Relacje partnera z byłą żoną – kiedy pisanie oraz spotkania stają się problemem w związku?
Dzień dobry. Od prawie 3 lat jestem w związku z mężczyzną, który ma dziecko z poprzedniego małżeństwa. Młoda często u nas bywa, bardzo zależy mi zarówno na ich kontaktach, jak i moich z dziewczynką. Uważam, że się dogadujemy bardzo dobrze. Problemem dla mnie są relacje mojego partnera z ex.
Od kilku lat kobieta ma nowego męża. Pomimo tego mój partner jeździ do niej na kawę, czy to w domu (sama mała mi o tym opowiada), czy do ex do pracy. Ukrywa przede mną to, że piszą do siebie na tematy niezwiązane z dzieckiem, choć wie, że jest to dla mnie drażliwy temat i nie raz prosiłam, żeby relacje z ex ograniczył tylko do tematów związanych z dzieckiem. Wielokrotnie już rozmawialiśmy na ten temat, prosiłam, twierdzi, że nic między nimi nie ma....ale nie potrafi zmienić tych relacji, a ja coraz bardziej czuje się niekomfortowo w tych relacjach.
AK

Aleksandra Siwek
Witam, to co Pani opisuje, rzeczywiście może budzić wiele nieprzyjemnych emocji — niepewność, frustrację, a nawet poczucie zagrożenia w związku. Widzę też ogromną Pani dojrzałość i zaangażowanie — dba Pani o relację z córką partnera, stara się Pani rozmawiać otwarcie i jasno komunikować swoje potrzeby. To bardzo ważne. Proszę sobie zadać pytanie, jak by Pani chciała, żeby ta sytuacja wyglądała, a następnie zastanowić się co będzie pierwszym krokiem w kierunku Pani wizji. Czego Pani potrzebuje? Być może rozmowa na ten temat z kimś bliskim będzie pomocna lub udanie się na kilka wizyt u psychologa pomoże znaleźć rozwiązanie i poukładać sobie tą sytuację.
Życzę owocnych przemyśleń i dużo siły w działaniu.
Pozdrawiam
Aleksandra Siwek

Małgorzata Korba-Sobczyk
Dzień dobry Pani,
Rozumiem Pani niepokój związany z relacją partnera z byłą żoną. Sytuacja jest złożona, zwłaszcza gdy w grę wchodzi dziecko. Kluczowa jest otwarta i szczera rozmowa z partnerem, aby wyrazić swoje uczucia. Proszę skupić się na konkretnych zachowaniach, które Panią niepokoją i wyjaśnić ich wpływ. Ustalenie jasnych granic jest niezbędne dla ochrony Pani komfortu i poczucia bezpieczeństwa. Odbudowa zaufania wymaga czasu i konsekwencji ze strony partnera. Proszę nie bać się szukać wsparcia u bliskich lub specjalisty. Terapia par może pomóc w rozwiązaniu konfliktu i poprawie komunikacji. Ważne jest, aby pamiętać, że dobro dziecka jest najważniejsze. Proszę nadal budować pozytywną relację z córką partnera, ale nie angażować jej w konflikty dorosłych. Pani uczucia są ważne i zasługuje Pani na szacunek w związku. Proszę rozważyć indywidualną terapię, aby poradzić sobie z trudnymi emocjami. Proszę dać partnerowi szansę na zmianę, ale nie ignorować swoich potrzeb. Proszę pamiętać, że ma Pani prawo do szczęścia i satysfakcjonującej relacji.
Pozdrawiam
Małgorzata Korba-Sobczyk
psycholog

Katarzyna Piechaczek
Z Twojego opisu wybrzmiewa troska o relację, o dziecko, o porządek emocjonalny, który próbujesz utrzymać w sytuacji, która zaczyna być niejasna i rozciągnięta między zbyt wieloma wersjami “normalności”.
To, co mnie zatrzymuje, to że już rozmawiałaś, już wyraziłaś, że coś Cię uwiera – a mimo to to się nie zmienia. I być może pytanie nie brzmi już “czy coś między nimi jest”, tylko raczej: czemu moje granice nie są brane pod uwagę?
W relacjach każdy z nas wnosi swoją wersję rzeczywistości – swój język, swoje znaczenia, swoje „to przecież nic takiego” – ale one nie istnieją w próżni. Twój dyskomfort to nie problem do naprawienia. To sygnał, że coś w tej wspólnej przestrzeni znaczeń zaczęło się rozjeżdżać.
Zatrzymałabym się tu na chwilę: Co ta sytuacja mówi o Tobie i Twoich potrzebach? Jakie znaczenia zaczynasz nadawać tej relacji? I czy to są znaczenia, z którymi chcesz zostać?
Bo może nie chodzi o “byłą”, tylko o to, jak on wybiera – i jak Ty jesteś lub nie jesteś w tym wybierana.
Masz prawo do tego, by to było nazwane. Masz prawo do relacji, w której znaczenia buduje się wspólnie, nie w ukryciu.

Weronika Berdel
Dzień dobry,
zrozumiałe jest, że sytuacja, w której Twój partner utrzymuje bliskie relacje z byłą partnerką, może budzić w Tobie niepokój, szczególnie gdy wydaje się, że te relacje wykraczają poza kwestie związane z wychowaniem dziecka. Warto zauważyć, że Twoje uczucia są w pełni uzasadnione, ponieważ granice w relacjach z byłymi partnerami mogą być trudne do określenia, szczególnie w kontekście wychowywania wspólnego dziecka.
Z psychologicznego punktu widzenia, może być tak, że Twój partner nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jak jego działania mogą wpływać na Twoje poczucie bezpieczeństwa i komfortu w związku. Czasem osoby, które rozstają się z partnerami, mogą mieć trudności z ustaleniem nowych granic, szczególnie jeśli wciąż odczuwają jakąś więź emocjonalną z byłą partnerką, co może prowadzić do nieświadomego przekraczania tych granic.
Jednocześnie warto zastanowić się, jakie potrzeby i obawy kryją się za Twoimi uczuciami. Być może odczuwasz niepewność co do przyszłości Waszego związku, obawiasz się, że Twoje relacje z partnerem mogą zostać zagrożone przez nadmierną bliskość z jego byłą partnerką. Często takie uczucia mogą wynikać z lęku przed utratą, porzuceniem, czy poczuciem bycia niewystarczająco ważną.
Dobrym krokiem może być kontynuowanie rozmowy z partnerem, starając się wyrazić swoje uczucia w sposób, który nie będzie go oskarżał, ale raczej pozwoli mu zrozumieć, jak jego działania wpływają na Ciebie. Może warto skupić się na tym, czego potrzebujesz w tej sytuacji, zamiast skupiać się na jego postępowaniu. Warto zapytać siebie, czy masz jasno określone granice, które chcesz ustalić w tej relacji oraz co dokładnie w jego zachowaniu powoduje Twoje poczucie dyskomfortu.
Jeśli trudno jest Wam samodzielnie rozwiązać ten problem, warto rozważyć wspólną terapię, która pomoże zarówno Tobie, jak i Twojemu partnerowi lepiej zrozumieć mechanizmy emocjonalne i komunikacyjne w Waszym związku, a także nauczyć się, jak ustalać granice, które będą komfortowe dla obu stron.
Zachowanie wzajemnego szacunku i empatii w takich sytuacjach jest kluczowe, ponieważ każda osoba ma prawo do poczucia bezpieczeństwa w relacjach partnerskich.
Pozdrawiam serdecznie

Kacper Urbanek
Dzień dobry,
Droga AK. to, co opisujesz, jest trudną i delikatną sytuacją, zwłaszcza że masz dobre intencje i chcesz, aby relacje w układały się jak najlepiej. Twoje uczucia są w pełni uzasadnione, granice w kontaktach z byłą partnerką to istotny element związku opartego na wzajemnym szacunku i poczuciu bezpieczeństwa. Największym problemem nie jest sama relacja Twojego partnera z jego byłą żoną, ale fakt, że ukrywa przed Tobą pewne aspekty tej znajomości, mimo że otwarcie komunikowałaś, że czujesz się z tym źle. To może rodzić poczucie braku szczerości i sprawiać, że zaczynasz podważać jego intencje. Choć on może twierdzić, że nic się nie dzieje, to ukrywanie czegokolwiek w związku zwykle wynika z obawy przed konfrontacją i nieświadomego ignorowania Twoich potrzeb. Masz prawo oczekiwać, że Twój partner jasno określi granice i zadba o Twój komfort.
Warto ponownie porozmawiać, ale w sposób, który nie będzie atakiem, a raczej próbą zrozumienia, dlaczego ta relacja wygląda tak, jak wygląda. Możesz zapytać go, co sprawia, że potrzebuje tych spotkań i luźnych rozmów, mimo że jego była żona, ma nowego męża, a on sam jest w nowym związku. Czy to kwestia przyzwyczajenia, przyjaźni? Czy może pozostawili w swoim życiu jakiś niedomknięty rozdział? Kluczowe będzie też określenie, na czym Ci zależy, czy chodzi o całkowite zerwanie kontaktu poza dzieckiem, czy o większą transparentność i brak ukrywania przed Tobą tych rozmów. Możesz wyrazić, że nie chodzi Ci o kontrolę, ale o szczerość, która pozwoli Ci czuć się pewniej w tej relacji. Jeśli mimo rozmowy sytuacja się nie zmieni, warto zastanowić się, czy jesteś w stanie zaakceptować taki układ. Zdrowa relacja opiera się na wzajemnym szacunku do granic drugiej osoby, jeśli on nie jest w stanie uszanować Twoich, może to oznaczać, że będzie to ciągły punkt zapalny w Waszym związku. Masz prawo oczekiwać, że Twój komfort emocjonalny będzie dla niego tak samo ważny, jak jego własne potrzeby. Warto również rozważyć konsultacje psychologiczną dla par. Przesyłam dużo ciepła:)
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Zostawiłem Partnerkę w ciąży w kwietniu.
W lipcu pojawiło się dziecko. Rozumiem swój błąd, chciałbym nad sobą pracować, nad poprawieniem relacji z byłą partnerką.
Mam kontakty z dzieckiem, ale są dość mocno utrudniane.
Była partnerka nie che rozmawiać. Próba częstszych kontaktów z dzieckiem jest odrzucana. Jeśli chodzi o pytania, w sprawie dziecka, to dostaje odpowiedź po dniu, a prośby o zdjęcia są odrzucane. Jeśli kontaktuje się częściej, to dostaję odpowiedź.
Od przedwczoraj nic się nie zmieniło.
W jaki sposób próbować się komunikować?
Jeśli nie piszę, to czuję, że będzie mi zarzucać, że nie interesuje się dzieckiem. Jeśli piszę, to zarzuca mi, że za często się kontaktuje. Proszę o rady. Terapia rodzina na ten moment nie wchodzi w grę, mediacja również - była partnerka odrzuca moje prośby. ,,Tak zrobiłeś jakiś czas, temu takie są konsekwencje''. Tęsknię za dzieckiem, chciałbym być w jej życiu.
Dzień dobry,
Mam poważny problem z partnerką. Zacznę od początku:
Byłem w związku z kobietą, z którą mam syna, obecnie nie jesteśmy ze sobą już 2 lata, a jestem niepełna rok z ówczesną partnerką. Na jej pytanie, ,,czy jeśli była ex zaprosiłaby mnie na kawę, to czy bym przyjechał? " odpowiedziałem, że "nie".
Teraz niedawno zbliżały się urodziny mojego syna i córki ówczesnej partnerki 6.12 i 7.12. 23 listopada moja mama zapytała się, czy pojadę z nią do mojego syna na urodziny, bo była tam zaledwie raz, czy dwa. Bez przemyślenia zgodziłem się, bo z mamą i dla syna urodziny. Nie rozmawiałem na temat urodzin z byłą partnerką ani nic. Byłem zajęty innymi sprawami i obowiązkami domowymi i wyleciało mi to kompletnie z głowy o porozmawianiu o tym z partnerką. Zaczęliśmy o tym rozmawiać tydzień przed urodzinami i już była zła o to, że zgodziłem się na prośbę swojej mamy, aby pojechać razem do mojego syna. Zapytałem, co mam zrobić, żeby było dobrze, nie urażając partnerki, w odpowiedzi usłyszałem, że mam wziąć syna w inny dzień, a nie jechać tam, więc się zgodziłem i to uczyniłem.
Od tej pory cały czas ma myśli, że dla swojej byłej chciałem tam jechać, że dla niej się gole, że dla niej idę do fryzjera, żeby dobrze wyglądać, a relacje moje z byłą partnerką są wyłącznie związane z synem. Cały czas partnerka uważa, że jadąc tam na urodziny własnego dziecka, jest równoznaczne, z tym że chce wrócić do niej. Za każdym razem zapewniam ją, że kocham tylko ją i jest dla mnie najważniejsza na świecie. Nie przyjmuje to do wiadomości. Według mnie i mojej mamy nie stało się nic złego, a według niej jest to coś okropnego, że to dziwne. Podważa moje uczucia, myśli i słowa, które mowie do niej. Rozumiem, że jest urażona i zazdrosna, ale czy jej myśli nie są zbyt wygórowane?
Zmieniłem dla niej swoje życie o 180 stopni, pomagam jej we wszystkich czynnościach dnia codziennego.
Często mówiła, że jestem dobrym i kochanym człowiekiem, a gdy po prostu zapomniałem z nią na ten temat porozmawiać, wszystko przekreśla. Dalej mieszkamy razem, zgodziła się nawet na terapie dla par, ale tylko po to, aby udowodnić to, kto ma racje z myśleniem. Kiedy jej mówię prawdę, a ona nie potrafi jej zaakceptować.
Bardzo proszę o pomoc, jak się zachować w takich sytuacjach. Pozdrawiam.
Od 23 lat jestem w związku, od 20 w małżeństwie.
Mamy 19-letniego syna. Ostatnie 3 lata to rozmowy bardzo często przechodzące w ostre kłótnie moje z synem o szkołę, o nałogi, maturę, zaniedbywanie obowiązków domowych i szkolnych, w końcu o jego stosunek do mnie i żony. W końcu "przelało się".
Nie umiałem odczytać bardzo mocnych sygnałów od żony, która nie mogła poradzić sobie z tym, jak wyglądają moje relacje z synem. Z jej perspektywy było w tej relacji bardzo dużo nienawiści. Sprowokowana przez te powtarzające się sytuacje żona zaczęła widzieć mocniej złe cechy, których było w naszym związku więcej. Chodzi o moje częste granie w piłkę, które wiązało się z zostawianiem żony na 2-3 godziny w domu dwa lub trzy razy w tygodniu, moje takie "wsobne" złości na naszych zajęciach z tańca, o niewykazywanie przeze mnie radości z każdego nawet najmniejszego sukcesu syna.
Kocham syna i kocham żonę, której miłość chcę odzyskać.
Pragnę również odbudować zdrową relację z synem.
Żona twierdzi, że już nic nie da się zrobić. Od kilkunastu miesięcy nie ma między żoną i mną kontaktu cielesnego. Wspieram żonę w jej staraniach o większą niezależność. I jestem bezradny. Nie wiem, co robić...
Jestem z facetem od w sumie roku jako związek, wcześniej spotykaliśmy się bardziej jako przyjaciele może coś więcej, ale każdy miał wolną drogę. Od roku spotykamy się oficjalnie w związku, jednakże mój partner ma dziecko ze swoją ex, do której jeździ na całe dnie, niby bawiąc się przez ten czas tylko i wyłącznie z dzieckiem, ponieważ jak twierdzi, pracuje za granicą i po tak długiej nieobecności chce spędzić czas tylko i wyłącznie z dzieckiem. Problem w tym, że jeśli wchodzę na temat tego, żeby dziecko brał do siebie, to tłumaczy się tym, że dziecko (5lat) doznałaby szoku i nie pójdzie tak z nim, ponieważ go długo nie widziało. Jego ex przez ten cały czas siedzi sobie w domu.
Do tego od jakiegoś czasu zmieniła zachowanie, jak wcześniej zabraniała kontaktów, nie chciała, żeby przyjeżdżał, tak teraz sama pisze, wysyła jakieś memy i nawet przyjeżdża pod jego nieobecność do jego domu. Czy to jest normalne?
Czy normalne jest to, że on nie chce zrobić nic w kierunku, takim żeby dziecko zabrać do siebie do domu?
Co prawda cały czas mnie zapewnia, że go nic nie łączy i jedynie jego jazdy kończą się na kontaktach z dzieckiem, ale jednak cieszy się z tego, że ich relacja się poprawiła, bo razem rozmawiają będąc u niej w domu i jak mówi to chyba dobrze, że córka widzi, że mamy dobry kontakt ze sobą?
Trudno mi dokładnie opisać sytuacje, w jakiej się znalazłam.
Ale od początku. Mój mąż, zanim mnie poznał, rozstał się z żoną, z którą był w związku kilka lat (studia i później dwa lata), mają syna. Gdy się poznaliśmy, sytuacja była jasna i klarowna.
W końcu my zostaliśmy małżeństwem i również mamy jedno dziecko. Nigdy nie dopytywałam za bardzo o kwestie byłej żony. Ustaliliśmy na początku naszego związku jakiś zakres wiedzy, jaki jest nam potrzebny do spokojnego funkcjonowania. Wiem, że mieli trudne małżeństwo. Mój mąż dużo pracował, awans za awansem, w tym czasie jego żona radziła sobie gorzej, co bardzo źle na nią wpływało. Niestety w końcu go zdradziła, mimo to próbowali odbudować relacje, zaszła w ciążę, ale ostatecznie zdecydowali się rozstać, a właściwie najpierw ona tak zadecydowała następnie mój mąż. Byli młodymi ludźmi, nie oceniałam tego wszystkiego. Ale komunikat za tym szedł jasny- gdyby nie dziecko, nie chciałby mieć z nią nic do czynienia. Niestety, jeśli o czymś wspominał, w związku ze starym życiem, to głównie były to jakieś okropne rzeczy, które robiła jego żona. Nie było tego może jakoś wiele, ale były to raczej kwestie w stylu- gdy byliśmy małżeństwem, to moja była zabraniała mi spotykać się z bratem, moją była nie wpuściła mnie do mieszkania, moja była często mnie na początkowo straszyła, że zabierze mi dziecko… Albo zupełnie trywialne- ona zawsze na treningach wygląda najdziwniej ze wszystkich.
Te negatywy pojawiły się jakoś rok temu, w końcu usiadłam z nim i poprosiłam go, by nie wtajemniczał mnie w takie kwestie, że przecież każdy medal ma dwa końce. Aż w końcu mu powiedziałam- byłeś z nią, godziłeś się na to, więc…
Wtedy przyznał mi rację i powiedział, że faktycznie niby tak gada, a sam przecież z nią był. W międzyczasie wspominał, że teraz kiedy nie są razem, to ma z nią super relacje, bo gadają TYLKO o dziecku, że może się zmieniła, bo przecież nie gada z nią normalne, to mogła się w sumie zmienić na lepsze. Ale nic go to nie obchodzi. Później nagle mówił, że nie ona raczej się nie zmieni. Jego była w międzyczasie osiągnęła to, co chciała, ma dobrą pracę, partnera, kupiła dom i zaraz kolejne dziecko w drodze. Zakładam, że żyje i układa sobie normalnie życie. W poprzedniej relacji były narzeczony, zdradzał mnie, co odkryłam, czytając mu sms. Zrobiłam to pierwszy raz w przeciągu 8-letniego związku. Tym razem po tych dziwnych tekstach na przełomie ostatnich miesięcy sprawdziłam również konwersacje mojego męża z byłą żoną. I nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczona i jednocześnie zawiedziona. Relacje między nimi określiłabym jako, bardzo koleżeńska. Są dla siebie mili, serdeczni. Mąż nie rozmawia z nią tylko o synu. Pyta czasami o pracę. Pisze jej, że jest super mamą i bardzo zdolna osoba w swoim zawodzie (mówił mi coś innego), składa życzenia na urodziny (mi powiedział, że tego nie robi), ona mu też, pogratulował jej ciąży z wysłaną emotka serduszka.
Nic w tych wiadomościach nie wskazuje, jakoby jego była żona, była teraz zołzą i okropną osobą, raczej zawsze stara się pisać w stylu pokojowym. Nie przekraczają granic, ale kilka wiadomości od niej mąż przestawił w rozmowie zupełnie inaczej. Tak jakby hmmm manipulował nieco faktami. Czuję się bardzo źle z tym.
Czuję rodzaj braku lojalności. Nie mam nic przeciwko jego dobrym relacjom z byłą żoną. Dla ich wspólnego dziecka to bardzo dobre. Ale czemu tak często wspominał o jej obrzydliwej zdradzie skoro później pisał z nią SMS w tak ciepłym tonie? Nie wiem, jak podjąć z nim rozmowę? Mój mąż według mnie to naprawdę fajny facet, mogę zawsze na niego liczyć, o wielu rzeczach mnie zapewnia, ale zawsze też mówi, żebyśmy mówili sobie wszystko i teraz nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Chcę, żeby relacja między nimi była ok, ale nagle zaczęłam się zastanawiać czy teraz jak jest między nimi normalnie w sms to, czy jakaś część jego nie zaczęła za nią tęsknić? Może dalej ją kocha? Nie mam pojęcia czemu uznał, że mówienie, że mają dobrą relacje, bo gadają tylko o synu, jest ok? Czemu nie powiedział wszystkiego?