Left ArrowWstecz

Jak poradzić sobie z samotnością i poczuciem utknięcia na emigracji?

Dzień dobry. Mam problem ze swoimi emocjami. Od kilku lat mieszkam z rodziną za granicą. Emigracja była moim pomysłem, ponieważ chciałam coś zmienić w swoim życiu. Teraz mija piąty rok tutaj, a ja nadal nie mogę się odnaleźć. Czuję się tu bardzo samotna, a wszystko wokół wydaje się obce. Nie zbudowałam tutaj żadnych bliższych relacji, nie spotykam się z nikim po pracy, nie rozwijam się. Po prostu utknęłam. Każdego ranka toczę walkę sama ze sobą, żeby wstać z łóżka. Nienawidzę mojej pracy, a poza nią nie robię tu nic innego. Praca mojego męża zabiera mu cały czas. Kiedy już jest w domu, zasypia ze zmęczenia na kanapie. Moje dzieci odnalazły się tu lepiej, choć jeden z synów (przez początkowe trudności z akceptacją wśród nowych rówieśników) także stał się bardziej zamknięty w sobie. Jedynym plusem naszego wyjazdu jest to, że poprawiła nam się sytuacja materialna. To jest główny powód, dla którego mój mąż nie chce słyszeć o powrocie do Polski. Mówi, że tam będziemy zaczynać od zera. Fakt, będziemy musieli znaleźć nową pracę, ja będę musiała się przebranżowić, on prawdopodobnie też. Będziemy musieli mieszkać w gorszych warunkach, ponieważ w Polsce mamy malutkie mieszkanie. Jeśli chcielibyśmy kupić większe, to czeka nas kredyt. Mój mąż twierdzi, że żyję marzeniami, że na własne życzenie nie potrafię być szczęśliwa. A ja nie mam ochoty spędzić tutaj kolejnego roku życia. Czuję, że życie ucieka mi przez palce, że w Polsce mogłabym się wykształcić i rozwijać. Czuję się jak w klatce. Tutaj mamy dobre warunki i stabilną sytuację materialną, ale nic poza tym. Mam 37 lat i nie mam życia. W Polsce miałabym życie, ale nic poza tym nie jest pewne. Jestem potwornie zagubiona, nie wiem, co mam zrobić. Nie chcę zmarnować kolejnych lat życia na wegetacji w miejscu, którego nienawidzę.

User Forum

Aleksandra

3 dni temu
Patrycja Jaremko

Patrycja Jaremko

Pani Aleksandro,

 

to co Pani opisuje, brzmi jak emocjonalne wyczerpanie wynikające z długotrwałego procesu adaptacji. Emigracja to jedno z najbardziej wymagających doświadczeń psychologicznych - często odbiera to, co daje poczucie bezpieczeństwa.

 

Zanim podejmie Pani jakąkolwiek decyzję o zmianie, warto na chwilę się zatrzymać i przyjrzeć temu, co naprawdę stoi za pragnieniem powrotu.

Proszę spróbować nazwać, czego najbardziej Pani teraz brakuje. Czy to bliskości, poczucia sensu, rozwoju, a może wolności wyboru?

Czasem okazuje się, że nie chodzi tylko o miejsce (Polska czy emigracja), ale o zaspokojenie konkretnych potrzeb, które można próbować budować różnymi drogami.

Bywa tak, że powrót do Polski nie jest jedynym sposobem na odzyskanie siebie. Może da się zacząć od czegoś mniejszego: zapisania się na kurs (nawet online, po polsku), znalezienia lokalnej grupy wsparcia lub społeczności (np. polskie kobiety za granicą, warsztaty) albo rozmowy z psychologiem lub psychoterapeutą, który pomoże Pani uporządkować emocje i podjąć decyzję w sposób świadomy.

 

Życzę Pani dużo ciepła, spokoju i łagodności wobec siebie w tym procesie.

Patrycja Jaremko

Psycholog

2 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Monika Figat

Monika Figat

Dzień dobry,

 

dziękuję za podzielenie się Pani historią. Sama mam doświadczenie podróży na różne krańce świata i rozpoczynania tam życia na nowo. Wierzę, że to dla Pani bardzo trudna sytuacja. Pytanie czego potrzebowała by Pani w tym momencie?

 

Mogłaby Pani, np. popracować nad tym (rozpisać sobie, porozmawiać z kimś bliskim lub specjalistą) dlaczego w ogóle zdecydowała się Pani na wyjazd za granicę. Wówczas może udałoby się jakoś rozbudzić tę motywację, która wtedy Pani przyświecała. 

 

Sytuacja ma wiele warstw, jak to zwykle w życiu bywa. Tak więc można byłoby się przyjrzeć relacji z mężem (czy jest otwarty na Pani potrzeby, uczucia). Lub przyjrzeć się temu, dlaczego nie udało się zbudować wokół Pani tkanki społecznej, wsparcia, hobby tam na miejscu. Czegoś, co dałoby Pani poczucie celu i oparcia.

 

Jedno jest pewne - jeśli czuje się Pani przytłoczona i nie może Pani liczyć w tym momencie na rozmowę z mężem, to warto wyciągnąć do kogoś rękę i porozmawiać z zaufaną osobą. Często nawet opowiedzenie na głos swojej historii pomaga nam uporządkować fakty, a nierzadko wpaść na jakieś rozwiązanie.

 

Pozdrawiam ciepło

Monika Figat (Psycholog | Terapia Akceptacji i Zaangażowania)

 

2 dni temu
Renata Niemczynowicz

Renata Niemczynowicz

Droga Aleksandro,

Czytam, że jest Ci ciężko tam, gdzie jesteś i czujesz, że potrzebujesz zmiany. Jednocześnie masz pewne, realne obawy związane z powrotem do Polski. Dodatkowo, pomysł na życie za granicą wyszedł od Ciebie, może być Ci dodatkowo trudno, że pewne założenia które miałaś na chwilę obecną nie sprawdzają się u Ciebie.

Wspomniałaś, że Twój mąż nie chce słyszeć o powrocie do Polski. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby porozmawiać z nim i powiedzieć mu o trudnościach, z którymi się mierzysz. We dwoje moglibyście opracować jakiś plan, który z jednej strony wychodziłby na przeciw jego potrzebom, a z drugiej pomógł Tobie. Warto pamiętać jednak, że kompromis nigdy w pełni nie zadowoli obu stron.

Trzymam kciuki, żebyś znalazła rozwiązanie, które przyniesie Ci ulgę.

2 dni temu
Sylwia Kultys

Sylwia Kultys

Dzień dobry,

 

Pani Aleksandro, to co Pani opisuje wydaje się być bardzo trudnym przeżyciem. Domyślam się, że nie tak sobie to Pani wyobrażała. Jednak myślę, że jest w tym wszystkim przestrzeń na znalezienie rozwiązania w tej sytuacji. 

W momencie kryzysu, zazwyczaj trudno nam zobaczyć "światło w tunelu", widzimy tylko problem. 

Kiedy będzie Pani na to gotowa, zapraszam do kontaktu z psychologiem. Wspólnie na pewno jest lżej przechodzić przez trudności. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Sylwia Kultys

Psycholog, Psychoterapeuta w trakcie szkolenia 

2 dni temu
Dominik Borkowski

Dominik Borkowski

Pani Aleksandro,


Poczucie osamotnienia czy trudności w odnalezieniu się często mogą towarzyszyć ludziom na emigracji. Aczkolwiek widzę, że trwa to u Pani już kilka lat. To co mnie jakoś poruszyło w Pani wpisie, to to że jest Pani z rodziną, a to poczucie nie zelżało i że nie czuje Pani wsparcia od męża. Widzę, że w powrocie do Polski widzi Pani rozwiązanie swoich trudności, a jednocześnie powrót wydaje się być bardzo trudny. Myślę, że mogłaby Pani uzyskać wsparcie w psychoterapii, przyjrzeć się sobie i swoim potrzebom i dlaczego tak trudno z nimi zaistnieć. 

Pozdrawiam,

Dominik Borkowski 
 

2 dni temu
Izabela Piórkowska

Izabela Piórkowska

Czytam pomiędzy wersami, że ma Pani potrzebę zmiany, różnorodności, tęskni Pani za samorozwojem. Odczuwa Pani rozczarowanie, choć z jednej strony ma Pani bezpieczeństwo finansowe, to z drugiej szuka Pani poczucia sensu. Potrafi Pani dostrzec dobre strony Waszego wyjazdu. Emigracja, niestety bywa trudna, tworzy nowy kontekst życia, wśród nowych ludzi o innej mentalności. Może warto się zastanowić, jak zaakceptować inność, poszukać w tym wartości. Jak może Pani sprawić, by Pani codzienność była choć odrobinę przyjemniejsza? Na co ma Pani wpływ? Jakie momenty ma Pani w życiu, które sprawiają, że czuje Pani radość i szczęście? W jaki sposób na ten moment może Pani nadać sens temu co jest obecne, choć jest trudno, a decyzja o powrocie wydaje się być na ten moment niemożliwa?

Może warto poszukać, jakie są możliwości kontaktu z ludźmi o podobnych doświadczeniach, kursy, studia online w Polsce, wolontariaty, może jakaś aktywność fizyczna? Zachęcam też do skorzystania z rozmowy z terapeutą online w języku polskim. Pozdrawiam serdecznie.

2 dni temu
Daria Składanowska

Daria Składanowska

Dzień dobry,

 

dziękuję za wiadomość. To, że pisze Pani na świadczy o tym, że szuka Pani dla siebie pomocy.  Emocje towarzyszą nam od dziecka warto o nich rozmawiać.  Zachęcam do kontaktu ze specjalistą tj.  psychologiem lub psychoterapeutą aby uzyskać odpowiednie wsparcie, które obecnie jest możliwe zdalnie lub na miejscu w gabinecie. 

 

Pozdrawiam serdecznie,
Składanowska Daria
Psycholog, Doradca Kariery

mniej niż godzinę temu
Zuzanna Zbieralska

Zuzanna Zbieralska

Pani Aleksandro,

Dziękuję za podzielenie się swoim problemem. To musi być dla Pani naprawdę trudne. Myślę, że warto byłoby szczerze porozmawiać z mężem o swoich potrzebach oraz kwestiach, które są dla nas problematyczne, jeśli taka rozmowa jeszcze się nie odbyła, bo być może Pani mąż zupełnie inaczej na to patrzy. Kluczem jednak jest to, aby obydwie stony spojrzały na siebie z uważnością oraz próbą zrozumienia drugiej strony oraz tego, że wasze potrzeby mogą się różnić, a nie siebie za to obwiniać. Wówczas będzie na pewno łatwiej wypracować jakiś kompromis, aby żadne z potrzeb nie zostały całkowicie pominięte. Ma Pani prawo czuć się źle żyjąc w miejscu, którego Pani nie lubi i nie o to chodzi, żeby próbowała Pani się do tego zmusić, bo to się prawdopodobnie nigdy nie uda. Proponuję spróbować otwartej rozmowy, bez oceniania, po to, aby móc lepiej się nawzajem zrozumieć i spróbować odnaleźć rozwiązanie korzystne dla wszystkich. Jeśli jednak rozmowa będzie zbyt trudna, to zachęcam do skorzystania ze wsparcia psychologicznego, które z pewnością pomoże poukładać różne kwestie i zadbać o siebie oraz być może znaleźć odpowiednie rozwiązania. 

 

Pozdrawiam ciepło,

Zuzanna Zbieralska, psycholożka. 

2 dni temu
Emilia Jagiełło

Emilia Jagiełło

Pani Aleksandro,

To absolutnie zrozumiałe aby w takim momencie czuć się zagubionym. Emigracja, nawet jeśli była własną decyzją, często wiąże się z ogromnym obciążeniem psychicznym. Utrata bliskiego otoczenia, brak poczucia przynależności czy samotność potrafią bardzo mocno wpływać na nastrój i poczucie sensu.

To, że potrafi Pani tak jasno nazwać swoje emocje i wątpliwości świadczy o dużej samoświadomości. Nie ma nic złego w tym, że chce Pani żyć w miejscu, gdzie będzie się czuła komfortowo. Widać, że oprócz stabilizacji i bezpieczeństwa finansowego, liczą się dla Pani również inne wartości: bliskie relacje, poczucie sensu i możliwość realizowania siebie - obecna sytuacja mogła to uwypuklić. 

Być może sposób w jaki dotychczas realizowała Pani te wartości w Polsce sprawdzał się i dawał satysfakcję, natomiast za granicą nie przynosi takich efektów jakich się Pani spodziewała. 

Być może warto dać sobie trochę przestrzeni na spokojne przemyślenie różnych scenariuszy - nie tylko w kategoriach "tu" albo "tam”. Myślę, że pomocne mogłoby być przyjrzenie się temu czy istnieją inne możliwości realizowania tych ważnych dla Pani potrzeb właśnie tam, gdzie Pani teraz jest. Inne warunki często wymagają zmiany strategii czy podejścia do pewnych spraw. Piszę Pani o tym, że podjęła Pani wiele wysiłku aby odnaleźć się w nowym miejscu, ale nadal czuje się Pani osamotniona - może to być sygnał, że warto poszukać wsparcia. Rozmowa ze specjalistą, np. psychologiem może pomóc w takich momentach "utknięcia", np. spojrzeć na sytuację z innej perspektywy i znaleźć nowe sposoby radzenia sobie lub odbudowania sensu.

 

Trzymam za Panią kciuki

Z serdecznymi pozdrowieniami,

Emilia Jagiełło

Psychoterapeutka CBT, Psycholog Sportu

2 dni temu
Paulina Habuda

Paulina Habuda

Dzień dobry, 

 

To co Pani opisuje często dotyczy osób żyjących na emigracji. Poczucie osamotnienia, tęsknota, odczucie "niedopasowania". 

Rozumiem też, że szczególnie u Pani męża może się pojawić poczucie, że skoro tyle już zostało "zainwestowane" w zmianę, to trzeba się trzymać raz podjętej decyzji. Ale przecież są Państwo w tym wspólnie - może udałoby się porozmawiać szczerze i zrobić burzę mózgów - co mogą Państwo zrobić. Czy dołączyć do grupy wsparcia dla emigrantów, znaleźć na miejscu jakieś wspólne hobby podczas którego można poznać nowych ludzi? A może zacząć się powoli, krok po kroku przygotowywać do przeprowadzki? Mogą Państwo zacząć od zbadania możliwości, poznania ofert pracy, przedyskutowania sytuacji finansowej. Nie wiem gdzie Państwo mieszkają, ale pod względem ekonomicznym Polska staje się coraz lepszym krajem do życia. 

Myślę sobie, że taka burza mózgów dodatkowo da Pani poczucie sprawczości i wpłynie na uczucie utknięcia w miejscu. 

 

Pozdrawiam,

Paulina Habuda

Psycholog

1 dzień temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

W zeszłym roku zmarła moja mama, w tym roku babcia. Były całym moim życiem
Życie nie ma sensu Uważam, że życie nie ma sensu, po co żyjemy? Patrząc na świat z coraz dalszej perspektywy, np. na naszą planetę jakby ze zdjęcia satelitarnego lub z poziomu wszechświata to wszystko nie ma sensu. Po co to wszystko? i tak wszyscy umrzemy. Nasi bliscy również. Nasze dzieci, wnuki i prawnuki również. Już za dwieście czy trzysta lat nikt nie będzie o nas pamiętał, nawet o tym, że istnieliśmy. Tak jak teraz nikt nie pamięta i nie zna historii życia zwykłych ludzi, którzy żyli np. 3000 lat temu, czy 150, czy w starożytnym Egipcie. Nic po nas nie zostanie. Co za różnica, czy ludzkość jest trochę bardziej czy mniej rozwinięta pod względem np. technologicznym czy ekonomicznym i ktoś czasem wspomni jakąś osobę znaną z historii? W zeszłym roku zmarła moja mama w wieku poniżej 60 lat, w tym roku babcia (jej mama). Były całym moim życiem. Sama mam niewiele ponad 30 lat i nie mam dzieci. Po co je mieć, po to by cierpiały istnienie na tym beznadziejnym świecie? Jest na nim tyle zła, nienawiści wśród ludzi, wojen, głodu, cierpienia, chorób, a dobra i piękna niewiele, trzeba codziennie walczyć o przetrwanie, bo inaczej się umrze z głodu lub z braku schronienia zimą. A i tak wszyscy umrą, nasze dzieci też. Nic nie ma sensu. Po co pracować na co dzień, skoro wszystko jedno czy umrę z trochę większą lub trochę mniejszą ilością rzeczy materialnych, które i tak wyrzucą osoby/dzieci porządkujące moje mieszkanie/dom po śmierci. Co za różnica, czy odwiedzę kilka krajów świata, czy więcej, skoro i tak nie da się zwiedzić całego świata. Patrzę na świat codziennie z perspektywy wszechświata i dziwię się jak ludzie mogą normalnie żyć i przejmować się swoimi drobnymi sprawami nic nieznaczącymi, jak mogą się cieszyć czymkolwiek, nie mieć depresji, skoro i tak wszystko to już za jakieś 100 lat już zniknie całkowicie.
Jak rozpoznać czy mam depresję?

Kiedy wiem, że choruję na depresję?

Jakie istnieją sposoby CBT na radzenie sobie z zaburzeniami nastroju?

Jakie istnieją sposoby CBT na radzenie sobie z zaburzeniami nastroju?

2 lata temu zdiagnozowano u mnie chorobę nowotworową.
2 lata temu zdiagnozowano u mnie chorobę nowotworową. Wygrałem tak naprawdę na loterii, najlepiej leczący się nowotwór, 1 stadium, skończyło się jedynie na zabiegu. Natomiast od tego momentu mam wrażenie, że cały stres, lęk i problemy, które trzymałem w sobie i organizm radził sobie z nimi, nagle wypłynęły i skumulowało się to wszystko. Zacząłem mieć ataki paniki, 2 epizody depersonalizacji kilkuminutowe. Stwierdziłem, że potrzebuję pomocy psychoonkologa i psychiatry. Zacząłem brać leki, od pierwszego dnia poczułem kolosalna różnice, spokój, pełen oddech, który od dawna nie czułem. Poza tym chodziłem na psychoterapię, która też pomogła mi w funkcjonowaniu. Mija rok od tego wszystkiego i zaczęły mnie dopadać rzuty lękowo-depresyjne. Jest okres, w którym czuje się stabilnie, a potem przychodzi okres, w którym czuje się źle, nie dbam o higienę osobistą, nie wychodzę z domu. Być może leki są za słabe, bo jestem na najniższej dawce, na której praktycznie żaden z pacjentów mojej Pani doktor psychiatry nie jest, bo jest to dawka wprowadzająca, którą się stosuje przez dwa tygodnie, żeby przejść na standardową dawkę. Mam teraz taki problem. Prawdopodobnie będę przyjmował większą dawkę. Boję się, że nie zadziała, że nadal będę się słabo czuł i będę musiał szukać nowego, innego leku. Boję się tego, że nie znajdziemy odpowiedniego leku. Nie chce też do końca życia brać leków, chce sam radzić sobie ze swoim organizmem. Podobno te leki mają zwiększać serotoninę, denerwuje mnie to, że nie da się sprawdzić, ile tej serotoniny jest w organizmie, że nie ma w psychiatrii suchych faktów, to wszystko jest oparte na wywiadzie pacjenta. Nie rozumiem też tego, dlaczego skoro tak dobrze jest u mnie, nie mam nawrotów choroby, mam dobrą pracę, niech wróciłem do samopoczucia sprzed diagnozy nowotworu. Do stabilnego samopoczucia psychicznego nie pozwalają mi wrócić objawy somatyczne. Mianowicie zmęczenie, mam wrażenie, że czasami, gdy wychodzę na dwór, to czuje się jak w sytuacji, gdy jestem przeziębiony z gorączką, wyzdrowiałem i kolejnego dnia 1 raz wychodzę na dwór od tego przeziębienia. Nie wiem, jak sobie poradzić z tym wszystkim. Chce czuć się normalnie, nie chce mieć taki wzlotów i spadków nastroju.
W wieku 27 lat straciłam ochotę na rzeczy, które sprawiały mi przyjemność
Mam na imię Katarzyna. Mam 27 lat. Myślę, że cierpię na jakieś zaburzania,depresję. Nie wiem. Od kilku lat czuje się kiepsko. Straciłam ochotę na rzeczy, które kiedyś sprawiały mi przyjemność. Z biegiem czasu systematycznie odsunęłam się od znajomych. Przestałam się spotykać, kontaktować z nimi. Jedyne gdzie czuje się dobrze, to moje mieszkanie. Nie czerpie przyjemności z niczego. Oprócz zajadania emocji słodyczami. A potem mam wyrzuty sumienia. Będąc nastolatką kłamałam, okradałam rodziców, czasami kogoś w szkole, uciekałam z domu, chciałam popełnić samobójstwo. Nadal notorycznie kłamie, czasami mam wrażenie jak bym nie miała uczuć. Zrobię wszystko, powiem wszystko byle tylko coś było po mojej myśli. Czasami mam chwilę, kiedy przychodzą wyrzuty sumienia, że nie powinnam tak traktować najbliższych. Wtedy mam gorsze dni. Najchętniej nigdzie bym nie wychodziła. Często płacze. A potem to mija i znowu zachowuje się tak samo. Z jednej strony zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest normalne zachowanie. Ale nie wiem czy coś mi dolega, czy po prostu jestem taka zła z natury.
toksyczny związek

Toksyczny związek – jak go rozpoznać i zakończyć?

Czy zastanawiasz się, czy Twój związek jest zdrowy? Nie każda trudność jest toksyczna, ale jeśli czujesz lęk, winę, wątpisz w siebie, boisz się mówić, co myślisz – warto się zatrzymać. Tutaj dowiesz się, jak rozpoznać toksyczny związek i jak go zakończyć.