Eutanazja- jakie jest zdanie psychologów?
Tatiana

Marta Dylich
Dzień dobry,
każdy psycholog może mieć swoje zdanie na temat eutanazji, którego mimo wszystko nie powinien narzucać swoim pacjentom/klientom.
Jeśli na spotkaniach z psychologiem poruszasz ten temat, psycholog może pomóc Ci zrozumieć Twoje przekonania czy obawy. Nieetyczne byłoby z pewnością przekonywanie pacjenta/klienta, że jakakolwiek z Twoich decyzji jest - według niej/niego - nieetyczna. Na to, czy eutanazja jest postrzegana jako akceptowalna lub nie, ma wpływ wiele zmiennych, np. religia. Sfera wiary powinna być przez Twojego psychologa szanowana i respektowana - jeśli psycholog nie jest w stanie jej respektować, powinien Cię o tym poinformować i zakończyć pracę.
W Internecie można znaleźć wiele ciekawych publikacji naukowych poruszających temat związany z etyką eutanazji. Jeśli chciałabyś dowiedzieć się więcej na ten temat, polecam przeglądnięcie np. Google Scholar (po wpisaniu hasła “eutanazja etyka” pojawia się wiele wartościowych artykułów)
Pozdrawiam,
Marta Dylich

Katarzyna Ochal
Witam,
psychologowie nie mają jednolitego stanowiska na temat eutanazji, ponieważ jest to kwestia zależna od wielu czynników, takich jak poglądy religijne, filozoficzne, moralne, prawne, społeczne i osobiste.
Niektórzy psychologowie uważają, że eutanazja jest aktem współczucia i szacunku dla autonomii człowieka, który ma prawo do samostanowienia o swoim życiu i śmierci, inni sprzeciwiają się eutanazji, uznając ją za zabójstwo i naruszenie prawa naturalnego do życia.
Nie ma więc jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy eutanazja jest etyczna.
Pozdrawiam, Katarzyna Ochal

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Stanowisko eutanazji nie jest wspólne dla wszystkich psychologów czy psychoterapeutów. To kwestia poglądów, wiary, wyznawanych wartości. Myślę, że istotne jest, jaką wartość ma dla Pani eutanazja. Pozdrawiam

Zofia Kardasz
Dzień dobry,
nie ma jednego wspólnego stanowiska psychologów na temat eutanazji.
Jest to kwestia indywidualna zarówna z perspektywy psychologa i jego przekonań, jak i określonej osoby i sytuacji, której kwestia eutanazji miałaby dotyczyć.
Pozdrawiam
Zofia Kardasz

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
nie ma czegoś takiego jak wspólne stanowisko psychologów na temat eutanazji. Jest to kwestia bardzo indywidualna każdego człowieka.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam 15 lat i od jakiegoś czasu zauważyłem bardzo niepokojące zachowanie u moich rodziców (ojciec 53 lata, matka 41 lat). Zaczęli powtarzać dziwne frazy typu „tung tung tung sahur”, „tralalero tralala”, „lirili larila” — dosłownie non stop, także w nocy. Ojciec napisał sprayem na ścianie w mieszkaniu te same wyrazy, a także obkleił maskę samochodu dziwnymi zdjęciami związanymi z tym trendem nazywającym się „Italian Brainrot”. Mama kupiła figurki „Italian Brainrot” i wrzuciła je do akwarium, które jest moją własnością, kupione za moje legalnie zarobione pieniądze i w którym nie powinna ingerować bez mojej wiedzy i zgody. Co gorsza, puszczają głośno muzykę związaną z tym trendem, co bardzo mocno narusza mój spokój. Zachowują się tak, jakby byli oderwani od rzeczywistości. Cała sytuacja jest dla mnie bardzo stresująca i nie wiem, co się z nimi dzieje. Z tego, co się dowiedziałem "italian brainrot" to jakiś nowy trend z Tiktoka, obecny w przedszkolach i podstawówkach. Sam totalnie tego nie rozumiem, ponadto nie posiadam aplikacji tiktok, ponieważ nie utożsamiam się z taką patologią. Dodam jeszcze, że moja matka pracuje w przedszkolu, więc tam mogła mieć kontakt z tym zjawiskiem. Czy ktoś mógłby mi pomóc zrozumieć, co to może być za zaburzenie lub co powinniśmy zrobić? Czy jest jakaś pomoc, z której mogliby skorzystać? Bardzo proszę o odpowiedź, bo nie wiem już, jak sobie poradzić.
Od kilku miesięcy uczestniczę w terapii psychodynamicznej, która ma mi pomóc w radzeniu sobie z emocjami. Jednak zaczynam czuć duże zwątpienie w ten proces, mam wrażenie, że go nie rozumiem. Na każdej wizycie płaczę, często nie wiem dlaczego. Po prostu zaczynają płynąć mi łzy. Przez to po każdym spotkaniu z terapeutką czuję się strasznie zmęczona i jeszcze bardziej zdezorientowana, nie umiem zebrać myśli w trakcie wizyty, a po wizycie zaczynam czuć straszny wstyd i zażenowanie i czuję się ze sobą jeszcze gorzej. Mam poczucie beznadziei, że tych moich reakcji po prostu nie da się zmienić. Zaczynam myśleć, że to strata pieniędzy i czasu mojej i psychoterapeutki.
Co powinnam w tej sytuacji zrobić?
Dzień dobry, Kilka tygodni temu rozpocząłem sesję spotkań z psychologiem, dotychczas odbyłem trzy takie spotkania i zastanawiam się nad sensem kontynuowania terapii.
Jestem 28-letnim mężczyzną i właściwie od 10 lat (zaczęło się od studiów) miewam zaburzenia nastroju (włącznie z myślami samobójczymi), spowodowanymi niezadowoleniem z życia na różnych płaszczyznach: zawodowej, towarzyskiej, zdrowotnej. Wydaje mi się, że potrzebuję kogoś, kto pomógłby mi rozwiązać te problemy, a niestety w swoim otoczeniu takiej osoby nie mam. Zacząłem sądzić, że nie jest to też psycholog, gdyż nawet nie potrafię sobie wyobrazić, w jaki doraźny sposób mógłby pomóc. Dobre słowo i próba zmiany nastawienia nie pomogą.
Chyba on do końca też nie rozumie, z czym mam problem. Rozmowę planowałem oprzeć na analizie błędów myślowych, które doprowadziły mnie do sytuacji, z którą nie umiem sobie poradzić, natomiast ostatecznie z terapeutą skupiliśmy się na poradzeniu sobie z efektem, czyli aktualnym stanem.
Nie wiem, jakie powinienem podjąć dalsze kroki:
1. Czy kontynuować sesję z obecnym psychologiem i próbować lepiej wytłumaczyć, co jest nie tak. 2. Sięgnąć po pomoc innego psychologa. 3. Dać sobie spokój z psychologiem i próbować rozwiązywać problemy samemu.
Dziękuję i pozdrawiam.
Moja podopieczna z innego miasta zgłosiła mi sms-em, że ma myśli samobójcze. Wezwałam pogotowie, została umieszczona na oddziale psychiatrycznym. Zastanawiam się, czy nie przesadziłam - to nie był jeszcze zamiar samobójstwa.
Mam wyrzuty sumienia - gdy przypomnę sobie jej łzy i lęk na izbie przyjęć. Czy mogłam szukać pomocy w inny sposób, mniej krzywdzący ją sposób? Czy pobyt na oddziale w sytuacji depresji i związanych z nią myśli samobójczych rzeczywiście trwa długo. Na izbie przyjęć mówiono o tygodniach lub miesiącach, a program wymiany niedługo się kończy - ta osoba (dorosła, ale 18 lat) jest teraz hospitalizowana w nie swoim mieście z dala od rodziny. Gdzie mogę znaleźć wsparcie dla siebie jako opiekuna grupy i dla jej rówieśników. Czy w takich sytuacjach przewiduje się przeniesienie na oddział w miejscu zamieszkania