wypowiedziane wprost — wpływają na sposób, w jaki Pan przeżywa tę sytuację. Warto również zauważyć, że historia Pana partnerki była związana z trudną sytuacją życiową — długami, brakiem wsparcia i perspektyw. Z perspektywy psychoterapeutycznej ważne jest, że to, kim człowiek był w przeszłości, nie definiuje w pełni tego, kim jest teraz, a tym bardziej tego, jaka jest jego zdolność do budowania zdrowej, uczciwej i bliskiej relacji.
Być może pomocne będą dla Pana pytania, które mógłby Pan rozważyć w bezpiecznej przestrzeni — samemu lub z terapeutą:
Co w tej historii najbardziej mnie porusza i dlaczego?
Jakie wartości zostały naruszone w moim wewnętrznym świecie?
Czego potrzebuję, żeby poczuć się bezpiecznie w tej relacji?
Na ile jestem w stanie rozdzielić jej przeszłość od naszej teraźniejszości?
W wielu przypadkach praca nad akceptacją przeszłości partnera wymaga czasu, wewnętrznej refleksji i często profesjonalnego wsparcia. Jeśli Pan czuje, że te emocje dominują i przeszkadzają w budowaniu bliskości, spotkanie z psychoterapeutą mogłoby być wartościowym krokiem — nie po to, by „zmusić się” do akceptacji, ale by zrozumieć, z czego wynika ten opór i jak można z nim konstruktywnie pracować.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że Pana uczucia są ważne. Nie trzeba ich tłumić ani się ich wstydzić. Ale warto je zrozumieć i potraktować jako drogowskaz do głębszego poznania siebie i swoich granic w relacji.
Jest Pan gotów na refleksję — to dobry początek.

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli
Dzień dobry,
dziękuję, że zdecydował się Pan podzielić tak trudnym i wrażliwym tematem. W pełni rozumiem, że wiadomość o przeszłości partnerki może wywoływać bardzo silne emocje — szok, złość, lęk, rozczarowanie, a nawet obrzydzenie. Są to reakcje ludzkie i zrozumiałe, szczególnie jeśli wartości, które Pan wyznaje, są głęboko sprzeczne z tym, co usłyszał.
Z psychodynamicznej perspektywy, silne emocje, które pojawiają się wobec przeszłości partnerki, mogą dotykać głębszych warstw psychiki — np. lęku przed odrzuceniem, niepewności co do własnej wartości, obawy przed utratą kontroli czy zawstydzenia. To, co Pan przeżywa, może być także związane z pytaniem:
„Czy jestem dla niej wystarczający?” albo „Jak ona mnie naprawdę widzi?”
W relacjach bardzo często nieświadomie zderzamy się z własnymi wyobrażeniami o miłości, seksualności i akceptacji. Partnerka, przez swoją przeszłość, mogła niechcący dotknąć Pana wrażliwego miejsca, które nie ma nic wspólnego z jej intencjami czy uczuciami do Pana, ale z czymś, co w Panu było już wcześniej.
Co może Pan zrobić?
1. Oddzielić przeszłość od teraźniejszości
To, co robiła w tamtym czasie, było dla niej — jak Pan pisze — dramatycznym wyborem w sytuacji granicznej. Nie musi to wcale definiować jej dziś ani tego, kim jest w relacji z Panem.
2. Uznanie swoich emocji, ale ich nie ocenianie
Czuje Pan lęk, obrzydzenie — to są ważne emocje. Warto dać im miejsce i zrozumieć, co one naprawdę mówią o Panu, a nie tylko o niej.
3. Zastanowić się: co Pana tak rani?
Czy to zazdrość? Obawa przed porównaniem? Poczucie, że nie potrafi Pan już patrzeć na nią tak samo? To ważne pytania, na które warto szukać odpowiedzi nie tylko samemu, ale być może również w gabinecie psychoterapeutycznym.
4. Porozmawiać z nią z poziomu emocji, nie oceny
Jeśli łączy Was miłość i bliskość, warto spróbować porozmawiać z nią o swoich przeżyciach. Nie po to, by ją oceniać, ale by pokazać, co Pan czuje, i sprawdzić, jak możecie się w tym spotkać.
To nie jest sytuacja "zero-jedynkowa". Nie chodzi o to, by zmusić się do akceptacji ani by uciekać. Chodzi o spotkanie się z własnymi emocjami, które być może niosą w sobie coś ważniejszego niż sama historia partnerki.
Czasem właśnie to, co nas najbardziej boli, może być drogą do głębszego zrozumienia siebie i budowania bardziej świadomej relacji.
Z wyrazami szacunku
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Natalia Krawiec-Jokiel
Dzień dobry,
Ta krótka historia, którą Pan przedstawił, owiana jest bardzo dużą ilością trudnych emocji. Zarówno Pana, jak i partnerki. To, że zna Pan jej doświadczenie z poprzedniego związku, świadczy prawdopodobnie o tym, że od początku Pana partnerka chciała być szczerze, nie chciała mieć przed Panem tajemnic, a konfrontacja z przeszłością mogła być dla niej nie lada wyzwaniem. Podejrzewam, że ma przy Panu duże poczucie bezpieczeństwa, brak oceniania i swobodę w funkcjonowaniu. Pytanie ile jesteście Państwo parą? Czy od początku przeszkadza Panu przeszłość partnerki, czy może pojawił się jakiś wyzwalacz, który zaangażował Pana myślenie o tym? Filarami dobrej relacji są m.in. szczerość, bezpieczeństwo, zaufanie, tym samym myślę, że ważna byłaby rozmowa z partnerką o Pana emocjach w tym temacie. Może w bezpiecznych warunkach takich jak terapia par? Ludzie tworząc relacje wchodzą z nie z pewnym bagażem doświadczeń, mniej lub bardziej przyjemnym. Decydując się na bycie razem, akceptujemy te doświadczenia, które nie muszą definiować osoby, z którą się wiążemy. Jeśli jednak od początku nam to przeszkadza lub zaczęło przeszkadzać, to warto się temu przyjrzeć.
Pozdrawiam
Natalia Krawiec-Jokiel

Urszula Żachowska
Dzień dobry,
To, co Pan opisuje, porusza wiele trudnych emocji – lęk, niepewność, być może także poczucie zagrożenia czy wstydu. Pana reakcje nie są „niewłaściwe” – to naturalna odpowiedź na wewnętrzny konflikt między uczuciem do partnerki a trudnością w pogodzeniu się z jej przeszłością. Taki stan może być bardzo obciążający i generować napięcie w relacji.
Warto zauważyć, że przeszłość Pana partnerki należy do jej historii – to decyzje podjęte w określonym kontekście, w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Jej gotowość do szczerości i otwartości wobec Pana może świadczyć o zaufaniu i pragnieniu głębokiej, autentycznej relacji. Jednocześnie to, że w związku jest miłość, nie oznacza, że trudne emocje znikną automatycznie. To zupełnie naturalne, że potrzebuje Pan czasu i przestrzeni, by to wszystko w sobie pomieścić i zrozumieć.
W takich sytuacjach pomocne bywa zadbanie o rozmowę – nie tylko z partnerką, ale i z samym sobą. W relacji szczególnie cenne są rozmowy, które dotykają wewnętrznych konfliktów i niepewności – nawet jeśli bywają trudne. Jeśli mimo starań, przeszłość partnerki nadal wywołuje silne napięcie, warto rozważyć rozmowę z psychoterapeutą/-ką. Psychoterapia może pomóc w uporządkowaniu emocji, zrozumieniu własnych granic i potrzeb, a także w podjęciu decyzji, jak dalej być w tej relacji.
Można też rozważyć wspólną konsultację u psychoterapeuty/-ki par. Taka rozmowa mogłaby wesprzeć Państwa w komunikacji i znalezieniu własnych rozwiązań. Warto wcześniej upewnić się, czy wybrany specjalista/-ka ma doświadczenie w pracy z tematyką pracy seksualnej i czuje się w niej kompetentny/-a.
Pozdrawiam,
Urszula Żachowska
Psycholożka i psychoterapeutka

Kacper Urbanek
Dzień dobry
Dziękuję, że podzieliłeś się swoją historią. To, co opisujesz, jest trudnym doświadczeniem, zarówno dla Ciebie, jak i dla Waszego związku. Twoje uczucia; lęk, obrzydzenie, a jednocześnie miłość są w pełni zrozumiałe i naturalne. To pokazuje, że próbujesz zmierzyć się z czymś, co burzy Twoje poczucie bezpieczeństwa i wyobrażenie o partnerce. Z psychologicznego punktu widzenia, Twoje reakcje mogą być związane z tzw. „konfliktem wartości”. Twoje przekonania o związkach, lojalności czy seksualności są konfrontowane z jej przeszłością. Może to również dotykać poczucia własnej wartości i obaw, czy jesteś „wystarczający” dla niej w porównaniu z jej dawnym doświadczeniem. To ważne, byś nie oceniał jej historii tylko przez pryzmat tego, co robiła, ale też, dlaczego to robiła, znalazła się w sytuacji, w której brakowało wsparcia i perspektyw, a decyzja próbą wyjścia z trudności. To oczywiście nie zmienia faktu, że masz prawo odczuwać trudne emocje, ból, czy dylematy. Warto, byście porozmawiali szczerze i spokojnie o Twoich lękach i obawach, bez oskarżeń. Wyrażenie swoich uczuć w sposób otwarty może pomóc zrozumieć się nawzajem. Jednak jeśli te emocje są dla Ciebie zbyt przytłaczające, mogą wpływać na Wasz związek i Twoje samopoczucie.
Dlatego zachęcam Cię do skorzystania z pomocy psychologa lub terapeuty, który pomoże Ci przepracować emocje i znaleźć sposób na poradzenie sobie z trudnościami, tak byś czuł się, jak najbardziej komfortowo. Taka rozmowa może pomóc Ci odzyskać wewnętrzny spokój i stworzyć bardziej stabilną i zdrową relację. Przesyłam dużo wsparcia!
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Artur Kłos
Dzień dobry, Panie Janie na wstępie dziękuję, że podzielił się Pan tak trudną i zarazem intymną historią Państwa związku. Mam poczucie, że pytanie postawione w tytule wątku - jak poradzić sobie z przeszłością partnerki jest wyjątkowo trudne do odpowiedzenia. W moim mniemaniu, jak to zazwyczaj w psychologii i psychoterapii bywa, to zależy.
Osobiście zalecałbym udać się do doświadczonego psychoterapeuty lub psychoterapeuty seksuologa. Uważam, że taka praca mogłaby pozwolić na zbadanie szerszego kontekstu Państwa aktualnego związku, a także dokładniejszych przyczyn Pana odczuć.
Odczucia związane z trudną do pogodzenia się informacją z przeszłości partnerki możemy podzielić na uczucia tak zwane czyste - emocje, które będą wymagały czasu, przeżywania, czasami zapewne uzewnętrzniania (rozmawiania o nich), aby mogły w końcu przechodzić w stan akceptacji, a więc stawać się neutralne lub o wiele bardziej neutralne. Oraz odczucia, które możemy nazwać brudnymi związane z myślami i przekonaniami, które mogą być błędne, należą do nich na przykład - ze względu na swoją przeszłość partnerka nigdy nie będzie już w pełni ze mną. To tylko jedno z wielu możliwych do pojawienia się przekonań, nie twierdzę oczywiście, że ma Pan to konkretnie. Takie treści poznawcze w konsekwencji utrudniają, a może nawet uniemożliwiają dalszy związek, natomiast w toku pracy terapeutycznej mogą one zostać zmodyfikowane, a więc może Pan zacząć po prostu uważać inaczej.
Z mojego doświadczenia wynika, że tylko praca z psychoterapeutą w gabinecie, może pozwolić na świadome rozpracowywanie tego typu problemów przy jednoczesnym skupieniu się na tym, jak Państwa związek wygląda aktualnie: jak silne są Państwa uczucia, jak wygląda komunikacja w relacji, czy związek jest faktycznie partnerski i czy pozwala na obopólne spełnienie potrzeb emocjonalnych i seksualnych.

Martyna Jarosz
Dzień dobry Panie Janie,
To, co Pan opisuje, budzi w Panu silne emocje – lęk, niepokój, trudność w pogodzeniu się z przeszłością partnerki. Jest to naturalne, ponieważ historia bliskiej osoby może wpływać na nasze myśli, przekonania i poczucie bezpieczeństwa w relacji.
Na początek warto ustalić, co dokładnie budzi Pana trudności. Warto zastanowić się, jakie konkretnie aspekty tej przeszłości wywołują u Pana niepokój. Czy chodzi o sposób, w jaki zarabiała pieniądze? Czy o fakt, że miała bliską relację z kimś innym? A może obawia się Pan wpływu tej historii na Wasz obecny związek? Im bardziej precyzyjnie określi Pan swoje emocje, tym łatwiej będzie nad nimi pracować.
Warto zadać sobie pytanie: Czy przeszłość definiuje teraźniejszość? Przeszłość partnerki była trudnym etapem jej życia, ale istotne jest, co dzieje się teraz. Pytanie brzmi: czy widzi Pan w niej osobę, która jest z Panem szczera, która zaangażowała się w Waszą relację i chce ją budować? Jeśli tak, to warto skoncentrować się na tym, co tworzycie razem, a nie na tym, co było przed Panem.
Praca nad własnymi emocjami jest ważnym aspektem, który może pomóc. Natomiast jeśli emocje są zbyt silne, jeśli niepokój nie ustępuje, warto rozważyć wsparcie psychologiczne. Terapia może pomóc przepracować te emocje, zrozumieć ich źródło i znaleźć sposób na poradzenie sobie z nimi bez niszczenia relacji.
Każdy związek to decyzja – czy chce Pan inwestować w to, co budujecie teraz, czy przeszłość będzie przeszkodą, której nie da się pokonać? Jeśli się kochacie, warto znaleźć sposób na pogodzenie się z historią partnerki i skoncentrowanie się na Waszej relacji.
Życzę Panu dużo siły.
Martyna Jarosz

Krzysztof Skalski
To, co Pan czuje- lęk, obrzydzenie, niepokój jest zrozumiałe. Przeszłość partnerki jest trudna i może budzić silne emocje, szczególnie jeśli uderza w Pana wartości czy wyobrażenia o bliskości. Ale ona była z Panem szczera, działała z desperacji, a nie z braku zasad. Kluczowe pytanie: czy dziś czuje Pan z jej strony szacunek, miłość i zaangażowanie? Jeśli tak, warto próbować skupić się na tym, co budujecie teraz. Jeśli jednak myśli o jej przeszłości dominują i nie mijają, warto porozmawiać z terapeutą- nie po to, by się zmuszać do akceptacji, ale by zrozumieć, skąd biorą się te emocje i jak nimi zarządzać. Nie walczy Pan z nią- walczy Pan z własnym bólem. I można się z tego wyzwolić, jeśli jest gotowość i miłość z obu stron.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Mam problem z rozmową z bliskimi na poważne tematy. Nie umiem prosić o pomoc, wyrażać swoje uczucia, często nie potrafię powiedzieć, dlaczego zrobiłem coś tak, a nie inaczej, zamazuje w pamięci argumenty i przykłady dotyczące tego, co mnie nurtuje, co mi przeszkadza, a boję się poruszyć i nazwać coś na bieżąco.
Często nie poruszam pewnych kwestii, ponieważ boję się, że będą odebrane jako bezsensowne, że nie przyniosą efektu, że doprowadzą do konfliktu. Nie widzę sensu w podejmowaniu działań i poddawaniu pomysłów, bo, częściowo z doświadczenia, wiem, że zostaną odrzucone.
Cały ten problem w mojej głowie przekłada się na moje relacje z bliskimi i na rażące obniżenie jakości mojego małżeństwa, które jeszcze przed zawarciem sakramentu nie było rewelacyjne.
Nie wiem co z tym zrobić, nie umiem sobie z tym poradzić. Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelkie konstruktywne podpowiedzi
Jestem z moim partnerem ponad rok, nie mieliśmy łatwego początku, gdyż on spotykał się z moją przyjaciółką ja z jego przyjacielem. Fakt było to przelotne, ale myślałam, że przez to przejdziemy. Przyjaźniliśmy się długo .. około roku .. wiedzieliśmy o sobie dużo, rozmawialiśmy godzinami o wszystkim … po około roku nie wiem, kiedy zakochaliśmy się w sobie … na początku było pięknie, był czuły, kochany, szarmancki, dawał mi tyle czułości i miłości jak nikt dotąd. Zauważyłam jednak, że ma problemy z alkoholem a za każdym razem, gdy wypił, byłam jego największym wrogiem … wyzywał mnie od kurew, szmat, później doszło kilkakrotnie do rękoczynów …i wieczne wypominanie przeszłości, byłaś kur..a, ciągle mnie wypytywał o sex z bylymi partnerami, czy było mi lepiej, szczegóły, które mnie aż obrzydzały. Taki temat potrafił ciągnąć dwa dni / w zależności od tego ile trwał tzw. melanż. Potrafiłam nie spać dwa dni, bo wypytywał mnie o wszystko, nie dało się nie odpowiedzieć, nie dało się go uspokoić, gdy próbowałam to zrobić, było Jeszcze gorzej. Później przychodził na kolanach i błagał o wybaczenie, mówił, że to alkohol. I znowu był najkochańszy, szarmancki. A ja wierzyłam, że go wyleczę :( postawiłam warunek .. zaszycie się .. 8 miesiącu był zaszyty, był w miarę spokój, chociaż były ataki agresji , wyłonienie przeszłości , partnerów , ale nie tak agresywnie jak po alkoholu . Po 8 miesiącach pojechaliśmy do wakacje , wzięłam ze sobą swojego syna nastolatka . I zaczął się koszmar , codziennie picie , nie skłamię jak powiem że 20 drinków dziennie to normalka . Codziennie jazda , wyzywanie mnie przy synie , wyzywanie jego , wyrzucanie nas z pokoju , mówienie że twoja matka to kurwa ,nie no ogólnie dramat. Ja rozstrój żołądka a wakacje stały się koszmarem . Szkoda mi mojego syna tak bardzo . Nie da się go uspokoić , załagodzić , jak inny człowiek , potwór , psychopata bez empatii traktujący mnie jak największego wroga . Najlepsze jest to że na tych wakacjach kupił pierścionek zaręczynowy i się oświadczył, a na drugi dzień mi go wyrwał z palca. Codziennie wyzyska , szarpanie , wymyślanie sytuacji, które nie miały miejsca, bo warto zaczyna,c że po alkoholu ma urojenia i wymyśla sobie sytuacje . Jak można kogoś kochać niby ogromną miłością - i tak kogoś traktować , jeden dzień cię kocha drugiego dnia traktuje jak największego wroga . Nie wiem jak z tego wyjść .
Nie wiem, od czego zacząć . Doszło do mnie że jestem z psychopata i okropnie się go boję . Jest mściwy i zdolny do wszystkiego . Nie chce odejść na ścieżce wojennej . Ale nie wiem jak to zrobić . Mam rozwalona psychikę , i nie wiem dlaczego jest dla mnie taki agresywny . Co się stało z człowiekiem, w którym się zakochałam , dla którego byłam oczkiem w głowie , który taktował mnie jak księżniczkę a teraz jak zwykła szmatę ….
Trudno mi dokładnie opisać sytuacje, w jakiej się znalazłam.
Ale od początku. Mój mąż, zanim mnie poznał, rozstał się z żoną, z którą był w związku kilka lat (studia i później dwa lata), mają syna. Gdy się poznaliśmy, sytuacja była jasna i klarowna.
W końcu my zostaliśmy małżeństwem i również mamy jedno dziecko. Nigdy nie dopytywałam za bardzo o kwestie byłej żony. Ustaliliśmy na początku naszego związku jakiś zakres wiedzy, jaki jest nam potrzebny do spokojnego funkcjonowania. Wiem, że mieli trudne małżeństwo. Mój mąż dużo pracował, awans za awansem, w tym czasie jego żona radziła sobie gorzej, co bardzo źle na nią wpływało. Niestety w końcu go zdradziła, mimo to próbowali odbudować relacje, zaszła w ciążę, ale ostatecznie zdecydowali się rozstać, a właściwie najpierw ona tak zadecydowała następnie mój mąż. Byli młodymi ludźmi, nie oceniałam tego wszystkiego. Ale komunikat za tym szedł jasny- gdyby nie dziecko, nie chciałby mieć z nią nic do czynienia. Niestety, jeśli o czymś wspominał, w związku ze starym życiem, to głównie były to jakieś okropne rzeczy, które robiła jego żona. Nie było tego może jakoś wiele, ale były to raczej kwestie w stylu- gdy byliśmy małżeństwem, to moja była zabraniała mi spotykać się z bratem, moją była nie wpuściła mnie do mieszkania, moja była często mnie na początkowo straszyła, że zabierze mi dziecko… Albo zupełnie trywialne- ona zawsze na treningach wygląda najdziwniej ze wszystkich.
Te negatywy pojawiły się jakoś rok temu, w końcu usiadłam z nim i poprosiłam go, by nie wtajemniczał mnie w takie kwestie, że przecież każdy medal ma dwa końce. Aż w końcu mu powiedziałam- byłeś z nią, godziłeś się na to, więc…
Wtedy przyznał mi rację i powiedział, że faktycznie niby tak gada, a sam przecież z nią był. W międzyczasie wspominał, że teraz kiedy nie są razem, to ma z nią super relacje, bo gadają TYLKO o dziecku, że może się zmieniła, bo przecież nie gada z nią normalne, to mogła się w sumie zmienić na lepsze. Ale nic go to nie obchodzi. Później nagle mówił, że nie ona raczej się nie zmieni. Jego była w międzyczasie osiągnęła to, co chciała, ma dobrą pracę, partnera, kupiła dom i zaraz kolejne dziecko w drodze. Zakładam, że żyje i układa sobie normalnie życie. W poprzedniej relacji były narzeczony, zdradzał mnie, co odkryłam, czytając mu sms. Zrobiłam to pierwszy raz w przeciągu 8-letniego związku. Tym razem po tych dziwnych tekstach na przełomie ostatnich miesięcy sprawdziłam również konwersacje mojego męża z byłą żoną. I nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczona i jednocześnie zawiedziona. Relacje między nimi określiłabym jako, bardzo koleżeńska. Są dla siebie mili, serdeczni. Mąż nie rozmawia z nią tylko o synu. Pyta czasami o pracę. Pisze jej, że jest super mamą i bardzo zdolna osoba w swoim zawodzie (mówił mi coś innego), składa życzenia na urodziny (mi powiedział, że tego nie robi), ona mu też, pogratulował jej ciąży z wysłaną emotka serduszka.
Nic w tych wiadomościach nie wskazuje, jakoby jego była żona, była teraz zołzą i okropną osobą, raczej zawsze stara się pisać w stylu pokojowym. Nie przekraczają granic, ale kilka wiadomości od niej mąż przestawił w rozmowie zupełnie inaczej. Tak jakby hmmm manipulował nieco faktami. Czuję się bardzo źle z tym.
Czuję rodzaj braku lojalności. Nie mam nic przeciwko jego dobrym relacjom z byłą żoną. Dla ich wspólnego dziecka to bardzo dobre. Ale czemu tak często wspominał o jej obrzydliwej zdradzie skoro później pisał z nią SMS w tak ciepłym tonie? Nie wiem, jak podjąć z nim rozmowę? Mój mąż według mnie to naprawdę fajny facet, mogę zawsze na niego liczyć, o wielu rzeczach mnie zapewnia, ale zawsze też mówi, żebyśmy mówili sobie wszystko i teraz nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Chcę, żeby relacja między nimi była ok, ale nagle zaczęłam się zastanawiać czy teraz jak jest między nimi normalnie w sms to, czy jakaś część jego nie zaczęła za nią tęsknić? Może dalej ją kocha? Nie mam pojęcia czemu uznał, że mówienie, że mają dobrą relacje, bo gadają tylko o synu, jest ok? Czemu nie powiedział wszystkiego?
Mąż jest wybuchowy, mściwy dla mnie i ma cechy narcyza. Faworyzuje syna, a młodszą córeczkę pomija w wielu sytuacjach na przykład wyjazdach do miasta. Dom traktuje jak hotel rel i wypomina mi, że nie jest posprzątane, chociaż sam palcem nie kiwnie. Interesuje go tylko motoryzacja. Z ośmioletniego syna chce sobie zrobić męskiego kumpla i wszędzie z nim jeździ, byleby tylko synek nie siedział w domu, ze mną i córeczką. Przez to syn też nie szanuje siostry, wyśmiewa Ją, chociaż to jest cudowna, mała 5-letnia dziewczynka. Mąż pochodzi ze wsi a ja z miasta. Myślę, że jego nadrzędnym celem jest nie być w domu, tylko szukanie przygód poza nim. Jest furiatem, egoistą, który drze się z byle powodu na mnie i dzieci. Ciągnę ten związek, chociaż marzę, żeby odejść. Ale boję się reakcji. Jestem słaba, nie gotowa do walki rozwodowej Proszę o wsparcie.
Dzień dobry,
nie umiem sobie poradzić, odciąć się od przeszłości. Ponad roku temu mój wieloletni partner zdradził mnie jak się okazało później z prostytutką. W lipcu 2023 roku pojechał na wieczór kawalerski swojego kolegi i tam oto poznał tą kobietę. Wszedł z nią w relacje na około 3 miesiące - bo ona po tygodniu od poznania go zaczęła pisać do niego, że się w nim zakochała i rzuci dla niego „pracę”. Jak to później tłumaczył to był impuls i że to miał być tylko chwilowy układ.
Rozstanie było mocno ciężkie - mamy też syna (wtedy lat 5) i partner bardzo nie chciał, aby syn dowiedział się o naszym rozstaniu. Ja jednak nie wyobrażam sobie udawać rodziny, gdy partner znikał na 3-4 dni z wspólnego domu, a dziecko ciągle pytało gdzie jest tata, czy możemy do niego zadzwonić albo wyjść razem na basen. Poszłam do psychologa dziecięcego (informując wcześniej partnera, że zamierzam i że jak chce to również może tam jechać ze mną), aby porozmawiać najpierw z psychologiem jak przekazać dziecku informację o rozstaniu, bo ja nie potrafiłam żyć w takiej relacji i przede wszystkim nie chciałam.
Postawiłam kropkę na „i” że informujemy syna, oficjalnie się rozstajemy i przestajemy ze sobą pomieszkiwać. Wtedy partner nagle jakby się obudził, bo wcześniej raczył twierdzić, że się zakochał w tej dziewczynie. Sam umówił psychoterapię dla par, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, odciął całkowicie kontakt z tą dziewczyną (zablokował numer, w social mediach itd.) Z początku było ciężko, ale z terapią z psychologiem udało nam się poskładać ten związek. Partner mocno się starał i stara o relacje. Po miesiącu od nowego początku powiedział, że kocha… jednak ja nie do końca w to wierzę lub nie chce wierzyć.
Niby wybaczyłam, ale jednak nie potrafię zapomnieć i bardzo często wracają do mnie myśli związane z tym etapem życia. Nie mam już do niego pełnego zaufania i nie wiem czy kiedykolwiek mieć będę. Najgorsze jest dla mnie to, że on potrafił zabierać naszego syna do niej i jej dziecka, spotykać z naszym synem i jej dzieckiem w bawilandiach, na basenie i absolutnie nie widział w tym nic złego, bo cały twierdził, że mówił mu, że to znajoma (mimo, że oficjalnie nasz syn nie wiedział o rozstaniu). Twierdził, że ma 5 lat i nic nie rozumie. Nasze dziecko do dnia dzisiejszego potrafi wspomnieć imię „kolegi” z pytaniem czy może zaprosić go na urodziny, a wtedy tym bardziej przypomina mi się wszystko na nowo.
Związek z osobą, która zmaga się z traumą z wcześniejszego związku. Poniżej opisuję wszystko w skrócie.
Trauma, którą przeżywa moja partnerka (a teraz już bardziej była), wydaje mi się bardzo osobista, dlatego nie będę wnikał w szczegóły. Mianowicie, około 4 lata temu jej były partner zmarł na jej oczach w domu, a ona nie mogła mu pomóc.
To wydarzenie bardzo odbiło się na jej psychice. Trafiła na terapię psychologiczną i zaczęła przyjmować leki, które miały pomóc jej złagodzić ten ból. Zaznaczam, że wtedy jeszcze jej nie znałem – poznaliśmy się dopiero 4–5 lat po tym wydarzeniu.
Widać było, że jej stan się poprawił: dużo pracowała, podróżowała po świecie, co zapewne pomagało jej zapomnieć o przeszłości. Poznałem ją w pracy, a po około 4–5 miesiącach znajomości, gdy wszystko między nami dobrze się układało, zaproponowała mi wspólny wyjazd na wakacje – na początku tylko jako przyjaciele. Zgodziłem się, bo jako mężczyzna liczyłem na coś więcej, zwłaszcza że dobrze spędzaliśmy razem czas.
Polecieliśmy do Afryki na prawie dwa tygodnie. Nic między nami się tam nie wydarzyło, ale bardzo się do siebie zbliżyliśmy.
Po wakacjach nadal traktowaliśmy się jak przyjaciele, jednak nasze spotkania stały się coraz częstsze i bardziej intensywne.
W końcu spaliśmy ze sobą. Ona nie była do końca pewna, czy tego chce, ale ostatecznie oboje na to przystaliśmy. Od tego momentu nasz związek nabrał innego charakteru. Regularnie rozmawialiśmy, spotykaliśmy się, spędzaliśmy czas na randkach – po prostu było nam razem dobrze. Przez około 4 miesiące nikt z nas nie wyznał swoich uczuć, ale pewnego dnia, pod wpływem emocji, powiedziałem jej, że ją kocham. Odpowiedziała, że bardzo by chciała powiedzieć to samo, ale nie jest w stanie.
Zrobiło mi się trochę przykro, ale zrozumiałem jej sytuację i postanowiłem to załagodzić, nie złościć się i zapomnieć.
Wydaje mi się jednak, że ją tym trochę przestraszyłem. Miesiąc później poprosiła mnie o rozmowę, w której stwierdziła, że lepiej będzie, jeśli się rozstaniemy w zgodzie. Powiedziała, że nie chce mnie zranić ani sprawiać, bym był sfrustrowany jej wahaniami nastrojów. Podkreśliła, że to nie jest moja wina, lecz jej mentalna blokada, która uniemożliwia jej wejście na wyższy poziom w związku. Rozstaliśmy się, dając sobie około tygodnia na refleksję. Dla mnie to było trudne do przeżycia, bo na takie rozmowy nigdy nie ma odpowiedniego momentu. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Po tygodniu odnowiłem kontakt, bo nie mogłem dłużej wytrzymać. Ona również była w trudnym momencie, ponieważ straciła babcię. Chciałem ją wesprzeć, więc pojechałem do niej z kwiatami, by zawalczyć o naszą relację. Po dłuższej rozmowie udało nam się dać sobie jeszcze jedną szansę i ustalić, że wrócimy do rozmowy o naszej przyszłości za jakieś 3–4 miesiące. Oczywiście doszliśmy do wniosku, że oboje musimy się poprawić, jeśli chcemy, aby to wszystko się udało.
Ponownie byliśmy razem. Udało nam się wyjechać na kolejne wakacje, tym razem do Azji, już jako para, a nie przyjaciele.
Po powrocie wszystko wydawało się w normie – nadal się spotykaliśmy, czasami mieszkaliśmy razem przez kilka dni. Widziałem jednak, że ciąży na niej jakaś presja. Prawdopodobnie wynikała ona z moich oczekiwań, które okazały się zbyt trudne do spełnienia. Pewnego dnia, jak gdyby nigdy nic, dostałem wiadomość z pytaniem, czy możemy się spotkać i porozmawiać o nas. Zgodziłem się, ale zamiast spotkania zadzwoniłem, bo i tak wiedziałem, jaka będzie ostateczna decyzja. Wolałem zachować emocje dla siebie i dać nam przerwę na refleksję, by zastanowić się, czy jest sens dalej to ciągnąć. Po 3 dniach ciszy napisałem do niej list, w którym podziękowałem za wspólne chwile i przeprosiłem za rzeczy, które mogłem zrobić lepiej. Odpisała, że się tego nie spodziewała, ale bardzo ciepło odebrała mój list. Napisała, że również docenia nasze wspólne chwile. Stwierdziła jednak, że nie zgadza się z tym, że się obwiniam, ponieważ to nie jest moja wina – jej psychika po prostu wygrała i nie jest w stanie wejść na wyższy poziom uczuć. Dodała, że nie wie, czy kiedykolwiek jej się to uda – czy to ze mną, czy z kimś innym. Wyjaśniła, że kilka razy w roku miewa takie wahania, szczególnie w okresie zbliżającym się do rocznicy traumy. Z szacunku do mnie powiedziała, że nie chce marnować mojego czasu ani sprawiać, bym był sfrustrowany, czekając na coś, co może nigdy się nie wydarzyć. Napisała jednak, że na razie nie odpowie na mój list, ponieważ jest w nim zbyt wiele informacji. Potrzebuje spokojnie to przemyśleć i odezwie się za kilka dni, aby spotkać się osobiście. Pytanie, które się nasuwa, to, czy jest możliwe, że osoba po takim przejściu już nigdy nie odzyska zdolności do głębokich uczuć, czy może rzeczywiście, tak jak powiedziała, nie jest gotowa zrobić tego kolejnego kroku? W końcu, po 10 miesiącach związku, powinna już chyba wiedzieć, czego chce. Dodam, że jest ode mnie starsza prawie o 7 lat, więc z pewnością lepiej zdaje sobie sprawę z tego, co jest dla nas najlepsze, a może ja coś przeoczyłem. Czy warto jeszcze walczyć i próbować kolejnego podejścia? A może na razie lepiej dać sobie czas na odpoczynek, aż może ona sama dojdzie do wniosku, że warto spróbować jeszcze raz? Nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji i chciałbym usłyszeć opinie innych. Dzięki
Witam. Przez pewien czas byłam blisko w relacji z dwiema dziewczynami. Po pewnym czasie zauważyłam, że zaczęły się one obydwie odsuwać ode mnie. Byłam zazdrosna o tę relację (gdzie to niestety ukazywałam) I z jedną z nich straciłam kontakt, bo poczuła, że wtrącam się w jej życie. Zaczęłam się odsuwać od tych koleżanek, stwierdzając, że nie ma co być w relacji na siłę. Po jakimś czasie u nich nastąpił konflikt i jedna z nich zaczęła się do mnie zbliżać. Byłyśmy naprawdę bardzo blisko.
Każde problemy, troski, żale rozwiązywałyśmy razem.
Ostatnio ona zaczęła znowu odnawiać kontakt z poprzednią koleżanką, zaczęły znowu być blisko siebie, poczułam, że nasze spotkania, rozmowy już nie są takie jak kiedyś. Zasugerowała mi ona, żebym odezwała się do tej dziewczyny i wyjaśniła z nią wszystko. Napisałam do niej, dowiedziałam się, że miała do mnie problem, ponieważ ona była w ciąży, że była sama, nie miała z kim porozmawiać. Ja po prostu miałam blokadę do niej, bo sama się odsunęła i nie chciała ze mną relacji, a wymagała ode mnie, żebym jej pomagała (gdzie o tę pomoc mnie nie prosiła). Przyznałam jej i przeprosiłam za to, że kontrolowałam jej życie i ciągle musiałam gdzieś być z nią. Napisałam jej, co czułam, że miała prawo się odsunąć, ale sugerowanie, że nie miała ode mnie pomocy nie prosząc o nią to nie mogła mnie winić. Ona sugerowała mi już w grudniu spotkanie ze możemy się zobaczyc(bo urodziła dziecko i chciała pokazać córkę), ja nie umiałam się spotkać, bo musiałam wszystko przetrawić i napisałam, że porozmawiam z mężem i spotkamy się następnym razem. Ja jej zasugerowałam spotkanie ostatnio, pomoc przy dziecku i ogólnie. Powiedziała, że da znać i dziękuję za troskę. Porozmawiałam z przyjaciółka, powiedziałam, że się do niej odezwałam i powiedziałam co czuje i wql, popierała mnie i była szczęśliwa że zrobiłam krok. Ostatnio rozmawiałam z przyjaciółka i znowu odczułam zazdrość, że znowu do niej idzie, a do mnie po wielu zaproszeniach nawet nie przyszła. I wysłuchałam, że to wszystko moja wina, że powinnam dawno wyciągnąć rękę, bo ona jest taka, że nie potrafi. Zarzuciła mi, że ciągle tłumaczę się i bronie swoimi problemami psychicznymi a ja nie czuje ze to obrona tylko po prostu się tak czuje. Nie umiałam podjąć wcześniej takiej decyzji, żeby się odezwać, bo tego nie czułam, miałam blokadę. Teraz ona wyczuła, że ciągle ja kontroluje, bo ona się z nią spotyka i ciągle mam o to problem i nie umiem się pogodzić ze oni są razem, a jakbym się odezwała to też bym z nimi mogła spędzać czas. Obwiniam mnie ze jestem hipokrytka, bo powinnam od razu się umówić na spotkanie skoro tak mi bardzo na tym zależy. Ale tal naprawdę po prostu czuje ze moja najbliższą przyjaciółka znowu woli ją od niej Czuje się okropnie, chodzę do psychologa. Niby wszystko sobie mówię i tłumaczę, ale nie umiem się z tym pogodzić. Co mam zrobić