
TW. Wycofanie, niska samoocena, ideacja samobójcza
Witam mam pytanie mianowicie zmagam się z problemami:
Niska samoocena,
Kompleksy
Wycofanie i izolacja
Robienie tylko tego, co się musi
Samotność
Do tego fantazje na temat samobójstwa, nasilające się od 1,5 miesiąca. Gdzie szukać pomocy psychiatra, psycholog, co zrobić?
NB
Szymon Szymczonek
Dziękuję za wiadomość. Opisane trudności — niska samoocena, wycofanie, brak motywacji, nasilające się myśli samobójcze — to poważne sygnały, które warto potraktować z troską i uwagą. W takiej sytuacji najlepiej zgłosić się najpierw do psychiatry, który oceni, czy potrzebne jest leczenie farmakologiczne lub dalsza pomoc. Równolegle warto też rozpocząć pracę z psychoterapeutą — psychoterapia może pomóc zrozumieć źródła tych myśli i nauczyć się sobie z nimi radzić.
Jeśli dostęp do specjalisty jest trudny:
można poprosić o skierowanie do poradni zdrowia psychicznego od lekarza rodzinnego (w ramach NFZ),
skorzystać z pomocy prywatnej, jeśli to możliwe,
lub zadzwonić na całodobowy, bezpłatny kryzysowy telefon zaufania: 800 70 2222.
Nie trzeba radzić sobie z tym w pojedynkę — pomoc jest możliwa i dostępna. To, że został zrobiony pierwszy krok i padło to pytanie, naprawdę ma znaczenie.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Orlik
Cześć,
to, co opisujesz może mieć związek z poważnym kryzysem psychicznym (nasilające się myśli samobójcze, wycofanie, niska samoocena). To sygnał, że potrzebujesz szybkiego wsparcia. Udzielić Ci go może psychiatra, do którego możesz udać się bez skierowania, także w ramach NFZ, psycholog lub psychoterapeuta, a także Ośrodek Interwencji Kryzysowej.
Te ostatnie działają niemal w każdym powiecie, a do tego szybko i bezpłatnie. W każdym momencie możesz także zadzwonić pod nr Telefonu Zaufania: 116 123 (w godzinach 14.00-22.00).
Nie czekaj i skorzystaj z pomocy, bo twoje życie ma wartość, nawet jeśli teraz nie jesteś w stanie tego dostrzec.
Pozdrawiam,
Justyna Orlik, psychoterapeutka Gestalt
Adam Gruźlewski
Dzień dobry,
w pierwszej kolejności proponuję skontaktować się z najbliższym Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej i/lub Telefonem Zaufania. Bezpłatny numer Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym 800 70 2222.
W ww. podmiotach można uzyskać doraźne wsparcie. W dalszej kolejności w zależności od decyzji psychiatra i psycholog/psychoterapeuta.
Pozdrawiam
Adam Gruźlewski
Anna Rokstein
Zmagasz się obecnie z wieloma trudnościami. Bardzo dobrze, że szukasz rozwiązań swojej sytuacji. Jeśli fantazje na temat samobójstwa są silne warto najpierw skonsultować się z psychiatrą, który dobierze leki tak, byś mógł/mogła poczuć się lepiej, by w następnym kroku powoli zająć się kolejnymi trudnościami już w pracy z psychologiem lub psychoterapeutą.
Marta Zielińska
Dziękuję, że się odezwał_ś! To ważny krok, który na pewno wymagał odwagi.
Objawy, które opisujesz (niska samoocena, izolacja, myśli samobójcze) są poważne i wymagają wsparcia. Najlepiej zacząć od konsultacji z lekarzem psychiatrą, który może ocenić sytuację i w razie potrzeby zaproponować terapię lub leczenie farmakologiczne. Równocześnie bardzo pomocny będzie psycholog lub psychoterapeuta, z którym można pracować nad samooceną i emocjami. Możesz zgłosić się do specjalisty, który jest również interwentem kryzysowym.
Jeśli myśli samobójcze nasilają się, nie zwlekaj ani nie wstydź się - skontaktuj się natychmiast z pogotowiem, kryzysowym telefonem zaufania (116 123) lub najbliższym szpitalem psychiatrycznym. Pamiętaj, że jest pomoc i można z tego wyjść!
Maria Sobol
Dzień dobry,
Opisane trudności - niska samoocena, chęć izolacji czy myśli samobójcze, są poważne i warto się z nimi nie zostawać samemu. Najlepiej jak najszybciej skonsultować się z psychologiem, który pomoże zrozumieć, co się dzieje i wesprze w radzeniu sobie z emocjami.
Jeśli myśli samobójcze nasilają się, zalecam pilną konsultację z psychiatrą, który może zaproponować odpowiednie leczenie, jeśli będzie to potrzebne. Można się zgłosić na SOR najbliższego szpitala, posiadającego oddział psychiatryczny. W przypadku zagrożenia życia, należy niezwłocznie wezwać pogotowie ratunkowe, dzwoniąc pod numer 112 lub 999.
W trudnych chwilach można także skorzystać z telefonu zaufania: 116 123, gdzie można otrzymać wsparcie i porozmawiać z kimś doświadczonym.
Proszę pamiętać, że szukanie pomocy jest ważnym krokiem w stronę poprawy samopoczucia.
Z życzliwością,
Maria Sobol
Psychoterapeutka integracyjna
Martyna Jarosz
Dzień dobry,
Na podstawie tego, co napisałeś/aś, szczególnie nasilenia myśli samobójczych, zdecydowanie zalecam jak najszybszy kontakt z psychiatrą. Psychiatra oceni Twój stan i, jeśli będzie to potrzebne, wdroży odpowiednie leczenie farmakologiczne, które pomoże ustabilizować emocje i złagodzić objawy. Równolegle warto rozpocząć terapię, najlepiej u psychologa lub psychoterapeuty specjalizującego się w pracy z niską samooceną, depresją i problemami w relacjach. Terapia pomoże Ci zrozumieć źródła trudności i zacząć stopniowo je przepracowywać. Nie czekaj, skontaktuj się z lekarzem pierwszego kontaktu lub umów się bezpośrednio do psychiatry. Jeśli myśli samobójcze staną się trudne do opanowania, nie zwlekaj i zgłoś się do najbliższego szpitala psychiatrycznego lub na izbę przyjęć.
Pozdrawiam
Martyna Jarosz - psycholog
Katarzyna Kania-Bzdyl
Drogi NB,
możesz równocześnie podjąć terapię psychologiczną i psychiatryczną. Niemniej jednak uważam, że tabletki przepisane od lekarza psychiatry nie rozwiążą zgłaszanych przed Ciebie trudności, jedynie wyciszą organizm. Cieszę się, że szukasz sposobu na poradzenie sobie z tym, co Cię trapi.
Trzymam za Ciebie kciuki,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Zobacz podobne
TW: samouszkodzenia
Kilka lat temu rodzice mieli gorszy czas i często się kłócili. Z Czasem zaczęłam myśleć, że to moja wina. Czułam się kompletnie sama, nie miałam zbyt wielu przyjaciół. Wolałam przebywać w szkole, niż w domu chciałam od tego wszystkiego uciec, a nie miałam na nic siły. Do tego dochodził stres ze szkoły i nie umiałam sobie radzić, zaczęłam się ciąć, dawało mi to chwilę ukojenia. Ból fizyczny zastępował ból psychiczny. Zaczęłam też jeść mniej albo wcale przez swój wygląd. Jestem bardzo wrażliwa, co myślę, że sprawiło, że tak łatwo straciłam chęci do życia. Potem było trochę lepiej, jednak wciąż nie idealnie. Znalazłam przyjaciół, którzy trochę mi pomogli, jednak też miałam z nimi problemy. Teraz niby jest dobrze, ale lekkie podniesienie głosu sprawia, że mam łzy w oczach. Problemy z jedzeniem wróciły jednak nie jest tak źle, jak było przedtem. teraz mam wspaniałych przyjaciół i prawie chłopak oraz cudowny kontakt z rodzicami. Nie wiem, dlaczego to wraca. Strach przed tym, że zrobię coś źle i ich stracę. Zawsze uważam się za gorszą od nich, mimo że oni nie dają mi powodów, by się tak czuć. Czym może być spodowdany ten powrót złych myśli?
Dzień dobry proszę o pomoc w indentyfikacji moich emocji co do mojej byłej partnerki. Chciałbym w skrócie opowiedzieć całą relację i poddać Państwa analizie co czułem, bo nie potrafię dogadać się z moją obecną partnerką.
Moja partnerka od dłuższego czasu zarzuca mi, że szaleńczo kochałem swoją byłą partnerkę i była to miłość mojego życia, a ja jej stanowczo zaprzeczam i podkreślam, że byłem w toksycznej relacji i nie podejmowałem świadomych i zgodnych z moimi myślami decyzji. Ponad półtorej roku temu byłem w toksycznej relacji, z której nie potrafiłem się wyrwać. Zrywałem kontakt i kończyłem znajomość z byłą partnerką praktycznie od 2-3tygodnia relacji, ale nie potrafiłem być stanowczy w swojej decyzji i pozwalałem jej wracać.
Często wobec mojej osoby w tak kryzysowych sytuacjach (dla mojej byłej partnerki) padałem ofiarą manipulacji, szantażu emocjonalnego (płaczu, błagania), zastraszania samobójstwem i wzbudzania poczucia winy (jestem osobą bardzo empatyczną i wzbudzić we mnie poczucie winy i żal jest bardzo prosto) byłem z moją byłą partnerką lekko ponad rok w związku i próbowałem zakończyć tą relację dobre kilkadziesiąt razy, ale za każdym razem była taka sama historia. Byłem w tamtej relacji okłamywany, jak się okazało na końcu zdradzany i oskarżany o zdrady (ogromna zazdrość o moją przeszłości teraźniejszość), potrafiliśmy się kłócić o wszystko. To wszystko powodowało, że bardzo często robiłem w jej kierunku jakieś gesty, żeby zapobiec kłótni lub z winy. Przez całą relację moja była partnerką naciskała mocno na dzieci i kota. Stanowczo wypowiadałem się na temat dzieci, że ich nie chce (nie widziałem jej kompletnie w tak odpowiedzialnej roli).
W grudniu zostałem zapytany po raz kolejny o kota i zostały wobec mnie użyte argumenty, że nie ma mnie w domu wiecznie (przez charakter pracy i siłownie), że to będzie jej kot, że to ona będzie się nim opiekować. Więc przystając na te warunki zgodziłem się żeby wzięła i zaufałem jej że bedzie odpowiedzialna w tym co mówi. Pojechaliśmy po niego. Początkiem stycznia zakończyłem tamtą relację, (z mojej perspektywy to było zerwanie, w którym utrzymywałem się najdłużej, ale i tak jakoś później wylądowaliśmy w związku) z jej prośby po zerwaniu wziąłem tego kota, ponieważ jej mama chciała go wywalić w domu, a potem się znowu zeszliśmy. Zaoferowałem jej, że dopóki nie znajdzie mieszkania, mogę zajmować się tym kotem, bo było mi go szkoda.
W momencie w którym znalazła mieszkanie (czyli pokój) uznałem, że nie ma warunków do tego i póki jesteśmy razem, żeby go nie męczyć, kot może zostać u mnie. Do tego momentu wciąż się dużo kłóciliśmy, rozstawaliśmy. Podczas mojego wyjazdu prosiłem ją, żeby zostawała z tym kotem u mnie na mieszkaniu, ale jej nie było całymi dniami co też było powodem do kłótni.
W międzyczasie aż do kwietnia wychodziły jakieś nieścisłości związane z jej przeszłością, a raczej kłamstwami na temat partnerów seksualnych. Założenie tindera chwilę po naszym kolejnym zerwaniu, a potem zarzekanie się, że szukała tam mnie (w tym momencie znalazłem ją na ciemnym koncie i napisałem do niej niestosowną wiadomość) od lutego do końca kwietnia to był bardzo intensywny okres, który ogromnie na mnie wpłynął i stałem się złym człowiekiem. Sam założyłem tindera podczas rozstania, w momencie, w którym ona spotkała się z kimś z tindera w trakcie związku, ja napisałem do mojej byłej partnerki z relacji fwb.
Robiłem takie same złe rzeczy jak ona, nie poznawałem się, ponieważ nigdy taki nie byłem. Wpadłem w obsesje na punkcie tego czy mnie zdradza i próbowałem za wszelką cenę jej to udowodnić. Robiłem mnóstwo dziwnych rzeczy zaczynając od kupna kwiatów za duże pieniądze kończąc na proponowaniu terapii, ciągle mając świadomość już od dłuższego czasu że jej nie kocham i chce uciec z tej relacji ale nie potrafię. Robiłem te rzeczy pod wpływem różnych emocji, miałem robione awantury, ciągle odczuwałem poczucie winy, zagubienie, wahania nastroju, mimo że w normalnych momentach myślałem jak odejść i nie wyobrażałem sobie z nią przyszłości to moje czyny w tym kryzysowych sytuacjach często temu zaprzeczały jakbym próbował ją zatrzymać na siłę żeby mnie nie bolało.
Na końcu relacji nie wierzyłem już, że będę w stanie kogokolwiek sobie znaleźć, nie uważałem się za atrakcyjną osobę, uważałem się za złą osobę po tych wszystkich rzeczach które robiłem w tej relacji (jakbym nie był soba), poczucie winy towarzyszyło mi praktycznie cały czas mimo że ktoś mi zrobił krzywdę to ja i tak doszukiwałem się swoich błędów a byłą partnerką tylko je podkreślała przez co ciągle czułem się ze soba źle. Na końcu już wiedziałem, że nie będę potrafił od niej odejść i próbowałem czegoś innego szczególnie, że byłem już w 6-letniej relacji wcześniej i nie potrafiłem jej zakończyć od dobrych 2 lat, mimo że partnerka mi się nie podobała już, nie miałem do niej żadnych uczuć i też nie chciałem się angażować w relacje .
Jest mi bardzo ciężko odejść od kogoś jak nie mam stałego gruntu, przemyślanego wszystkiego i jestem bardzo podatny na czyjś wpływ mimo że nie chce z kimś być to mam wrażenie że jestem z kimś, bo mi go żal. Na końcu relacji dopuściłem się takich rzeczy jak, prośba terapii, pisanie do mojej byłej partnerki maili bo byłem wszędzie zablokowany o tym, jak ja kocham i jak bardzo chce z nią byc i chce z nią dzieci, ślubu i przyszłości (mimo że nigdy nawet o tym nie pomyślałem i zawsze jej odmawiałem jak zagadywała o dziecko). Po tygodniu kiedy już było dobrze, zawiozłem jej róże z kartką ze ja kocham pod wpływem impulsu, manifestowałem filmikami na YouTube powrót ex itp i to wszystko mimo świadomości że nie chce z nią być.
Za każdym razem jak dałem się zmanipulować i pozwoliłem jej do siebie wrócić, na drugi dzień żałowałem. Podczas ostatniego zerwania cały czas powtarzałem, że nie wiem dlaczego mnie to tak boli skoro ja z nią już nie chciałem być od dłuższego czasu i nie miałem do niej żadnych uczuć. Chodziłem do psychologa, żeby poukładać sobie to wszystko w głowie, ale terapia nie spełniała moich oczekiwań i na samym końcu, kiedy już doszło do zerwania, poszedłem do psychiatry z myślami samobójczymi. Byłem na dnie, moje poczucie wartości nie istniało, wszystko zależało od niej, przyzwyczaiła mnie do tego że nigdy nikogo nie znajdę, ja stałem się przy niej bardzo złym człowiekiem, jakby jej odbiciem. Odczuwałem chroniczne poczucie winy, wahania na stroju i zmęczenie. Zaznaczę że podczas opiekowania się kotem praktycznie od 1.5msc spałem po parę godzin, bo nie miałem czasu i wracałem bardzo późno i kot skakał i chciał się bawić i budził mnie przed moim budzikiem do pracy.
Moje pytanie brzmi dlaczego robiłem te wszystkie rzeczy tak obsesyjnie próbując zatrzymać kogoś, od kogo chciałem uciec, nie angażując się w tamtą relację czy uważając, że moje uczucia już dawno minęły?
Większości tamtej relacji nie pamiętam, była dla mnie bardzo traumatyczna. Nie mam pojęcia też jak można zapomnieć prawie większość relacji i tego co się robiło. Kłócę się z moją partnerką od roku o to, że moja była partnerką była miłością mojego życia i robiłem to wszystko, bo chciałem z nią być a ja tylko zaprzeczam. Przeszliśmy przez 2-3msc terapii par, która nic nie dała i aktualnie moja partnerka chcąc mnie zrozumieć poszła na terapię indywidualną, ale liczę na to, że pomoc od państwa w wyjaśnieniu mechanizmów, jakimi mogłem się kierować niekoniecznie miłością czy chęcią bycia z moją byłą partnerką. Pomogę obecnej partnerce lepiej zrozumieć całą sytuację. Bardzo proszę o pomoc i przepraszam za tak długi wpis.
