
- Strona główna
- Forum
- związki i relacje
- Mąż atakuje mnie,...
Mąż atakuje mnie, jeśli podnoszę temat kierowniczki, na którą sam się skarży.
Mąż czasem skarży sie na swoją kierownik z pracy, która też mnie nie lubi, atakuje, jest chamska. Co do czego mąż potrafi mi powiedzieć cyt. ,,nie wpier* sie w moje życie zawodowe, jasne?" Po chwili napisze, że strasznie tęskni za mną i mnie kocha. Co mam myśleć i jak to odbierać?? Była sytuacja, że niby tak mąż uważa, że plotki, iż ma romans w pracy, czemu zaprzecza. Co mam myśleć i robić??
Kasia1983
Anna Szczypiorska
Witaj, masz do czynienia z niespójnym i dezorientującym przekazem: z jednej strony mąż wciąga Cię w swoje problemy zawodowe, a z drugiej reaguje agresją i odrzuceniem, gdy próbujesz się odnieść. Takie zachowanie narusza granice i podważa poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego w relacji, niezależnie od późniejszych deklaracji miłości. Frustracja w pracy nie usprawiedliwia wulgarnej komunikacji ani zamykania się na Ciebie i na rozmowę. Plotki same w sobie nie są dowodem zdrady, ale masz pełne prawo do niepokoju, jeśli brakuje szacunku, spójności i transparentności. Kluczowe jest jasne postawienie granicy wobec sposobu, w jaki mąż się do Ciebie zwraca, oraz obserwacja, czy jest gotów ją uszanować i wziąć odpowiedzialność za swoje zachowanie.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Bejmert
Dzień dobry Kasiu. Jeśli dobrze zrozumiałam to czujesz się zdezorientowana, bo mąż wysyła Tobie sprzeczne sygnały. Jedna rzecz wymaga tutaj jasnego podkreślenia. Mąż nie powinien odzywać się do Ciebie w taki sposób i warto byś postawiła tu granicę. Myślę również, że szczera spokojna rozmowa z nim na temat Twoich wątpliwości i obaw będzie tu bardzo potrzebna.
Justyna Bejmert
psycholog
Klaudia Dynur
Dzień dobry,
widzę, że ma Pani do czynienia z niespójnym zachowaniem męża. Jego agresja narusza Pani granice i poczucie bezpieczeństwa. Późniejsze deklaracje miłości nie są formą przeprosin, szczególnie że nie idzie za nimi zmiana zachowania. Trudny dzień w pracy czy napięta relacja z kierowniczką nie są i nie powinny być usprawiedliwieniem dla takiego zachowania.
Ważne jest jasne postawienie granicy, a więc przedstawienie mężowi, jak czujesz się w obliczu jego działań, i sprawdzenie, czy jest gotów do zmiany swojego zachowania.
Pozdrawiam serdecznie
Klaudia Dynur
Psycholog, seksuolog w trakcie szkolenia

Zobacz podobne
Dzień dobry,
piszę w takiej sprawie: od kilku miesięcy zmagam się z problemem co do mojej żony. Od jakiegoś czasu jestem o nią zazdrosny tak bardziej niż kiedyś i każdego potencjalnego faceta traktuje jak zagrożenie. I nie radzę sobie zbytnio z tym. Co zaczyna bardzo irytować moja żonę i mówi mi o tym. Żebym się ogarnął, bo wchodzi to na tory takiego toksycznego związku. Chcę walczyć z tym, ponieważ też niszczy mnie to od środka. Jestem rozjechany emocjonalnie i potrzebuje pomocy. Mam 36 lat, żona 32. Mamy 9- letniego syna, mieszkamy na wsi i mamy trochę ograniczony kontakty z ludźmi, bo ja tylko do pracy od 6 do 16 tak od 11 lat, odkąd się z żoną "mamy". Proszę o pomoc, moja żona jest wspaniała, troskliwa, kochana, ale też mówi, że potrzebuje trochę "swobody". Dziękuję i pozdrawiam. Proszę pomóżcie mi.
Jestem z mężem od 18 lat (10 lat po ślubie). Gdy się poznaliśmy Mąż był człowiekiem bardzo skromnym, delikatnym i spokojnym.
Gdy urodził się pierwszy syn zaczęły się bardzo nerwowe sytuacje. W kłótniach Mąż potrafił uderzać pięścią w drzwi aż zrobił w nich dziurę, rozwalił mi telefon twierdząc, że go zdradzam. Niejednokrotnie groził, że sobie coś zrobi.
Często robi awantury przy dzieciach i to mnie najbardziej boli. Zarzuca mi, że to wszystko moja wina, bo ja mało z nim współżyje. A ja już po tych wszystkich wydarzeniach zamknęłam się na niego. Ciężko mi z nim rozmawiać, dzielić problemami, śmiać. Nasze rozmowy to tylko są na temat dzieci. Nie chcę, żeby mnie przytulał, dotykał. On twierdzi, że czuje się bardzo odrzucony.
Ostatnio w kłótni powiedział przy dzieciach "pakuj się i wypier*alaj ". Wczoraj przez godzinę krzyczał na mnie jaka jestem okropna, bo znowu się z nim nie kocham, że pójdzie do moich koleżanek jak tak dalej będzie, znowu, że sobie coś zrobi. Kazał mi wybierać albo on albo moja rodzina. Nie mam od niego zbyt wiele pomocy, jest wiecznie chronicznie zmęczony. W domu rzadko robi coś sam od siebie, o wszystko muszę się prosić, albo obiecuje ze coś zrobi a nie robi. I znowu zostaje z tym ja. Mam ochotę odejść, ale boję się, że faktycznie sobie coś zrobi. No i dzieci...kochają go strasznie....
Mam 47 lat byłem 2 razy zdradzony, teraz jestem w 3 związku. Mam taki okropny strach, że znowu będę zdradzony, bo dziewczyna zaczęła za każdym razem, jak wchodzę, gdzie ONA jest, wychodzić ze wszystkich stron na kom .rozmawiałem z Nią o tej sytuacji ONA mówi, że przesadzam. Teraz pytam się Jej po 10 razy dziennie, czy mnie zdradzi, już nie wiem, czy zemną coś nie tak? Miałem trudne dzieciństwo, niską samoocenę, nie wiem, co robić


