
Żona nie akceptuje odwiedzin moich rodziców, dochodzi do awantur.
Michał

Zofia Kardasz
Dzień dobry,
wygląda na to, że czuje Pan duży poziom bezradności w zaistniałej sytuacji. Może warto zaproponować żonie wspólną wizytę u specjalisty, który pomoże Państwu się porozumieć w spornej kwestii.
Ważne jest, żeby dać sobie szansę na zrozumienie siebie nawzajem. Dla żony, z jakiegoś powodu, wizyty Pana rodziców wydają się być trudne. Wspólna wizyta u psychologa, psychoterapeuty może otworzyć Państwu przestrzeń do wspólnego zrozumienia się i znalezienia rozwiązania tej trudnej dla obojga sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Kardasz
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Michale,
warto usiąść z żoną i zapytać o PRAWDZIWE powody tego, dlaczego nie toleruje swoich teściów. Wszystkie wypisane wyżej wymówki mają głębsze podłoże. Poprzez swoje zachowanie żona buntuje się jak nastolatek, tj. stawia warunki, lekceważy prośby, pokazuje, że "ma to gdzieś". Sytuacja nie tylko nie jest rozwiązana, ale również powtarza się za każdym przyjazdem Pana rodziców, co powoduje złość i frustrację u Pana, a i u żony również. Zachęcam do szczerej, serdecznej rozmowy w zaciszu domu.
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Paulina Urbanowicz
Dzień dobry,
Myślę, że warto tutaj porozmawiać szczerze z żoną. Możliwe, że jest coś co się za tym kryje, a nie chce tego wyjawić. Najważniejsze jest zrozumienie drugiej strony.
Może warto również rozważyć wizytę u specjalisty?
Pozdrawiam,
Paulina Urbanowicz

Zobacz podobne
Od 20 lat jestem w związku małżeńskim. Mój problem to mój mąż, który jest bardzo agresywny słownie. Nigdy nie wiem w jakim humorze wstanie, zazwyczaj jak tylko usłyszę z rana, że trzaska drzwiami albo czymś rzuca, to już wiem, że będzie awantura i zazwyczaj jest to awantura za coś, co wydarzyło się np. 6 miesięcy wcześniej. Wyzwiska typu *przekleństwa*, aż mi wstyd to pisać. Zastraszanie za każdym jednym razem mnie i dzieci, gdzie nie pójdzie do pracy, to go wywalają. W tym roku właśnie został wyrzucony z ósmej pracy, tymczasem ja pracuje jak wół, żeby na wszystko starczyło. Po całej awanturze jednostronnej, bo ja się nauczyłam nie reagować, bo jeszcze gorzej wtedy jest, oczekuje, że padnę mu w ramiona, a jak tego nie zrobię, to zaczyna się na nowo. Wyzwiska, rzucanie przedmiotami. O naszych dzieciach zawsze mówi te "downy". Ręce opadają normalnie. Odchodził już 4 razy i zawsze wracał z płaczem, że to ostani raz. Mój syn ma już 18 lat i ostatnio próbował mnie bronić to się ojciec do niego do bójki rzucił, a zapytał tylko 'czemu cały czas wyzywasz mamę, ona przez ciebie płacze'. Wiem, że jestem w toksycznym związku, ale nie potrafię się z niego uwolnić.