Wykorzystanie seksualne w dzieciństwie - czy psycholog komuś to musi zgłosić?
Anonimowo

Aleksandra Hryhorczak
Dzień dobry,
Pani pytanie w tej sytuacji jest bardzo zasadne, zatem już odpowiadam:
Psycholog ma obowiązek przestrzegania tajemnicy zawodowej za wyjątkiem zagrożenia bezpośredniego zdrowia i życia pacjenta.
W praktyce, w Pani przypadku psycholog nie ma prawa zgłaszać tej informacji na policję lub gdziekolwiek indziej.
Z wyrazami szacunku,
Aleksandra Hryhorczak
Interwent kryzysowy

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
ogólnie psycholog ma obowiązek zgłosić wszelkie sytuacje zagrażające życiu bądź zdrowiu pacjenta. Natomiast, jeżeli chodzi konkretnie o wykorzystanie seksualne, przyjmując również, że jest Pani osobą dorosłą sprawa wygląda nieco inaczej. Z uwagi na obowiązującą tajemnice zawodową psycholog nie musi tego zgłaszać odpowiednim służbą, raczej będzie pracować nad tym, aby to Pani sama miała chęć zgłoszenia przestępstwa. Tutaj też jest pewien wyjątek od reguły - jeżeli zgłosi Pani psychologowi lub psycholog sam stwierdzi, że ma wystarczające dowody na to, że z powodu wykorzystania seksualnego Pani życie bądź zdrowie jest zagrożone obowiązkiem jego jest zawiadomienie odpowiednich organów. Dla psychologa najważniejszą rzeczą jest dobro pacjenta, które wiąże się z poszanowaniem jego granic, praw, intymności oraz godności. Wykorzystanie seksualne narusza je wszystkie.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
tak naprawdę jest to kwestia indywidualna. Najważniejszym celem terapeuty powinno być to, aby udzielić Pani stosownej pomocy. Teoretycznie psycholog powinien zgłosić taką sytuację do odpowiednich organów, niezależnie od tego, czy jest Pani w tym momencie pełnoletnia czy nie. Ale tak, jak pisałam wyżej jest to kwestia bardzo indywidualna.

Paulina Urbanowicz
Psychologowie w Polsce są zobowiązani do zachowania tajemnicy zawodowej, ale istnieją wyjątki od tej zasady, szczególnie jeśli chodzi o ochronę dzieci i zapobieganie przestępstwom. Ogólnie rzecz biorąc, psycholog nie ma obowiązku zgłaszania przestępstw seksualnych, które miały miejsce w przeszłości, chyba że:
1. Istnieje bieżące zagrożenie: Jeśli psycholog uzna, że sprawca nadal może stanowić zagrożenie dla innych, np. ma kontakt z innymi dziećmi, może czuć się zobowiązany do podjęcia działań w celu ochrony potencjalnych ofiar.
2. Sądowy nakaz: Jeśli psycholog otrzyma nakaz sądowy, może być zobowiązany do ujawnienia pewnych informacji.
3. Kodeks etyki: Zgodnie z kodeksem etyki zawodowej, psychologowie powinni działać na rzecz dobra pacjenta, ale także na rzecz ochrony innych, zwłaszcza dzieci.
W Twoim przypadku, ponieważ mówisz o wydarzeniach sprzed 10 lat i nie wskazujesz na bieżące zagrożenie, psycholog prawdopodobnie nie będzie zobowiązany do zgłoszenia tego na policję. Jednakże, zawsze dobrze jest porozmawiać o swoich obawach bezpośrednio z psychologiem przed rozpoczęciem terapii. Możesz zapytać o to, jak podchodzi do takich sytuacji i jakie ma obowiązki dotyczące zgłaszania przestępstw, aby czuć się bardziej komfortowo podczas sesji.
Najważniejsze jest, abyś otrzymała wsparcie i pomoc w przetworzeniu tych trudnych doświadczeń, a dobry psycholog będzie w stanie to zapewnić, dbając jednocześnie o Twoje bezpieczeństwo i prywatność.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Hej, mój ojciec bił mamę cały życie, rozwiodła się z nim.
Ojciec ma nową rodzinę i staram się go odwiedzać, lecz za każdym razem jak go widzę, czuje wstręt i nienawiść.
Ojciec chciał się pozbyć młodszej siostry z domu w wieku 12 lat, a teraz jak jest dorosła i wyszła za bogatego chłopaka, to odwiedza ją i udaje super dziadka.
Mam ochotę go zabić za ból, jaki sprawił mojej mamie, pomóżcie mi, bo stanie coś złego.
Siedzi to we mnie i nie umiem z tym dalej żyć.
Daro z Wałbrzycha
Mama od urodzenia mówiła, mi żebym nie narzekał, bo ona mnie nie bije. A prababcia lała ją rózgą po nogach zawsze. A babcia jak wracała z pracy codziennie musiała ją zlać, jak coś było nie w porządku i normalnym było, że waliła jej głową o ścianę. I mama obiecała sobie, że nie będzie karać fizycznie, więc powinienem wiedzieć, że naprawdę nie mam co narzekać. Więc stosowała wobec mnie słowo :)
Od 1 klasy podstawówki już słyszałem, że skończę na ulicy i zostanę bezdomnym, szybko dowiedziałem się, że się wstydzi, że ma takie dziecko i że tego się nie spodziewała , sam się biłem po głowie, bo było mi wstyd.
Za to mój ojciec dostawał po robocie, często odgłosy uderzeń utrudniały niestety zasypianie. Oczywiście nie było tak codziennie. Czasem było super, a nawet zajebiście :) do 11 roku życia ojciec mieszkał, potem został wygnany. (Wszystko jest oczywiście znacznie bardziej obszerne i skomplikowane, czasem ).
Dziś mam 33 lata. do dziś mam wykute , że Mój Honor to wierność, dosłownie w wieku 30 lat odważyłem się coś komuś powiedzieć, oczywiście nie na trzeźwo. Chciałbym wiedzieć czy mógłbym choćby to powiedzieć psychiatrze.
Mam wrażenie, że stara trauma wciąż kładzie się cieniem na moim życiu. Jak miałem 6 lat (teraz mam 30) byłem świadkiem śmierci mojego taty - zmarł przy mnie na zawał. Wtedy niezbyt to rozumiałem, ale z biegiem lat było to dla mnie coraz cięższe. Parę lat byłem na terapii, ale myślę, że sobie z tym nie poradziłem. Często muszę zmagać się z powracającymi wspomnieniami i emocjami, które potrafią mnie zaskoczyć. Najtrudniejsze są momenty, kiedy coś nagle przypomina mi tacie, a ja kompletnie tracę grunt pod nogami. Ostatnio byłem u babci i oglądałem jego zdjęcia z dzieciństwa - popłakałem się jak dziecko, a w zasadzie nie wiem czemu, przecież słabo go pamiętam. Babcia zresztą też już mało o nim mówi, myślę, że wiek robi swoje, bo ma już 90 lat, ale mimo wszystko płakała ze mną. Nie wiem już co robić, byłem w terapii psychodynamicznej i poznawczej. Nie pomogło, a ja już mam dość. Przez jakiś czas żyję normalnie, a potem nagle mnie to dopada i męczy przez jakiś czas i tak w kółko.
Proszę o pomoc
Gdy umierają moi znajomi lub ludzie z rodziny, to nic nie czuję.
Nie chodzę nawet na ich pogrzeby. Czy powinnam mieć w sobie żal, rozpacz itp.? Czy to ten słynny narcyzm? Dodam, że nie lubię większości ciotek, kuzynów i powody mam do tego słuszne. Bardzo często wspominam kolegę, który umarł za czasów szkolnych i jest mi przykro. Albo gdy umarła Pani, która mi pomogła... Natomiast gdyby moi rodzice umarli, to z jednej strony na pewno byłoby mi ciężko, ale bardziej bym czuła ulgę i wolność. Z nimi kojarzy mi się tylko wstyd i pas. Podobnie mam z siostrą, która znęcała się nade mną od małego i zrujnowała psychikę. Mając 30 lat, potrafiła mnie bluzgać i wyśmiewać się. Wiele osób pozwalała sobie na takie traktowanie mnie, bo trochę niedomagań po wypadku. Ale jestem w pełni sprawna umysłowo.
Gdy zaczęłam się mocniej rehabilitować sama i stawiać granice, to przestałam być workiem treningowym dla wszystkich i mam wrażenie, że przypisują mi swoje cechy! Wmawiają, że mam urojenia, że nikt mnie nie bił, że to ja jestem chamska, opryskliwa, źle się odnoszę.... A wręcz powinnam leczyć psychiatrycznie. Ludzie, którzy gnoili mnie latami, mają amnezję.
Proszę tylko nie usprawiedliwiać przemocy, bo ja pochodzę z domu przemocowego i pomagam ludziom, nie obrażam nikogo.
Dzień dobry. Piszę ponieważ mam problem ze zwierzętami. Nie mogę znieść ich obecności.
Obecnie w domu mamy koty i psy, a ja nie daje rady. Ilekroć na nie patrzę to czuję obrzydzenie, szczególnie jeśli chodzi o psy. Z kotami lubię się poprzytulać. ale często po prostu bym je rozszarpała. Tyle pieniędzy idzie na ich utrzymanie. A jak widzę obce koty przychodzące na podwórko to najchętniej wyłożyłabym trutkę na szczury. Wiem, że to nienormalne. ale to tak silnie we mnie wzbiera. że nie mogę nad sobą zapanować. Od razu serce zaczyna mi bić szybciej i przekleństwa lecą takie, że aż sama się siebie boję. Może da się coś z tym zrobić, bo nie chce sobie psuć głowy i ciała przez zwierzynę.