Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Uzależnienie partnera od pornografii a zaufanie w związku - co robić gdy partner chce się zmienić?

Jestem z moim partnerem od roku, tydzień temu się dowiedziałam, że jest uzależniony od pornografii od 3 lat i robi to notorycznie, mimo że na samym początku relacji powiedziałam mu, że dla mnie oglądanie takich rzeczy to zdrada i koniec związku a mimo to robił. Partner chce się zmienić, umówił się do specjalisty, ale wizyta jest dopiero za miesiąc, tylko ja sama nie wiem, co robić, czuję, że przez ten cały czas mnie nie szanował a myśl o tym, że podniecał się innymi kobietami, mnie obrzydza, nie potrafię postrzegać go już normalnie tylko jak zwierzę które nie potrafi nad sobą zapanować, mimo jego chęci zmiany nie umiem mu zaufać, wzięłam dostęp do jego wszystkich mediów, a nawet założyłam mu kontrolę na telefon, żeby tego nie oglądał, boję się, że przy pierwszej lepszej okazji i tak wymyśli sposób i to zrobi

User Forum

wiktoria

1 miesiąc temu
Gizela Maria Rutkowska

Gizela Maria Rutkowska

Witam uprzejmie,

a ja bym poczekała i dała szansę mężowi na tej terapii. Jeśli trudno Pani pogodzić swoje myśli związane z jego uzależnieniem, może ustalcie z mężem pewien okres"prohibicji łóżkowej"?  

Spokojna terapia i Pani łagodność, nie złość i agresja, lecz wsparcie, a z drugiej strony, może troszkę frywolności w ubraniu i pani zachowaniu przy niemożności konsumpcji ze strony męża, dałaby Pani dystans do wszystkiego? Warto spróbować.

Pozdrawiam

Dr Gizela Maria Rutkowska

Psycholog

Terapeuta 

1 miesiąc temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Weronika Wardzińska

Weronika Wardzińska

Dzień dobry,

 

To, co Pani czuje, jest całkowicie zrozumiałe. W jednej chwili został naruszony fundament zaufania, a jednocześnie mierzy się Pani z informacją o uzależnieniu partnera. To normalne, że pojawia się złość, obrzydzenie, lęk i ogromny chaos emocjonalny. Warto, żeby Pani wiedziała, że choć on deklaruje chęć zmiany i zapisał się do specjalisty, to Pani również potrzebuje wsparcia. Ta sytuacja mocno Panią obciążyła i zostawiła w poczuciu braku bezpieczeństwa.

Dlatego bardzo zalecam, aby Pani również skorzystała z psychoterapii.
Terapia pomoże Pani:
• uporządkować emocje,
• zrozumieć swoje granice,
• odzyskać poczucie kontroli i bezpieczeństwa,
• podjąć spokojną decyzję o tym, czy chce Pani w tej relacji zostać, czy nie.

Możecie też w przyszłości, jeśli będzie Pani tego chciała, rozważyć terapię par, ale dopiero wtedy, gdy on będzie już w procesie leczenia, a Pani poczuje się silniejsza emocjonalnie.

Kontrola telefonu i haseł może dawać chwilowe poczucie bezpieczeństwa, ale nie zastąpi profesjonalnego wsparcia ani pracy nad zaufaniem. Proszę zadbać również o siebie.
 

Pozdrawiam serdecznie,

Weronika Wardzińska

 

1 miesiąc temu
Norbert Makulski

Norbert Makulski

To, co teraz czujesz -złość, obrzydzenie, poczucie zdrady- jest całkowicie naturalne, bo została naruszona ważna granica, którą jasno postawiłaś na początku relacji. Warto jednak oddzielić fakty od tego, co Twój umysł dopowiada w emocjach. Faktem jest, że partner ukrywał coś, co było dla Ciebie nieakceptowalne. To realne zranienie. Natomiast myśli "on nigdy mnie nie szanował”, "jest jak zwierzę”, "zrobi to znowu” są interpretacjami, które pojawiają się, gdy psychika próbuje poradzić sobie z bólem i utratą bezpieczeństwa.

 

Kontrola jego telefonu i mediów może na chwilę zmniejszać lęk, ale nie pomaga odbudować zaufania.  Prawdziwe poczucie bezpieczeństwa wraca wtedy, kiedy druga osoba konsekwentnie pokazuje, że bierze odpowiedzialność, nie kiedy Ty ją pilnujesz. Możesz więc zamienić kontrolę na zasady: "potrzebuję, żebyś był w terapii, mówił szczerze o tym, jak sobie radzisz, i miał jasny plan pracy nad sobą”.

 

Daj też przestrzeń sobie. Nie musisz teraz podejmować ostatecznych decyzji o przyszłości związku. Możesz obserwować, jak on działa, i jednocześnie dbać o własne emocje, dając sobie czas, wsparcie i prawo do tego, żeby nie ufać od razu. Zaufanie nie wraca szybko. Wraca przez powtarzalne działania partnera i przez Twoje dochodzenie do równowagi we własnym tempie.

1 miesiąc temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Cześć Wiktoria. To, co czujesz w obecnej sytuacji jest dla mnie zupełnie zrozumiałe. Twój partner złamał jasno ustaloną granicę i nawet jeśli chce się zmienić, musisz patrzeć na jego faktyczne działania, a nie tylko słowa. Kontrolowanie, sprawdzanie telefonu nie pomoże Ci odbudować zaufania. To może jedynie spotęgować napięcie. Warto, żebyś zadała sobie pytanie czy chcesz być w tym związku strażniczką czy partnerką? Czy możesz oddzielić to, co zrobił w przeszłości, od tego, kim jest teraz i co stara się zmienić? Skup się teraz na sobie i swoich potrzebach. Nie musisz od razu podejmować decyzji co dalej. Obserwuj, czy jego zmiana jest realna, a nie tylko deklarowana. Trzymaj się ciepło,

 

Justyna Bejmert

psycholog

1 miesiąc temu
Izabela Piórkowska

Izabela Piórkowska

Dzień dobry,
to, co Pani przeżywa, jest w pełni zrozumiałą reakcją na naruszenie zaufania. W podobnej sytuacji wiele osób czułoby złość, obrzydzenie czy bezradność, rozczarowanie – to normalne. Jednocześnie dostrzegam, że mimo ogromnego bólu zrobiła Pani kilka ważnych kroków: jasno określiła Pani granice, spowodowała, że partner umówił się do specjalisty, a Pani szuka sposobu, by sobie poradzić do czasu tej wizyty. To pokazuje siłę i zdecydowanie.

Może warto sobie odpowiedzieć na pytanie: Co pomogłoby Pani przetrwać ten czas? Może  rozmowa z kimś, ustalenie małej zasady, która daje Pani spokój, albo zadbanie o jedną codzienną rzecz, która poprawia samopoczucie? Co daje Pani kontrola jego mediów? Co by było, gdyby jemu oddała Pani odpowiedzialność za zmianę? Co Pani zrobi, jeśli zmiana nie nastąpi?

 

1 miesiąc temu
Agata Piasecka

Agata Piasecka

To, czego Pani doświadcza, jest naprawdę bardzo trudne i bolesne. Postawiła Pani jasne granice na początku relacji, a one zostały wielokrotnie przekroczone — dlatego wszystkie emocje, które się teraz pojawiają: zranienie, obrzydzenie, brak zaufania, poczucie braku szacunku — są całkowicie naturalne i uzasadnione.

To, że partner chce się zmienić i zapisał się do specjalisty, jest ważnym krokiem. Jednak to nie usuwa automatycznie Pani cierpienia ani nie naprawia nadszarpniętego zaufania. Pani została z ogromnym ciężarem, z poczuciem, że ktoś, komu zaufała, działał wbrew Pani wartościom i potrzebom.

To zrozumiałe, że ma Pani obawę, że to się powtórzy. W tej chwili nie ma Pani żadnych realnych dowodów, że partner potrafi respektować Pani granice — a kontrolowanie jego telefonu czy mediów wynika przede wszystkim ze strachu i potrzeby odzyskania choć odrobiny bezpieczeństwa. I to także jest zrozumiałe.

Warto pamiętać:
to nie jest Pani zadaniem pilnować jego trzeźwienia czy jego zachowań.
To on musi wykonać pracę.
Pani ma prawo zadbać o siebie.

Ma Pani pełne prawo nie wiedzieć, czy ten związek jest jeszcze dla Pani bezpieczny. Ma Pani prawo zrobić krok wstecz, prawo potrzebować czasu, a także prawo powiedzieć „nie chcę tak żyć”.

Pani emocje są ważne, Pani granice są ważne, Pani historia jest ważna.

Jeśli Pani zechce, mogę pomóc ułożyć Pani myśli, nazwać granice albo przygotować wiadomość, którą chciałaby Pani przekazać partnerowi. Jestem do dyspozycji.

1 miesiąc temu
Jolanta Dominiak-Konderak

Jolanta Dominiak-Konderak

Dzień dobry Wiktorio, 

 

to co opisujesz jest naprawdę trudnym doświadczeniem i w pełni zrozumiałe, że pojawia się w Tobie złość, żal, poczucie utraty szacunku czy zaufania. Uzależnienie od pornografii jest realnym problemem, ale leczenia wymaga czasu i konsekwencji po stronie osoby uzależnionej. Pilnowanie czy kontrolowanie - to tylko pogłębia Twoje napięcie i nie odbuduje zaufania. 

Twoje emocje i potrzeby wymagają zaopiekowania w tak skomplikowanej sytuacji ale co możesz sama zrobić to:

- zadbaj o siebie i swoje granice - masz prawo potrzebować przestrzeni i nie wiedzieć, co czujesz i wybierasz,

- zachowanie partnera nie równa się Twoja wartość - nałóg nie świadczy o tym że jesteś bezwartościowa,

- przyjrzeć się odpowiedzialności  - temat brania/ unikania odpowiedzialności zdecydowanie wymaga przyjrzenia się głębiej- jak to wygląda w Twojej relacji. 

 

Z doświadczenia gabinetowego wiem, że czasem rozmowa z kimś z zewnątrz, kto nie jest emocjonalnie związany z problemem, pomaga uporządkować myśli, odzyskać harmonię i zobaczyć, czego naprawdę potrzebujesz w tej sytuacji.  

 

Z życzliwością, 

Jolanta Dominiak-Konderak psycholog 

1 miesiąc temu
Altea Leszczyńska

Altea Leszczyńska

Dzień dobry Pani Wiktorio,

Kiedy po roku związku dowiaduje się Pani, że partner przez długi czas robił coś, o czym wiedział, że jest to dla Pani nie do przyjęcia, pojawia się złość, żal, obrzydzenie i ogromna utrata zaufania. Tym bardziej, jeśli na samym początku jasno powiedziała Pani, że oglądanie pornografii jest dla Pani równoznaczne ze zdradą i końcem relacji.

Umówienie wizyty u specjalisty jest krokiem w dobrą stronę, ale nie kasuje tego, co się wydarzyło. Leczenie jego uzależnienia to jedno, a Pani poczucie bezpieczeństwa i szacunku — drugie. Ma Pani pełne prawo czuć, że coś się w tej relacji bardzo zachwiało.

Kontrolowanie jego telefonu, mediów, zakładanie blokad jest zrozumiałą próbą poradzenia sobie z lękiem i bezsilnością. To naturalny odruch, kiedy ktoś boi się, że sytuacja znowu się powtórzy. Z czasem jednak takie pilnowanie męczy Panią i nie daje prawdziwego spokoju, bo nie jest Pani w stanie monitorować wszystkiego. Odpowiedzialność za zmianę i za swoje zachowania leży po jego stronie, nie po Pani.

Można jednocześnie czuć coś do partnera i patrzeć na niego z obrzydzeniem. Można chcieć wierzyć, a jednocześnie mieć w sobie mur. Po takim odkryciu potrzebny jest czas, żeby w ogóle zobaczyć, czy jest jeszcze w Pani przestrzeń na bycie w tej relacji.

Warto zadać sobie kilka pytań:
– czy wyobraża sobie Pani, że w dłuższej perspektywie można odbudować zaufanie, jeśli on naprawdę będzie pracował nad sobą?
– co konkretnie musiałby zrobić, żeby choć trochę poczuła się Pani bezpieczniej i poważnie traktowana?
– co byłoby dla Pani jasnym sygnałem, że dalszy związek nie jest dla Pani dobry, niezależnie od jego deklaracji?

Nie musi Pani teraz podejmować ostatecznej decyzji. Ma Pani prawo zatrzymać się, obserwować, stawiać warunki, a także powiedzieć „nie” — jeśli poczuje Pani, że ta relacja za dużo Panię kosztuje.

Pozdrawiam serdecznie,
Altea Leszczyńska

psycholog, psychotraumatolog

1 miesiąc temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Kryzys - uzależnienie od hazardu
Ile warte jest życie? Mam 35 lat od 17 z przerwami gram. Wiem i mam świadomość, że to patologiczny hazard. Najgorsze rzeczy jakie zrobiłem to przegrałem prawie wszystkie pieniądze na budowę domu. Jednak podniosłem się i udało się wszystko naprawić. Minęły 3 lata a ja znowu przegrałem 150tys i z tego już się chyba nie podniose. Mam 2 wspaniałych dzieci, żonę, dom, dobrą pracę, ogólnie życie "teoretycznie jak w bajce". A od tygodnia myślę ciągle o samobójstwie niedługo odezwą się w sprawie długów. Jestem maksymalnym idiotą z nałogiem. Za te pieniądze mogłem dla rodziny zrobić wszystko, a przybiłem sobie kolejne gwoździe do trumny. Musiałem to komuś napisać. Pozdrawiam
Izolacja społeczna po pandemii - kiedyś byłem inny. Co robić?

Dzień dobry, mam 34 lata, w wieku 25 lat i mniej, nie było tego. Otóż 7-8 lat pracowałem przed komputerem, z początku praca stacjonarna i kontakt z ludźmi był, w tym z kobietami, następnie nastał czas pandemii i izolacji - pracę zaczeliśmy wykonywać w domu, po pandemii nadal mogliśmy pracować w domu, trwało to kilka lat, niby wygodnie, ale bez kontaktu z ludźmi. 

Jak już minęła pandemia widzę, że się izoluję, unikam ludzi, nie przepadam chodzić na spacery, jak jest więcej ludzi na mieście, najlepiej spaceruje mi się zimą - wtedy jest mniej ludzi, ja jestem bardziej ubrany, nie widać tak szczupłych rąk i sylwetki. Nie to, że nie lubię ludzi, bardziej nie lubię tłoku, gdzie cały czas mijam kogoś lub siedzi wielu ludzi na ławce i patrzą. 

Do czego zmierzam - absolutnie nie mam chęci rozmawiać z płcią przeciwną, zamknąłem się w sobie? Tak jakby boję się kobiet. Dziś byłem w centrum handlowym i czułem się tam całkowicie niepewnie, nieswojo, jakby zestresowany. 

Próbuję wychodzić do ludzi. Teraz szukam nowej pracy, lecz nie przed komputerem, ale na budowie. Tylko że nie jestem w stanie iść i zapytać czy jest praca, raz miałem iść, ale różni pracownicy się na mnie patrzyli kto idzie i odpuściłem. 

W wieku ok. 19 lat też chodziłem i pytałem po budowach o pracę, ale nie było takiego myślenia, po prostu szedłem.. A czemu budowa? Sądzę, że tam trzeba przebywać z ludźmi, a nie tylko komunikować się przez komputer oraz jest tam różnorodność zadań, trzeba tam pytać, słuchać, rozmawiać. Dodatkowo jak nie zarabiam to myślę, że jestem nic nie wart,nie ma sensu nigdzie podróżować itd. 

Minus tego wszystkiego jeszcze taki, że nie mam kolegów i koleżanek, z którymi mogę wyjść - tak często jest samotność. Dawniej piłem alko, wtedy kontakty towarzystkie były prostsze. 

Czy mam tak wychodzić na miasto do ludzi, pomimo że często nie będę z nikim rozmawiał? Czy to mi pomoże? Dawniej byłem czasami nawet duszą towarzystwa, ale miałem wtedy dużo znajomych ;)

Mam 17 lat, a mama z bratem uzależnieni od alkoholu będą sądzeni. Co ja mam począć?

Jak mam poradzić sobie z alkoholizmem w rodzinie?

Moja mama i brat są uzależnieni, ostatnio zostali aresztowani i będą sądzeni za kilka paragrafów, grozi im do 8 lat więzienia, są oskarżeni o napaść na funkcjonariusza publicznego, oszustwo, pobicie i znęcanie się psychiczne i fizyczne.

Ja mam 17 lat, mam dość tego wszystkiego po prostu...nie mieszkam u siebie w domu, mieszkam u znajomego księdza (jestem w Oazie) a o całej sytuacji dowiedziałem się od policji. I jak mam sobie tak psychicznie z tym poradzić, bo jest bardzo ciężko...?

Niszczyłem związek z partnerką - imprezy z używkami, chęć odcięcia jej od tego, przez co zakończył się mój związek.
Witam. Zacznę od najważniejszego: nieświadomie cały czas niszczyłem swój związek z partnerką, która od początku, gdy się poznaliśmy, wydawała mi się najlepszą osobą jaką w życiu poznałem, więc tak: w głowie miałem swój "idealny plan" poznania partnerki na całe życie, nie chciałem, żeby to było przez internet, nie chciałem jakiegoś wymuszonego podrywu do tej samej panny, aż się zgodzi łaskawie na randkę, po prostu uznałem, że taka osoba musi się pojawić w moim życiu sama z siebie i tak się właśnie stało. Na początku moja była partnerka w ogóle mi się nie podobała, w zasadzie to podchodziłem do sprawy typowo koleżeńsko, od zwyczajnych spotkań do wspólnych imprez z dużą ilością narkotyków i alkoholu i wtedy robiło się między nami co raz cieplej, finalnie weszliśmy w związek, z czego byłem bardzo dumny, ale wtedy też byliśmy "po używkach". Tak przez długi długi czas imprezowaliśmy razem, nie raz dochodziło do momentów, że tylko we 2 odurzaliśmy się narkotykami i spędzaliśmy tak po całe dnie, gdzie potem potrafiliśmy pójść zupełnie trzeźwi na randkę do restauracji czy do kina i mówiliśmy sobie jak fajnie między nami jest bez tego. T o jak rozumiem już był pierwszy alarm, żeby to uratować, ale gdzieś przez wygodne życie zbagatelizowałem ten problem i dalej brnąłem w to samo. Moja partnerka wiele razy chciała ode mnie odejść, ja za każdym razem usilnie ratowałem ten związek, zrobiłem praktycznie wszystko co się da- od płaczu, że mnie zostawia, po totalną obojętność, że mi to nie robi (udawałem) - ona za każdym razem wracała. Potem dalej wchodziliśmy w to samo. Używki, wspólne odurzanie się i zabawa, aż do momentu, gdy uznałem, że wyrządzam jej straszną krzywdę, bo większość tych "zabaw" organizowałem ja. Wtedy starałem się ją od tego odciąć i wpadłem w wir spotkań z kolegami, które opierały się głównie na tym zażywaniu używek, zaczęło dochodzić do sprzeczności, w których okłamywałem partnerkę, że nic nie brałem a brałem i ona od razu to widziała, wiele razy przyłapała mnie na tych kłamstwach, a ja dalej w to brnąłem. W którymś momencie coś w niej pękło i zdecydowała się odejść, mówiąc, że mnie nie kocha i nie jest ze mną szczęśliwa, ja zauważyłem, że żyłem w totalnej iluzji idealnej relacji, wszystko co robiłem to robiłem, żeby było dobrze dla mnie, stałem się toksyczny a jedyny upust złym emocją osiągałem po zażyciu używek. Dopiero gdy zostałem z tym sam, dostrzegłem prawdziwe wartości jakie to niosło: największą przyjemność sprawiało mi, gdy widziałem uśmiech partnerki, gdy się pokłóciliśmy, uciekałem bez sensu w używki, żeby się lepiej poczuć, ona to alarmowała i mówiła, że potrzebuję zmian, nie realizowałem tego. Czy sprawiając jej tyle bólu mam jakieś szanse odzyskać jej zaufanie?
Jak poradzić sobie z trudnymi relacjami z toksyczną rodziną partnerki i uratować związek?

Rodzice mojej partnerki całe życie ją źle traktowali. Była przemoc fizyczna oraz psychiczna, wyrzucanie z domu i spanie na klatce, zostawianie pustej lodówki i ciągłe szantaże emocjonalne. Gdy zaczęliśmy się spotykać, oni mnie nie akceptowali, prawdę mówiąc poznałem ich dopiero po około 3 latach związku, bo zakazywali mi przychodzenia do ich domu. Po wyprowadzce partnerki z jej rodzinnego domu oni zaczęli Nas zapraszać i tak jakby mnie akceptować. Widzę, że to jest sztuczne i osobiście nie jestem w stanie zapomnieć im poprzedniego traktowania mnie, jak i traktowania mojej drugiej połówki. Oni nie widzą problemu, pomimo zwrócenia im o to uwagi. Moja partnerka natomiast twierdzi, że rodzicom należy się szacunek pomimo wszystko, pomimo tej wyrządzonej krzywdy (jej rodzeństwo doświadczyło tego samego i tak samo uważają). Wydaje mi się, że moja partnerka stara się z całej siły, abym ich polubił lub chociaż tolerował, nie jestem w stanie. Mamy o to ciągle okropne kłótnie, po których zastanawiam, się czy związek ma dalej sens, ponieważ chce kiedyś dzieci i nie chce, żeby miały kontakt z takimi ludźmi (są to alkoholicy, niestabilni emocjonalnie, którzy często stosują przemoc, szczególnie po alkoholu). O ile staram się to w jakiś sposób zrozumieć, to jestem już zmęczony i bezradny co mogę dalej z tym zrobić i czy to dalej ma jakąkolwiek przyszłość.

dojrzewanie

Okres dojrzewania - co warto wiedzieć o zmianach i wyzwaniach

Okres dojrzewania to wyjątkowy i wymagający etap zmian fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zrozumienie tych procesów jest kluczowe dla nastolatków, ich rodziców i opiekunów, by lepiej radzić sobie z wyzwaniami i wspierać rozwój młodego człowieka.