Left ArrowWstecz

Brak pełnego przeżywania życia i uciekanie w świat fantazji - jak to zrozumieć?

Mam poważny problem z brakiem "przeżywania życia". Zamiast normalnie żyć "zawieszam się", zamykam się w sobie, odpływam w świat fantazji, myśli. Nie potrafię w pełni żyć, zawsze "stoję z boku", nie biorę nawet udziału w rozmowach. Moje życie wygląda jak oglądanie filmu a nie branie w nim udziału. Jestem pracowitym człowiekiem ale nawet podczas pracy zamyślam się, wykonuję pracę instynktownie myśląc o czymś innym. Wychowałem się w porządnej rodzinie, nie doświadczyłem patologii ani przemocy(szkolnej itp też nie). Czy coś mi dolega?
User Forum

Anonimowo

5 dni temu
Marcin Kuszyński

Marcin Kuszyński

Dzień dobry Pani/Pani,

 

Objawy które Pan/Pani opisuje nie są wystarczające aby jednoznacznie wypowiedzieć się w tej sprawie: mogą świadczyć o reakcji ciała na stres, obniżeniu odporności organizmu, niedoboru witamin, rozwoju infekcji, czy choroby. Być może pomocne byłoby zastanowić się, od kiedy objawy występują, co mogłoby mieć wpływ na ich pojawienie się. Zachęcałbym w zaistniałej sytuacji skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu celem przeprowadzenia badań diagnostycznych, ewentualnie skontaktować się z psychoterapeutą celem pogłębienia wywiadu i ustalenia dalszej ścieżki procesu zdrowienia. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Marcin Kuszyński 

Psycholog, certyfikowany terapeuta TSR, psychoterapeuta w procesie certyfikacji 

4 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Agnieszka Matczyńska

Agnieszka Matczyńska

Zatrzymuje mnie Twój wpis. Szczególnie zdanie: „Czy coś mi dolega?” W mojej perspektywie bardziej wspierające może być pytanie: „Czy potrzebuję być inaczej?” albo „Czy chciał(a)bym przeżywać swoje doświadczenia w inny sposób?

 

To, co opisujesz — zamykanie się w sobie, przeżywanie głównie do wewnątrz, uciekanie w świat fantazji — może mieć wiele znaczeń. Bardzo trudno jest jednak stawiać jakiekolwiek hipotezy na podstawie krótkiego fragmentu z forum, a tym bardziej bez bezpośredniego kontaktu. Nie chciałabym i nie chcę tego robić.

 

Jeśli czujesz, że coś w Tobie domaga się uwagi, jeśli pojawia się potrzeba przyjrzenia się sobie z łagodnością i ciekawością, to może być dobry moment, żeby poszukać wsparcia. Kogoś, kto będzie z Tobą w tym doświadczeniu i pomoże Ci je rozumieć. W Twoim tempie i na Twoich warunkach.

 

Pozdrawiam,

 

Agnieszka Matczyńska

4 dni temu
Jolanta Kmiecicka

Jolanta Kmiecicka

Dzień dobry, 

 

stan, który Pan opisuje przypomina mi objawy zjawiska zwanego dysocjacją lub derealizacją, które polega na uczuciu bycia „z boku” własnego życia, odczuwaniu dystansu do siebie i otoczenia jakby było się obserwatorem, a nie aktywnym uczestnikiem otaczającej rzeczywistości. Może temu towarzyszyć uczucie pustki, lęku, zagubienia, swego rodzaju obcości wobec własnego ciała. Dysocjacja jest częstym mechanizmem obronnym psychiki, często pojawiającym się w odpowiedzi na stres, przeciążenie emocjonalne lub trudności adaptacyjne, choć niekoniecznie muszą to być doświadczenia traumatyczne czy patologia z dzieciństwa. Dysocjacja może objawiać się  m.in. ucieczką w świat myśli i fantazji, o którym Pan pisze. Może objawiać się również odłączeniem się od rzeczywistości podczas wykonywania codziennych czynności, uczuciem bycia „rozdartym” między emocjami, a obserwacją siebie z dystansu. Te objawy, tak jak Pan pisze mogą znacznie utrudniać pełne przeżywanie życia, budowanie relacji i czerpanie satysfakcji. Może Pan być funkcjonalny w aspekcie pracy i obowiązków działając na swego rodzaju autopilocie i jednocześnie odpływać w świat myśli. Oczywiście, to są moje pierwsze myśli po przeczytaniu Pana wiadomości, należałoby jednak szerzej przyjrzeć się problemowi. 

 

Warto rozważyć konsultacje psychologiczną/psychoterapeutyczną, aby zidentyfikować przyczyny tego stanu i dowiedzieć się jak w Pana przypadku radzić sobie z tym problemem. 

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo dobrego, 

mgr Jolanta Kmiecicka, psychoterapeutka, psycholożka, www.procesterapeutyczny.pl 

4 dni temu
Monika Figat

Monika Figat

Dzień dobry,

 

niestety mamy zbyt mało informacji, aby udzielić pełnej odpowiedzi. Od jak dawna zauważa Pan takie odczucie "stania z boku"? To co Pan opisuje jest bliskie dysocjacji/depersonalizacji. Można by było się zastanowić, czy jest jakieś wydarzenie, które zapoczątkowało taki stan rzeczy?

 

Warto rozważyć konsultację ze specjalistą, który pomoże zidentyfikować źródło tych doświadczeń i dobrać odpowiednie wsparcie. Każdy z nas czasem odpływa do świata fantazji i zawiesza się, czasem jako odpowiedź na trudne doświadczenia. Ale jeśli takie poczucie utrzymuje się od dłuższego czasu, to zdecydowanie warto porozmawiać o tym z psychologiem/psychoterapeutą. Np. w terapii ACT dążymy do tego aby w życiu odczuwać więcej witalności i podejmować działania zgodne z wartościami.

 

Więc np. można by było się zastanowić przed jakimi działaniami (które są dla Pana ważne) powstrzymuje Pana taki stan rzeczy? Co Pan robi, gdy odpływa w świat fantazji? Może Pan spróbować "rozrysować" swój problem (np. robiąc. ćwiczenie "mapa życia" - Terapia Akceptacji i Zaangażowania.)

 

Proszę pamiętać, że nawet jeśli obecnie nie widzi Pan wyjścia, to da się to przepracować.

 

Serdeczności i powodzenia

Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line] | monikafigat.pl

 


 

4 dni temu
Gizela Rutkowska

Gizela Rutkowska

Witam uprzejmie,

opisuje Pan swoje życie smutnymi słowami. Czy taki stan odrealnienia trwa długo? Ile Pan ma lat? Kiedy ten stan zaczął Pan odczuwać, w jakich okolicznościach pojawił się po raz pierwszy? Z listu o Panu niewiele wiadomo, ani co Pan robi, ani kim Pan jest. Zatem będzie też troszkę jakby "anonimowa" ta porada.

Nie jest Pan hedonistą, nie cieszy Pana otocznie, przyroda, ludzie. Jest jakiś powód, że ucieka Pan w fantazje. Ale co w nich jest? I dlaczego tak jest? 

Może to, o czym Pan marzy, wcale nie jest nie do osiągnięcia, tylko trzeba by przełożyć swoje fantazje na cele. I te dalekie i te bliskie. Zastanowić się, co chciałby Pan osiągnąć, co dałoby Panu uśmiech na twarzy. Czy Pan jest samotnym człowiekiem, czy ma rodzinę, partnerkę, przyjaciela? 

Nie sądzę, by Panu coś dolegało, a myśli Pan pewnie o jakiejś chorobie psychicznej. Powinien Pan z kimś porozmawiać, spotkać się, pojechać gdzieś, słowem zacząć siebie odkrywać, by dowiedzieć się, dokąd chciałby Pan pójść i może z kim. Poszukiwanie siebie jet bardzo ważne, a odnalezienie to jest szczęście. Czego bardzo Panu życzę. I proszę zamiast wycofywania się z realności, pojść do dobrego terapeuty i porozmawiać.

Pozdrawiam serdecznie

Dr Gizela Maria Rutkowska

Psycholog

Terapeuta

4 dni temu
Izabela Piórkowska

Izabela Piórkowska

To brzmi jakby Pan chciał żyć pełnią życia i z jakiegoś powodu może to stanowić trudność. Po co przyszło "zawieszenie" do Pana, o jakiej potrzebie chce powiedzieć? Może chroni Pana przed przeżywaniem emocji?  Może Pan potrzebuje dpoczynku od pracy? To co Pan opisuje nie oznacza, że coś Panu dolega, lecz żyje Pan innym życiem. O czym opowiadają Pana fantazje? Na ile realizuje Pan własne cele, a na ile cele porządnej rodziny, w której się Pan wychował? Myślę, że zagadkę warto rozwikłać w rozmowach z terapeutą.

5 dni temu
Wiktoria Waszczuk

Wiktoria Waszczuk

Dziękuję, że o tym napisałeś. To musi być dla Ciebie naprawdę trudne. Mieć poczucie, że życie toczy się jakby “obok”, a Ty obserwujesz je z dystansu, jak widz w kinie, zamiast uczestnika. To doświadczenie może budzić dużo niepokoju i samotności, więc dobrze, że szukasz odpowiedzi i wsparcia.

To, co opisujesz „zawieszanie się”, odpływanie w myśli, trudność z byciem tu i teraz może mieć różne przyczyny. Czasem wiąże się to z przewlekłym stresem, z przeciążeniem, z trudnościami w regulacji emocji, a czasem z mechanizmem odcięcia, który kiedyś mógł chronić, ale teraz zaczyna przeszkadzać. Może to też przypominać objawy związane z dysocjacją lub depersonalizacją - jednak po jednym opisie trudno jednoznacznie stwierdzić, co dokładnie się dzieje.

Jeśli masz przestrzeń, rozważ spotkanie z psychologiem lub psychoterapeutą. Już samo opowiedzenie komuś o tym potrafi dać dużą ulgę, a specjalista pomoże zrozumieć mechanizmy, które za tym stoją.
Nie jesteś w tym sam i są realne sposoby, żeby sobie pomóc.

Pozdrawiam,
psycholog Wiktoria Waszczuk

5 dni temu
Karolina Rak

Karolina Rak

Dzień dobry,

 

Umysł, który wędruje i nas wciąga w myśli to zjawisko, którego w pewnym stopniu doświadcza każdy z nas. Jednak to co Pan opisuje utrudnia codzienne funkcjonowanie i satysfakcję z życia. Żeby rzetelnie odpowiedzieć Panu na pytanie, z czego może wynikać ten problem, z całą pewnością musiałabym przeprowadzić z Panem wywiad, tak by dobrze zrozumieć co sprawia, że myśli zaprzątają tak dużą część Pana życia. Może to być objaw pewnych zaburzeń jak zaburzenia lękowe, ADHD, depresja i inne, może to być również trudność która występuje samodzielnie. Dlatego zaproponuję Panu pewną technikę, którą może Pan wdrożyć na własną rękę i sprawdzić jej skuteczność, jednak zachęcam też do konsultacji ze specjalistą. 

Jedną z najlepszych metod na "wyjście ze swojej głowy", jest powrót uwagi do chwili obecnej - możemy to osiągnąć poprzez skierowanie uwagi na odczucia z ciała lub otaczający nas świat. W pierwszej wersji może Pan raz na jakiś czas, co najmniej raz dziennie zatrzymać się na parę sekund w tym co Pan robi i postarać się przeskanować swoje ciało, zobaczyć jak się Pan czuje, poczuć jakiś jeden wybrany ruch ciała, przyjrzeć się np swojej dłoni, kiedy wykonuje ona jakiś ruch. Drugi sposób to przekierowanie swojej uwagi do wszystkich 5 zmysłów - przyjrzenie się 5 rzeczom, które Pan widzi, usłyszenie 4 dźwięków, poczucie 3 tekstur dotykiem, 2 zapachów i jednego smaku. Są to techniki pomagające wrócić do tu i teraz, a kiedy będzie Pan je praktykował regularnie mogą pomóc w lepszej uważności. 

Jednak tak jak wspomniałam może być to niewystarczające by poradzić sobie z trudnością - wówczas zachęcam do wizyty u psychologa lub psychoterapeuty.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina Rak 

Psycholożka i psychoterapeutka in spe

5 dni temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Cześć. To brzmi jak sposób, w jaki Twój układ nerwowy nauczył się działać, żeby radzić sobie z napięciem czy emocjami, nawet jeśli nie pamiętasz żadnych "wielkich" traum. Takie zawieszanie się, fantazjowanie, trudność w uczestniczeniu w rozmowach bywa formą odcięcia się od tu i teraz. Da się z tym pracować. Zwykle pomaga terapia, do której Cię zachęcam. Może też pomóc, jeśli zastanowisz się kiedy po raz pierwszy zauważyłeś u siebie to "odpływanie"? Czy ono daje Ci ulgę, czy bardziej Cię męczy? Czy masz momenty, w których czujesz się naprawdę obecny? Pozdrawiam Cię serdecznie,

 

Justyna Bejmert

psycholog

5 dni temu
Anna Szczypiorska

Anna Szczypiorska

Witaj, to, co opisujesz, bardzo przypomina stany depersonalizacji/derealizacji - poczucie, że życie „dzieje się obok”, a Ty je tylko obserwujesz. Nie musi to wynikać z traum czy przemocy; często pojawia się przy długotrwałym stresie, lęku, przeciążeniu, silnym życiu wewnętrznym albo jako mechanizm odcinania się od emocji. „Odpływanie” w fantazje bywa sposobem regulowania napięcia, ale z czasem zaczyna przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu. Takie doświadczenia są częstsze, niż się wydaje, i da się je skutecznie leczyć. Warto skonsultować się z psychoterapeutą lub psychiatrą, bo problem jest przewlekły i wpływa na codzienność. Pomagają też techniki uziemienia (skupienie na bodźcach tu i teraz) i trening uważności, które zmniejszają poczucie odrealnienia. To nie znaczy, że coś jest z Tobą „nie tak”, po prostu Twój układ nerwowy radzi sobie w taki sposób i potrzebuje wsparcia, żeby wrócić do pełniejszego przeżywania życia.

5 dni temu
Dagmara Kubik

Dagmara Kubik

To, co Pan/Pani opisuje — poczucie  „stania obok własnego życia”, odpływanie w myśli, trudność w pełnym uczestniczeniu w relacjach — może być bardzo obciążające. Wiele osób doświadcza podobnego odcięcia, nawet jeśli nie przeżyły wyraźnych traum czy trudnych sytuacji rodzinnych.

Takie „zawieszanie się” bywa sposobem, w jaki psychika chroni przed napięciem czy trudnymi emocjami. To nie musi oznaczać niczego „złego”, ale może wskazywać na mechanizmy, które warto bliżej zrozumieć.

Na podstawie krótkiej, pisemnej wiadomości nie da się postawić diagnozy ,natomiast z takim doświadczeniem można pracować w terapii, stopniowo ucząc się wracać do kontaktu ze sobą i z otoczeniem oraz rozumieć, skąd bierze się ten dystans.

To, że Pan/Pani zauważa problem i szuka pomocy, jest już istotnym krokiem w stronę zmiany. 



 

4 dni temu
Maria Pyziak

Maria Pyziak

Rozumiem, że to, co Pan opisuje, to poczucie "zawieszania się" i oddzielania od życia. Może to wynikać ze stosowania strategii unikania, być może z obawy przed trudnymi emocjami czy poczuciem niepewności. Choć na poziomie intelektualnym funkcjonuje Pan zwyczajnie, emocjonalnie może czuć się Pan wycofany i "na autopilocie". Takie strategie, jak nadmierne rozmyślanie czy wycofanie, mogą dawać poczucie kontroli, ale również prowadzą do poczucia oddzielenia od życia. Ważne jest, by zrozumieć ten mechanizm i stopniowo zacząć wracać do pełniejszego zaangażowania w codzienność i przeżywanie emocji. Z pomocą odpowiednich narzędzi, jak np. uważność, można nauczyć się być bardziej obecnym w "tu i teraz". W zrozumieniu i poradzeniu sobie z opisanymi trudnościami może być pomocna psychoterapia poznawczo- behawioralna lub terapia schematu.

4 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Koszmar senny/ paraliż senny. Co to mogło być?
Witam. Nie wiedziałam gdzie się zwrócić a nie ukrywam, że jestem ciekawa i lekko przestraszona co to może znaczyć. Od dłuższego czasu jestem podana na ciągły stres, dodatkowo zbliżają się wakacje i mam ostatnie zaliczenia. (Jestem w drugiej klasie liceum). Dzisiaj, kiedy położyłam się spać po południu, śnił mi się na początku stresujący sen. Potem dopiero się zaczęło, a mianowicie kiedy lekko się przebudziłam i chciałam zmienić pozycję, zaczęłam ciężko oddychać a moje tętno(nie wiem czy to był sen, czy prawda) z każdym oddechem rosło niemożliwie szybko, dudniło mi w uszach i przyspieszało. Nie mogłam ruszyć żadną kończyną, były niesamowicie ciężkie i czułam jakby były związne. Oczy były jakby przyklejone do powiek i mogłam otworzyć tylko jedno na krótką chwilę. Działo się tak co kilka razy, bo w między czasie zapadałam chwilowo w sen. Cały czas byłam jednak świadoma i wiedziałam, że jestem w moim łóżku, jaka jest pora dnia itp. Mimo wszystko co jakiś czas jak poddawałam się i nie próbowałam wstać ani krzyczeć, moje tętno cały czas przyspieszało a oddech stawał się cięższy i cięższy. W pewnym momencie, kiedy walczyłam, aby wstać i otworzyć oczy, nagle stałam na środku mojego pokoju, był pusty i pomalowany jedynie na szaro. W tym momencie, w mojej głowie pojawiły się dwie myśli - umarłam albo wzięłam narkotyki. (Nigdy w życiu nie brałam narkotyków). Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać, przerażona, że nie zdążyłam pożegnać się z mamą i że już nigdy nie wyjdę z tego snu. Po tym chwilowym załamaniu znowu byłam świadoma w moim skostniałym i związanym ciele. Zaczęłam znowu walczyć, próbowałam krzyczeć, spaść z łóżka czy chociażby się ruszyć. Uchyliłam jedno oko ale na marne i na chwilkę. Następnie kiedy znowu się poddałam, obudziłam się w moim pokoju(To nadal nie było na prawdę) i zaczęłam wstawać z ogromną trudnością i się przewracać. Znowu się poddałam,znowu ogromne tętno, ciężki oddech i skostniałe ciało. Próbowałam dzwonić do przyjaciółki,próbowałam iść do lekarza w śnie - na nic. Znowu otwarłam oko. Zobaczyłam mój pokój i myślałam,że juz po wszystkim ale nie. Mój pokój był taki sam jak zawsze tylko 2 małe rzeczy się zmieniły. Mam całe popisane i porysowane drzwi a w tym dziwnym śnie napis na drzwiach był jakby w 3D i leciał w moją stronę + przy suficie lewitował brązowy dzbanek z zielonymi zdobieniami. Już się zupełnie poddałam i akurat w tym momencie się obudziłam z okropnym bólem głowy, wysokim tętnem i szorstkim oddechem. O co mogło chodzić? Wiem ze to pewnie jakiś zwykły paraliż senny, ale może oznacza to coś głębszego? (Miałam już tak raz w przeszłości, ale łagodniej)
Jak mam dobrać odpowiedniego psychologa jeśli mam problemy ze sobą na kilku płaszczyznach? Mam brak pewności siebie, brak znajomych, myśli samobójcze, poczucie braku sensu życia, nieudane życie seksualne, poczucie bycia zerem jako facet, samotność i jeszcze coś by się znalazło.
Jak skutecznie pozbyć się natrętnych i negatywnych myśli?

Witam. Jak pozbyć się natrętnych myśli i negatywnych myśli, które zdarzają się często?

Czy mieszkam w nawiedzonym miejscu? Szepty, strach i dziwne zdarzenia w mieszkaniu
Cześć, piszę tutaj, bo nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie jestem osobą, która wierzy w zjawiska paranormalne, zawsze starałem się podchodzić do życia racjonalnie. Ale to, co dzieje się od kilku tygodni, sprawia, że zaczynam wątpić we wszystko, co dotychczas uważałem za oczywiste. Wynajmuję mieszkanie w starej kamienicy na obrzeżach miasta. Wprowadziłem się tu pod koniec zeszłego roku, miejsce było tanie, a właściciel zaskakująco chętny do negocjacji. Trochę mnie to zdziwiło, ale nie zadawałem pytań. Na początku wszystko było w porządku. To stare mieszkanie, więc czasem coś trzeszczy, czasem rury wydają dziwne dźwięki, nic czego bym się nie spodziewał. Ale potem zaczęło się coś dziwnego. Najpierw w nocy budziły mnie ciche szepty. Myślałem, że to sąsiedzi, ale dźwięk był bardzo dziwny. Jakby dochodził ze ściany obok mojego łóżka. To nie było normalne. Z czasem te szepty stały się coraz bardziej wyraźne. Nie mogłem ich zrozumieć, brzmiały jak coś pomiędzy jęczeniem a niezrozumiałym mamrotaniem. Za każdym razem, gdy zapalałem światło, wszystko cichło. Kilka dni temu stało się coś, co naprawdę mnie przeraziło. Była druga w nocy, leżałem w łóżku i znowu usłyszałem te szepty, ale tym razem ktoś wyraźnie powiedział moje imię. Nie "hej", nie jakieś przypadkowe słowa, tylko moje imię. Wtedy poczułem to coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem – absolutny, paraliżujący strach. Wstałem, włączyłem wszystkie światła i próbowałem racjonalnie to wytłumaczyć. Ale następnego dnia, gdy wróciłem do mieszkania, zobaczyłem, że na ścianie, przy której stoi moje łóżko, pojawiły się pionowe rysy. Jakby coś próbowało się stamtąd wydostać. I teraz nie wiem, co robić. Czy to moja psychika płata mi figle? Może to jakaś ukryta trauma? Czy można mieć halucynacje dźwiękowe i wizualne jednocześnie? A może coś naprawdę jest nie tak z tym miejscem? Co powinienem zrobić?
Czuję, że społeczeństwo nie szanuje osób uprzejmych, grzecznych-trzeba być chamem, żeby otrzymać respekt.
Witam. Mam pytanie, dlaczego jak człowiek jest miły, uprzejmy, grzeczny, uczciwy, to ludzie próbują człowieka wykorzystać i nie szanują, pomiatają. Czy w tych czasach trzeba być chamem i prostakiem, żeby mieć szacunek i respekt u ludzi ?
Rozwój osobisty

Rozwój osobisty - jak skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele

Chcesz skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele? Poznaj kluczowe aspekty rozwoju osobistego, które pomogą Ci w realizacji Twoich ambicji. Dowiedz się, jak wykorzystać swój potencjał i stać się najlepszą wersją siebie!