Nie chcę już związku na odległość. Partner nie wychodzi z żadną inicjatywą.
Witam. Mam 27 lat, a mój partner 33 lata. Jesteśmy razem 10 msc w związku na odległość (70km). Widujemy sie zazwyczaj na weekendy. Wiem, że mu na mnie zależy, widzę to w jego czynach i zachowaniu, gdy sie widzimy. Nie jest wylewnym człowiekiem, jeśli chodzi o wyznawanie uczuć, obnażające szczere rozmowy.
Coraz częściej zaczyna mi to doskwierać- dzieląca nas odległość.
Przed tym partnerem byłam w związku, gdzie ponad 4 lata mieszkałam z mężczyzną. Mój obecny partner nigdy nie mieszkał ze swoimi byłymi, mimo że były to związki kilkuletnie.
Męczy mnie już widywanie się tylko na weekendy, brak drugiej osoby w szarej codzienności, chciałabym budować coś naprawdę głębokiego, planować wspólną przyszłość, dzieci, ślub.
Nie wiem co mam zrobić, bo nie wychodzi z żadną inicjatywą, a nie chcę należeć do tych męczących kobiet, co wymuszają coś na facecie. Chciałabym, żeby to przyszło naturalnie. Nie jesteśmy już dziećmi, tylko dorosłymi ludźmi. Nie wiem, co mam zrobić, mam ochotę to zakończyć.
Mania

Agnieszka Zając
Dzień dobry,
wydaje się, że jest Pani zagubiona pomiędzy tym, co Pani jest potrzebne w relacji a potrzebami partnera. Często zdarza się, że partnerzy mają różne potrzeby, oczekiwania, wyczucie czasu i wizje na temat wspólnego bycia razem. Jest to naturalne. Ważnym aspektem każdej relacji może być bieżące omawianie swoich potrzeb, oczekiwań, trudności ale i tego co wspólnie się udaje. Jedną z możliwości przyjrzenia się bliżej temu, czego Pani potrzebuje ogólnie, w relacji, co jest ważne i/ lub ważniejsze w obecnej chwili, jest psychoterapia/ wsparcie psychologiczne.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka Zając

dr Anna Worsztynowicz
Dzień dobry,
proszę zauważyć, że jest spora różnica pomiędzy "wymuszaniem" czegoś na partnerze, a mówieniem o swoich potrzebach. Być może Pani czeka na inicjatywę partnera, a Pani partner zakłada, że wszystko jest OK, skoro nic Pani nie mówi. Może przed podjęciem decyzji o rozstaniu warto właśnie szczerze porozmawiać o potrzebach i wyobrażeniach dwóch dorosłych osób na temat związku. Dzięki takiej rozmowie z pewnością będzie Pani o wiele łatwiej podjąć decyzję - co dalej?
Pozdrawiam

Katarzyna Aleksandrzak
Rozumiem, że sytuacja, w której się Pani znajduje, jest trudna i może budzić wiele frustracji oraz wątpliwości. Z jednej strony czuje Pani, że partnerowi na Pani zależy, ale z drugiej – odległość oraz brak inicjatywy z jego strony w kwestii planowania przyszłości zaczynają Panią coraz bardziej męczyć. To całkowicie naturalne, że po niemal roku związku na odległość chce Pani czegoś więcej i marzy o tym, by zbudować stabilną i bliską relację, w której codzienność dzielicie razem, a nie tylko w weekendy.
Różne osoby mają różne tempo w podejmowaniu decyzji o wspólnym zamieszkaniu czy budowaniu głębszej więzi, i wydaje się, że Pani partner może potrzebować więcej czasu, aby się na to zdecydować. Jednak Pani potrzeby są równie ważne, dlatego ważne jest, by znalazła Pani sposób na otwarte wyrażenie swoich uczuć i obaw, bez obawy o to, że zostanie to odebrane jako wymuszanie. Rozmowa o przyszłości w związku nie musi być naciskiem, ale próbą zrozumienia, czy Wasze cele i oczekiwania są zbieżne. Czasem wystarczy wyrazić to, jak Pani się czuje, aby stworzyć przestrzeń do wspólnej refleksji nad przyszłością relacji.
Może Pani zacząć od szczerej rozmowy, w której opowie o swoich uczuciach, nie oskarżając i nie naciskając, ale dzieląc się tym, jak wygląda sytuacja z Pani perspektywy. Warto wspomnieć o tym, że obecna forma związku zaczyna być dla Pani trudna i że pragnie Pani wiedzieć, jakie on ma plany i jak widzi Waszą przyszłość. Taka rozmowa może być okazją do lepszego zrozumienia jego perspektywy i dowiedzenia się, co jest dla niego ważne w związku.
Jeśli po tej rozmowie okaże się, że on potrzebuje więcej czasu lub nie jest gotowy na zmianę, warto zastanowić się, jak długo jest Pani w stanie funkcjonować w tej formie związku. Nie ma nic złego w tym, że pragnie Pani stabilizacji i bliskości na co dzień, a nie tylko w weekendy. Ostatecznie kluczowe jest, by obie strony były w stanie znaleźć równowagę między swoimi potrzebami, a jeśli okaże się, że ich oczekiwania dotyczące związku zbytnio się różnią, być może warto będzie rozważyć, co będzie dla Pani najlepsze na przyszłość.
Czasem podjęcie takiej trudnej decyzji może przynieść ulgę, nawet jeśli na początku wydaje się to bardzo skomplikowane. Niezależnie od tego, jaką drogą Pani podąży, najważniejsze jest, by zadbać o swoje potrzeby i czuć się w związku spełnioną oraz szanowaną. Życzę odwagi w podjęciu decyzji, która przyniesie Pani spokój i szczęście.
Katarzyna Aleksandrzak
Psycholog, Psychoterapeuta

Małgorzata Jabłońska
Dzień dobry,
Rozumiem, że to, przez co Pani przechodzi, może być trudne. W relacjach na odległość może pojawić się wiele wyzwań, zwłaszcza gdy rośnie potrzeba większej bliskości i budowania wspólnej przyszłości. Potrzeba codziennego wsparcia oraz poczucie, że relacja się rozwija, są całkowicie zrozumiałe i naturalne.
Może warto zastanowić się nad szczerą rozmową z partnerem na temat tych potrzeb i pragnień. Często otwarte dzielenie się swoimi uczuciami może pomóc w lepszym zrozumieniu wzajemnych oczekiwań. Nie chodzi o wywieranie presji, ale o stworzenie przestrzeni, w której obie strony mogą wyrazić swoje obawy i nadzieje. Czasem może być potrzebne więcej czasu, aby partner przemyślał następne kroki, zwłaszcza jeśli dotychczas unikał głębszych zobowiązań w relacjach.
To normalne, że pojawiają się wątpliwości, zwłaszcza jeśli nie ma wyraźnej inicjatywy ze strony partnera. Warto jednak zauważyć, że każda osoba inaczej podchodzi do wyrażania uczuć i planowania przyszłości. Ważne jest, aby wspólnie znaleźć drogę, która będzie satysfakcjonująca dla obu stron.
Pozdrawiam,
Małgorzata Jabłońska
Psycholog & Coach

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Jestem w związku parterem od 1.5 roku. Nie zgadzamy się w kwestii posiadania dzieci. Ja chcę , on nie. On jest po rozwodzie ( żona go zdradziła i zostawiła go po 10 latach, on był w szoku bo myślał, że wszystko u nich gra), nie miał dzieci, bo , jak to na początku naszej znajomości przedstawił - była żona nie chciała mieć, on chciał, ale zgodził się na jej warunki.
Po paru miesiącach znajomości mi powiedział, że on jednak nie chce mieć dzieci. Miałam pretensje, że wprowadził mnie w błąd , on na to, że wcale nie mówił mi, że teraz chce dzieci, tylko, że kiedyś chciał. Pytałam dlaczego nie chce, bo przecież lubi dzieci, on na to, że jest za stary (38 lat) i nie chce być biedny.
Przez parę miesięcy zwodził mnie mówiąc, że teraz nie chce, ale może mu się zmieni. Ustaliliśmy razem, że pójdzie do psychologa porozmawiać, z czego wynika jego niechęć do posiadania dzieci i czy można jakoś nad tym popracować. Poszedł, po 2 wizytach powiedział, że pani psycholog powiedziała, że jego niechęć do posiadania dzieci nie wynika z żadnych lęków i jest świadomą i przemyślaną decyzją i nie ma sensu, żeby dłużej o tym rozmawiać. I tak mi to oznajmił.
Miał łzy w oczach, kiedy powiedziałam mu, że w takim razie to koniec. Jednak stwierdziłam, że spróbuję trochę pobyć z taką myślą i zobaczyć czy to dla mnie okej.
No, ale wraca to do mnie co jakiś czas, nie umiem się z tym pogodzić. Mam 39 lat i czuję, że marnuje ostatnia chwilę na to, żeby założyć rodzinę. Mam też żal do partnera o to, że mnie wprowadził w błąd, że mnie zwodził, nie wiem też czy wierzyć w to, że był u tej psycholog, bo jak dla mnie powinien przynajmniej przerobić temat swojego taty, który był antyprzykładem ojca. Boje się, że będę żałować, że z nim zostałam, w momencie, w którym miałam jeszcze szansę założyć rodzinę z kimś innym. A z drugiej strony dobrze się dogadujemy i ciągle liczę na to, że on zmieni zdanie. Mam też taką myśl, że jestem dla niego niewystarcząca skoro kiedyś z byłą żoną chciał mieć dzieci, a teraz ze mną nie chce.