Nie panuję nad płaczem. Najmniejsza drobnostka i płaczę. Nie otworzę się przed psychologiem.
Witam.
Mam problem z tym, że z byle powodu mam łzy w oczach albo po prostu płaczę. Ja nawet nie potrafię się z kimś pokłócić, bo zaraz ryczę. Byle problem, najmniejsza, najłagodniejsza sytuacja i łzy w oczach. Na ogół jestem wesołą, kontaktową osobą. Zawsze miałam tak, jednak teraz bardzo nasiliło mi się to.
Dzisiaj wychowawczyni syna (6lat) przekazywała mi informacje na jego temat a ja już łzy w oczach. Nie było to nic strasznego, drobna dysfunkcja syna w przedszkolu. Przeszkadza mi to, wstydzę się tego, ale nie umiem nad tym zapanować. Nie potrafię wybrać się na wizytę do psychologa . Po prostu nie potrafię, nie dam rady, nie dotrę tam a już na pewno nie otworzę się. Co robić?
Mimi***

Monika Marszałek
Dzień dobry, Mimi,
Przede wszystkim chciałabym podkreślić, że łzy są sygnałem o przeżywanych emocjach, które są całkowicie naturalne. Mogą się pojawić, gdy czujemy się przytłoczeni lub zaniepokojeni. Zrozumienie tych emocji oraz ich źródeł może być kluczowe dla poprawy Pani samopoczucia.
Rozmowa z psychologiem mogłaby być bardzo pomocna. Wspólnie mogliby Państwo przyjrzeć się Pani myślom i przekonaniom, szczególnie w chwilach silnych emocji, które prowadzą do łez. To może pomóc lepiej zrozumieć swoje reakcje i nauczyć się nad nimi panować. Jeśli sama myśl o wizycie u psychologa budzi w Pani emocje, proszę na początek spróbować porozmawiać z kimś, komu Pani ufa, lub po prostu zapisać swoje myśli na kartce.
Proszę dać sobie czas na przetworzenie tych emocji i nie wahać się prosić o pomoc. Pani samopoczucie jest bardzo ważne, a wsparcie może przynieść ulgę i spokój.
Trzymam kciuki za Panią i mam nadzieję, że znajdzie Pani drogę do większej równowagi i szczęścia!
Monika Marszałek

Aleksandra Juszczyk-Kalina
Dzień dobry!
Bardzo mi przykro, że mierzy się Pani z takim problemem. Świetnie, że szuka Pani pomocy - choćby w taki sposób!
Niestety w przedstawionej przez Panią wiadomości jest zbyt mało szczegółów, by móc stwierdzić skąd biorą się łzy. Jedno jest pewne - skoro się pojawiają, mają w Pani życiu ważną funkcję i pełnią ważną dla Pani psychiki rolę. Innymi słowy, próbują zaspokoić jedną z emocjonalnych potrzeb. Podczas procesu psychoterapii można na spokojnie odkryć czemu łzy się pojawiają, jaką pełnią funkcję, a potem zadbać o tą funkcję w inny sposób. Być może skoro trudno jest Pani dotrzeć na terapię, wyjściem byłaby terapia online? Nie jest też powiedziane, że musi się Pani od razu bardzo otwierać - na wszystko przyjdzie pora :).
Psychoterapia to proces - także zyskiwania zaufania do terapeuty oraz budowania rozumienia siebie, a potem zmiany :).
Trzymam za Panią kciuki! Z chęcią pomogę Pani w tym procesie.
Pozdrawiam.

Marta Oraczko
Dzień dobry,
Być może Pani łzy są formą wołania o pomoc, a im bardziej się Pani na nią zamyka, tym bardziej nasila się płacz? Możliwe, że czuje się Pani bardzo samotna ze swoimi przeżyciami, ze sobą...Może na początek znajdzie Pani czas dla siebie i codziennie spróbuje opisywać swoje przeżycia, odczucia - nawet te fizyczne, zanotować swój nastrój, samopoczucie i towarzyszące im myśli- jako forma autoterapii.
Pozdrawiam serdecznie!
MO

Katarzyna Aleksandrzak
Witam. Z tego, co Pani opisuje, widać, że nadmierne wzruszenie i łzy w różnych, nawet drobnych sytuacjach, stały się dla Pani źródłem dużego dyskomfortu i wstydu. Rozumiem, że może to być trudne, szczególnie gdy wydaje się, że emocje przejmują kontrolę w nieoczekiwanych momentach, a Pani nie potrafi nad nimi zapanować. To zupełnie naturalne, że szuka Pani pomocy i zrozumienia w tej sytuacji.
Łatwe wzruszenie się lub płaczliwość mogą mieć wiele przyczyn, w tym zmęczenie, stres, kumulację emocji, a czasem nawet zmiany w równowadze hormonalnej. Może to być również sposób, w jaki ciało próbuje odreagować nagromadzony stres lub niewyrażone emocje, które pojawiają się w różnych sytuacjach. Zwiększona płaczliwość może być też reakcją na długotrwałe napięcie emocjonalne, które wcześniej było mniej widoczne, ale teraz znalazło ujście.
Rozumiem, że wybranie się na wizytę do psychologa może być wyzwaniem, szczególnie gdy czuje Pani, że otworzenie się przed kimś obcym jest trudne do wyobrażenia. Proszę jednak pamiętać, że w gabinecie psychologa nie ma oceny ani presji – celem terapii jest stworzenie bezpiecznego miejsca, gdzie można stopniowo zrozumieć, co leży u podstaw tych reakcji. Może to wymagać czasu, ale często samo podjęcie próby rozmowy o swoich uczuciach przynosi ulgę.
Jeśli teraz wizyta u psychologa wydaje się zbyt trudna, może Pani spróbować zacząć od innych form wsparcia, które będą mniej wymagające emocjonalnie. Możliwe, że pomocne okaże się prowadzenie dziennika emocji, w którym będzie Pani mogła spisywać swoje uczucia, sytuacje, w których pojawiają się łzy, oraz myśli, które wtedy Pani towarzyszą. Taka forma autorefleksji może pomóc w lepszym zrozumieniu, co wywołuje te reakcje i jakie emocje próbują się wydostać na powierzchnię.
Może Pani również spróbować technik relaksacyjnych, takich jak ćwiczenia oddechowe, medytacja czy joga, które pomagają obniżyć poziom napięcia i lepiej radzić sobie z emocjami w trudnych chwilach. Dzięki takim praktykom łatwiej jest odzyskać kontrolę nad reakcjami ciała i umysłu, co może sprawić, że poczuje się Pani bardziej spokojna i stabilna emocjonalnie.
Jeśli nadal będzie Pani czuła, że potrzebuje wsparcia specjalisty, ale sama wizyta jest za dużym krokiem, może Pani spróbować skontaktować się z psychologiem online. Taka forma może być mniej stresująca, bo pozwala porozmawiać z kimś w zaciszu własnego domu, co czasem ułatwia przełamanie pierwszych barier. Często psychologowie oferują konsultacje wstępne, które są bardziej swobodną formą rozmowy, co może ułatwić podjęcie dalszych kroków.
Najważniejsze jest, aby nie była Pani z tym sama. Nawet jeśli otworzenie się przed kimś teraz wydaje się trudne, już fakt, że próbuje Pani zrozumieć swoje emocje i szuka pomocy, świadczy o wielkiej odwadze i chęci zmiany. Proszę być dla siebie wyrozumiałą i dać sobie czas na znalezienie najlepszego dla siebie rozwiązania.
Łączę pozdrowienia.
Katarzyna Aleksandrzak
Psycholog, Psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Kilka faktów o mnie: Jestem przed 30. Nie jestem brzydki, ale zawsze miałem kompleksy. Nigdy nie potrafiłem poderwać dziewczyny, zawsze to one podrywały mnie.
Miałem bardzo trudne dzieciństwo, ojciec pił ciągle i znęcał sie i bił mamę i mnie, miał takie odpały, że robił bardzo złe rzeczy, nie napiszę tego.
Miałem ciągle problemy w szkole i problemy z agresją. Na początku gimnazjum zacząłem dużo ćwiczyć na siłowni, bardzo przybrałem, zacząłem jeździć z dużo starszymi znajomymi po zabawach i ciągle się biliśmy, imponowało mi to jak oni opowiadali co to nie robili po takich imprezach. W końcu podczas kolejnej awantury w domu pobiłem ojca i robiłem to notorycznie, gdy tylko zaczął robić awantury, aż przestał - wiedział, że nie da mi rady.
Dorosłem, przestałem się bić, znalazłem dobrą pracę i poderwała mnie dziewczyna, zaczęliśmy chodzić ze sobą, ale dowiedziałem się, że mnie zdradza i nie zerwałem, bo nigdy nie potrafiłem tego zrobić, za to stałem się agresywny w stosunku do niej, wyzywałem ją przy każdej kłótni od najgorszych, po 4 latach zerwała ze mną, nie mogłem sobie z tym poradzić - ciągle pisałem do niej i wyzywałem ją, aż podała mnie na policję. Po tej akcji zerwałem całkiem kontakt z nią.
Było mi bardzo ciężko, miałem myśli samobójcze a każdy dzień był nie do zniesienia, po około dwóch latach stanąłem na nogi, zacząłem się cieszyć życiem aż wreszcie napisała ona - kolejna dziewczyna, zaczęła mnie podrywać, nie chciałem jej, odrzucałem, nie odpisywałem aż w końcu uległem i się z nią spotkałem. Bardzo szybko zaczęliśmy chodzić razem, gdy po paru dniach przypadkiem spotkałem ją z byłym jak się obściskiwali, gdy to zobaczyłem uśmiechałem się do niej i poszedłem do swojego samochodu. Pobiegła za mną, zaczęła mnie przepraszać itp. Powiedziałem jej, żeby dała mi czas, ale ona była twarda i pisała cały czas do mnie aż w końcu jej wybaczyłem i od tego się zaczęło, łącznie przez rok czasu. Dowiedziałem się i widziałem jak kilkakrotnie mnie zdradzała, a ja jej zawsze wybaczałem, ale za to zacząłem ją bardzo wyzywać od najgorszych aż w końcu po roku czasu mnie zostawiła, a ja sobie nie mogę poradzić. Prawie nie jem, nie mogę też spać. Boję się, że już do końca życia sam zostanę, nie znajdę sobie nikogo. Nie potrafię panować nad sobą, jak zaczynam wyzywać od najgorszych. Jak zacząć panować nad tym?
Witam.
Mam 30 lat i od około 1,5 roku, gdy po kłótni z kimś zaczynam z nim rozmawiać, automatycznie głos mi się załamuje, łzy napływają mi do oczu. Nigdy wcześniej nie miałam takich reakcji.
Zawsze potrafiłam powstrzymać się od łez, natomiast teraz zwyczajna sprzeczka, nie mówiąc już o większej kłótni, wymianie zdań zaczynam czuć wewnętrzny niepokój, głos, który wskazuje, że zaraz zacznę płakać. Powyższe reakcje doprowadzają do tego, że boję się wyjaśniać sprawy z bliskimi, bo nie chce, aby zakończyło się to znów płaczem z mojej strony.
Przykro mi, że nie mam nad tym żadnej kontroli. Wcześniej zawsze uważałam się za twardą osobę, nieokazująca słabości.
Proszę o pomoc.