Left ArrowWstecz

Czy osoba z syndromem wewnętrznego nieutulonego dziecka może być dobrym rodzicem?

Czy kobieta z syndromem wewnętrznego, nieutulonego dziecka, w ogóle powinna być rodzicem..?

User Forum

Anonimowo

2 miesiące temu
Jakub Redo

Jakub Redo

Dzień dobry!

Twoje pytanie jest bardzo złożone i nie ma jednej prostej odpowiedzi.

Rodzicielstwo wymaga dojrzałości emocjonalnej, umiejętności samoregulacji oraz zdolności do odczytywania i odpowiadania na potrzeby dziecka. Osoba z syndromem wewnętrznego, nieutulonego dziecka może mieć trudność w zapewnieniu dziecku stabilności emocjonalnej, jeśli sama zmaga się z niezaspokojonymi potrzebami.

Jednak sam fakt posiadania tego syndromu nie przesądza o tym, czy ktoś może być dobrym rodzicem. Kluczowe jest to, czy dana osoba jest świadoma swoich trudności i gotowa do pracy nad sobą.

Jeśli to pytanie dotyczy Ciebie, drogi Anonimie, gorąco zachęcam do skorzystania z konsultacji psychologicznej – są one dostępne również tutaj, na platformie.

 

Wszystkiego dobrego!

Jakub Redo

2 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry!

Jeśli masz wątpliwości dotyczące swojego stanu emocjonalnego i jego wpływu na rolę rodzica, warto skonsultować się z psychologiem lub terapeutą. Profesjonalna pomoc może pomóc w zrozumieniu swoich uczuć, praca nad nimi oraz rozwinięciu zdrowych strategii radzenia sobie z trudnościami.

Wszystkiego dobrego!
Martyna Jarosz

2 miesiące temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry

Każdy etap życia może być szansą na uzdrowienie w sobie fragmentów, które były niezaopiekowania, zaniedbane czy źle traktowane.  Rodzicielstwo jest także takim etapem. 

Warto przygotować się do takiego momentu w życiu decydując się na pracę psychoterapeutyczną, która pozwoli lepiej zrozumieć siebie, swoje wybory czy poukładać sobie te kawałki z przeszłości, tak by w większej zgodzie ze sobą żyć. 

Wraz z większym zrozumieniem siebie, odbudowywaniem troski wobec siebie może pani świadomie podchodzić do relacji i otwierać się na nowe ich tworzenie, czyli także ze swoim dzieckiem i tym wewnętrznym ,i tym przez nas urodzonym.

 

Pozdrawiam

Beata Matys Wasilewska

psycholog

2 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Drogi Anonimie,

myślę, że wiele matek (i nie tylko ta część społeczeństwa) ma zaniedbane swoje "wewnętrzne dziecko". Doświadczenia, które zdobyliśmy w okresie dzieciństwa, mają wpływ na nasze przekonania, myśli i zachowania. Niezależnie od tego, czy zapytałabyś o rodzicielstwo, rodzinę, małżeństwo, jakiekolwiek relacje odpowiedź będzie jednoznaczna: tak, nasze wewnętrzne dziecko ma na to wpływ. 

W celu zgłębienia wiedzy na ten temat podsyłam dość popularną i rzeczową literaturę:

* Jak ukoić swoje wewnętrzne dziecko - A. Calvo

* Odkryj swoje wewnętrzne dziecko - S. Stahl

* Zadbaj o swoje wewnętrzne dziecko (wsparcie dla DDA i DDD) - Ch. L. Whitfield 

 

Pozdrawiam,

Katarzyna Kania-Bzdyl

2 miesiące temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

To, czy kobieta z syndromem wewnętrznego, nieutulonego dziecka powinna być rodzicem, zależy od jej gotowości do pracy nad sobą. Ten syndrom wynika z niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych i może wpływać na relację z dzieckiem, jeśli rodzic szuka w nim pocieszenia czy rekompensaty za własne braki z dzieciństwa.  

Kluczowe jest pytanie: Czy jestem świadoma swoich ran i chcę nad nimi pracować? Jeśli tak, to masz szansę stworzyć zdrową relację z dzieckiem, nie powielając własnych trudnych doświadczeń. Bycie rodzicem nie wymaga perfekcji, ale otwartości na rozwój. To, że zadajesz to pytanie, już świadczy o Twojej dojrzałości i trosce. Warto skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. 

Pozdrawiam,

Anastazja Zawiślak

Psycholog

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Bezpłodność - czy można przepracować samemu ten problem?
Dzień dobry, mam 26 lat, dwa lata temu dowiedziałam się że nie mogę mieć dzieci. Diagnoza straszna, poczułam że cały mój życiowy plan się posypał. W ciągu tych paru lat "przetrawiłam" trochę cała tą sytuację, jestem w stanie otwarcie mówić o swojej przypadłości. Niestety nadal czuję niepokój jeśli chodzi o przyszłość. Czuję wewnętrzna blokadę przed planowaniem przyszłości z partnerem, który cały czas mnie wspiera. Boje się że coś co planuje i czego bardzo chce znów legnie w gruzach. Dodatkowo problemem staje się obecność dzieci. Coraz trudniej mi przebywać w ich otoczeniu. Czuję też zazdrość i niesamowity żal, kiedy dowiaduje się że znajomi spodziewają się dziecka(mimo to staram się cieszyć ich szczęściem). Nie chce dopuścić do sytuacji kiedy stanę się zgorzkniałą starszą panią, z garstką kotów, tym bardziej że bardzo chciałabym stworzyć rodzinę. Rozważam adopcje, choć tak jak pisałam wcześniej boję się czegokolwiek planować. Niezwykle irytuje mnie także obecna sytuacja w kraju ,gdzie nie ma kompletnie wsparcia dla osób bezpłodnych. Nie otrzymałam żadnej pomocy psychologicznej, właściwie więcej o swojej diagnozie dowiedziałam się chodząc od lekarza do lekarza. Tutaj moje pytanie czy jest sposób aby samodzielnie przepracować ten problem?
Czy jeśli odnajdę i zaspokoję niezaspokojone dotąd potrzeby mojego wewnętrznego dziecka..
Czy jeśli odnajdę i zaspokoję niezaspokojone dotąd potrzeby mojego wewnętrznego dziecka, to jest szansa, że mając w przyszłości dzieci, będę zaspokajać ich faktyczne potrzeby, zamiast rekompensować sobie ich kosztem moje własne?
Czy dwoje ludzi z przypadku mogą stworzyć odpowiedni dom dla swojego dziecka?
Czy dwoje ludzi z przypadku mogą stworzyć odpowiedni dom dla swojego dziecka?
Czy choroby psychiczne są dziedziczne? Czy dzieci niepoddane niewłaściwym zachowaniom rodzica i tak mogą zmagać się z psychiką?
Czy choroby psychiczne mogą być dziedziczone? Takie jak mitomania, kleptomania lub zaburzenia osobowości i zachowania dorosłych, np. zaburzenia preferencji seksualnych, transseksualność. Czy dzieci, które nie widziały niewłaściwych zachowań ojca mogą być narażone na problemy z własną psychiką?
Niechęć do posiadania dzieci u partnerki - czy terapia par będzie dobrym rozwiązaniem na przepracowanie problemu?
Mam 33 lata i jestem z partnerką od 2 lat. Układa nam się świetnie, w głowie od samego początku krążyły mi oświadczyny i wspólne życie. Z dzieckiem. Natomiast partnerka oświadczyła mi, że nie planuje potomstwa. Nie chce mieć dzieci, ponieważ w jej mniemaniu jest to samolubne, egoistyczne. Ma nastawienie bardzo pesymistyczne do świata i ludzi. Z drugiej strony bardzo dba o zwierzęta i w rozmowach często żartujemy sobie, że to są "nasze dzieci". Nie mniej jednak chciałbym mieć z nią potomstwo. Nie naciskałem nigdy w tej materii, nie stawiałem ultimatum ale sugerowałem jej, że jest do dla mnie bardzo ważna i osobista kwestia. By nie wywierać większej na nią presji, powiedziałem moim rodzicom by tej kwestii nie poruszali w relacjach z nią, ani nie naciskali. Zgodzili się i obie strony bardzo się akceptują. W rozmowach pościelowych na moje pytania odnośnie rodzicielstwa zawsze odpowiada argumentami antynatalistycznymi lub sugeruje, że domniemane potomstwo mogłoby nie spełniać mojego wyobrażenia o rodzinie albo, że seks już nie będzie taki sam co po narodzinach dziecka. Wiem, że jej dzieciństwo nie należało do najlepszych a relacja z jej rodzicami nie jest idealna i według mnie to przekłada na swoją decyzje o nie-macierzyństwie. Stąd też moje pytanie, czy może jakaś terapia dla par byłaby dobrym rozwiązaniem, w której moglibyśmy to jakoś przepracować?
Nie panuje nad swoimi emocjami, teraz mogę przez to mieć odebrane prawa do dziecka.
Nie wiem, co mam robić, jestem bezradna. Nie panuje nad swoimi emocjami, teraz mogę przez to mieć odebrane prawa do dziecka. Syn jest z zespołem Aspergera. Proszę o pomoc.
Czy można wyjść całkowicie z zaburzeń?
Czy z osobowości unikającej, nerwicy lękowej i dystymii da się całkowicie wyjść?
Czy kontynuacja już indywidualnie terapii po terapii małżeńskiej jest ok?

Mam pytanie- zakończyliśmy z mężem terapię małżeńska , z skutkiem pozytywnym 🙂 Natomiast pani psycholog stwierdziła, że powinnam przepracować kilka tematów z dzieciństwa i zaproponowała, że już po zakończonej terapii małżeńskiej mogę spotkać się indywidualnie. Czy to jest ok?

Czy moje doświadczenia życiowe wykluczają mnie z możliwości stworzenia związku?

Witam. 

Moje pytanie jest następujące, czy facet taki jak ja, czyli (posiadający traumy dziecięce, złe doświadczenie w relacjach z kobietami, stany depresyjne, niską samoocenę, który przeżył niespełnioną i nieodwzajemnioną miłość do kobiety, który w wieku nastoletnim dopuścił się krzywdy seksualnej na młodszej siostrze, uzależniony od gier komputerowych, pornografii/masturbacji, miał jedną 'prawie' próbę samobójczą).

Czy takie 'bogate' doświadczenie życiowe, nie jest już wystarczającym czynnikiem do dyskwalifikacji o relację i związek z kobietą? Czy właściwie powinienem zapomnieć o tym?