Jak radzić sobie z mamą chorującą na schizofrenię? Czy wyprowadzić się podczas ataku?
Dzień dobry, moja mama choruje od kilku lat na schizofrenię. Teraz właśnie ma atak i jak zwykle traktuje mnie jak wroga.
Czy aby się wyciszyła to, czy powinnam na ten czas wyprowadzić się z domu?
Anonimowo

Agnieszka Zając
Dzień dobry,
przy diagnozie schizofrenii, zarówno dla osoby, która jest Pacjentem, jak i rodziny ważne są regularna opieka psychiatryczna oraz psychologiczno-psychoterapeutyczna. Pytanie, które Pani zadaje, jest wieloaspektowe i zależy od Pani indywidualnej sytuacji i przeżyć z nią związanych. Warto zadbać zatem o wsparcie dla siebie i pozastanawiać się nad tym i innymi pytaniami przy wsparciu specjalisty, np. psychologa.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka Zając

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry,
czy Twoja mama jest pod stałą opieką psychiatry? Czy przyjmuje leki?
Z Twojego opisu wynika, że nie jest Ci łatwo w okresach, kiedy Twoja mama ma zaostrzenie choroby. Jeśli chwilowe pomieszkanie gdzie indziej będzie dobre dla Twojego zdrowia psychicznego to tak zrób :)
pozdrawiam i życzę pomyślności,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Beata Matys Wasilewska
Dzień dobry
Przebywanie z bliskim, który jest w ostrej fazie swojego zaburzenia, jest trudnym i emocjonalnie wyczerpującym zadaniem. Warto się w tym czasie chronić, by samemu nie podupaść na zdrowiu. W pierwszej kolejności powinniśmy zadbać o to, by chory przyjmował regularnie leki i był pod stałą opieką lekarską. Jeśli mama pomimo swoich zaburzeń potrafi samodzielnie funkcjonować sama i nie stanowi zagrożenia dla siebie i innych, to zminimalizowanie kontaktu może dać pani więcej sil w opiece nad nią.
Na pewno w dłuższej perspektywie warto zastanowić się, jakie poczynić kroki w kwestiach mieszkaniowych i jak ma wyglądać wasz kontakt i opieka nad nią.
Warto by pani także dbała o siebie i swoje emocje, gdyż zaburzone postrzeganie pani przez mamę może panią obciążać psychicznie. Polecam https://stowarzyszenie-rozwoju.eu/projekty/schizofrenia-otworzcie-drzwi/
pozdrawiam
Beata Matys Wasilewska

Adam Białas
Dzień dobry,
Z tego, co Pani pisze, sytuacja wymaga działań interwencyjnych. Schizofrenia to skomplikowana choroba, która wymaga specjalistycznego leczenia psychiatrycznego. W sytuacji zaostrzenia choroby mogą występować tzw. epizody psychotyczne. Jeżeli Pani jest traktowana jak wróg możemy mieć do czynienia ze schizofrenia paranoidalną. Osoba z tą chorobą może mieć trudności z odróżnieniem rzeczywistości od swoich myśli i przekonań. Często występują:
Urojenia– czyli fałszywe przekonania, np. ktoś wierzy, że jest prześladowany lub że inni chcą mu zaszkodzić.
Omamy – najczęściej słuchowe, czyli słyszenie głosów, które nie istnieją.
Trudności w zaufaniu innym ludziom, ponieważ osoba może czuć się zagrożona.
Mimo że choroba brzmi poważnie, przy odpowiednim leczeniu, np. lekach i terapii, wiele osób może prowadzić normalne życie. Ważne jest, żeby szybko szukać pomocy u lekarza, a jeśli mama nie chce dobrowolnie się leczyć, to można wezwać pogotowie w sytuacji zaostrzenia choroby. Jest też tryb leczenia bez zgody, ale on wymaga zgody sądu.

Anastazja Zawiślak
Dzień dobry,
Bardzo mi przykro, że musisz mierzyć się z tak trudną sytuacją. Bycie blisko osoby chorej na schizofrenię, szczególnie w trakcie ataku, może być niezwykle wyczerpujące emocjonalnie i wymaga ogromnej siły. Twoje pytanie pokazuje, że bardzo zależy Ci na dobru mamy, ale także na znalezieniu rozwiązania, które pozwoli Ci zadbać o siebie.
Przede wszystkim mama powinna być pod opieką psychiatry prowadzącego lub/i psychoterapeuty, w związku z tym takie ataki powinny być zgłaszane tak, aby odpowiednio zadziałać interwencyjnie.
W trakcie ataku schizofrenii, kiedy osoba chora traktuje najbliższych jako wrogów, może to być częścią jej zaburzeń percepcji i myślenia, a nie wyrazem rzeczywistych uczuć.
W takich momentach dystans emocjonalny i czasami fizyczny może być pomocny – zarówno dla niej, jak i dla Ciebie. Wyprowadzenie się na pewien czas może dać Ci przestrzeń do odpoczynku i zmniejszenia napięcia w relacji, co jest bardzo ważne dla Twojego zdrowia psychicznego.
Pamiętaj, że dbanie o swoje granice i potrzeby nie jest oznaką egoizmu – jest konieczne, abyś mogła wspierać mamę długoterminowo. Jeśli poczujesz, że sytuacja Cię przerasta, nie wahaj się szukać pomocy u bliskich, specjalistów np. psychologa lub psychoterapeuty, lub grup wsparcia dla osób mających w rodzinie chorych na schizofrenię.
Pozdrawiam,
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Martyna Jarosz
Dzień dobry,
przykro słyszeć, że przechodzisz przez trudny czas związany z chorobą mamy. Zrozumiałe jest, że zastanawiasz się, jak najlepiej postąpić w takiej sytuacji.
Schizofrenia jest skomplikowanym schorzeniem, a osoby cierpiące na nią często doświadczają różnych objawów, w tym paranoi i złudzeń. Traktowanie bliskiej osoby jak wroga może być jednym z tych objawów.
Skonsultuj się z lekarzem mamy, aby omówić jej objawy i otrzymać profesjonalne porady. Może być konieczna zmiana lub dostosowanie leków, aby złagodzić objawy ataku.
Twój komfort i bezpieczeństwo są również ważne. Jeśli czujesz, że sytuacja staje się niebezpieczna dla Ciebie lub dla mamy, warto rozważyć tymczasowe opuszczenie domu lub znalezienie innego rozwiązania, które zapewni obu stronom bezpieczeństwo.
Skonsultuj się z terapeutą lub psychologiem, który pomoże Ci radzić sobie z trudnymi emocjami i stresem związanym z opieką nad mamą.
Zastanów się, jakie strategie mogą pomóc mamie w wyciszeniu się. Czy są to techniki relaksacyjne, spokojne otoczenie, czy może kontakt z innymi członkami rodziny lub przyjaciółmi?
Pamiętaj, że dbanie o siebie jest równie ważne, jak dbanie o bliskich. Znalezienie balansu i wsparcia w trudnych chwilach może przynieść ulgę i pomóc w radzeniu sobie z wyzwaniami.
Trzymaj się ciepło i dbaj o siebie.
Martyna Jarosz - psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mama choruje na schizofrenie...
Kilkakrotnie hospitalizowana w szpitalu psychiatrycznym.
Mama nie chce się leczyć, uważa, że jest zdrowa.
Do tej pory mieszkała z tatą i on się nią zajmował. Niestety tata zmarł, a mama została sama w domu. Mama nie chce dać sobie pomóc, a choroba znowu postępuje.
Nie da się jej namówić na leczenie. Co mógłbym zrobić w takiej sytuacji? Jej stan się pogarsza.
Witam, od dłuższego czasu mam problem, z którym sobie nie radzę i chciałabym prosić o poradę.
Chodzi o moich nadopiekuńczych rodziców - bardziej mamę.
Od zawsze chce kontrolować wszystko, co robię i chce dyrygować moim życiem. Odkąd zaczęłam podstawówkę, byłam zmuszona do bycia najlepszą uczennicą w klasie i nie tylko. Jak tylko wracałam do domu, to kazała mi się uczyć, przez co nie miałam czasu ani dla siebie, ani dla znajomych, czy też hobby.
Jeżeli nie rozumiałam jakiegoś materiału, to kazała mi siedzieć w nocy i wkuwać, dopóki go nie umiem. Często mnie pytała i wyzywała, jak ocena była mniejsza od 4 (co bardzo rzadko się zdarzało). Pamiętam, że jak dostałam 3 ze sprawdzianu, to popłakałam się przy klasie i nauczycielce, bo wiedziałam, że dostanę opieprz za to. Byłam wyzywana za swoje oceny, co przyczyniło się też do moich problemów z jedzeniem i stresem, które trwają do dziś. Dodam jeszcze, że od urodzenia do około 18 urodzin mój ojciec był alkoholikiem i robił awantury cały czas, więc nauka w takiej atmosferze była trudna, patrząc jeszcze na nagonki ze strony mojej mamy. Mój ojciec próbował kupić moją miłość głupimi prezentami, których nie chciałam. Nie rozumiał, że jedyne co chciałam to, to, żeby nie pił. Jak byłam już starsza, to się buntowałam i przez to mnie wyzywał np. od "krowy jebanej" itp. Mój brat miał dosyć zachowania moich rodziców i w wieku 16 lub 17 lat się wyprowadził to moich dziadków. Ja niestety nie miałam i nie mam takiej opcji. Moje nastoletnie lata też nie były kolorowe. Ojciec dalej pił, a mój kontakt z bratem był do dupy od zawsze, bo mój ojciec ograniczał nam kontakt i nie pozwalał, np. mojemu bratu się ze mną bawić jak byłam młodsza. I przez co do dzisiaj nasza relacja jest, jaka jest. Od 13. roku życia mam myśli samobójcze i jestem po 3 próbach, podczas których się rozmyśliłam, chociaż nie wiem czemu. Od 1 podstawówki do 1 liceum co roku miałam świadectwa z paskiem i wyróżnienia, ale komuś to nie wystarczyło. Jeżeli miałam okres lub ogólnie źle się czułam i chciałam się zwolnić ze szkoły, to moja mama robiła mi o to awanturę. Mój okres od zawsze wygląda tak, że bardzo, bardzo boli i często mdleje albo wymiotuje. Według mojej mamy zawsze zmyślałam moje symptomy i samopoczucie. Jak tylko się zwolniłam, to krzyczała na mnie i nazywała różnymi wyzwiskami. Muszę dodać też, że odkąd chodzę sama do szkoły (podstawówka, liceum i teraz studia), muszę dawać mamie znać, że jestem na miejscu (inaczej wypisuje, wydzwania i robi awantury). Moje przyjaciółki zawsze się dziwiły, że nawet po 18 muszę do niej pisać, ale nic nie mogłam na to poradzić.
Było mi ogólnie wstyd przez to. Odkąd ukończyłam 18 lat, to szukam pracy u siebie w mieście, jednak nieskutecznie.
Jestem studentką zaoczną, ale i tak nikt nie chce mnie przyjąć, bo w większości chcą kogoś z doświadczeniem. Moja mama tego nie rozumie i mówi, że jestem leniwa, ma dosyć mojego zachowania i cały czas wygania do pracy. Cały czas składam CV, ale na razie nie mam od nikogo odpowiedzi. Od prawie 2 lat jestem w związku. Z chłopakiem mieliśmy i mamy podobną sytuację rodzinną (ojcowie alkoholicy, rodzina jest skłócona itp.), jednak moja mama przez to, że mój ojciec ma niebieską kartę, czuje się jakaś lepsza i nie chce mnie do chłopaka puszczać (chociaż mój ojciec był pijany, jak mój chłopak do mnie przyjechał).
Nasz związek się przez to pogorszył. On był u mnie praktycznie cały czas (nawet podczas szkoły), był na moich 18 urodzinach (a ja na niego nie, bo moja mama mi chamsko znalazła robotę na ten dzień i kazała mówić, że jestem zajęta) i w zeszłym roku też mnie nie chciała puścić. Twierdzi, że skoro mieszkam u nich, to mam się słuchać i nie mam nic do gadania. Mój ojciec jest niby po mojej stronie, a tak naprawdę jest manipulowany przez moją matkę. Podsumowując, mój chłopak przyjechał do mnie ponad 30 razy, a ja do niego z 5 razy. Raz byłam z nim i jego rodziną nad morzem, potem musiałam kłamać, że jadę do niego na próby do poloneza (ale tańczyliśmy go tylko na mojej studniówce), bo inaczej bez powodu by mnie matka nie puściła. I tak podczas jednego pobytu zrobiła mi awanturę. Mój brat miał po mnie przyjechać, ale pasowało mu tylko wieczorem (bo spędzał czas ze swoją dziewczyną), a moja mama krzyczała na mnie, że mam do niego pisać i dzwonić i kazać mu przyjechać po południu.
Uparł się i przyjechał wieczorem, a ja ze stresu przez całą drogę płakałam, to też mój brat się wkurzył i opieprzył mamę za jej zachowanie. Jak wróciłam, to oboje rodziców się zachowywało, jakby nic się nie stało. Ostatnio zaczęłam się buntować i udało mi się pojechać do niego 2 razy z rzędu i teraz na sylwestra (mieszkamy od siebie ok. 40 minut i albo on, albo jego rodzice po mnie przyjeżdżają i zawsze jestem u nich mile widziana).
A teraz opowiem ostatnią sytuację, czyli sylwester u chłopaka. Moja mama była jak zawsze przeciwna i się fochała i robiła mi awantury, ale i tak postawiłam na swoim. I problem w tym, że miałam tam jechać tylko na 4 dni, ale postanowiłam zostać na 2 tygodnie. I muszę powiedzieć, że czułam się tam naprawdę dobrze i bezpiecznie. Miałam z kim porozmawiać i się pobawić (z młodszą siostrą chłopaka). U mnie każdy siedzi u siebie i zajmuje się sobą (ojciec gra, mama wychodzi albo siedzi w telefonie, a ja gram lub gadam z chłopakiem). 2 dni przed moim powrotem zadzwoniłam do ojca, aby mu powiedzieć, kiedy wracam i o której (bo moja mama była już obrażona i nie chciała ze mną gadać).
On spokojnie powiedział, że okej i tyle. Następnego dnia, kiedy mój chłopak był akurat w pracy i tego nie słyszał, to znowu zadzwonił ojciec i tym razem z krzykiem mówił, że jak nie wrócę w termin, to po mnie na chama przyjedzie. Dodał też, że przeze mnie moja mama płacze i nie je. Sam potem powiedział, że matka się okropnie zachowuje i wzięła go wtedy na litość.
Jak tylko wróciłam, to była i jest obrażona, a ojcu skarży się, że to ja jestem. Ostatnio nazwała mnie rozkapryszonym gówniarzem, który nie dostaje tego, czego chce. Do teraz jestem na nią zła, bo nie dość, że mnie tak traktuje, płacze, bo nie idzie coś po jej myśli, to jeszcze za każdym razem każe mi rządzić się rodzicami chłopaka (żebym wróciła o tej godzinie, o której mama chce, a nie tak jak pasuje jego rodzicom, żeby mnie odwieźć).
Jestem załamana i zaczęłam szukać pracy nawet niedaleko mojego chłopaka, aby w razie czego się na chwilę do nich wprowadzić i zarobić na siebie, a potem być na swoim.
Nie wyrabiam w tym domu. Dodam, że miałam z rodzicami dużo rozmów, ale przez moją mamę zawsze były to bardziej kłótnie, z których i tak się nic nie nauczyła. Zdaniem mojego ojca jestem już dorosła i mogę robić to, co chce i uważam, a on będzie mnie wspierał, dopóki może. Tak więc moje pytanie.
Czy mam zacząć myśleć poważnie nad tą pracą przy miejscowości chłopaka i się tam przeprowadzić?
Dzień dobry, zacznę jeszcze raz temat, mam na imię Sylwia, mam 32 lata. I jak pisałam z zapytaniem, czy powinnam wyprowadzić się na czas, kiedy mama ma tak schizofrenię.
Mama bierze leki tylko po 4 latach dostała ataku.
Dużo czynników się na to złożyło i prawdopodobnie też to, że poznałam faceta i zaczęłam się z nim spotykać. I to mamie nie pasuje, bo traktuje mnie jak małe dziecko. Gdy dostaje ataku, zawsze traktuje mnie jak wroga. Podczas drugiego ataku próbowała dociekać mi głowę do poduszki, bo jak to ujęła " próbowała wygonić ze mnie szatana" od tamtej pory, kiedy mama ma atak, zamykam się na klucz w pokoju, gdy jestem sama z nią w domu. Wezwałam pogotowie w piątek tydzień temu.
Powiedzieli, że jej nie zabiorą, bo jest z nią kontakt.
I nie wyraziła zgody. Siostra namówiła mamę na wizytę u lekarza i była w poniedziałek. Ma zwiększone dawkowanie leków, ale nie wiem, czy wyciszy się w domu. Na terapię zaczęłam chodzić od miesiąca, żeby stać się bardziej pewna siebie i asertywna.
Co też widzę, że nie koniecznie się to podoba mamie, bo uważa, że powinnam się jej słuchać i robić to, co ona chce.
Jestem już tym zmęczona, innych członków rodziny nie traktuje tak jak mnie. Mnie za każdym razem nienawidzi, a ja chcę tylko jej pomóc.