Situationship po zakończeniu długiego związku - jak poradzić sobie z brakiem wyjaśnienia?
Cześć. Jestem tutaj nowa po zakończonym 6letnim związku. Przez przypadek wpadłam w situationship, z facetem, który wydawał się świetny, dobrze zbudowany, zabawny, nie ukrywał ilości partnerek, ale do głowy mi nie przyszło, ze takie coś istnieje. Po 3 miesiącach kontaktu, spotkaliśmy się kilka razy, zamilkł, dopiero wtedy zdałam sb sprawę co to jest ten situationship. Nie wiem, jak sb z tym poradzić, bo jak można przestać dla kogoś istnieć po kilku miesiącach bez słowa wyjaśnienia. Co zrobić, aby przestać o tym myśleć i kminić co zrobiłam nie tak, pomimo, że wątpię, aby wina leżała po mojej stronie.
Aśka

Magdalena Żukowska
Dzień dobry Asiu,
to naturalne, że po takim doświadczeniu czujesz się zdezorientowana i zraniona — nagłe zerwanie kontaktu bez wyjaśnienia może mocno uderzyć w poczucie własnej wartości. To, co możesz zrobić teraz, to dać sobie przestrzeń na przeżycie emocji, nie szukać winy w sobie, a zamiast tego skupić się na swoich potrzebach, granicach i tym, co naprawdę daje Ci poczucie bezpieczeństwa i szacunku w relacjach — warto też rozważyć rozmowę z terapeutą, by lepiej uporządkować te trudne uczucia.

Krzysztof Chojnacki
Z tego, co przeczytałem, doświadcza Pani trudnych emocji po nagłym zakończeniu relacji, która wydawała się obiecująca. To normalne, że czuje Pani dezorientację i potrzebuje zrozumieć, co się stało. Brak wyjaśnienia ze strony partnera jest bolesny i może prowadzić do wielu niepokojących myśli. Proszę pamiętać, że wina nie leży po Pani stronie. To, że ktoś nie potrafi komunikować swoich intencji i decyduje się na nagłe zerwanie kontaktu, może świadczyć raczej o niedojrzałości emocjonalnej i braku szacunku dla Pani uczuć. Oczywiście mogą być również inne przyczyny zerwania kontaktu, nie mamy tutaj twardych danych. Niemniej jest prawdopodobieństwo tego, co napisałem. Aby poradzić sobie z tą sytuacją i przestać o tym myśleć, proszę spróbować kilku kroków:
Pozwól sobie na emocje: Nie tłum bólu, złości czy smutku. Przeżyj te emocje, dając sobie czas na ich przepracowanie.
Ogranicz kontakt z jego śladami: Unikaj przeglądania jego profili w mediach społecznościowych, zdjęć czy wiadomości. To tylko przedłuży proces myślenia o nim.
Wsparcie społeczne: Jeżeli masz możliwość, spędzaj czas z bliskimi, przyjaciółmi i rodziną, którzy pomogą przynieść ulgę i otuchę w tej sytuacji.
Przekieruj myśli: Gdy złapiesz się na rozmyślaniu o nim, świadomie spróbuj przekierować swoje myśli na inną aktywność, np. przeczytanie książki, obejrzenie filmu, jakąś inną aktywność, która przed tym związkiem sprawiała ci przyjemność.
Praktykuj uważność: Drugim sposobem na zatrzymanie nawracających myśli może być skupianie się na teraźniejszości, na swoich zmysłach i otoczeniu.
Zadbaj o swoje potrzeby fizjologiczne: Pamiętaj o zdrowym odżywianiu, śnie i aktywności fizycznej. Dbanie o siebie ma ogromny wpływ na samopoczucie psychiczne.
Bądź dla siebie wyrozumiała: Proces gojenia się ran emocjonalnych wymaga czasu. To jest zderzenie z rzeczywistością i to dziś boli. Czas i wyżej wskazane sposoby powinny pomóc uporać się z tymi trudnościami.
Jeśli te uczucia utrzymują się długo i utrudniają Pani codzienne funkcjonowanie, warto rozważyć konsultację ze specjalistą psychologiem lub psychoterapeutą.

Paula Puchowska
Witaj. To bardzo przykre, że zostałaś tak potraktowana. Situationship a właściwie ghostingiem bym to nazwała, to jedno z najbardziej toksycznych zachowań, jakie mogą nas spotkać, zwłaszcza ze strony osoby, która z początku wydawała się w porządku i zwłaszcza gdy jesteś z otwartą raną po rozstaniu z długoletnim partnerem. Niestety, to często sposób działania ludzi pozbawionych empatii i odpowiedzialności emocjonalnej.
Nie dziwię Ci się, że to przeżywasz. Jako ludzie, mamy naturalną potrzebę domykania wątków i zrozumienia tego, co się wydarzyło. Brak jakiegokolwiek wyjaśnienia sprawia, że zaczynamy szukać winy w sobie, a przecież to nie Ty zawiodłaś, tylko on postąpił raniąco, nie biorąc pod uwagę Twoich uczuć. Masz pełne prawo czuć się zraniona, rozczarowana, a nawet zagubiona, to normalne po takim doświadczeniu.
Cieszę się, że dostrzegasz, że wina nie leży po Twojej stronie. To bardzo ważny krok. Spójrz na to z innej perspektywy, czy taki człowiek byłby dobrym kandydatem na partnera? Prawdopodobnie to jego stały sposób działania, co jest tzw. czerwoną flagą. Czy Ty też tak to odbierasz?
Może warto spojrzeć na to jeszcze inaczej: jego zachowanie ujawniło się szybko i wyraźnie, dzięki temu nie zdążyłaś w pełni się zaangażować w coś, co mogłoby być dla Ciebie jeszcze bardziej raniące. To nie porażka, ale forma ochrony przed relacją z kimś, kto nie potrafi być dojrzałym i odpowiedzialnym partnerem.
Jesteś wartościową osobą i zasługujesz na kogoś, kto widzi Twoje emocje, szanuje Twoje granice i nie ucieka, kiedy robi się bardziej emocjonalnie. Trzymaj się ciepło, jesteś na dobrej drodze, nawet jeśli teraz boli, to normalne i przestanie, nazwij swoje uczucia, pogadaj z kimś zaufanym lub po prostu opisz to wszystko w pamiętniku. Wyraź swoje uczucia, a będzie trochę lżej. Ludzie nie zawsze zachowują się tak, jak byśmy chcieli, ale to nie znaczy, że z nami jest coś nie tak. Ty umiałaś zbudować 6-letni związek i to, że trafiłaś teraz na takiego człowieka, to jest tylko mały przystanek w Twojej drodze po coś wspaniałego. Bardzo Ci tego życzę i pozdrawiam.
Paula Puchowska psycholog

Jarosław Orzechowski
Dzień dobry, kiedy ktoś nam powie, żeby nie myśleć o różowym słoniu, od razu zaczynamy o nim myśleć, prawda? Bardzo trudno jest nie myśleć. Dlatego w terapii uczymy się nie tyle nie myśleć, lecz tego, aby myśleć, tylko bez tego całego szkodliwego 'kminienia', które może trwać miesiącami, a nawet latami i nigdzie nie prowadzi.
Zasadnicza kwestia, od której warto zacząć, to analiza tego, co sprawiło, że nie zadziałał "dzwonek alarmowy", który ochroniłby Cię przed doświadczanym przez Ciebie cierpieniem.

Katarzyna Ujek
Cześć Joasiu, Widzę, że niesiesz w sobie sporo bólu, zamieszania i poczucia bycia potraktowaną w sposób, który zupełnie Cię zaskoczył. To naturalne, że coś w Tobie się buntuje przeciwko temu, co się wydarzyło. Masz prawo czuć się zraniona, zdezorientowana i zła. Zniknięcie bez słowa, bez domknięcia, często zostawia nas w miejscu, gdzie trudno ruszyć dalej, bo umysł nieustannie próbuje domknąć historię, której zakończenia nie dostał. To nie jest coś, co robisz „źle” – to po prostu mechanizm Twojej psychiki, która próbuje się zorientować, co się wydarzyło i dlaczego boli. Zamiast walczyć z tymi myślami („co zrobiłam nie tak?”), możesz spróbować zobaczyć, jaka potrzeba się pod nimi kryje. Być może potrzeba zrozumienia, uznania, może potrzeba bycia potraktowaną z szacunkiem. I to są bardzo ważne potrzeby. Ich brak boli, bo są dla nas ludzkie i fundamentalne.
Być może to, co może Ci teraz pomóc, to nie tyle próba wymazania tego doświadczenia, ile zadanie sobie pytania: „czego się o sobie dowiedziałam w tej sytuacji?”, „czego mi brakowało?”, „jak mogę zatroszczyć się o siebie, teraz gdy ktoś nie zatroszczył się o moje emocje?”.
Nie chodzi o to, byś usprawiedliwiała jego zachowanie. Chodzi o to, byś odzyskała kontakt ze sobą, zamiast próbować dopasować się do chaosu, który ktoś po sobie zostawił. To całkiem normalne, że próbujesz zrozumieć, co się stało, i że myślisz, czy to z Tobą było coś nie tak. Ale prawda jest taka, że zniknięcie bez słowa mówi więcej o nim niż o Tobie.

Maria Sobol
Taka sytuacja może być dla Pani trudna i bolesna. Po rozstaniu po 6 latach związku potrzebny jest czas, aby nauczyć się żyć inaczej, zacząć żyć bez partnera, w zgodzie z samą sobą. Potrzebny jest czas, aby przejść przez trudne emocje, uświadomić je sobie i lepiej zrozumieć siebie, swoje potrzeby i to, co jest dla Pani ważne w związku, jaki związek chciałaby Pani stworzyć w przyszłości? Chęć szybkiego wejścia w nowy związek jest jak szukanie szybkiego lekarstwa, używanie drugiej osoby jako plastra na ranę. Niestety takie działania często mają odwrotny efekt.
Nie jest to Pani wina, że nowy znajomy się nie wytłumaczył i użył ghostingu wobec Pani. Ghosting (odejście bez odpowiedzi, nagle zniknięcie z kontaktu) jest emocjonalnie trudnym doświadczeniem, szczególnie w sytuacji po rozstaniu.
W takiej sytuacji mogą pojawić się różne emocje-dezorientacja, niezrozumienie, poczucie winy, smutek, złość. Może pojawić się chęć wyjaśnienia sytuacji, domknięcia jej, ciągłe rozmyślanie i próba analizy sytuacji, swojego zachowania, zwątpienie w siebie i własną wartość. W rzeczywistości goasting mówi więcej o niedojrzałości emocjonalnej osoby, która stosuje tę strategię, niż o Pani.
Myślę, że rozmowa z psychologiem lub psychoterapeutą o wszystkich trudnych emocjach i trudnościach związanych z rozstaniem mogłaby być korzystna w tej sytuacji
Pozdrawiam, psychoterapeuta Maria Sobol

Karolina Maciejewicz
Cześć Asia,
Bardzo doceniam, że podzieliłaś się swoją historią i to, co przeżywasz jest naprawdę trudne. W sytuacji, którą opisujesz, nie chodzi tylko o zawód miłosny, ale też o doświadczenie niespodziewanego zniknięcia, braku odpowiedzi i zakończenia relacji bez słowa. Po dłuższym związku jesteśmy szczególnie wrażliwi na bliskość i naturalne jest, że szukamy jej dalej, ufając ludziom i kierując się nadzieją. Trafiłaś jednak na kogoś, kto nie potrafił zadbać o jasność i uczciwość w relacji. To, że ta osoba się wycofała, nie mówi nic o Tobie, mówi wiele jedynie o jego ograniczeniach emocjonalnych.
W takich momentach często zaczynamy obsesyjnie analizować sytuację, szukając odpowiedzi w sobie, zastanawiając się, co zrobiłyśmy nie tak. Ale prawda jest taka, że nie miałaś wpływu na jego decyzję – i to nie Ty powinnaś teraz ponosić jej ciężar. To normalne, że Twój umysł próbuje zrozumieć i nadać sens temu, co się wydarzyło, ale ciągłe wracanie myślami do tego doświadczenia może tylko przedłużać Twoje cierpienie.
Zamiast szukać winy w sobie, spróbuj spojrzeć na siebie z życzliwością, jak na osobę, która szczerze zaangażowała się i chciała bliskości. To nie Twoja słabość, ale siła. Jeśli czujesz, że trudno Ci się od tego uwolnić, warto poszukać wsparcia. Rozmowa z terapeutą może pomóc zrozumieć Ci to doświadczenie głębiej i odzyskać spokój.
Jestem z Tobą myślami.
Z pozdrowieniami,
Karolina Maciejewicz

Martyna Jarosz
To bolesne doświadczenie, ale ważne, że dostrzegasz, że to nie Twoja wina. Situationship często pozostawia uczucie niedokończonej historii, ale brak wyjaśnienia to decyzja tej osoby, a nie świadectwo Twojej wartości.
Aby przestać analizować, warto skupić się na sobie – na tym, co daje Ci radość, co wzmacnia Twoją pewność siebie. Możesz świadomie ograniczać myślenie o tej relacji, np. gdy pojawiają się trudne myśli, zastąpić je czymś, co Cię angażuje i buduje.
To może być szansa na spojrzenie w przyszłość bez poczucia winy i na lepsze poznanie własnych granic.
Martyna Jarosz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, chciałabym prosić o poradę. Mam 20 lat i nadal mieszkam z rodzicami, studiuję zaocznie w Poznaniu. W przyszłym tygodniu mam finałowe egzaminy, jednak sytuacja w domu nie pozwala mi na naukę. Moi rodzice cały czas się kłócą albo nie odzywają się do siebie. Zazwyczaj problemem są pieniądze albo ja. Od 2 lat jestem w związku, jednak przez jego większość to mój chłopak musiał przyjeżdżać do mnie do domu, a nie ja do niego, ponieważ moja mama miała z tym problem. Za każdym razem zabraniała mi do niego jeździć, a jeżeli próbowałam się jakkolwiek buntować, to kazała mi się pakować i się do niego wyprowadzić. Wcześniej tyle wystarczyło, żebym po prostu odpuszcza i płakała mojego chłopaka, żeby to on po raz kolejny do mnie przyjechał. Był taki moment, kiedy chciał ze mną zerwać, ponieważ miał dosyć tego, że cały czas nie mogę przyjechać do niego. Od początku tego roku zaczęłam się buntować i byłam u niego w Sylwestra, na 2 tygodnie stycznia, w lutym, w marcu i w maju. Jak wcześniej wspomniałam, W przyszłym tygodniu mam egzaminy i chciałam teraz do niego pojechać nie tylko spędzić z nim, ale też żeby się pouczyć i nieco zrelaksować. Mój chłopak mieszka na wsi, przebywanie tam bardzo mnie uspokaja patrząc na to, że sama mieszkam w mieście. Zawsze w domu Byłam narażona na stres przez to że mój ojciec był alkoholikiem przez 17 lat mojego życia, a moja mama szantażuje mnie emocjonalnie praktycznie każdej okazji i płakała z byle jakiego powodu, kiedy tylko nie chciałam jej słuchać. Ostatnio przy nerwowej sytuacji zaczęło boleć mnie serce, zacząłem źle się czuć oraz dostałam palpitacje serca, co może być spowodowane przez wieczny stres. Dzisiaj Powiedziałam moim rodzicom, że może pojadę do chłopaka, aby się u niego pouczyć, mój ojciec zaakceptował ten fakt, ponieważ twierdzi, że jestem dorosła i wiem, co robię i nie będzie mi nic zabraniał. Moja matka zrobiła mi awanturę. Nasze i tak za często tam jeżdżę, że siedzę tam za darmo, że się do niczego nie dokładam, że mnie tam nie chcą i zapytała się, czy nie jest mi wstyd, że dziewczyna cały czas siedzi u chłopaka. Powiedziała też, że wie, że nie będę się tam uczyć, chociaż jest to częściowy powód, dla którego chce tam jechać. Odpowiedziałam jej, że gdyby mnie tam nie chcieli to by nie proponowali mi, żebym do nich przyjeżdżała mówili, by mi wprost, że mnie nie chcą. A po drugie w zeszłym roku przed maturą zmuszona jechać z nią na wieś do mojego dziadka gdzie również był mój brat i jego dziewczyna oraz jej syn, kiedy tylko się chciałam pouczyć do matury, to wszędzie biegał, hałasował i trzaskał, przez co nauka nie była możliwa. Moja mama zapytała, kiedy jadę, jakiej odpowiedziałam, że nie wiem to stwierdziła, że mam się porządnie spakować, a najlepiej wyprowadzić. Potem zaczęła mówić, że najlepiej jakby ona się wyprowadziła to bylibyśmy z moim ojcem szczęśliwi i tak dalej. Przykro mi, że moja własna mama tak mnie stresuje przed egzaminami, ale nic z tym nie mogę zrobić. Nie wiem, co mam zrobić. I tak raczej pojadę do chłopaka, ale czy to będzie moment, w którym się naprawdę do niego wyprowadzę, bo moja mama mnie wyrzuci z domu nie wiem. Co mam zrobić?
Dzień dobry, Mój partner jest zazdrosny o mój poprzedni związek (krótki, dla mnie po czasie nic nieznaczący, jednak chwilę przed poznaniem obecnego partnera i z jednorazowym współżyciem). Twierdzi, że odkąd poznał szczegóły, zmienił o mnie zdanie, nie jestem już dla niego taka "idealna", że przed oczami ma obrazy mnie z tamtym człowiekiem. Jesteśmy razem już kilka lat, jest dla mnie najważniejszy i nie wyobrażam sobie życia bez niego. 1. Jak nam pomóc? 2. Co robić? 3. Czy znają Państwo podobne historie, które zakończyły się pozytywnie?
Dzień dobry, Zostałam porzucona z dnia na dzień, przez whatsapp po ponad rocznym związku. Próbowałam przeprowadzić rozmowę choćby przez telefon, ale były partner nie odebrał. Otrzymałam tylko zdawkowe wyjaśnienia, że nie jest w stanie „rozwijać tej znajomości”, że byłam dla niego najlepsza osoba, że mnie przeprasza i chce być sam. Wydarzyło się to w trakcie jego wyjazdu służbowego. Od kilku dni ograniczył ze mną kontakt i zachowywał się oschle. Mam wrażenie, że te ostatnie wiadomości, które do mnie wysłał, miał przygotowane wcześniej. Czułam, jakby wysyłał mi jakiś schemat opracowany wcześniej. Pomimo moich prób wyjaśnienia mi co się stało, w ogóle nie zareagował. Mieliśmy razem zamieszkać, zostawił u mnie też sporo swoich rzeczy. Cała sytuacja miała miejsce po ok. miesiącu od przegranej sprawie sądowej w związku z opieką nad dziećmi. Chodziło o możliwość opieki w innym mieszkaniu (w tym samym mieście). Sąd nie przychylił się do wniosku. Były partner twierdził, że sytuacja spowodowała u niego kryzys psychiczny. Od pewnego czasu chodził na psychoterapię, która jednak w jego opinii nie przynosiła odpowiednich skutków. Starałam się go wspierać, dać mu przestrzeń, podkreślałam, że wspólnie poradzimy sobie z sytuacją. Wcześniej rozmawialiśmy również o takiej sytuacji, co zrobimy, jeśli sprawa nie zostanie wygrana. Choć on nie przyjmował takiej możliwości (z zawodu jest prawnikiem i sam prowadził dużo spraw rozwodowych) Ze względu na trudne i nieuregulowane kontakty z byłą żoną, często miał z tego tytułu problemy, Które odbijały się na naszej relacji. Często stawiał siebie w roli ofiary, powtarzał, że nie potrafi nic z tym zrobić. Jednocześnie jednak utwierdzał mnie w przekonaniu, że mnie kocha i wie, że zmiana jest mu niezbędna. Od pewnego momentu miałam wrażenie, że skupia się głównie na sobie, na swoich uczuciach. Jednak uważałam, że przechodzi kryzys i należy go wspierać. Mam poczucie, że dopóki mógł mi dawać obietnice do spełnienia, które można odsunąć w czasie, to relacja trwała. Gdy przyszedł czas na konkretne działania, po prostu zniknął. Zapadł się pod ziemie. Od ponad dwóch tygodni nie dał znaku życia. Niestety w trakcie moich spotkań z psychologiem został poruszony temat ukrytego narcyzmu u partnera. Wnioski zostały wysnute na podstawie informacji: o jego braku decyzyjności, stawianiu się w roli ofiary, skupieniu na swoich emocjach i odnoszeniu się do nich, wyolbrzymianiu najmniejszych problemów związanych z sytuacjami konfliktowymi, momentami bombardowania miłością, by za chwilę zamknąć się w sobie i znowu skupiać na tym, czego nie może zrobić i wpadać w stany depresyjne i lękowe. Wciąż nie wiem, jaki był ostateczny powód jego decyzji, potraktował mnie bardzo ozięble i czułam, jakbym nie rozmawiała z osobą, którą znałam wcześniej. Psycholog zwróciła mi uwagę na niedotrzymane przez niego wcześniej obietnice, na mówienie o zmianach, ale nie działanie. Na utrzymywanie mnie w pobocznej roli przez okres trwania związku. Wciąż zastanawiam się, czy miałam do czynienia z ukrytym narcyzem.
Witam, sprawa w moim przypadku wygląda tak, że mój partner ma dziecko z poprzedniego związku. Kontakty z dzieckiem były utrudnione, gdyż jego była zabraniała tego. Od jakiegoś czasu zaczęli się świetnie dogadywać, pisać, rozmawiać przez telefon nawet na tematy niezwiązane z dzieckiem. Ostatnio nawet się spotkali „w interesach” i nic mi nie powiedział, mimo że ja coś podejrzewałam, tłumaczył się tym, że się bał mi powiedzieć, bo byłaby znowu awantura. Mimo zapewnień z jego strony, że nic ich nie łączy, mam cały czas obawy. Spotkania z dzieckiem teraz odbywają się u niej w domu, cały dzień tam jest nawet w święta. Jego wahania nastroju wcale nie ułatwiają mi podejścia do tematu łagodnie, bo raz jest naprawdę wspaniały czuły, zapewnia mnie, a raz po prostu jakby ktoś go podmienił zimny bez uczuć. Jeszcze od tego spotkania i awantury z mojej strony zaczął minimalizować kontakt ze mną. Mówiłam już niejednokrotnie, żeby mnie nie kłamał, mówił całą prawdę to znowu mnie okłamał, bo nie chciał się przyznać, że się spotkali. Nie chce pokazywać wiadomości od niej, bo uważa, że jest to toksyczne zachowanie, gdy go kontroluje. Widzę zmianę zachowania, jest dla mnie zimny bardziej niż wcześniej. Już coraz rzadziej rozmawiamy o planach na przyszłość, wydaje mi się, że coś w nim wygasło, nawet nie słyszę słowa kocham. Czy ja przesadzam z tym, że sprawdzam ten telefon ? Jak mam odebrać takie wahania nastroju , czy ich coś łączy ? Czy przechodzimy kryzys i potrzebuje więcej czasu dla siebie ?