
Czuję, że inna osoba ma być moim sensem życia, że miłość trzyma w tym odpowiedzialność. Nie potrafię być w zdrowym uczuciu. Pomocy!
Adam AM

Aleksandra Sławińska-Martowicz
Adam,
Jak czytam opis Twojej sytuacji, wyobrażam sobie, że jest Ci ciężko. Doceniam to, że podzieliłeś się swoimi przeżyciami i zacząłeś poszukiwać pomocy. Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi, która mogłaby przynieść Ci ulgę. Zastanawiam się, jakiej konkretnie pomocy teraz potrzebujesz?
Ze swojej strony zapraszam Cię do skonsultowania sytuacji z psychologiem w ramach interwencji kryzysowej lub psychoterapeutą.
Przeczytałam w Twojej wypowiedzi, że obawiasz się takiego spotkania. W związku z tym zapraszam Cię na blog TwójPsycholog.pl do zakładki ABC Psychoterapii. Zapoznanie się z tym, jak może wyglądać taka wizyta, może ukoić Twoje nerwy i rozwiać obawy. Jednocześnie możesz tam odnaleźć opis różnic pomiędzy psychologiem a psychoterapeutą i zdecydować, która forma będzie dla Ciebie odpowiedniejsza. Zachęcam szczególnie do zapoznania się z artykułami:
- - opis pierwszej wizyty u psychoterapeuty (https://twojpsycholog.pl/blog/psychoterapia-pierwsza-wizyta),
- - o skuteczności psychoterapii (https://twojpsycholog.pl/blog/skutecznosc-psychoterapii),
- - porównanie psychoterapii i poradnictwa psychologicznego (https://twojpsycholog.pl/blog/poradnictwo-psychologiczne-a-psychoterapia).
Życzę Ci wszystkiego dobrego i trzymam za Ciebie kciuki!
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Ochal
Panie Adamie, domyślam się, że samotność może być dla Pana bolesna. Nie znam pełnej historii, ale każdy ma prawo do posiadania własnych wartości, a rodzina jest jedną z nich. Mówi Pan jednak też o uzależnieniu emocjonalnym i o tym, że ta druga osoba jest dla Pana całym światem i że to w jakiś sposób stanowi dla Pana problem. Zachęcałabym do podjęcia terapii psychodynamicznej, żeby poznać przyczyny zachowań, które są dla Pana problematyczne. Może doświadczył Pan kiedyś odrzucenia ze strony najbliższych osób, może trudno jest zaakceptować siebie. Gabinet to też bezpieczna przestrzeń do zastanowienia się jak Pan chce rozwiązać tą sytuację.
Zastanawia się Pan czy terapia Panu pomoże, wielu osobom pomaga. Zachęcam do spróbowania.
Wszystkiego dobrego, Katarzyna Ochal

Zobacz podobne
Jesteśmy z partnerem ze sobą 15 lat, mamy bobasa w domu. Przed ciążą i w trakcie ciąży wydawało mi się, że jesteśmy szczęśliwi. Świadomie zdecydowaliśmy się na dziecko. Mąż bardzo o mnie dbał, mówił, jak to jest szczęśliwy. W dniu porodu był ze mną, bardzo mnie wspierał.
Ale nagle wszystko się zmieniło w dniu odbioru nas ze szpitala. Stał się oschły i rozdrażniony. Przez całą drogę do domu się nie odzywał i był niezadowolony. Po kilku dniach przestał spać ze mną w łóżku, stopniowo się ode mnie odcinał. Zwalałam to na jego zmęczenie i skłonności do depresji.
Oczywiście, mimo tego wychodził na spotkania ze znajomymi. Ale nie chciał wyjść ze mną. Chciał, żebym wychodziła ja albo on. Gdy dziecko miało pół roku, miał próbę samobójczą. Usłyszałam w złości, że to moja wina, bo ze mną nie chce żyć. Później emocje opadły, przeprosił mnie. Ale po tym jeszcze bardziej mnie odtrącił.
Co gorsza, zaczął widzieć mnie fizycznie inaczej niż jestem. Wyolbrzymia, że jestem tłusta, że jestem brzydka i że jemu jest ciężko. Ja wiem, że nie jestem idealna, ale naprawdę nie jestem w typie „brzydkiej kobiety”. Nie mam nadwagi. Zaczęłam jeszcze bardziej się odchudzać. Chudnę, ale on ciągle widzi mnie w zakrzywionej rzeczywistości jako grubasa oblanego tłuszczem.
Po roku próśb o rozmowę wyszły na jaw dziwne sytuacje. Okazało się, że wśród znajomych koleżanka go podrywała, pisała do niego i za każdym razem opowiadała, jak to jej się chce seksu. Gdy skrytykowałam jej zachowanie, wściekł się na mnie, uważając, że ona nie robi nic złego, a ja jestem nienormalna i mam o niej nic złego nie mówić.
Były w międzyczasie lepsze i gorsze chwile, ale jakiś czas temu oznajmił, że chce mieć inne kobiety. I że je będzie miał – bez względu na mnie. Mogę to zaakceptować i będziemy swingować razem z innymi, albo nie – i wtedy będzie mnie zdradzać, bo „mi nie można szczerze nic powiedzieć o swoich potrzebach”. A on chce z kobietami innymi niż ja uprawiać seks i je pieścić.
Kiedy próbowałam mu wyjaśnić, że rozpoczęcie swingowania nie jest dobre, skoro związek jest w fatalnym stanie, i że mnie boli, gdy mówi, że chce pieścić inne kobiety, to słyszę, że „ze mną nigdy nie można być szczerym”. I że „od zawsze wiedział, że lepiej mi nic nie mówić”. Po czym drze się, że jestem „tłustą dupą” i pyta, czemu nie akceptuję tego, że on chce mieć seks z innymi.
Nie rozumiem. Zadałam mu proste pytanie: „Co w sytuacji, gdy para, z którą mielibyśmy swingować, mi nie będzie pasowała i facet będzie mnie odpychał? Czy byłbyś w stanie zostawić tę obcą kobietę i zająć się mną, a ją odpuścić?”. Usłyszałam, że „nie”. Jakby była w jego typie, wolałby ją pieścić i całować jej cipkę niż wyjść ze mną.
Piszę, bo on mi wyrzuca, że nie myślę o nim, że liczy się tylko to, co ja chcę. A ja czuję, że wariuję.
Czy ja jestem egoistką?