Czy to depresja partnera czy koniec związku? Czuję się jak opiekunka.
Zuzu

Aleksandra Wincz- Gajda
Droga Zuzu,
Nawet jeśli ktoś był w podobnej do Pani sytuacji, trudno będzie potraktować ją jako wzór. Jest Pani niepowtarzalną osobą i Pani przeżycia, myśli, decyzje również są niepowtarzalne.
Opisuje Pani dystansowanie się partnera, które bez jego szczerych wyjaśnień trudno zinterpretować. Fakt jest jednak taki, że oddalanie się, a nawet ranienie Pani obojętnością postępuje.
Myślę, że wartościowe może okazać się po prostu skorzystanie ze wsparcia psychologa lub psychoterapeuty. Wydaje się, że potrzebny może być namysł i zatrzymanie się nad Pani uczuciami i potrzebami w tej sytuacji, a także refleksja nad tym, dlaczego chce lub nie chce Pani odejść. Być może będzie Pani chciała określić, jakąś granicę, do której chce Pani w związku pozostać. Z terapeutą można też rozważyć i przeanalizować działania, które zechce Pani podjąć.
Oczywiście otwarta rozmowa z partnerem może rzucić światło na powody jego zachowania. Myślę, że można porozmawiać zarówno w zaciszu domowym, jak i w obecności psychoterapeuty par. Tutaj jednak potrzebna jest wspólna decyzja i gotowość do jej odbycia. Terapia par jest możliwa wtedy, gdy chcą jej obie strony i gdy cele, która każda z osób stawia nie są rozłączne- nie wykluczają się wzajemnie. Kibicuję, by udało się podjąć decyzje i działania w zgodzie ze sobą i w szacunku dla partnera.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Pani sytuacja jest bardzo trudna i obciążająca emocjonalnie. Z jednej strony widzi Pani partnera, który prawdopodobnie zmaga się z czymś poważnym - może to być depresja. Z drugiej - jego zachowanie rani Panią i sprawia, że czuje się Pani coraz bardziej samotna i opuszczona. To, że próbuje Pani go zrozumieć i wspierać, świadczy o ogromnej empatii i zaangażowaniu. Jednak to nie może dziać się kosztem Pani zdrowia psychicznego.
To prawda, że depresja może powodować wycofanie, brak bliskości, a nawet trudności w okazywaniu uczuć. Ale ważne jest też to, że osoba zmagająca się z depresją powinna chcieć podjąć leczenie. Brak jakiejkolwiek gotowości do szukania pomocy, mimo wielokrotnych próśb, stawia Panią w roli osoby, która cały ciężar tej relacji dźwiga sama. To nie jest zdrowa, partnerska sytuacja.
W dodatku pojawiają się sygnały braku szacunku - obecność na portalu randkowym i tłumaczenie tego brakiem wsparcia z Pani strony to forma obwiniania, która może być bardzo raniąca i niesprawiedliwa.
Nie da się jednoznacznie powiedzieć, czy to wszystko jest wynikiem depresji, czy raczej końca relacji - te dwie rzeczy mogą się przenikać. Ale jedno jest pewne: Pani również ma prawo czuć się kochana, widziana i bezpieczna w związku. Jeśli tego nie ma, a partner nie chce współpracować, nie szuka pomocy i nie okazuje chęci zmiany - ma Pani pełne prawo myśleć o odejściu.
Warto też porozmawiać o tym z psychologiem - nie po to, by usłyszeć, co „należy” zrobić, ale by w bezpiecznych warunkach uporządkować myśli, odzyskać kontakt ze sobą i z tym, czego Pani naprawdę potrzebuje.
Pozdrawiam ciepło,
Justyna Bejmert
Psycholog

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Zuziu,
czytając Twój opis zaczęłam się zastanawiać, czy faktycznie Twój partner ma zaburzenia depresyjne. Na jakiej podstawie to stwierdził? Nadmienię, że osoba pogrążona w depresji raczej nie myśli o posiadaniu konta na portalu randkowym.
Zdecydowanie widoczne jest to, że Twój partner przerzuca na Ciebie odpowiedzialność za jego stan wzbudzając przy tym poczucie winy. A w to nie daj się wkręcić.
Pomyśl o wsparciu dla siebie w postaci konsultacji psychologicznych, żeby wspólnie ustalić co z tym wszystkim zrobić.
pozdrawiam Cię serdecznie,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Sytuacja, którą Pani opisuje, jest trudna i naturalnie powoduje ogromne poczucie zagubienia i emocjonalnego wyczerpania. Zachowanie Pani partnera może wskazywać na depresję, jednak proszę pamiętać, że diagnozę depresji stawia wyłącznie lekarz psychiatra - jej potwierdzenie wymaga specjalistycznej diagnozy i ewentualnego leczenia.
W tej sytuacji bardzo ważne jest, by zadbała Pani o siebie. Jeśli partner nie chce udać się do żadnego specjalisty i nie angażuje się w relację, Pani nie powinna czuć się odpowiedzialna za jego wybory. Zachęcam Panią do rozważenia konsultacji z psychologiem, który udzieli Pani profesjonalnego wsparcia i pomoże Pani przejść przez ten trudny czas.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Potrzebuję wsparcia i potwierdzenia, że to nie ze mną jest coś nie tak... Z mężem poznaliśmy się na studiach, jesteśmy razem 17 lat, 11 po ślubie. Wiedziałam, że jest raczej nerwową osobą i trochę wybuchową, ale było to na niealarmującym poziomie. Wszystko było ok, aż pojawiło się pierwsze dziecko.. Mąż ewidentnie nie mógł znieść, że zszedł na drugi plan, że to dziecko (potem dzieci) były najważniejsze. Dodam, że zazwyczaj byłam zostawiona sama sobie z dziećmi, bo on albo pracował, albo wolał siedzieć na kanapie przed tv/komórką. A ja miałam ogromnego baby bluesa, który chyba przeszedł w depresję, bo odrobinę lepiej poczułam się dopiero po roku...i ze wszystkim zawsze radziłam sobie sama. Każda kłótnia to było obwinianie mnie o wszystko i oczywiście masa epitetów pod moim adresem. I jego zdaje się największy ból-rzadkie współżycie.. 3 miesiące po urodzeniu drugiego dziecka zrobił kolejną awanturę o to grożąc, że poszuka sobie innego miejsca, gdzie to dostanie. Po tym we mnie coś pękło poraz pierwszy, ale starałam się, dla dzieci głównie, bo codzienne życie nie było złe (zwłaszcza, że byłam właśnie najczęściej sama z nimi). Teraz dzieci podrosły i chyba wszystko zaczyna przybierać na sile... Mąż coraz częściej szarpie syna (syn 4 lata, bywa zaczepny, potrafi bić, ale będzie diagnozowany pod kątem spektrum), potrafi źle się odezwać do dzieci, uważa, że powinny się go bać, bo wtedy będą czuć respekt, bo mają być posłuszne. I traci panowanie nad sobą coraz częściej, ostatnio roztrzaskał butelkę ketchupu na ścianie, bo córka go zdenerwowała.. i wydarł się na mnie, że mam choć raz robić co mi mówi, a nie wziąż tylko swoje. Teraz do napisania na forum skłoniła mnie świeża "akcja"-syn go kopnął, to ten go złapał mocno za rękę, synek spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem (jak zawsze w takiej sytuacji), wyrwałam mu go, mówiąc, że coś mu się pomyliło, że szarpie tak 4-latka do tego chłopca z możliwą diagnozą. Mąż odpowiedział, że sobie nie da, nie pozwoli się tak traktować i że jeśli jeszcze raz to zrobi, to cytuję, "przyłoży mu"... Nie dam rady tak dłużej, podejrzewam że ta przemoc eskaluje przez to, że nie "skaczę" wokół męża, że ma niezaspokojone rożne potrzeby, ale nie jestem w stanie wykrzesać z siebie żadnej iskry czy czułości dla niego, nie po tym wszystkim. Badam jego nastroje i najlepiej się czuję gdy go nie ma... Myślę nad wyprowadzeniem się, ale to ogromny krok i zmiana dla dzieci. Choć bycie tu w takim domu też nie jest raczej dobre...
Witam.
Jak poprosić swojego partnera, żeby nie pił przy mnie alkoholu? Osobiście zmagałam się z problemem alkoholowym, mam wszyty esperal, Unikam imprez, na których jest alkohol, ale najbardziej przeszkadza mi on, kiedy jestem ze swoim partnerem. Jak konstruktywnie powiedzieć, że nie czuje się komfortowo, kiedy on pije przy mnie. Raczej powinien mnie w tym wspierać, a tak nie jest