Czy korzystanie z cudzej motywacji to niedozwolona pomoc czy zniekształcenie poznawcze?
Czy rozważania na temat tego, czy jakaś pomoc od innych lub motywacja czerpana z przebywania z ludźmi, lub czerpanie motywacji do innych działań z działania, które być może powinno być realizowane w innym czasie, to formy niedozwolonej pomocy, z których nie należy korzystać? Czy raczej, jeżeli ktoś ma takie rozważania i sabotuje przez nie swoje życie, obawiając się, że jak coś osiągnie to przez tę "niedozwoloną" pomóc to są to jakieś zniekształcenia poznawcze lub inne zaburzenia i nie należy takich myśli przestrzegać?
Anonimowo

Artur Trzcinski
To bardzo ciekawe pytanie, które dotyka tematu samodzielności i wartości własnych osiągnięć.
W rzeczywistości każdy człowiek korzysta z pomocy innych, zarówno w sposób świadomy, jak i nieświadomy.
Inspiracja płynąca z otoczenia, motywacja od ludzi czy korzystanie z czyjejś wiedzy to naturalne elementy rozwoju.
Nie czyni to osiągnięć mniej wartościowymi, wręcz przeciwnie, pozwala wzrastać i iść dalej.
"Jeśli jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju, to znaczy, że jesteś w złym pokoju." – Charlie Munger
Charlie Munger był wybitnym inwestorem i znany jest z głębokiej mądrości życiowej. Jego słowa podkreślają, jak ważne jest otaczanie się ludźmi, od których można się uczyć. Rozwój wymaga wyzwań i inspiracji, a przebywanie wśród mądrzejszych od siebie sprzyja zdobywaniu wiedzy i nowych perspektyw.
Jeśli pojawiają się myśli, które prowadzą do sabotowania siebie, takie jak:
- „Jeśli skorzystam z motywacji od kogoś, to mój sukces nie będzie 'mój'”,
- „Jeśli działam teraz, choć miałem to zrobić później, to jest to jakaś forma oszustwa”,
to warto się im przyjrzeć.
Takie przekonania mogą wynikać ze zniekształceń poznawczych, takich jak:
- Myślenie czarno-białe („albo osiągam coś całkowicie sam, albo to nie ma wartości”),
- Nadmierna odpowiedzialność („muszę wszystko zrobić idealnie według pierwotnego planu”),
- Katastrofizacja („jeśli skorzystam z pomocy, to moje osiągnięcie nie będzie miało znaczenia”).
Warto zapytać siebie:
- Czy to przekonanie faktycznie pomaga mi osiągać cele?
- Czy inni ludzie, których podziwiam, osiągnęli sukces całkowicie sami?
- Co bym powiedział przyjacielowi, który myśli w ten sposób?
Ostatecznie, motywacja, inspiracja i wsparcie od innych to zasoby, z których warto korzystać. Życie nie jest egzaminem, na którym każde wsparcie to „niedozwolona pomoc” – jest procesem, w którym uczymy się i rozwijamy także dzięki innym.
Czy to podejście wydaje Ci się pomocne? Może warto zastanowić się, skąd dokładnie wzięło się to przekonanie i jak wpływa na Twoje życie?
Dr Artur Trzcinski

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam. Czy terapeuta osoby zaburzonej (narcyz ukryty) może mówić, żeby nie czuła się winna za to, co zrobiła swojemu partnerowi i wcześniejszym partnerom, jak i swojemu synowi?
Że stan psychiczny, w jakim on się znajduje, nie może być przyczyną jej zachowań, bo jako osoba dorosła sam decyduje o swoim życiu i zawsze mógł odejść z tej relacji jak czuł, że coś złego zaczyna się z nim dziać?
Czyli wina za przemoc psychiczna, najgorsze manipulacje, próbę doprowadzenia do samobójstwa jest po stronie ofiary? Bo jako osoba dorosła jest za siebie odpowiedzialna? Ktoś kto całe życie siebie samego okłamywał, żeby nie czuć się winnym w końcu doznaje skruchy, szuka pomocy specjalisty, żeby pomógł w uleczeniu siebie by nie krzywdzić więcej innych ludzi, słyszy coś takiego! Jaki może być te go finał? Według mnie to tylko w ulepszeniu się bycia złym.
Często czuję, że dopada mnie jakaś dziwna pustka i nuda, z którą nie umiem sobie poradzić. Wydaje mi się, że to może mieć związek z zaburzeniem osobowości schizoidalnej, bo relacje z ludźmi mnie męczą, a nowe zajęcia szybko przestają mnie interesować. Mam wrażenie, jakbym była zawieszona w próżni – bez celu, bez sensu, a przez to trudno mi znaleźć w sobie motywację, żeby cokolwiek zmienić. Czy są jakieś sposoby albo terapie, które mogłyby pomóc mi lepiej odnaleźć się w codziennym życiu? Jak w ogóle zacząć coś robić, kiedy nic nie wydaje się warte wysiłku?
Myślę też, czy praca nad jakimiś zainteresowaniami albo pasjami mogłaby coś zmienić, ale nawet nie wiem, od czego zacząć.
Macie jakieś wskazówki, jak wyjść z tego stanu i zacząć budować bardziej sensowne życie?
Mam wrażenie, jakbym żył w świecie pełnym podejrzliwości, która zaczyna mnie przytłaczać. Myślę, że ludzie wokół mnie skrywają jakieś ukryte intencje, nawet jeśli nie ma na to dowodów. Ta nieufność psuje moje relacje z innymi, przez co staję się zamknięty i odizolowany. Czuję się jakbym był w ciągłym stanie alarmowym, analizując każde słowo i gest innych... to naprawdę męczące. Chciałbym dowiedzieć się, jak mogę podjąć pracę nad tymi trudnościami i jakie kroki powinienem podjąć, by odzyskać spokój umysłu. Wiem, że samotne radzenie sobie z tym może być trudne, dlatego szukam profesjonalnej pomocy.