Left ArrowWstecz

Zmienny nastrój partnera, agresja i codzienne picie alkoholu

Kryzys w związku. Obawiam się zmian nastroju partnera. 

Jednego dnia jest wspierający, radosny, gaszący konflikty. Wyręcza mnie w obowiązkach, pomaga w problemach. 

Drugiego pojawia się krzyk, rzucanie przedmiotami, obrażanie nawet przy znajomych, mówienie, że jestem np. za wolna, za mało empatyczna, głupia, za wolno myślę. Na moje prośby o większy szacunek odpowiada, że to moja wina. 

Reaguje agresją na zachowanie innych ludzi, które mu się nie podoba. Potrafił moim autem uderzyć w inne auto, bo ktoś krzywo jechał, jechać za innym autem bardzo blisko i bardzo szybko, bo ktoś wolno jechał i mówić, że to ja jestem problemem, bo tłumaczę, że się boję, jak tak robi, a on, że go nie wspieram, jak narzeka na innych. Drugim problemem jest codziennie picie alkoholu. Jak sam mówi, pomaga mu to poradzić sobie ze smutnym nastrojem i głównym powodem, dla którego pije, jestem ja, że go nie wspieram, że jestem głupia, że chce uciec od mojego nastroju. Nie ukrywam, że nie zawsze wszystko zrobię, tak jak on tego chce, nie zawsze przewidzę albo zapamiętam, na czym mu konkretnie zależy. Mam obniżony nastrój przez chorobę członka rodziny i konieczność pomocy osobie niepełnosprawnej, ale się staram, na tyle ile mam możliwości. Partner chce, żebym to ja wzięła odpowiedzialność za jego nastrój i jego picie. 

A ja nie wiem już co mam robić. Szukam u siebie problemów i wiem, że często mogłabym lepiej coś zrobić, ale nie wiem, czy mój strach przed partnerem jest normalny. Nie wiem, gdzie szukać pomocy.

User Forum

Joan

3 miesiące temu
Dawid Rowiński

Dawid Rowiński

Szanowna Pani,

 

Dziękuję, że zdecydowała się Pani podzielić swoją historią. 

To, co Pani opisuje, jest niezwykle trudne i złożone, a Pani uczucia są całkowicie uzasadnione. W relacjach, w których występują skrajne zmiany nastroju, często pojawia się poczucie zagubienia i niepewności. Pani doświadczenia z partnerem, który „jednego dnia jest wspierający, radosny, gaszący konflikty”, a następnego „pojawia się krzyk, rzucanie przedmiotami, obrażanie”, mogą być bardzo obciążające emocjonalnie.

Pani obawy dotyczące jego reakcji są całkowicie zrozumiałe. 

To, że partner obarcza Panią odpowiedzialnością za swoje emocje i picie alkoholu, jest niezdrowe i może prowadzić do poczucia winy. Pani słowa: „partner chce, żebym to ja wzięła odpowiedzialność za jego nastrój i jego picie” pokazują, jak bardzo Pani stara się dostosować do jego oczekiwań, co może być wyczerpujące. Pani prawo do szacunku i bezpieczeństwa w relacji jest fundamentalne. 

Pani strach przed partnerem jest sygnałem, że sytuacja wymaga uwagi. Pani potrzeby i uczucia są ważne, a ich ignorowanie może prowadzić do dalszych problemów. Zachęcam Panią do rozważenia skorzystania z pomocy, która pomoże Pani zrozumieć tę sytuację oraz nauczyć się, jak stawiać zdrowe granice. Psycholog/psychoterapeuta może również pomóc Pani w radzeniu sobie z emocjami związanymi z obciążeniem opieką nad osobą niepełnosprawną oraz w budowaniu pewności siebie w relacjach. Pani sytuacja jest skomplikowana, ale proszę pamiętać, że ma Pani prawo do życia w zdrowym i wspierającym środowisku. Warto dążyć do tego, aby otaczać się ludźmi, którzy Panią szanują i wspierają. Życzę Pani odwagi w podejmowaniu decyzji, które będą dla Pani najlepsze.

 

Z poważaniem,

mgr. Dawid Rowiński

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Joan,

zdecydowanie jest to temat do głębszego przepracowania na konsultacjach z psychologiem. Tutaj na platformie są konsultacje również w formie online (bezpłatne też). Trzeba będzie przegadać na takich spotkaniach, szczegółowo jak wygląda Twój związek od początków jego istnienia a później zastanowić się, skąd taka ambiwalencja u Twojego partnera, aby ostatecznie przygotować konkretny plan naprawczy, a przy tym chroniący Ciebie.

 

Pozdrawiam,

Katarzyna Kania-Bzdyl

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jestem agresywny po alkoholu
Dzień dobry, Od jakiegoś czasu jestem agresywny po alkoholu. Po wypiciu kilku piw lub kilku kieliszków wódki mam uczucie, że każdy jest moim wrogiem, każdy się na mnie dziwnie patrzy i każdemu najchętniej coś był zrobił... Kiedyś tak nie miałem. Wydaję mi się, że ostatnio w moim życiu nie było sytuacji które w jakiś sposób mogłyby "wspomóc" takie zachowanie. Piję od czasu do czasu, mniej więcej co weekend. Czy to oznacza, że zaczynam mieć problem z alkoholem?
Dlaczego mój partner po wypiciu pewnej ilości alkoholu jest opryskliwy, chamski?
Dlaczego mój partner po wypiciu pewnej ilości alkoholu jest opryskliwy, chamski? Oskarża mnie, jakbym go zdradzała, a nawet zrywa. Na drugi dzień twierdzi, że bardzo kocha i chciał na złość zrobić. Zachowania jak wahadło, dodatkowo ogromne wahania nastroju.
Jestem z alkoholikiem, mąż jest osobą toksyczną. Psychicznie nie daje mi spokoju
Jestem z alkoholikiem, mąż jest osobą toksyczną. Psychicznie nie daje mi spokoju, strasznie mnie dołuje oraz manipuluje mną i innymi, specjalnie wszczyna kłótnie, żeby potem mnie oczernić a siebie wybielić, często kłamie i zmyśla. Jak żyć z taką osobą? Nie daję już rady, mam zaburzenia lękowe oraz nerwicę.
Mój partner cierpi na depresję
Witam Mój partner cierpi na depresję, jest to związane m.in. z tym że od kilku lat jest alkoholikiem, niedawno rzucił picie, ok. 2 miesiące temu, ale jego stan psychiczny jest w opłakanym stanie. Ma leki, w nocy nie może spać, do tego nie może znaleźć pracy, choć kiedyś wiodło mu się bardzo dobrze. Teraz nie może dostać żadnej pracy związanej z jego branżą, dostaje odmowy na rekrutacjach. Do tego spodziewamy się dziecka, to jeszcze dodatkowo napędza strach, że sobie nie poradzimy. Co jako partnerka mogę zrobić, jak mu pomóc? Nie ukrywam, że jego stan też źle na mnie wpływa, cały czas siedzimy w domu, ja wychodzę tylko do pracy, a on zostaje sam z myślami.
Zaburzenia nastroju, autoagresja, nadmierne picie alkoholu i wypisanie mnie z oddziału.
Witam Mam 21 lat i zaburzenia depresyjno-lękowe mieszane, problemy z autoagresją i dość uporczywe, natrętne, ciągle mi towarzyszące myśli samobójcze. Niecałe dwa lata temu zaczęłam chodzić po raz pierwszy na terapię i przyjmować leki. Na początku leczenia czułam faktycznie choć minimalną ulgę, ale potem znowu czułam się masakrycznie źle. A problem z autoagresją coraz częściej dawał się we znaki i nie potrafiłam z nim walczyć. Cały czas czułam się okropnie zmęczona, wieczne smutna i bez żadnych chęci, żeby w ogóle dalej to ciągną, ale jakoś starałam się zagryźć zęby i normalnie funkcjonować. Nawet jakoś mi to wychodziło, ale z każdym tygodniem, miesiącem czułam się tylko coraz gorzej. Aż w grudniu zeszłego roku moja pani psycholog zaproponowała mi psychiatryczny odział dzienny dla młodych dorosłych. Z początku z automatu się nie zgodziłam, ale po jakimś czasie doszłam do wniosku, że może warto spróbować. Przez długi czas bardzo trudno było mi się otworzyć i mówić o tym co czuje na forum grupy, bo jak miałam o tym mówić, skoro ja sama nie do końca wiedziałam co czuję, co myślę i co się ze mną dzieje. Sama nie wiedziałam czy ten odział w ogóle mi pomaga, ale próbowałam się tam odnaleźć. Jakoś na początku kwietnia zaczęłam trochę więcej pić, tylko to jakkolwiek pomagało mi uciszyć/spowolnić gonitwę myśli tocząca się w mojej głowie. Podzieliłam się tym na oddziale, na początku porozmawialiśmy o tym, próbowaliśmy przegadać to, co faktycznie ten alkohol mi daje, ale powiedzieli też, że pacjenci na oddziale powinni stosować abstynencję i zostałam skierowana na konsultację do terapeuty uzależnień, który stwierdził, że nie jestem uzależniona, ale pije w bardzo ryzykowny sposób pod względem częstotliwości i ilości alkoholu. Dostałam upomnienie jedno, potem drugie aż w końcu w zeszłym tygodniu zostałam wypisana z oddziału ze słowem, że reguła jest taka, że jeśli ktoś ma problem alkoholem to w pierwszej kolejności leczy się uzależnienie, a później inne problemy. (Dla jasności dodam tylko, że nigdy nie przyszłam na odział dzienny pod wpływem alkoholu tylko piłam po godzinach jego zakończenia). Rozumiem, że to była moja wina i to ja złamałam regulamin. Ale na ten moment nie mam bladego pojęcia co mam ze sobą zrobić. Nie wiem czy ciągnięcie tego dalej ma jakiś sens. Przez większość czasu trwania mojego leczenia wątpiłam czy ono ma jakikolwiek sens czy nie powinnam po prostu przestać uczęszczać na terapię, odstawić leki i przestać się nad sobą użalać. A teraz dodatkowo do gry wkroczył alkohol, który mam wrażeni, że przez te niecałe 2 miesiące dał mi więcej szczęścia i dobrych chwil niż doświadczyłam przez te ostatnie 2 lata. Wiem, że alkohol to nie jest dobry sposób radzenia sobie z problemami. Wiem też, że jest on strasznie wyniszczający dla organizmu i jego długie stosownie prowadzi do głodu alkoholowego. Ale czy naprawdę jedyna rzecz jaka mi pomaga i sprawia, że czuje się dobrze może być aż tak zła Mówić szczerze sama nie wiem, dlaczego to tu pisze, może po prostu potrzebowałam to z siebie wyrzucić Wiem, że wiadomość jest strasznie długa i może być trochę zawiła i nieczytelna, więc z góry przepraszam
Zaburzenia osobowości partnera a toksyczna relacja - jak dbać o siebie?

Od pewnego czasu przeżywam trudności w moim związku. 

Mój partner ma stwierdzone zaburzenia osobowości, co sprawia, że nasza relacja stała się trochę toksyczna. 

Często czuję się manipulowany i obwiniany za sytuacje, na które nie mam wpływu. Z jednej strony bardzo mi na nim zależy, ale z drugiej coraz bardziej odczuwam, że tracę siebie. 

Konflikty między nami są intensywne i wyczerpujące, a ja coraz częściej zastanawiam się, czy jestem w stanie to znosić dalej. Tego typu toksyczne zachowania zaczynają wpływać na moje poczucie wartości i samoocenę. Często czuję się zagubiony i przytłoczony, nie wiedząc, jaką decyzję podjąć. 

Czy w takiej sytuacji lepiej skupić się na wsparciu partnera, czy raczej na ochronie własnego zdrowia psychicznego? Jakie działania mogę podjąć, by poradzić sobie z tą sytuacją, nie pogarszając naszej relacji? 

Żona krytykuje i poniża - jak radzić sobie z toksycznym zachowaniem partnerki?

Żona powiedziała, gdy zachorowałem i chwilowo nie zarabiałem, że lepiej, żebym zdechł, bo nie ma już ze mnie pożytku i zawsze wszystko robię źle. 

Gdy tylko raz się położę, w dzień, to wyzywa mnie od próżniaków, gdy wypije piwo zimne latem, to jestem alkoholikiem, gdy jestem za długo na zakupach, to wylicza mi czas - u mnie godzina, to u niej 3 godziny.

Często mówi, że rzygać się jej chce, jak na mnie patrzy.

Gdy jadę samochodem to albo za wolno jadę, albo za szybko, gdy coś się zbije, to z buzią na mnie, choć mnie w domu nie było. Jej ojciec ma stwierdzone zaburzenia narcystyczne.

Jak sobie radzić w związku z problemami komunikacyjnymi i alkoholizmem partnera?
Co mam robić? Jestem z partnerem 2 lata. Między nami było różnie. Zaręczyliśmy się kilka miesięcy temu,ale jest coraz gorzej z naszą relacją. Ja mam zdiagnozowane zaburzenia lękowe i stany depresyjne,a narzeczony nie jest zdiagnozowany. Ma problem z alkoholem tak samo jak jego rodzina. Boli mnie to,że za każdym razem podczas spotkań muszę się nim zajmować,ogarniać.Mówiłam mu o tym. Obiecał,że to się zmieni. Nic się nie zmieniło. On obiecuje mi wiele rzeczy i za wszystko mnie przeprasza,a ja chcę po prostu zobaczyć,że się zmienia i zależy mu,a nie tylko tak mówi. Powiedziałam mu też o tym,a on za każdym razem gdy próbuję powiedzieć coś,wytłumaczyć jak się czuję,on zamyka się w sobie i nie ma z nim żadnego kontaktu. Sam przyznał,że łatwiej mu pisać i tak też robi,jak np się kłócimy. Bardzo go kocham,ale nasza komunikacja staję się coraz bardziej uboga. Doszło raz nawet do rękoczynu,bo przez przypadek zobaczyłam w jego telefonie grupę że znajomymi,gdzie wstawiali nagle zdjęcia kobiet. Oburzyłam się wtedy(mam traumę,mój były jak dowiedziałam się że ma tindera to mnie uderzył),więc powiedziałam narzeczonemu żeby to usunął. Skłamał,ale nie usunął. Wtedy wyrwałam mu telefon i sama to zrobiłam. On mi wtedy zrobił siniaki,a ja jemu. Od tamtej pory nie chce mi dać telefonu(mimo,że mój może wziąć) I mówi mi,że nie ma zaufania do mnie przez tą sytuację. Doskonale wie,że mnie to boli,płakałam po tej sytuacji połowę nocy w łazience. Ostatnio się głodzę,uważam się za nieatrakcyjną. Jego rodzina twierdzi,że przesadzam,ale ja widziałam każdego z nich pijanego prawie do nieprzytomności. Boli mnie to bardzo i wiem,że decyzja o rozstaniu lub próbie naprawienia sytuacji spoczywa na mnie i na nim,ale chciałbym otrzymać jakąś radę i możliwe opcję. Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie :)
Jak poradzić sobie z agresją partnera z problemem alkoholowym i jego negatywnym wpływem na dziecko?

Jestem z moim partnerem ponad rok, nie mieliśmy łatwego początku, gdyż on spotykał się z moją przyjaciółką ja z jego przyjacielem. Fakt było to przelotne, ale myślałam, że przez to przejdziemy. Przyjaźniliśmy się długo .. około roku .. wiedzieliśmy o sobie dużo, rozmawialiśmy godzinami o wszystkim … po około roku nie wiem, kiedy zakochaliśmy się w sobie … na początku było pięknie, był czuły, kochany, szarmancki, dawał mi tyle czułości i miłości jak nikt dotąd. Zauważyłam jednak, że ma problemy z alkoholem a za każdym razem, gdy wypił, byłam jego największym wrogiem … wyzywał mnie od kurew, szmat, później doszło kilkakrotnie do rękoczynów …i wieczne wypominanie przeszłości, byłaś kur..a, ciągle mnie wypytywał o sex z bylymi partnerami, czy było mi lepiej, szczegóły, które mnie aż obrzydzały. Taki temat potrafił ciągnąć dwa dni / w zależności od tego ile trwał tzw. melanż. Potrafiłam nie spać dwa dni, bo wypytywał mnie o wszystko, nie dało się nie odpowiedzieć, nie dało się go uspokoić, gdy próbowałam to zrobić, było Jeszcze gorzej. Później przychodził na kolanach i błagał o wybaczenie, mówił, że to alkohol. I znowu był najkochańszy, szarmancki. A ja wierzyłam, że go wyleczę :( postawiłam warunek .. zaszycie się .. 8 miesiącu był zaszyty, był w miarę spokój, chociaż były ataki agresji , wyłonienie przeszłości , partnerów , ale nie tak agresywnie jak po alkoholu . Po 8 miesiącach pojechaliśmy do wakacje , wzięłam ze sobą swojego syna nastolatka . I zaczął się koszmar , codziennie picie , nie skłamię jak powiem że 20 drinków dziennie to normalka . Codziennie jazda , wyzywanie mnie przy synie , wyzywanie jego , wyrzucanie nas z pokoju , mówienie że twoja matka to kurwa ,nie no ogólnie dramat. Ja rozstrój żołądka a wakacje stały się koszmarem . Szkoda mi mojego syna tak bardzo . Nie da się go uspokoić , załagodzić , jak inny człowiek , potwór , psychopata bez empatii traktujący mnie jak największego wroga . Najlepsze jest to że na tych wakacjach kupił pierścionek zaręczynowy i się oświadczył, a na drugi dzień mi go wyrwał z palca. Codziennie wyzyska , szarpanie , wymyślanie sytuacji, które nie miały miejsca, bo warto zaczyna,c że po alkoholu ma urojenia i wymyśla sobie sytuacje . Jak można kogoś kochać niby ogromną miłością - i tak kogoś traktować , jeden dzień cię kocha drugiego dnia traktuje jak największego wroga . Nie wiem jak z tego wyjść . 

Nie wiem, od czego zacząć . Doszło do mnie że jestem z psychopata i okropnie się go boję . Jest mściwy i zdolny do wszystkiego . Nie chce odejść na ścieżce wojennej . Ale nie wiem jak to zrobić . Mam rozwalona psychikę , i nie wiem dlaczego jest dla mnie taki agresywny . Co się stało z człowiekiem, w którym się zakochałam , dla którego byłam oczkiem w głowie , który taktował mnie jak księżniczkę a teraz jak zwykła szmatę ….