Odczuwam lęki i zmęczenie po tym, jak straciłam babcię, a teraz ukochanego zwierzaka. Boję się iść do szkoły, nie chcę zmian, ponieważ jest ich już tak dużo w moim życiu.
Ola

Krystian Michalak
Pani Olu, cieszę się, że podzieliłaś się z nami (specjalistami) swoimi trudnościami. :)
Wiadomo utożsamiamy się z innymi i uważamy, że „każdy tak ma”, lecz trzeba pamiętać, że te wszystkie sytuacje są trudne dla pani i tego nie warto bagatelizować. To prowadzi do powtarzających myśli „potrzebuje pomocy” i to dobrze. Dobrze jest czytać, że pani próbuje coś zrobić (umówienie do psychologa, ten post) i też zrozumiałe, że nie będzie wszystko wychodziło po naszemu, czyli łatwo, te sytuacje nie są proste. Straty bliskich istot czasami trzeba przepracować, ponieważ nie zawsze chcemy (wewnętrznie) wypuścić tych istot/ludzi ze swojego życia codziennego. To nie zawsze jest proste to przyjęcia i zrozumienia, ale nie warto się poddawać. :)
Zauważam u pani dużo czynników stresujących i odczucia po przeczytaniu pani pytania podpowiadają mi, że pani życie takie ogóle nabrało rozpędu do takiego stopnia, że pani nie wie za co się chwycić i co tu zrobić, bo jest tego dla pani za dużo. Ja w tej sferze zalecałbym trochę popracowanie nad uważnością (mindfulness), nad oswojeniem się ze swoimi uczuciami i odczuciami, trochę uspokoić sytuacje aby zacząć swoją układankę życiową układać i powrócić do radości. :)
Konsultacje online są równie efektywne co stacjonarne, lecz to zależy od sytuacji bo moim zdaniem stacjonarne spotkanie daje większy komfort osobisty, ale to tylko moje zdanie. Warto spojrzeć na siebie i na to co w danym momencie potrzebujemy, w takiej sytuacji co u pani warto przemyśleć, bo możliwe, że ciało broni się przed udzieleniem sobie samemu pomocy. Stres, nowe sytuacje, zmiany, rozmowa na delikatne dla nas tematy i o tym wszystkim wiedzą tworzą niekomfortowe podłoże dla naszej odporności, stanu zdrowia i osłabia nas co często może prowadzić do częstszych zachorowań. W tym przypadku nie poddawał bym się i próbował spotkać się ze specjalistą, najlepiej z tym, z którym pani jest już umówiona. :)
Pozdrawiam i życzę zdrowia,
Krystian Michalak
Psycholog

Dominika Majka
Myślę, że bardzo dobrze, że chcesz zrobić coś, by sobie pomóc. Kontakt online nie zastąpi bezpośredniej wizyty u psychologa, ale jest to lepsze, niż zupełna rezygnacja z pomocy. Spróbuj poprosić o pomoc w przekonaniu do tego rodziców może inną dorosłą bliską Ci osobę. Może ciocię/wychowawczynię/psychologa czy pedagoga szkolnego? Kogoś, komu ufasz i będzie w stanie skontaktować się w tej sprawie z Twoimi rodzicami. To dobrze, że szukasz pomocy. Jest to bardzo cenne. Nie poddawaj się w tym, na pewno w Twoim otoczeniu jest osoba dorosła, która zaopiekuje się Tobą w tej kwestii. Trzymam kciuki!

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mąż od roku jest czuły, nie wyzywa mnie, nie poniża, lecz potrafi krytykować każde słowo, które wypowiem odbiera jako atak jego osoby, że ja się o wszystko cyt ,, odpier....m,, ,o wszytko obwinia mnie, swoich błędów, zagrywek nie widzi, nie chce widzieć.
Mimo wszystko twierdzi, iż mnie kocha, że jestem jego na zawsze. Sytuacja np. taka: pytam się, dlaczego nie odpisałeś mi na sms.?? Jego zachowanie, ataki agresja słowna, rzuca telefonem i po prostu mnie olewa. Zamyka oczy, jak do niego mówię, lekceważy. Po chwili kiedy naprawiłam mu coś w telefonie on do mnie nagle jakby nic się nie stało tekst cyt.,, przepraszam nie powinienem tak się zachować..,, nie wiem, czy on bierze sobie coś do serca czy zamydla oczy, aby wybielić samego siebie??
Potrafi powiedzieć, że ja stwarzam do awantur. Lecz za każdym razem to ja wychodzę z inicjatywą, staram się spokojnie z nim rozmawiać, aby opanował emocje, usiadł porozmawiać spokojnie. Niestety na nic jest zapary i uparty. Mąż nie interesuje się życiem rodzinnym, dziećmi nawet moimi oczekiwaniami, potrafi mówić min cyt,, mam wyjeb..ane,,.
Czy to miłość paltoniczna, czy uciekać od niego czy jednak gdzieś jest uszczerbek uczuć??? Za każdym razem pisze mi, że ślicznie wyglądam, że ma na mnie ochotę. Nie mam co narzekać, sprawy intymne są na plus. Mąż raz super facet, raz jakiś opętany, nie potrafi wyjaśnić, czemu co się dzieje, mówi, że nic, ale jednak zauważam, że coś nie tak. Bardzo proszę o poradę co myśleć, co robić jestem już bezsilna, bezradna. Kocham go, lecz takie zmiany nastroju mnie dobijają, nie mam siły.
Mówiłam o tym mężowi, pocałował mnie, zapewnia o szczerych uczuciach. Czy coś tu nie tak???
Widzę, że nie da się z nim logicznie porozmawiać...ciągle baza praca sex praca sex, nic innego nie interesuje nie rozmawiamy o czymkolwiek
W marcu 2024 r. mąż, z którym w maju 2025 r. minie nam po ślubie 16 lat (razem ponad 20), wyrzucił mnie z domu. Powód? Nadużywałam alkoholu. Jestem już po odwyku — ponad rok.
W tym czasie mój kochany mąż zabawiał się bardzo dobrze — niby ze swoją koleżanką z pracy (nadal razem pracują). Przez jakiś czas do niczego się nie chciał przyznać, dosyć często unikał rozmów na temat tej kobiety, a kiedy podpytywałam — popadał w agresję słowną.
Zaczął zapewniać, iż żałuje relacji z tą kobietą, że tylko przez miesiąc utrzymywał z nią kontakt po pracy, ponoć tylko rozmawiali o pracy, do niczego nie doszło. Zapewniał, iż nigdy mnie z żadną kobietą nie zdradził — nawet z nią.
Kobiecie — bez mojej zgody — podał mój numer telefonu, żeby ona mogła mi udowodnić, iż nic ich nie łączyło, że do niczego nie doszło.Od tej sytuacji mąż coraz częściej zaczął być wobec mnie bardzo dziwny. Zaczął chcieć więcej seksu, nawet podczas miesiączki. Zaczął kupować drogą biżuterię, kwiaty i dawać mi sporą gotówkę, twierdząc, iż na to zasługuję.
Kiedy powiedziałam, że biorę antydepresanty i leki na uspokojenie (hydroksyzynę), uspokoił się — choć nadal twierdził, iż to ze mną jest coś nie tak, a z nim wszystko jest OK. Zaproponowałam, aby poszedł do psychologa czy psychiatry — stwierdził, iż jest zdrowy i że mu nie potrzeba. Na terapiach małżeńskich był dwa razy — stwierdził, że sami powinniśmy dojść do sedna sprawy.
Mąż tak po prostu nagle zaczął wysyłać, będąc w pracy, swoje nagie zdjęcia do mnie. Sądzi, że nawet moje zdjęcia, kiedy mu wysyłam, podniecają go. Utworzył w telefonie nawet album z moimi nagimi zdjęciami. Ciągle zapewnia, że kocha tylko mnie, że nikt inny, że moje ciało go "jara" — ale sytuacji z ową kobietą nie ma chęci wyjaśnić. Po prostu pięknie manipuluje i wybiela się, a potem stwierdza, iż to ja nim manipuluję, nakazuję mu coś i traktuję go jak psa.
Potrafi najpierw wysłać miłe zdjęcia, a pod zdjęciami teksty, np. cytat dotyczący mojego kolegi:
„Szyja ma większego, czystego, długiego i soczystego k***a...?”
Rani mnie, nawet nic sobie z tego nie robi. To u męża rutyna. Potrafi mnie krytykować, doprowadzać do łez, zero poważnych, dorosłych rozmów. Po prostu gbur, toksyk, babiarz — tak go odbieram. Kiedy po roku „pięknej miłości” zaproponowałam, że czas wyjaśnić sprawę z tą kobietą w oczy — ponieważ wszystko ucichło — mąż rzucił do mnie tekstem (cytat):
„Jeśli napiszesz SMS-a do Agnieszki, będzie afera w pracy i w domu. Nie odezwiesz się do mnie i już nie podejdziesz przez dłuższy czas. Pogadamy wtedy ostro.”
Do męża nie docierają żadne argumenty, prośby, aby dla spokoju nas obojga udowodnił swoją uczciwość i wierność. Po prostu gra — twierdząc, że nie ma nic na sumieniu.
Mam rozmowy, screeny. Bardzo proszę — poradźcie, co mam robić. Jestem po prostu załamana.
Myśli samobójcze. Jestem mamą trójki, dzieci, 7, 4 i 3 lata. Jestem mężatką, mąż wyjeżdża do pracy na 3 tygodnie, 2 tygodnie w domu. Relacje z rodzicami sięgają zenitu, już raz próbowałam sie wyprowadzić, ale wróciliśmy, nie stać nas na budowę domu. Mam myśli samobójcze, mam myśli, że zabijam rodziców, że zabijam dzieci, że nie chce żyć.