Jak poradzić sobie z toksyczną relacją i emocjonalnym uzależnieniem po rozstaniu?
Anonimowo

Joanna Łucka
Dzień dobry,
przykro mi z powodu Pani rozstania oraz ponownej niepewności względem kolejnej utraty...
Pyta Pani, jak sobie pomóc. Pierwszy krok jest za Panią - nazwała Pani cały szereg trudności, jakie przejawia partner i które - co do zasady - stanowią obiektywne przeszkody (lub też tzw. red flagi) do tworzenia/pozostawania w relacji partnerskiej z osobą, która nie jest w stanie zagwarantować poczucia bezpieczeństwa, stabilności, stałości czy przewidywalności w różnych fundamentalnych aspektach życia.
Natomiast tak, jak Pani pisze, mimo to odczuwa Pani potrzebę kontynuowania relacji.
Wracając do Pani pytania, myślę, że na początek warto zastanowić się, co znaczy dla Pani "pomoc sobie". Jak rozpoznałaby Pani, że dane działanie, jest właśnie tą pomocą, jakiej Pani potrzebowała?
Jeśli trudno znaleźć Pani odpowiedzi na te pytania lub w dalszym ciągu towarzyszy Pani dyskomfort zachęcam do skorzystania z konsultacji psychologicznej. Może Pani znaleźć odpowiedniego specjalistę poprzez formularz dobru na tym portalu lub spróbować poszukać psychologa w ramach NFZ. Może Pani spróbować tu https://pacjent.gov.pl/artykul/psychoterapia lub tu https://swiatprzychodni.pl/specjalnosci/psycholog/
Życzę Pani wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka

Tomasz Mroczek
Bardzo mi przykro z powodu rozpadu Pani wieloletniego związku. Pojawiające się myśli samobójcze budzą niepokój. Myślę, że wejście w relację uwikłaną z nowym partnerem z licznymi czerwonymi flagami, jest Pani strategią nad kompensacyjnego radzenia sobie z bólem po rozstaniu. Zdecydowanie potrzebuje Pani pomocy specjalisty - psychoterapeuty, aby przepracować żałobę po rozstaniu oraz przyjrzeć się także schematom związanym z brakiem poczucia bezpieczeństwa/stabilności.

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry!
Dziękuję za podzielenie się swoją trudną sytuacją. Słyszę że może Pani być w kryzysie sytuacyjnym i czuć się w tej sytuacji zagubiona i bezradna. To, co Pani przeżywa, jest sygnałem, że potrzebuje Pani wsparcia, aby odbudować swoją wewnętrzną siłę i zrozumieć swoje potrzeby. Proszę szczególnie teraz skupić się na sobie, na swoim zdrowiu i bezpieczeństwie, bo to jest najważniejsze! Może Pani wyjść z tej sytuacji silniejsza, ale potrzeba jest czasu i pomocy, aby to osiągnąć. Zachęcam się nie bać aby po nią sięgnąć. Proszę skontaktować się z psychologiem lub psychoterapeutą. Może Pani się udać do Ośrodka Interwencji Kryzysowej, gdzie otrzyma Pani pomoc i wsparcie od ręki bezpłatnie. Taki ośrodek pracuje 24h na dobę. Praca z terapeutą pomoże Pani zrozumieć, dlaczego przyciągają Cię osoby z problemami i dlaczego tak trudno jest Pani odejść od tego uczucia. To klucz do budowania zdrowych relacji w przyszłości. Jeśli myśli o samobójstwie wrócą, nie czekaj – zgłoś się natychmiast do psychologa, psychiatry lub skontaktuj się z telefonem zaufania (np. 116 123 – Centrum Kryzysowe w Polsce). Pani ból jest realny, ale są specjaliści, którzy chcą i mogą Pani pomóc.
Życzę dużo siły aby mogła Pani sobą się zaopiekować!
Irena Kalużna-Stasik - psycholog

Justyna Papurzyńska-Parab
Dzień dobry,
Myślę, że warto zastanowić się, dlaczego obecny związek jest dla Pani tak ważny, mimo, że od początku nie rokował on pomyślnie. Wydaje się, że miał on być odpowiedzią, lekiem na ból doznanym z powodu bycia porzuconą przez poprzedniego partnera. To trudne do zniesienia uczucie, dlatego wyobrażam sobie, ile nadziei i ufności włożyła Pani w kolejną relację, przyjmując partnera z rzeczami ciężkimi do zaakceptowania, poświęcając wiele, byleby znów nie doznać poczucia odrzucenia i porzucenia. Te nadzieje zostały zawiedzione, może i ma Pani prawo czuć się oszukana i wykorzystana.
Warto spotkać się na rozmowie z psychologiem, aby pomóc sobie przeżyć te wszystkie trudne emocje, przejść przez obecny kryzys, konfrontując się z faktami i rzeczywistością, a żegnając się z wyobrażeniami i nadziejami pokładanymi w tego człowieka. Może pomóc sobie Pani, skupiając się na sobie, na swoich emocjach i potrzebach, nie na tym, czego potrzebują od Pani inni. Myślę, że w kolejnym etapie pracy nad sobą, warto byłoby przyjrzeć się swoim schematom, tak, by chronić siebie lepiej w przyszłości i nauczyć się lokować swoje uczucia w osobach zasługujących na Pani miłość i oddanie.
Życzę dużo siły!
Justyna Papurzyńska- Parab, psycholog

Monika Marszałek
Dzień dobry,
Bardzo dziękuję za podzielenie się swoją historią. Z tego, co opisujesz, przeżywasz teraz ogromny emocjonalny ból po rozstaniu, a także zmagasz się z trudną sytuacją z nowym partnerem, który niewątpliwie wpłynął na Twoje emocje i decyzje. To, co przeżywasz, jest zrozumiałe, ale ważne jest, abyś teraz skupiła się na sobie.
Pierwszym krokiem w takiej sytuacji jest zadbanie o siebie i danie sobie przestrzeni na przeżycie straty po rozstaniu. Pozwól sobie na łzy, na wyrażenie smutku, na czas, w którym będziesz mogła przeżywać te emocje. To normalne, że czujesz teraz silne uczucia związane z nową relacją, ale ważne jest, abyś nie zaniedbywała siebie i swoich potrzeb. Daj sobie czas na zrozumienie, co się wydarzyło i co jest dla Ciebie zdrowe. Pamiętaj, że Twoje zdrowie emocjonalne i fizyczne jest teraz najważniejsze i z czasem, dzięki wsparciu i pracy nad sobą, będziesz w stanie odzyskać równowagę.
Życzę dużo siły i wytrwałości,
Monika Marszałek
psycholog, coach kryzysowy

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Z Pani wiadomości wynika, że może być Pani jeszcze w żałobie po rozstaniu. Ważne jest, aby przeżyć emocje związane z żałobą, nie tłumić ich, nie odreagowywać. Jeśli utrudniają Pani funkcjonowanie myśli samobójcze, to koniecznie trzeba szukać wsparcia, np. psychoterapeuty lub psychiatry.
Zachęcam do skorzystania z psychoterapii, aby przyjrzeć się schematom wchodzenia w relacje. Z jakiegoś powodu związała się Pani z osobą uzależnioną, która pożyczyła sporą sumę pieniędzy i z którą nie ma kontaktu, z odległą emocjonalnie. Zamartwia się Pani o niego, zapominając trochę o sobie. Jak to jest w Pani życiu z troską o siebie, z zadbaniem o zaspokojenie swoich potrzeb wszelkiego rodzaju? Nie musi być Pani sama z przeżywaniem trudnych emocji.
Na pewno mocną stroną Pani jest to, że jednak szuka pomocy. Powodzenia
Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

Anastazja Zawiślak
Dzień dobry,
Bardzo mi przykro, że jest Pani w tak trudnej sytuacji. Obecne emocje są naturalne, zwłaszcza po rozstaniu i zaangażowaniu w relację, która przyniosła więcej bólu niż wsparcia. Wiele wydarzyło się w ostatnim czasie co może powodować przytłoczenie i utrudniać dostrzeżenie rozwiązań. Na tym etapie, warto skorzystać z pomocy i zadbać o siebie. Proszę spróbować skupić się na sobie – rozmowa z psychologiem może pomóc w odzyskaniu równowagi i wzmocnieniu poczucia własnej wartości, przeanalizowania poprzednich relacji i przeżyciu żałoby po ich zakończeniu. Jeśli sytuacja finansowa nie umożliwia Pani spotkania z psychologiem, może Pani skorzystać z darmowych form pomocy telefonicznej od razu:
Kryzysowy Telefon Zaufania dla Dorosłych: 116 123. Linia czynna codziennie od 14:00 do 22:00.
Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Emocjonalnym: 800 70 2222. Linia dostępna 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia": 800 120 002. Linia czynna całodobowo.
Uczucia, które Pani odczuwa, nie definiują Pani wartości ani przyszłości. Z czasem, przy odpowiednim wsparciu, będzie możliwe odbudowanie siły i odnalezienie spokoju. Proszę pamiętać, że zasługuje Pani na relację, która przynosi szczęście i bezpieczeństwo. Trzymam kciuki za Panią! ❤️
Pozdrawiam,
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
zdecydowanie zachęcam do podjęcia terapii (jest możliwość tutaj bezpłatnych konsultacji lub stacjonarnie na NFZ), aby zobaczyć, z jakimi deficytami się Pani boryka. Pierwszy długoletni związek pozostawił w Pani otwarte rany, które nie wiem, czy się zagoiły. Weszła Pani później w kolejną (niezdrową) relację, gdzie przyjęła Pani rolę ratownika. A tak nie powinno być.
Proszę o sobie pomyśleć :)
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Już nie wiem, jak sobie poradzić.
Chodziłam do psychologa, ale miałam wrażenie, że po paru miesiącach było tylko gorzej. A więc rozwodzimy się z Mężem, mamy małą Córeczkę. On cały czas myśli o mnie bzdury i uważa, że nastawiam Córkę przeciwko niemu. A jest odwrotnie, kiedy ona nie chce iść do niego, to ją wysłuchuję i tłumaczę, że Tatuś ją kocha i tęskni, że u niego będzie fajna zabawa i będzie wesoło. Córka przechodzi przez „mamoze” tylko z Mamą jest fajnie, a Mąż twierdzi, że to moja wina. Byliśmy razem wiele lat, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, nagle on chciał rozwodu, ale żeby dalej być ze mną. Takie niezrozumiałe. Twierdził, że ma depresję, ale że psycholodzy i psychiatrzy (był u paru na może max 2-3 wizytach) twierdzą, że jest z nim wszystko porządku. Jego rodzina widzi, że jest z nim źle, że jest smutny i ma pusty wzrok, że śmiech jego jest taki sztuczny. Ale on twierdzi, że mu dobrze beze mnie. Odciął się od wszystkich, którzy próbowali mu przetłumaczyć, że widzą, że nie jest sobą, robi źle i będzie tego żałować. Odciął się nawet od swojej Matki, z którą zawsze był blisko. Chciał być ze mną w przyjaźni, ale ja tak nie potrafię. Jak wychodził z naszego domu i wracał do wynajmowanego mieszkania, widziałam, że robił to z ociąganiem i było mu smutno, tłumaczył, że ciężko mu odchodzić od dziecka, ale to nie tłumaczy tego, że jednak jak miał możliwość, to z chęcią rozmawiał ze mną sam na sam. Wszyscy widzieli i mówili, że ciągnie go do mnie. Ze smutkiem prosił, żebym nie robiła mu prezentów. Kiedy widział, że dalej go kocham, to wpadał w złość. Mówił wszystko, żebym się odkochała. W końcu stwierdziłam, że mam dość i ucięłam z nim kontakt.
On ma dalej kontakt z Córką i widuję ją (pomaga moja Mama). On jest ponoć wściekły, że nie ma ze mną kontaktu.
Próbował parę razy mnie sprowokować do kontaktu przez smsy. Za tydzień jest impreza urodzinowa naszej Córki i zobaczę go pierwszy raz od paru miesięcy, parę dni później jest rozwód. Bardzo się stresuje faktem, że znów go zobaczę, boję się cierpienia. Dalej go kocham i tęsknię za nim, nie wiem, jak sobie poradzić z tym. Ostatnio ktoś mi doradził hipnoterapie, ale nie wiem, czy rzeczywiście to działa.
Nie wiem, co ja mam myśleć, odczuwać jak funkcjonować, podejść do męża. Przejdę do sedna: 20 lat związku minęło, 15 po ślubie, przez ponad 17 lat mąż mnie poniżał, bił, szmacił, krytykował. Doszło do tego, że wyrzucił mnie z domu 2024r w marcu.
Ponad tydzień, całe szczęście znalazłam lokum u znajomej, pisał czuło na messenger, zaproponował, bym wróciła.
Powód, że zaczęłam coraz więcej i więcej nadużywać alkoholu, nie mogłam z tym wszystkim sobie poradzić.
Mąż oczywiście nic sobie z tego nie robił, uważał, że to jak mnie traktuje i wyrzucił z domu, nie jest powodem, by topić żale w alkoholu. Gdzieś tam miał rację- jest abstynentem.
Postanowiłam coś z tym zrobić, poszłam na odwyk, sam mówił, iż zmienię się, będzie lepiej, będzie chemia między nami, magiczny sex, pożądanie. Oczywiście było tak do 2025r styczeń, kiedy poinformował mnie, iż bolą go jego męskie narządy, nie może, choć pragnie uprawiać sex.
W nocy nawet nie chce mnie przytulić, kiedy upominam się, krzyczy, że do domu z pracy nie wróci, że mnie stać na lepszego niż on, że jest złym człowiekiem. Nie wiem, co przez to chciał powiedzieć mi???.
W 2024r, kiedy wyrzucił mnie z domu, nawiązał bardzo bliska relacje z koleżanką z pracy, nadal pracują razem.
Nie przyznał się, do można to ująć romansu. Dowiedziałam się od mojej znajomej, kiedy do mnie zadzwoniła i powiedziała, że mego męża widziała z inną kobietą w objęciach.
Byłam po prostu u kresu załamania psychicznego. Mąż zapiera się, że nie doszło do zdrady, kazałam zablokować mu tę kobietę na fb, jak numer telefonu. Zrobił to, chociaż dalej widzę jego w pracy, miło z nią rozmawia, nawet ze swoją kierowniczką, która potrafiła do mnie wybiec, krzycząc, iż mnie nie powinno interesować to, co mego męża łączyło z tamtą kobietą.
Myślałam, że zemdleje, męża to nawet nie ruszyło.
Stwierdził, iż są to plotki, że ja za dużo biorę sobie do głowy, choć nie dotarło, dlaczego takie rzeczy słyszę od obcych osób, iż mój mąż miał romans w pracy???..z mężem nie da się rozmawiać logicznie, tłumaczę mu nie raz, że siedzę z dziećmi w domu całe dnie sama, że tęsknie za nim, że chce bliskości, sexu, czułości..
On ok chce, potrafimy długo uprawiać miłość i to codziennie.
Lecz jego obiecanki cacanki, iż ja moja osoba jak on to mówi, podnieca go, moje ciało go jara, że zawsze ma na mnie ochotę...chociaż noce przytulenie mogę pomarzyć.
Zawsze co nie powiem, odbiera jako atak swej osoby, że ja się czepiam. Nie umie zrozumieć moich potrzeb, za każdym razem musi być tak, jak on chce. Potrafi mnie krytykować aż do takiego stopnia, że płacze i jego to nie rusza, jak kiedyś ocierał łzy. Zawsze mówił, iż lubi jak się uśmiecham, podchodził czuło, teraz muszę prosić się o mały gest z jego strony.
Potrafi powiedzieć, że odpycham go i podpowiadam co ma robić, kiedy np: zapytam, czemu nie chcesz mnie przytulić??
Czy ja źle robię powinnam odejść, odpuścić???
Czasami myślę, że mnie oszukuje, prowadzi podwójne życie, choć temu zaprzecza. Nie chce on żadnych terapii, zaraz mi mówi, że ja powinnam się leczyć. Nie wiem też co przez to mam myśleć, kiedy w pracy przebiera się do pracy, zaczyna za każdym razem słodzić jak tęskni, jak ma na mnie ochotę, wysyła mi swoje nagie zdjęcia, też chcę, abym wysyłała mu moje, uważa, że go to podnieca.
Nie mam nic przeciwko, lecz takie to dla mnie dziwne...w życiu zmienny jak chorągiewką, a na odległość kocha pełną piersią.
Mi oczywiście powie, że uczucia ma takie same do mnie jak na odległość tak samo, jak jestem obok.
Zaczął mieć męskie problemy, pobolewa go podczas sexu, mi mówił, że jeśli nie da rady na sex, inaczej będzie okazywał mi uczucia... Mimo to tego nie robi.
Za każdym razem chce, abym przyjeżdżała po niego do pracy- jeżdżę. Nie wiem, czy na pokaz, jaka ma żonę, jak niby ja kocha???? Nie mam pojęcia. Czuje, że jestem w sieci manipulacji, często biżuteria kwiaty piesek, o którym marzyłam pieniążki, na co chce. Dałam mu ultimatum, iż odejdę, jeśli nadal tak będzie, że się spakuje i tyle, on odzew, że nie wróci z pracy na noc do domu. Nie wiem, czy jest szczery w uczuciach, nie wiem, co myśleć, robić. Kocham go, chce zaufać, ufać, lecz on takim podejściem na to mi nie pozwala. Mówiłam mężowi nie raz, że oddala mnie od siebie.
Proszę nie raz, żeby miło spędził wieczór namiętnie ze mną to za każdym razem wymówki męża, że coś boli go zmęczony itp.
Z kobietą, z którą wdał się w 2024r w romans nie zważając na to, że jestem, słyszę i widzę, rozmawiał na wideo rozmowie aż do 4 nad ranem. Nie ruszało go, iż mnie to boli. Mimo wszystko uważam nadal, że albo z kierowniczką coś go łączy, albo nadal z tamtą kobietą Wydaje mi się, że mnie zdradził, a tyle się dla niego poświęciłam, aby było lepiej ....czy jego uczucia zapewnienia są szczere, czy tu jakaś gra wobec mnie???
Nie mam dokąd odejść i też nie chce, nie wiem, czy nie jestem przypadkiem kołem zapasowym.??? Błagam co ja mam robić, odejść.??? Wierzyć z miłość uczucia ???. Potrafi słodzić, ale wtedy kiedy mu się zachce. Nie okazuje miłości uczuć tak jak powinno być zawsze tylko od tak. Za wszystko obwinia mnie, potrafi powiedzieć, że jestem tylko ja, że jestem jego na zawsze i że nie odejdzie sam, bo nie chce i też nie pozwoli mi odejść. Staram się nadal jak mogę, makijaż ubiór mam zgrabną figurę, sam mówi mi, że moje ciało petarda. Zaczynam nawet mieć kompleksy, on jak w pracy jest pełen radości pośród kobiet, z którymi pracuje. Myślałam, że lepiej mu poza domem, niż ze mną tak to wygląda. Zawsze w przerwie zadzwoni. Potrafi nagle, od tak pisać, że dziś będę jego, że mnie zerżnie.
Dlaczego ja odbieram inaczej, że to wszytko jest zwykłym kłamstwem??? Przez to z dnia na dzień odsuwam się od męża, przestaje pomału kochać, chciałam złożyć o rozwód. Dużo osób twierdzi, że mną manipuluje, błagam odciąć się??? Jeśli.nawet to zrobię, on pała agresją słowną. Nie mam już sił... nie pomogą żadne terapie, rozmowy, psycholodzy, on uważa, że to ze mną coś nie tak z nim ok. Czy to toksyk ??
Witam serdecznie, jestem po ucieczce z własnego domu po 25 latach małżeństwa, przeszłam przez wszystko, co możliwe żyłam z toksykiem, narcyzem i psychopata. Starsze dziecko nie dało rady, odebrało sobie życie. Chodzę na terapię oraz leczę stres pourazowy, niedługo minie dwa lata. Walczył, pisał ładnie, nie uległam, nie wróciłam, zostawiłam mu wszystko. Jeszcze miesiąc temu wyznawał mi miłość, odważyłam się go w końcu zablokować, aż tu nagle dowiedziałam się, że on już mieszka z panią młodszą o 25 lat i ona jest w ciąży. Załamałam się, bo on szczęśliwy, pani jego pokroju, ale to nieważne. Chodzi o to, że nie mogę się podnieść, zniszczył jedno dziecko, a zrobił sobie drugie. Szczęśliwy sprząta, gotuje, a mnie bił i wyzywał. Wiem, odeszłam, nie powinnam wracać do tego, a pomimo to bardzo boli czy żeby po 25 latach się zmienił nie wierzę, ale jedno wiem na pewno, odnalazł swoją drugą połówkę, bo i do picia i do wszystkiego.
Zero odpowiedzialności, zrobił ze mnie śmiecia, nie radzę sobie zamiast być lepiej, jest gorzej.
Rodzice mojej partnerki całe życie ją źle traktowali. Była przemoc fizyczna oraz psychiczna, wyrzucanie z domu i spanie na klatce, zostawianie pustej lodówki i ciągłe szantaże emocjonalne. Gdy zaczęliśmy się spotykać, oni mnie nie akceptowali, prawdę mówiąc poznałem ich dopiero po około 3 latach związku, bo zakazywali mi przychodzenia do ich domu. Po wyprowadzce partnerki z jej rodzinnego domu oni zaczęli Nas zapraszać i tak jakby mnie akceptować. Widzę, że to jest sztuczne i osobiście nie jestem w stanie zapomnieć im poprzedniego traktowania mnie, jak i traktowania mojej drugiej połówki. Oni nie widzą problemu, pomimo zwrócenia im o to uwagi. Moja partnerka natomiast twierdzi, że rodzicom należy się szacunek pomimo wszystko, pomimo tej wyrządzonej krzywdy (jej rodzeństwo doświadczyło tego samego i tak samo uważają). Wydaje mi się, że moja partnerka stara się z całej siły, abym ich polubił lub chociaż tolerował, nie jestem w stanie. Mamy o to ciągle okropne kłótnie, po których zastanawiam, się czy związek ma dalej sens, ponieważ chce kiedyś dzieci i nie chce, żeby miały kontakt z takimi ludźmi (są to alkoholicy, niestabilni emocjonalnie, którzy często stosują przemoc, szczególnie po alkoholu). O ile staram się to w jakiś sposób zrozumieć, to jestem już zmęczony i bezradny co mogę dalej z tym zrobić i czy to dalej ma jakąkolwiek przyszłość.
Byłam ze swoim facetem prawie 9 lat, jednak od stycznia przechodzimy kryzys. W lutym się wyprowadził i teoretycznie nie byliśmy parą. Ciągnie nas do siebie, próbowaliśmy się dogadać, ale bezskutecznie. Dowiedziałam się jednak, że w czasie kiedy mieliśmy tą 'przerwę' poznał dziewczynę, z którą spędzał czas i rozmawiał. Mówił, że zakończył tę znajomość, bo wie, że kocha mnie i to ze mną chcę odbudować to, co budowaliśmy przez tyle lat. Jest mi bardzo ciężko, bo kocham Go naprawdę mocno, ale nie wiem, czy jestem w stanie poradzić sobie z myślą, że ktoś był w jego życiu. Mówił, że nie zdradził, a ja zaczynam się zastanawiać czy jest to prawdą. Boję się, że z czasem dostanę jakieś dowody. Mam pełno myśli, z którymi nie mogę sobie poradzić. Mieliśmy od kwietnia zamieszkać razem i zacząć budować nowy, silniejszy związek, nie wracając już do tego starego. Mówił, że szukał zrozumienia i wsparcie w tej osobie, ale nie czuje nic do niej. Boję się, że będąc ze mną, będzie rozmyślał o niej. Jestem rozbita... Chciałabym sobie bardzo poradzić z tymi myślami, zamknąć ten ciężki rozdział i faktycznie zacząć budować relację opartą na szczerości, wierności, zaufaniu, wspieraniu się wzajemnym. Nie wiem tylko, czy jestem w stanie udźwignąć całą tę sytuację. Cały czas chciałabym Go wypytywać o relację z tą dziewczyną, co miała, czego ja nie miałam, jak się poznali, dlaczego do niej zagadał, skoro wiedział, że może mnie to skrzywdzić... Jest mi po prostu bardzo ciężko... Ale kocham Go całym sercem, on mówi, że też mnie kocha, że zostawił za sobą to wszystko i chcę angażować się w naszą relację... Proszę o pomoc! Jestem bezradna.