Left ArrowWstecz

Czy fikcyjny świat z filmu może zdominować moje życie i relacje?

Dzień dobry. Jakiś czas temu obejrzałam pewien film, który spodobał mi się tak bardzo, że zaczęłam myśleć o nim prawie bez przerwy. Świat przedstawiony w tym filmie tak mi przypadł do gustu, że świat realny teraz wydaje mi się strasznie nudny. Głównie mam na myśli ludzi, którzy przestali mnie interesować, a ich miejsce w mojej głowie zajęły postacie z tego filmu. Potrafię zająć się sprawami z życia codziennego, np. zrobić zakupy, lecz kompletnie nie interesuje mnie wchodzenie w jakiekolwiek relacje z prawdziwymi ludźmi, gdyż według mnie to właśnie postacie z filmu są ciekawe i intrygujące. Nie mam potrzeby kontaktu z realnymi osobami, bo żyję światem postaci fikcyjnych. Jest mi z tym bardzo dobrze, ale zastanawiam się, czy takie oderwanie od rzeczywistości jest jeszcze normalne? Czy być może już przekroczyłam pewną granicę? Uprzejmie proszę o odpowiedź.
Karolina Polańska-Czaja

Karolina Polańska-Czaja

Dzień dobry Mileno, trudno jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie, być może potrzebujesz teraz odpoczynku od ludzi, których spotykasz na co dzień, i świat fantazji Ci w tym pomaga.

A może to rodzaj nowej pasji. 

 

Możesz poobserwować siebie i jeśli zauważysz, że to zaczyna zaburzać Twoje codzienne funkcjonowanie lub zaczyna powodować cierpienie, lub samotność. warto byłoby porozmawiać ze specjalistą.

 

Dobrego dnia, Karolina

23 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Pucicka-Szewczak

Katarzyna Pucicka-Szewczak

Witam. 

To, co Pani opisuje, może się zdarzać, a analiza tej sytuacji świadczy o Pani wysokim poziomie samoświadomości. Silne emocjonalne zaangażowanie w film może wynikać z poruszenia w Pani czegoś osobistego- być może potrzeby bliskości, czy wrażeń. Warto przyjrzeć się temu głębiej i zastanowić czy jest to mechanizm ucieczki od rzeczywistości, czy też poszukiwania stymulacji lub ukrytych potrzeb emocjonalnych.

 

Pozdrawiam.

23 dni temu
Daria Składanowska

Daria Składanowska

Dzień dobry, Pani Mileno!

Dziękuję, że podzieliła się Pani swoimi doświadczeniami. To, co Pani opisuje, to escapizm (ucieczka w fikcję), który zastępuje relacje z realnymi ludźmi – to powszechne zjawisko, które obserwuję wśród młodych osób. Dobrze, że zastanawia się Pani nad swoimi zachowaniami.  W Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach szukamy chwil, kiedy jest inaczej, tj. kiedy nie jest Pani w świecie filmu – to daje okazję do refleksji: jak to jest być w rzeczywistości, co Pani czuje, jakie zasoby wykorzystuje Pani wtedy, a jak jest poza nią? Co Pani o tym myśli?. Warto zastanowić się, po co mi są te kontakty z innymi i do czego niezbędne. Zachęcam do tego, aby się tym zachowaniom i schematom bardziej przyjrzeć na sesji indywidualnej. 

 

Pozdrawiam, 

Składanowska Daria 

Psycholog, Doradca Kariery  

23 dni temu
Linnea Rasmusson

Linnea Rasmusson

Dzień dobry,

To co Pani opisuje nie jest niczym poważnym samym w sobie. Ewidentnie coś w postaciach Pani przykuło uwagę, nie opisuje Pani co dokładnie w tych postaciach, czy to cechy charakteru, ubioru czy styl życia przykuło uwagę ale z tego co Pani piszę było tam coś co Panią zatrzymało.

Może Pani spróbować się przyjrzeć dokładnie co Panią tak pochłonęło, jaki element i jakie emocje i stan w ciele to zbudzało. Może to być pewien kierunek informacji dla Pani, dlaczego Panią to trochę odcięło od życia codziennego. Dla uspokojenia, pisarze często doświadczają takich stanów pisząc swoje powieści :) też potrzebują czasami wrócić do realu po dłuższym pisaniu. Dzieje się tak, gdy angażujemy się mocno w film lub książkę wieloma zmysłami. Film to nie tylko historia i postacie ale też przykładowo muzyka. To wszystko wciąga nas w inny świat i stan emocjonalny. 

Dopóki Pani jest wstanie kontynuować swoje życie codzienne i czuje się Pani ok na ten moment, może Pani pozwolić sobie na chwilę być w tym stanie. Jakby zaczęło to mocno wpływać na Pani komfort i życie i utrudniało, wtedy warto się głębiej zastanowić. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Linnea Rasmusson 

Psycholog

23 dni temu
Anna Olechowska

Anna Olechowska

Droga Mileno,

A jak Ty się z tym czujesz? Czy Ciebie martwi to oderwanie od rzeczywistości? Jeśli gdzieś czujesz w środku lęk, to jak myślisz, czemu może służyć to skupianie się na filmie? Czasem takie życie w fantazjach może być sposobem na ucieczkę od... Właśnie, co to mogłoby być u Ciebie? Masz może jakiś pomysł?

Pamiętaj, że zawsze możesz skontaktować się ze specjalistą, który pomoże znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Pozdrawiam ciepło 

23 dni temu
Marta Lewandowska-Orzoł

Marta Lewandowska-Orzoł

Pani Mileno, sztuka daktyczniempotragi poruszać, stąd mogą się pojawić duże emocje po np. obejrzeniu jakiegoś filmu. Warto zadać sobie jednak dodatkowe pytania, aby rozjaśnić sobie w głowie swoją sytuację :) 

Może się Pani zastanowić co jest w tym filmie czego nie ma Pani w realnym życiu? Jakie cechy postaci z filmu najbardziej wzbudziły Pani zainteresowanie? Czym różnią się osoby z filmu od tych z którymi na co dzień ma Pani styczność? W tych odpowiedziach można szukać potrzeb, które na ten moment może nie są realizowane w Pani życiu, a mają dla Pani duże znaczenie (nawet jeśli do tej pory to nie dawało o sobie tak w prost znać). 
W razie trudności z odpowiedziami lub doszukaniem się potrzeb do zadbania, zawsze warto szukać dalej wsparcia i rozważyć na przykład pracę z psychologiem nad tym tematem. 
Życzę wszystkiego dobrego 

Marta Lewandowska-Orzoł 

23 dni temu
Paweł Zamojć

Paweł Zamojć

Dzień dobry,

 

czasem silne zaangażowanie emocjonalne w świat filmu czy książki jest sposobem, w jaki organizm reaguje na przeciążenie, stres lub brak satysfakcji w codzienności. Fikcyjny świat może wtedy dawać poczucie bezpieczeństwa, sensu, emocji czy przynależności, których chwilowo brakuje w realnym życiu.

 

Warto jednak to uważnie obserwować – jeśli zauważa Pani, że coraz trudniej wrócić do kontaktu z ludźmi, że realny świat wydaje się coraz bardziej obojętny, a myślenie o filmie zajmuje większość dnia, to może być sygnał, że ta forma ucieczki zaczyna pełnić bardziej ochronną, ale też ograniczającą funkcję.

 

Z Pani opisu sytuacji, wygląda to na reakcję organizmu na emocjonalne napięcie lub pustkę, która w ten sposób znajduje ujście. Warto dać sobie czas, przyjrzeć się, czego ten filmowy świat Pani dostarcza – może emocji, może sensu, a może po prostu spokoju.

 

Jeśli jednak poczuje Pani, że ten stan się pogłębia – trudniej będzie skupić się na pracy, kontaktach czy codziennych obowiązkach – warto zgłosić się do psychologa lub psychiatry na pogłębioną diagnostykę. To pomoże lepiej zrozumieć, co się dzieje i dobrać odpowiednią formę wsparcia.

 

Już sam fakt, że Pani to zauważa i o tym pisze, świadczy o dużej samoświadomości i krytycyzmie wobec swoich przeżyć – to bardzo ważne i dobry punkt wyjścia do dalszej pracy nad sobą.

 

Z życzliwością

Paweł Zamojć

23 dni temu
Elżbieta Byzdra-Rafa

Elżbieta Byzdra-Rafa

Dzień dobry 🙂 

Trudno cokolwiek odpowiedzieć bez konsultacji 🙂

Ale to nie do postaci z filmu, a do konkretnych (choć w wirtualnym kontakcie) ludzi wysłała Pani to pytanie 🙂 Może nie wszystkie potrzeby postacie z filmu są w stanie zaspokoić?

Przed obejrzeniem tego filmu pewnie widziała Pani inne filmy, inne światy przedstawione i nie zrobiły na Pani takiego wrażenia. Ciekawe dlaczego? Czy to ten konkretny film był tak wspaniały, czy nałożył się na jakieś trudności, kłopoty w Pani realnym życiu? I co z dotychczasowymi kontaktami, relacjami? Jakie one były przed obejrzeniem tego filmu, czy były w nich trudności kłopoty? Co Pani bliscy mówią nt. tej Pani zmiany potrzeb? Czy wyrażają np. niepokój?

Proponuję konsultację z lekarzem psychiatrą. To będzie najbardziej kompetentna osoba, aby odpowiedzieć na Pani pytanie 🙂

 

Pozdrawiam serdecznie

Elżbieta Byzdra-Rafa 

terapeutka Gestalt 

 

22 dni temu
Monika Figat

Monika Figat

Dzień dobry,

 

fascynacja światem fikcyjnym, szczególnie gdy daje on poczucie bezpieczeństwa czy ekscytacji, może być dla nas bardzo pociągająca. Wiele osób doświadcza podobnych uczuć po obejrzeniu filmu, przeczytaniu książki czy zetknięciu się z inną formą sztuki.

 

Jednak gdy zauważa Pani, że świat realny przestaje być interesujący, a relacje z ludźmi tracą na znaczeniu, warto się temu przyjrzeć z troską. Samo to, że zadaje Pani pytanie na forum sugeruje, że jakaś Pani część obawia się, czy taka postawa służy Pani na dłuższą metę.

 

W nurcie Terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT) patrzymy na to, jak nasze myśli i wyobrażenia wpływają na codzienne funkcjonowanie oraz na to, czy pomagają nam żyć zgodnie z własnymi wartościami. Czasem ucieczka w świat fikcyjny może być sposobem radzenia sobie z trudnościami lub rozczarowaniem rzeczywistością.

 

Nie oznacza to od razu, że przekroczyła Pani jakąś granicę – sytuacja jest złożona i wymagałaby głębszego zrozumienia Pani doświadczeń oraz motywacji. Jeśli czuje Pani, że to oderwanie od rzeczywistości zaczyna przeszkadzać w codziennym życiu lub budzi niepokój, warto rozważyć rozmowę z psychologiem, by wspólnie przyjrzeć się temu zjawisku i poszukać rozwiązań.

 

Serdeczności i powodzenia

Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line]

22 dni temu
Agnieszka Domaciuk

Agnieszka Domaciuk

Mileno,

Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. Filmy, książki i inna twórczość ma poniekąd za zadanie przenosić nas do innego świata, świata bohaterów kreowanych i przedstawianych w nich. Często utożsamiamy się z jakimiś postaciami z różnych powodów - mogą prezentować spójne dla naszych wartości lub odzwierciedlać nasze potrzeby. Piszesz o tym, że czujesz się dobrze żyjąc życiem postaci fikcyjnych, więc piszesz o pewnych korzyściach, jakie ten film Ci daje. Ważne, aby zrozumieć, że w świecie fikcyjnych odgrywają się sceny czasem mało realistyczne w porównaniu z życiem codziennym i pewne nasze oczekiwania od innych osób względem ich zachowań będę niemożliwe do spełnienia. Warto zastanowić się, co jest dla Ciebie ważne w postaciach z filmu, jakie cechy są dla Ciebie przyciągające i czy takie osoby również otaczają Cię w życiu codziennym? Być może grupa społeczna, a którą aktualnie tworzysz związki nie zaspokaja Twoich potrzeb, które każdy z nas posiada również w relacjach z innymi? Nie jest to sytuacja niepokojąca, ponieważ tak jak piszesz, realizujesz codzienne zadania i nie wywołuje to u Ciebie żadnego rodzaju cierpienia czy przykrych konsekwencji, ale jesli pewne kwestie Cię zastanawiają to warto przemyśleć, czego oczekujesz od rzeczywistych relacji z innymi ludźmi i czy jesteś w stanie te same emocje odczuwać w kontakcie z nimi.

 

Wszystkiego dobrego!

Domaciuk Agnieszka

Psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia

22 dni temu

Zobacz podobne

Czy psycholog może wystawić opinię o ojcu bez rozmowy z obydwoma rodzicami? Nieetyczne zachowanie psychologa

Dzień dobry. Zapisałem dzieci do psychologa zgodnie z zaleceniami WWR z placówki psychologiczno-pedagogicznej. Dzieci były na jednej wizycie i psycholog poprosił jeszcze o spotkanie ze mną i żoną, aby ogólnie porozmawiać o dzieciach i dowiedzieć się więcej. Po wspólnym spotkaniu moja żona zadzwoniła telefonicznie i powiedziała, że jesteśmy w trakcie rozwodu i bardzo się nie dogadujemy. Ja nie wiedziałem, że w czasie spotkania mamy o tym powiedzieć, bo nie mówię na prawo i lewo o tym stanie rzeczy. Myślałem, że psycholog, jeśli to istotne, sama zapyta o takie rzeczy. Na tej podstawie psycholog wystawiła zaświadczenie mojej żonie, że ona przejmuje się dziećmi, a ja niestety nie przejawiam inicjatywy rodzicielskiej i nie zajmuję się dziećmi. Nadmienię, że jestem wiodącym rodzicem, ponieważ żony wiecznie w domu nie było i nie ma, ponieważ prowadzi bujne życie prywatne, imprezowo, a ja sam od lat wychowuję dzieci. Żona jest w domu gościem. 

I teraz moje pytanie: Czy psycholog może o mnie wystawić opinie, chociaż w ogóle ze mną na ten temat nie rozmawiała i chociaż nie jestem przedmiotem badania? Natomiast odbyła rozmowę prywatną z moją żona, a ze mną już nie... W zaświadczeniu napisała, że "bazując na rozmowie matki z dziećmi stwierdzam, że ojciec nie przejawia inicjatywy rodzicielskiej" Jak można stwierdzić coś takiego o trzeciej osobie bazując na rozmowie matki z dziećmi? Przecież to jest kpina. Potem napisałem obszerną wiadomość opisując mój punkt widzenia i dołączając dowody na to, iż biła dzieci (miała niebieską kartę) oraz że kłamie w czasie spotkań... Poprosiłem o wystawienie zaświadczenia dla mnie iż opłacam zajęcia ja oraz przywożę dzieci na nie. Uzyskałem odmowę wydania zaświadczenia.... Czy tylko mnie się coś wydaje, że coś tutaj jest nie tak ? Czy można coś takiego zgłosić? Jak tak to gdzie? Czy dlatego, że jestem mężczyzną to można stosować wobec mnie podwójne standardy? Dla mnie to jest po prostu kpina....

Tęsknię za terapeutką i terapią.

Jakiś czas temu zakończyłem terapię i nie potrafię sobie poradzić z tęsknotą do terapeutki mam wrażenie, że nie umiem już nikomu zaufać i porozmawiać szczerze co czuje. Mimo że terapia była zakończona w porozumieniu, że to już najwyższy czas zakończyć terapie. To w środku odczuwam, że dużo rzeczy ukryłem przed terapeutą i nie wiem co teraz robić, czy wrócić na terapie czy dać sobie szanse, że można liczyć tylko na siebie :(. Minął już rok od zakończenia terapii i dalej mam poczucie tęsknoty.

Terapeuta ma sporo trudnych sesji. Ja mam wrażenie, że jestem za łatwa dla jego kompetencji.

Dzień dobry, Co musiałoby się wydarzyć, co powinnam powiedzieć, jak zachować się, aby terapeuta stwierdził, że moja sesja była bardzo trudna? 

Często słyszę od terapeuty, że miał dużo trudnych sesji w tygodniu. Poświęca im dużo czasu, czasami kosztem naszych spotkań. Chciałabym, aby mi też tyle uwagi poświęcał na sesjach, jednak najwyraźniej jestem "za łatwa" i nasze spotkania są, aby je tylko odbębnić. 

Chcę więc, abym ja też miała bardzo trudną sesje. Tylko jak się za to zabrać?

Zmagania z chorobą, uzależnienie od leczenia i ignorancja bliskich - moja historia

Niedawno napisałam zapytanie o chorobę Munchausena. 

Jedna z Pań zapytała, co daje mi ból. Od nastoletnich lat się okaleczałam i po prostu sprawiało mi to przyjemność. I fizyczną i psychiczną. Czułam fizyczną ulgę i choć przez chwilę ktoś się mną interesował. W wieku 17 lat poznałam mężczyznę, który jest teraz moim mężem. Zaszłam też wtedy w ciążę i przysięgłam wtedy mojemu dziecku, że więcej się nie okaleczę. Prawie mi się udało, bo przez 13 lat zrobiłam to tylko raz. Gdy zachorowałam, na początku nikt nie wierzył mi, że naprawdę źle się czuję. Lekarz wysłał mnie do psychiatry, twierdząc, że mam depresję i załamanie psychiczne, bo zbiegło się to z utratą pracy, chociaż w ogóle mnie to wtedy nie zmartwiło, bo miałam jeszcze jedną pracę. Nikt mnie nie słuchał, po prostu ładowali we mnie antydepresanty. Aż pewnego dnia przy zwyczajnej kontroli holterem, bo byłam kilka miesięcy po zabiegu kardiologicznym, po prostu zatrzymało mi się serce. I wtedy okazało się, że mam ostrą postać boreliozy, która zniszczyła serce i prawie mnie zabiła. Jeszcze okazało się, że jestem w ciąży. Przez całą ciążę umierałam ze strachu o życie dziecka i o swoje życie. Niecały rok później miałam nawrót boreliozy, też mnie nikt nie słuchał. Zrobiłam badania na własną rękę i oczywiście nawrót. Wyleczono, ale problemy kardiologiczne się pogłębiły. 

Zrobiono mi eksperymentalny zabieg, który tylko pogorszył wszystko jeszcze bardziej. Nie byłam w stanie funkcjonować, nie miałam siły, serce szalało, wywoływało utraty przytomności, a lekarze mówili, że to przejdzie, bo to etap gojenia. Trwało to rok. W międzyczasie umarła moja przyjaciółka poznana w szpitalu z wręcz identyczną historią choroby jak moja. Byłam przerażona, gdy zaproponowano wstawienie rozrusznika, nawet się nie zawahałam. Przyniosło to ulgę na chwilę, ale strach o własne zdrowie i życie przerodził się w potrzebę. Uświadomiłam sobie, że ja nie chcę zostać wyleczona, chcę być leczona, bo tylko wtedy ktoś mnie słucha, poświęca mi uwagę. Mój mąż nie był przy mnie, nawet gdy wszczepiali mi rozrusznik. Ograniczał się do podrzucenia mnie kolejny raz do szpitala i na tym zainteresowanie się kończyło. Zresztą tak jest cały czas. Mam wrażenie, że jestem mu potrzebna tylko do codziennych obowiązków, żeby miał mniej na głowie i nic więcej. Rok temu próbowałam popełnić samobójstwo. Wzięłam ogromną dawkę antydepresantów, ledwo mnie uratowano, spędziłam 10 dni w szpitalu psychiatrycznym. Nie wstrząsnęło to za bardzo moim mężem. Raczej cieszył się, że dalej będę użyteczna. Nikt nie wie o próbie samobójczej, ukryłam to, wstydząc się, a mój mąż też stwierdził, że lepiej to ukryć. Wołał zamieść wszystko pod dywan, zamiast mi pomóc i mieć gdzieś opinię innych. Jestem w tym sama, nie potrafię pójść dalej. Zostałam tylko ja i moje choroby. Na szczęście mój stan zdrowia znów się zaczął pogarszać, więc przynajmniej czuję spokój.

Jaki specjalista może pomóc na lęki?
Jaki specjalista może pomóc w przypadku niskiej samooceny lęków karania się non stop za błędy z przeszłości braku umiejętności stawiania granic w relacjach?
Depression Hero

Depresja – przyczyny, objawy i skuteczne leczenie

Depresja to poważne zaburzenie psychiczne, które może dotknąć każdego. Wczesna diagnoza i leczenie są kluczowe – poznaj objawy, metody leczenia i sposoby wsparcia chorych. Pamiętaj, depresję można skutecznie leczyć!