
Czy po przerwie w związku po traumie jest szansa na powrót i kiedy warto napisać?
Maciek
Monika Figat
Dzień dobry,
może Pan wprost zapytać byłą partnerkę, czy może do niej napisać za jakiś ustalony czas. Warto próbować do jednego z poniższych momentów:
1) Obydwoje zdecydujecie, że ten rozdział jest już zamknięty
2) Pan zdecyduje, że ta relacja nie zaspokaja Pana potrzeb i/lub kłóci się z Pana wartościami (np. nie zaspokaja potrzeby bliskości, kontaktu itd)
3) Była partnerka poprosi o niekontaktowanie się
Pozdrawiam serdecznie
Monika Figat
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Anna Szczypiorska
Dzień dobry,
w sytuacji, którą opisujesz, kluczowe jest poszanowanie potrzeby partnerki do skupienia się na własnym zdrowiu psychicznym i procesie terapeutycznym. Trauma seksualna wymaga czasu oraz odpowiedniego wsparcia, a próba przyspieszenia procesu może być dla niej obciążająca i przynieść odwrotne efekty do zamierzonych.
Szansa na odbudowę relacji istnieje, jednak warto dać sobie przestrzeń i czas, abyście oboje mogli się ustabilizować emocjonalnie.
Gizela Rutkowska
Witam, panie Maćku.
Pyta Pan o szanse dla poprzedniego związku, o szanse dla obecnego. Szczerze powiem, że mocno się pogubiłam. Ma Pan do przepracowania całą stronę emocjonalną poprzedniej relacji, a także swoją postawę wobec obecnego związku. Nawet nie wiem, czy to, co teraz Pan przeżywa nazwać związkiem... Jakiej rady Pan potrzebuje? dla siebie, czy dla partnerki, która chodzi na terapię i wyraźnie sprecyzowała swoje obecne doznania. Sporo pracy przed Panem co do własnej emocjonalności i budowania relacji.
Pozdrawiam i zachęcam do pracy, ale nad sobą.
Dr Gizela Maria Rutkowka
Psycholog
Terapeuta
Joanna A. Małgorzata Giza
Panie Maćku, rozumiem, że odpowiedź jest trochę poniewczasie, ale mam nadzieję, że coś rozświetli. Najpierw chcę podziękować za takie intymne odsłonięcie odważne. Tak, sytuacja jest trudna, delikatna i wymagająca - właśnie (paradoksalnie) zrozumienia partnerskiego.. Co zrobić, gdy ktoś nam bliski nie może nam się w pełni ofiarować, "udostępnić", bo sam sobie jest niedostępny? Bo by przetrwać musiał się zahibernować, zdławić emocje, odczucia, impulsy, myśli, często słowa... I Pan z tym wszystkim u tej "świetnej" - jak Pan pisał, dziewczyny, był blisko, Pana ciało, Pana dusza, Pana krew i myśli rozmrażały i rozgrzewały, na ile to było możliwe, miłośnie te sopelki lodu i łez...Ale się nie udało, bo i jej się to jeszcze nie udaje i nic- dosłownie NIC, Pan na to nie poradzi, jedyne co może Pan zrobić, to jej, jej ciału, jej przeszłości pozwolić przeżuwać te doświadczenia w swoim tempie. Jak jej serce zabije naprawdę, mocno i bezwarunkowo -od środka, te lody zaczną puszczać, ale proszę by Pan pamiętał, zbyt szybkie topnienie grozi powodzią, zatonięciem, upadkiem, jeszcze większym dyskomfortem. Bo demony zamrożone pod podłogą są mniej okropne i mniej niebezpieczne, niż wypuszczone siłą żywiołu spod pokładu.. Proszę szukać proporcji w relacjach, nie wchodzić w rolę ratownika, terapeuty, uzdrawiacza ani też ofiary nieswojego doświadczenia. To może być u Pana wzór jakiegoś nieadaptacyjnego schematu relacyjnego. Proszę myśleć o sobie z większą troską i uwagą, niż o partnerce - kobiecie, to niech będzie Pana warunek: najpierw Ja, potem Ona, jeśli u Niej tak też będzie, a Pan swojej partnerce będzie o tym miękko i z miłością przypominał, Wasz związek stanie się najpiękniejszą ludzką podróżą, czego życzę:))
Weronika Wardzińska
Dzień dobry,
rozumiem, jak bardzo to dla Pana trudne i bolesne. Widać, że naprawdę ją Pan kocha i że zależy Panu na tym, żeby mogła wrócić do równowagi. To, że uszanował Pan jej decyzję, jest ogromnie ważne, zrobił Pan coś bardzo dojrzałego i wspierającego. Ona potrzebuje teraz całej swojej energii na terapię i poradzenie sobie z tym, co nosi w sobie. To, że nie jest w stanie być teraz w związku, nie musi oznaczać braku uczuć. Raczej mówi o tym, że psychicznie jest na granicy swoich możliwości i musi najpierw zadbać o siebie. Jeśli pytanie o przyszłość wraca, to zupełnie naturalne. Niestety nie da się przewidzieć, jak będzie. Bywa tak, że kiedy ktoś nabiera siły i porządkuje swoje życie, wraca do relacji. Bywa też, że idzie inną drogą. Oba scenariusze są możliwe. Czy warto napisać za jakiś czas? Jeśli rozstaliście się w zgodzie, to można delikatnie odezwać się w przyszłości, ale dopiero wtedy, gdy emocje opadną.
Najważniejsze teraz jest to, żeby zadbał Pan także o siebie. Pan również przechodzi przez żałobę po związku, to normalne, że to boli. Proszę pamiętać, że faktycznie zrobił Pan wszystko, co mógł zrobić dobrze. Teraz najważniejszy jest spokój po obu stronach.
Pozdrawiam serdecznie,
Weronika Wardzińska
Katarzyna Brożyna
Pani Macieju
Ciężko odpowiedzieć na pytanie o przyszłość. Proszę dać dziewczynie czas i możliwość skupienia się na sobie, jeżeli tego właśnie potrzebuje. Nie ma konkretnej cezury czasowej, pozwalającej na kontakt lub ograniczającej go.
Najlepiej byłoby gdyby takie zasady ustalił Pan z byłą partnerką.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
Katarzyna Brożyna
Psycholog
Daria Składanowska
Dzień dobry Panie Macieju,
dziękuję Panu za podzielenie się swoją historią.
Z opisu wynika, że znalazł się Pan w bardzo trudnej oraz obciążającej emocjonalnie sytuacji, a rozstanie – zwłaszcza gdy towarzyszą mu silne uczucia i skomplikowane doświadczenia może budzić wiele pytań oraz niepewności.
Ze względu na złożoność opisanej przez Pana sytuacji oraz emocji, których Pan doświadcza, zachęcam Pana do bezpośredniego kontaktu z psychologiem, psychoterapeutą lub zaufaną osobą (np. w gronie przyjaciół lub rodziny).
Pozdrawiam,
Składanowska Daria
Psycholog/ Doradca Kariery
Patrycja Kubka
Dzień dobry,
Widzę, że mierzy się Pan z trudną sytuacją. Rozumiem, że może Pan odczuwać smutek, żal i cierpienie, ponieważ osoba, na której Panu zależy zainicjowała rozstanie i to boli. W tej sytuacji najlepsze co może Pan zrobić to zadbać o siebie i swoją równowagę psychiczną. Zaopiekować się sobą, zadać sobie pytanie co sprawi, że będzie mógł Pan poczuć się lepiej, zrobić analizę potrzeb i zasobów. Zadał Pan pytanie czy jest dla Was szansa, czy się odzywać, na to pytanie nie mogę dać Panu odpowiedzi, ponieważ to wyłącznie Pana decyzja, jednak łatwiej będzie panu podjąć decyzję po wzmocnieniu się, przeanalizowaniu sytuacji i delikatnym zdystansowaniu się od aktualnych wydarzeń.
Pozdrawiam, życzę wszystkiego dobrego,
Patrycja Kubka, psycholog TSR

Zobacz podobne
Dzień dobry, Od pewnego czasu mój mąż mówi, że nawet gdybym go zdradziła, nic to dla niego nie znaczy, bo jesteśmy w związku od 20 lat, więc nie robi to na nim wrażenia.
Dziwnie się składa, bo kilka miesięcy temu odkryłam, że zacieśnia więzi w pracy z koleżanką, szybko zareagowałam i zerwał z nią kontakt. Zablokował na mediach społecznościowych i wiem, że nie ma z nią kontaktu, poza sprawami zawodowymi.
Skąd u niego brak zainteresowania moją osobą, nie zależy mu już na mnie? Co mam o tym sądzić? Nasze życie intymne ma się bardzo dobrze, zawsze tak było. Nie wiem, co myśleć o tej sytuacji. Proszę o poradę.
Kryzys w związku. Obawiam się zmian nastroju partnera.
Jednego dnia jest wspierający, radosny, gaszący konflikty. Wyręcza mnie w obowiązkach, pomaga w problemach.
Drugiego pojawia się krzyk, rzucanie przedmiotami, obrażanie nawet przy znajomych, mówienie, że jestem np. za wolna, za mało empatyczna, głupia, za wolno myślę. Na moje prośby o większy szacunek odpowiada, że to moja wina.
Reaguje agresją na zachowanie innych ludzi, które mu się nie podoba. Potrafił moim autem uderzyć w inne auto, bo ktoś krzywo jechał, jechać za innym autem bardzo blisko i bardzo szybko, bo ktoś wolno jechał i mówić, że to ja jestem problemem, bo tłumaczę, że się boję, jak tak robi, a on, że go nie wspieram, jak narzeka na innych. Drugim problemem jest codziennie picie alkoholu. Jak sam mówi, pomaga mu to poradzić sobie ze smutnym nastrojem i głównym powodem, dla którego pije, jestem ja, że go nie wspieram, że jestem głupia, że chce uciec od mojego nastroju. Nie ukrywam, że nie zawsze wszystko zrobię, tak jak on tego chce, nie zawsze przewidzę albo zapamiętam, na czym mu konkretnie zależy. Mam obniżony nastrój przez chorobę członka rodziny i konieczność pomocy osobie niepełnosprawnej, ale się staram, na tyle ile mam możliwości. Partner chce, żebym to ja wzięła odpowiedzialność za jego nastrój i jego picie.
A ja nie wiem już co mam robić. Szukam u siebie problemów i wiem, że często mogłabym lepiej coś zrobić, ale nie wiem, czy mój strach przed partnerem jest normalny. Nie wiem, gdzie szukać pomocy.
