
Jak radzić sobie ze złością, przeciążeniem? Trudna sytuacja życiowa.
XXX
Joanna Łucka
Dzień dobry,
pisze Pani o dużej frustracji związanej z poczuciem bezradności i bezsilności wobec podjęcia konkretnych zmian w Pani życiu. Wyobrażam sobie, że potrzebuje Pani poczucia, że w końcu coś jest po Pani myśli i szanse na powodzenie są po prostu realne.
Wspomniała Pani o psychoterapii, myślę, że zatem pierwszym krokiem może być rozmowa z terapeutą o Pani odczuciach dotyczących braku postępu, tkwienia w jednym miejscu i Pani złości związanej z takim stanem rzeczy. To ważne, by tego typu emocje omawiać w trakcie procesu, są one niezwykle ważne dla progresu, którego Pani wyczekuje. W psychoterapii owa klarowność oraz szczerość jest niezwykle istotnym czynnikiem powodzenia procesu.
Długotrwała złość zmienia się we frustrację, ale jednocześnie póki ona trwa, może dać Pani napęd do podejmowania walki o siebie i swoje cele. To, co Pani odczuwa jest informacją o potrzebie przeformułowania pewnych sfer życia. To naprawdę ważne, by ukierunkować ją na walkę z przeciwnościami, nie zaś z samą sobą. Pomoc psychoterapeutyczna może być tu nieocenionym wsparciem. W tym temacie może Pani zwrócić także uwagę (lub dopytać swojego terapeutę, jeśli temat ten nie został omówiony) na kompetencje specjalistyczne psychoterapeuty - zaleca się zwrócenie uwagi na wykształcenie bazowe (z wielu względów zaleca się wykształcenie psychologiczne) oraz ukończone minimum 4-letnie szkolenie psychoterapeutyczne w określonym, uznanym nurcie, a także korzystanie ze stałej superwizji. Więcej o nurtach psychoterapii może Pani przeczytać w tym artykule.
Życzę Pani wszystkiego dobrego
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka i psychoterapeutka w trakcie certyfikacji
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Klaudia Dynur
Dzień dobry,
przykro mi, że sprawy nie układają się po Pani myśli.
Jednym z działań, jakie można by podjąć w tej sytuacji, to poruszenie Pani emocji na terapii. Być może wspomniana przez Panią złość nie była dotychczas wnoszona do procesu terapeutycznego, a jeśli poruszy Pani ten temat, terapia przybierze inną dynamikę niż do tej pory.
Alternatywnie być może warto rozważyć zmianę terapeuty lub nurtu psychoterapii – istnieje możliwość, że inne techniki terapeutyczne będą Pani bliższe, niż te stosowane dotychczas.
Złość może nie tylko budzić frustrację, ale można ją przekuć w siłę napędową do działania. Istotne jest jednak, aby kierować ją na konkretne działania dotyczące problemu, nie zaś na siebie.
Życzę Pani dużo siły i pozdrawiam serdecznie
Klaudia Dynur
Psycholog
Katarzyna Świdzińska
Przykro mi słyszeć, że tak się czujesz.
To, co opisujesz, brzmi jak ogromne przeciążenie i frustracja. Twoje emocje są ważne i uzasadnione. Nie musisz ich bagatelizować tylko dlatego, że "inni mają gorzej". Wyczerpanie psychiczne i poczucie utknięcia to coś, co wymaga delikatności i cierpliwości wobec siebie.
Może to czas, by nie szukać już kolejnych sposobów „naprawiania się”, tylko dać sobie zgodę na to, by po prostu być w tym, co jest i poszukać minimalnych kroków, nawet nie zmiany, ale ulgi. Masz prawo czuć złość, smutek, zmęczenie. I masz prawo szukać pomocy, być może w innej formie niż dotąd. Jeśli psychoterapia nie przynosi efektów, może warto rozważyć inną osobę lub nurt terapeutyczny.
Pozdrawiam,
Katarzyna Świdzińska, Psycholog
Sylwia Harbacz-Mbengue
Witaj,
rozumiem, jak frustrujące jest to, że pomimo wysiłków nie widzisz żadnej zmiany. Myślę, że warto zacząć od szczerej rozmowy z psychoterapeutą.
Dodatkowo możesz spróbować przemyśleć czy kiedyś radziłaś sobie choć trochę lepiej, co wtedy było inaczej, co stanowiło różnice. Czy jest coś, co możesz zrobić jutro, żeby powtórzyć ten stan?
Życzę wszystkiego dobrego
Sylwia Harbacz-Mbengue
Psycholog
Paulina Habuda
Dzień dobry,
Widzę tę złość w Pani wiadomości, ale też bezsilność i może smutek, po utraconej przyjaźni? Wszystkie te uczucia na pewno są trudne i mogą się wydawać obezwładniające, ale też robi Pani dla siebie naprawdę dużo dobrego.
Sport, medytacja, terapia - to wszystko są doskonałe sposoby na radzenie sobie z trudnościami. Jednak czasem jest tak, że wymagają czasu, aby zadziałać. Albo inaczej - wymagają czasu, abyśmy zauważyli, że działają.
Jeżeli ma Pani odczucie, że terapia nie przynosi korzyści, to ważne jest, aby porozmawiać o tym z Pani terapeutą. Terapeuta zna już Pani historię życia i najlepiej będzie wiedział, co zmienić w procesie. Jak również będzie wiedział skąd bierze się to poczucie złości u Pani, czy to nie jest na przykład efekt jakichś dawniejszych, nieprzepracowanych doświadczeń.
Proszę też zauważyć, że to nie jest tak, że całe Pani życie jest w kryzysie. Sama Pani zauważa, że są obszary życia, które są dla Pani satysfakcjonujące.
Pozdrawiam,
Paulina Habuda
Psycholog
Linnea Rasmusson
Dzień dobry,
Z twojej wypowiedzi wybrzmiewa bardzo mocno złość, brak odpoczynku i praca, która nie daje satysfakcji. Warto, jeśli masz terapeutę, porozmawiać o tym, jak znaleźć w ciągu swojego dnia czas na odpoczynek oraz przyjrzeć się tej części Ciebie, która się złości, co to za komunikat? I dodatkowo spróbować przyjrzeć się co można by zrobić z pracą, jakie są możliwości i zasoby w twoim życiu. Proszę porozmawiać ze swoim terapeutą.
Życzę wszystkiego dobrego, i krok po kroku dążyć do tego, co już jak piszesz, wiesz, że chcesz.
Yolanda Bolívar-Wardas
Dzień dobry,
Złość, o której piszesz, może być sygnałem, że wewnętrznie nie zgadzasz się z obecną sytuacją życiową, że coś w niej jest dla Ciebie zbyt trudne lub niesatysfakcjonujące. Choć masz świadomość, czego potrzebujesz, możesz teraz nie mieć realnych możliwości, by wprowadzić zmiany. To naturalne, że w takiej sytuacji pojawia się poczucie bezradności i zniechęcenia, szczególnie gdy masz wrażenie, że terapia nie przynosi efektów, a bliscy zawiedli.
Warto poruszyć te uczucia w terapii — zarówno frustrację, jak i rozczarowanie samym procesem terapeutycznym. Być może wspólne przyjrzenie się tej złości pozwoli lepiej zrozumieć, co ona chce Ci powiedzieć i jak możesz ją wykorzystać w sposób wspierający.
Pozdrawiam,
Yolanda Bolivar-Wardas
Psycholog/Psychoterapeuta
Daria Składanowska
Dzień dobry,
Dziękuję, że podzieliła się Pani swoją historią. Warto poszukać wsparcia – nie tylko w terapii indywidualnej, ale też w miejscach, które mogą pomóc doraźnie.
Może Pani skorzystać z:
-Centrum Wsparcia – całodobowa, bezpłatna pomoc psychologiczna: 800 70 2222
-Ośrodka Interwencji Kryzysowej – oferuje bezpłatne konsultacje psychologiczne i pomoc prawną w miejscu zamieszkania
-Poradni Zdrowia Psychicznego – tam można skonsultować się z psychiatrą (bez skierowania) lub psychologiem, psychoterapeutą
-Telefon zaufania 116 123 (dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym).
To, że Pani mówi o swoim stanie i szuka pomocy, to ważny krok.
Proszę nie zostawać z tym sama – nawet krótka rozmowa z psychologiem dyżurującym może przynieść ulgę i pomóc ustalić dalsze kroki. Wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam,
Składanowska Daria
Psycholog, Doradca Kariery

Zobacz podobne
Dzień dobry, piszę bo już sobie nie radzę... Mam 44 lata, dwójkę dzieci i męża. Niedawno przeprowadziliśmy sie w nowe miejsce, nasz wymarzony dom. Od momentu przeprowadzki czuje smutek, nawet rozpacz. Nie jestem w stanie funkcjonować normalnie. Budzę się codziennie o 4 i nie jestem w stanie spać. Wcześniej mieszkaliśmy w domu z moimi rodzicami, mnie nie było źle, ale nowy dom to też była moja decyzja... mimo że mieszkamy blisko - 10 minut od rodzinnej miejscowości, ja czuję się jakbym przeprowadziła się na inną planetę. Mam wszędzie daleko, między pracą a zajęciami dzieci jestem w domu rodzinnym, bo nie ma sensu tu wracać. Tracę czas na ciągłe dojazdy, no i kwestia kredytu, który nam zjada jedną pensję. Mąż jest tutaj szczęśliwy, ja chciałabym wrócić na stare śmieci i żyć bez stresu. Przechodzimy straszny kryzys. Mówi mi, że to co czuje nie jest normalne, ze wszyscy sobie jakoś radzą... a ja czuję tak ogromną pustkę i samotność, że ryczę codziennie w aucie... czuje się więźniem tego domu. Moje życie zostało w rodzinnej miejscowości, dzieci tam chodzą do szkoły a ja pracuję. Tam są moi rodzice i znajomi. Za płotem chciałabym widzieć moich rodziców, a nie obcych ludzi. Czy to nienormalne? Wiem, że to moja decyzja, ale 5 lat temu nie myślałam o tym w ten sposób... Chcialabym wrócić, ale nie wiem czy jest to możliwe.... teraz czuję, że nie mam domu. Ani tutaj, ani w rodzinnej miejscowości. Sama się tak załatwiłam i nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Dziękuję za możliwość napisania tych słów.
Dzień dobry. Od tego roku mierzę się z Chad. Mam pytanie, jaka psychoterapia by mi pomogła? Powoli pokonuje mnie depresja, nie radzę sobie. Przeszłam ogromną traumę, mój mąż popełnił samobójstwo. Proszę o odpowiedź.
Witam.Zacznę może od tego, że mój mąż jest moją pierwszą miłością, zawsze mi się wydawało, że jest dobrym człowiekiem. Od kilku lat, odkąd na świecie pojawiły się dzieci i ma więcej pracy i przestaje go poznawać. Rzuca przedmiotami, wyłącza bezpieczniki, gdy dzieci nie chcą iść spać -wtedy bardzo krzyczą, bo boją się ciemności, potrafi pociągnąć dziecko za nogę i przeciągnąć kilka metrów po podłodze, jak dzieci czymś się bawią i nie chcą iść spać grozi że zaraz te zabawki spali albo wyrzuci do kosza..jest w nim dużo złości, agresji, rzuca wyzwiskami "zamknijcie się" albo "spier*alaj do spania" Raz w złości powiedział do mnie i dzieci "wy jesteście ku*wa rozjebani" Potrafi też być miły, jest bardzo pracowity i ciągle mówi że oczywiście wszystko jak zwykle jego wina. Martwię się, bo nasz starszy syn, który skończył 7 lat i dłużej miał okazję tatę obserwować niestety powtarza jego zachowania :( jest bardzo wrażliwy, gdy tylko jego siostra zrobi coś nie po jego myśli ,rzuca się na nią, bije, poddusza i mówi tak jak jego tata że zaraz jej zabawki powyrzuca..przy pieczeniu pierników wylał ze złością na głowę córki miskę z lukrem, bo nie słuchała co on do niej powiedział..później bardzo płacze, widać, że nie radzi sobie z trudnymi emocjami. Jest mi ciężko w tej sytuacji. Proszę o pomoc
