Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z brakiem porozumienia w stawianiu granic w związku małżeńskim?

Dzień dobry. Mam straszny problem w związku małżeńskim. Nie dogaduje się z żoną najczęściej na jednej płaszczyźnie stawiania granic osobą w naszej rodzinie. Jestem osobą spokojna, sądzę że opanowaną. Opiekujemy się dwójka naszych dzieci 3 i 6 lat. Ja pracuję zarabiam na rodzinę. Żona opiekuje się domem. Gdy zauważymy coś dziwnego najczęściej w naszych rodzicach stawiamy granice. Mówimy o tym co zabolało aby sytuacja się nie powtarzała. Wszystko niby okej jestem w stanie stawiać granice lecz, żona od razu zerwalaby z tą osobą kontakty. Unikała odwiedzin. Ja taki nie jestem stawiam granice obgaduje tematy lecz jestem człowiekiem rodzinnym i chce kontakty utrzymywać z jej stroną rodziny oraz moją. Oczywiście gdyby ktoś dopuścił się strasznych rzeczy dla dobra rodziny odciąłbym się na jakiś czas. Żona nasłuchuje wyłapuje później potrafi z wulgaryzmami wyzwać moją rodzinę. Odmienne zdanie na temat żłobka z moją mamą z którą sam rozmawiałem było przyczyną strasznego konfliktu. Uważam, że każdy może mieć swoje zdanie i trzeba to uszanować... Jestem w strasznej rozterce nie wiem co robić. Wobec jej rodziny nigdy się tak nie zachowałem. Było ciężko przed ślubem z żoną zamieszkaliśmy razem i zawsze każdy miał otwarte drzwi zwłaszcza teraz, że są wnuczki na świecie. Żona każe mi się zmienić postępować tak jak ona... Lecz czy jest to zmiana na lepsze nie chce zmieniać się na gorsze aby z nią być... Stawiam granice umiem to robić... Pomocy teraz wydaje mi się, że ze mną jest coś nie tak... Pomocy. Pozdrawiam Paweł
Anna Kapelska

Anna Kapelska

Dzień dobry Pawle, 

 

Problem, który opisałeś pojawia się dość często. 

Ty stawiasz granicę i rozmawiasz o problemie oraz komunikujesz to, co Tobie nie odpowiada, żona zaś reaguje bardziej impulsywnie i zero-jedynkowo, chcąc od razu się odciąć. 

Twoja postawa daje szansę na zmianę poprzez zdrową komunikację potrzeb lub tego, co zabolało, co jest jak najbardziej w porządku. 

Warto podjąć szczerą rozmowę z żoną na temat tego, co jest dla Was obu ważne, szanując zdanie obu stron i odmienne sposoby reagowania na sytuacje konfliktowe czy przekraczające.

To, że Ty nie chcesz zrywać kontaktu z rodziną i robić tak, jak każe czy chciałaby żona nie oznacza, że jest z Tobą coś nie tak. 

Być może warto rozważyć spotkania w ramach terapii par aby wspólnie znaleźć 'złoty środek' w tym powtarzającym się problemie?

 

Wszystkiego dobrego!

Psycholog Anna Kapelska

2 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Daria Składanowska

Daria Składanowska

Dzień dobry, Pawle,

to, co Panu opisuje, pokazuje, że znalazł się Pan w sytuacji, w której różnice w sposobie stawiania granic i reagowania na konflikty rodzinne powodują napięcia w związku. Ważne jest, że potrafi Pan rozpoznać swoje granice i wyrażać swoje zdanie, a jednocześnie chce Pan utrzymać relacje rodzinne w bezpieczny sposób. 

 

W takich sytuacjach pomocne może być:

*Ustalenie wspólnych zasad komunikacji i stawiania granic w związku, aby każde z Państwa czuło się wysłuchane i bezpieczne;

*Praca nad własnymi emocjami i poczuciem odpowiedzialności, żeby nie brać na siebie całego ciężaru konfliktów rodzinnych;

*Rozmowy z terapeutą par, które umożliwiają znalezienie kompromisów i sposobu funkcjonowania w rodzinie.

 

To, że czuje się Pan w rozterce, nie oznacza, że „coś z Panem nie tak” pokazuje jedynie, że potrzebne jest wsparcie w radzeniu sobie z różnicami w wartościowaniu relacji rodzinnych i metodach stawiania granic.

 

Pozdrawiam, 

Składanowska Daria

2 dni temu
Klaudia Dynur

Klaudia Dynur

Dzień dobry,

cieszę się, że zdecydował się Pan podzielić swoim doświadczeniem.

To bardzo dobrze, że potrafi Pan stawiać granice, jednocześnie cierpliwie tłumacząc skąd one się biorą i jak mają w danej relacji funkcjonować. To bardzo ważna i cenna umiejętność.

Z tego, co rozumiem, niepokoi Pana sposób, w jaki Pańska żona stawia granice innym i że namawia do takiego samego podejścia również Pana. Jest tu kilka niewiadomych, bez których ciężko przyjrzeć się zachowaniu żony. Czy wobec wszystkich stawia granice w sposób wulgarny, czy tylko wobec Pańskiej rodziny? Czy jedyną formą stawiania granic jest odcięcie się? Co kryje się za odcinaniem się od innych, gdy dochodzi do różnych poglądów? W gruncie rzeczy są to pytania bardziej do żony, niż do Pana.

Być może rozmowa z żoną o sposobie jej stawiania granic, a także motywacji do robienia tego w taki, a nie inny sposób, mogłaby okazać się pomocna. A także zapytanie żony, dlaczego zależy jej, aby Pan przyjął taką samą strategię.

Nie powiedziałabym więc, że "coś jest z Panem nie tak". Być może taką myśl powoduje presja nakładana przez żonę lub coś innego, czemu warto się przyjrzeć.

Jeśli temat okaże się dla Państwa zbyt trudny do samodzielnego rozważenia, zasadne byłoby poszukanie wsparcia w osobie psychologa lub terapeuty par.

 

Pozdrawiam serdecznie

Klaudia Dynur

Psycholog, seksuolog w trakcie szkolenia

2 dni temu
Anna Szczypiorska

Anna Szczypiorska

Dzień dobry Panie Pawle,
z tego co Pan pisze, nie wynika, że „coś jest z Panem nie tak”. Przeciwnie, prezentuje Pan spokojne, dojrzałe podejście do relacji i stawiania granic. W Państwa małżeństwie widać raczej zderzenie dwóch różnych sposobów reagowania: Pan stawia granice i próbuje rozmawiać, zachowując relacje rodzinne, natomiast żona reaguje bardzo silnie, zero-jedynkowo, poprzez zrywanie kontaktów i narastającą złość. Takie reakcje często są próbą ochrony siebie, ale nie oznacza to, że Pana sposób jest gorszy lub niewłaściwy.

Problem pojawia się wtedy, gdy jest Pan naciskany, by zrezygnować z własnych wartości, oraz gdy dochodzi do agresji słownej wobec Pana rodziny, to również narusza Pana granice. Różne zdania nie są brakiem lojalności wobec partnerki, a stawianie granic nie musi oznaczać zrywania relacji. Pana poczucie zagubienia jest raczej skutkiem długotrwałego napięcia i presji, a nie dowodem winy. Warto spróbować jasno, spokojnie nazwać różnicę między Państwa potrzebami i zaznaczyć, na co się Pan nie zgadza, a jeśli to możliwe rozważyć terapię par, by nauczyć się funkcjonować z tymi różnicami bez eskalacji konfliktów. Zdrowa relacja nie wymaga rezygnowania z siebie, lecz wzajemnego szacunku.

2 dni temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry Pawle, z tego co widzę stawiasz granice w spokojny, opanowany i dojrzały sposób. Nie chcesz od razu zrywać kontaktu z rodziną i masz otwartość na różnicę zdań. Żona z kolei ma odmienne podejście, bo z tego co piszesz podchodzi do tego bardziej radykalnie i zero-jedynkowo. Macie zatem zupełnie różne sposoby reagowania w konfliktowych sytuacjach. W relacji nie chodzi o to, by na siłę dostosowywać się do oczekiwań drugiej strony, ale by szukać kompromisów. A oczekiwanie Twojej żony, że zupełnie się zmienisz i przejmiesz jej sposób reagowania i stawiania granic, raczej nie jest kompromisem, tylko próbą kontroli i narzucaniem Ci czegoś. Nie masz obowiązku zachowywać się tak jak ona ani odcinać się od swojej rodziny tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie. Możesz wspierać żonę w stawianiu granic jej rodzinie, ale masz też prawo sam decydować, jakie relacje utrzymujesz Ty ze swoją rodziną. Warto, żebyś zamiast pytania: czy powinienem się zmienić? zadał sobie pytanie: czy w mojej relacji z żoną jest miejsce na moje granice i mój sposób bycia? Serdeczności,

 

Justyna Bejmert

psycholog

2 dni temu
Gizela Maria Rutkowska

Gizela Maria Rutkowska

Szanowny panie Pawle. 

W tej wiadomości wielokrotnie podkreślił Pan, że "umiem stawiać granice" oraz, że ma Pan "straszne" problemy z tym lub tamtym. I to mocno mnie zaciekawiło. 

Opisuje Pan próby ułożenia wielu relacji rodzinnych , pokoleniowo odmiennych , różnych także kulturowo, jak widać. W gronie rodzinnym to nie Pan stawia owe granice, to każdy ma do nich prawo. I tutaj pytanie: Czyje granice są i dla kogo w tej rodzinie akceptowalne??? To przecież jest niemożliwe, żeby Pan dla wszystkich był opiniotwórczy i oceniający. Zaczęłabym od uporządkowania relacji właśnie w Waszym małżeństwie. Pan nie definiuje siebie jako partner żony, ba, podkreśla swoją rolę żywiciela rodziny. Żona mocno poirytowana wydaje się być całością sytuacji a także Pana postawą. I dlatego uważam, że pierwszy i najważniejszy krok, który Państwo wspólnie powinni zrobić, to udać się na terapię dla par. 

Pozdrawiam

Dr Gizela Maria Rutkowska

psycholog

terapeuta

2 dni temu
Justyna Trojanowska-Juras

Justyna Trojanowska-Juras

Opisuje Pan różnice miedzy sobą z żoną. One będą się pojawiały - życie przynosi nowe wyzwania, więc uwypukla różnice. I wydaej się, że pytanie jest czy mimo różnic można być blisko.  Pan nie chce nic zmienić w relacji z własną mama (np), żona by chciała by pan chciał. Ale nieststy nawet w małżeństwie nikt nie jest swoją własnością ani rzeczą. Nie musi Pan zmieniać zdania, ale warto przedstawiać swoje zdanie, swoje uczucia i swoje rozumienie tej sytuacji. Tak w tej różnicy była klarowność. 

Oczywiście musi Pan się liczyć z frustarcją i złością, którą Pan wywoła. Ale niestety tak wygląda budowanie bliskości.

2 dni temu
Dorota Figarska

Dorota Figarska

Dzień dobry

Rozumiem, że to dla Pana trudne, że Pana sposób stawiania granic różni się od podejścia żony.   Każdy człowiek inaczej chroni siebie i swoje granice. Warto spokojnie zapytać partnerkę, czego dokładnie się obawia i co sprawia, że obecne granice są dla niej niewystarczające. Jeśli takie rozmowy są trudne lub prowadzą do konfliktów, zachęcam do skorzystania z pomocy terapeuty dla par. 

 

pozdrawiam psycholog Dorota Figarska

mniej niż godzinę temu
Weronika Jeka

Weronika Jeka

Dzień dobry,

z Pana opisu bardzo wyraźnie widać, że jest Pan w dużym napięciu i zaczyna Pan podważać samego siebie. To, że potrafi Pan stawiać granice, rozmawiać o tym, co boli, a jednocześnie nie zrywać relacji, jest dojrzałą postawą. Granice nie muszą oznaczać odcięcia się, czasem oznaczają właśnie pozostanie w kontakcie, ale na innych zasadach. Pana potrzeba bycia „człowiekiem rodzinnym” jest równie ważna jak potrzeba ochrony rodziny, którą widzi Pana żona.

Wygląda na to, że problemem nie jest brak granic, tylko bardzo różne sposoby radzenia sobie z konfliktem. U Pana: rozmowa i regulowanie relacji. U żony: unikanie, odcinanie się co się wiąże z silnymi emocjami. To nie znaczy, że jedno z Was ma rację, a drugie nie - ale oznacza, że te różnice zaczynają Was dzielić.

Być może to moment, w którym potrzebujecie wsparcia z zewnątrz, np. terapii par - żeby nauczyć się rozmawiać o granicach bez eskalacji i wzajemnego unieważniania. Bo to, co Pan przeżywa, brzmi bardziej jak przeciążenie i samotność w relacji niż jak Pana „wina”.

To naprawdę trudna sytuacja i dobrze, że Pan szuka pomocy zamiast tłumić to w sobie.

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

Weronika Jeka

2 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Nie mam siły, chciałabym móc się wyżalić, być tylko ze sobą. Od śmierci kuzynki jest mi bardzo ciężko.
Czuje, że nie wiem co robić. Czuje się nierozumiana. Nie jest to tak, że nie otrzymuje od nikogo wsparcia; mam je od rodziców, przyjaciół, ale nie wystarcza mi to, znaczy, nie wiem jak to ująć. Czuje, że nawet rozmowy z nimi nie pomagają. Jestem daleko od domu, a dokładnie mieszkam w bursie - mam tam znajomych, ale nie czuje w ogóle od nich wsparcia, ja im go daje zawsze jak tylko mogę, ale one nie dają go mi, czuje się niepotrzebna i niechciana jakbym tu po prostu nie pasowała. Czuje, że wszyscy chcą mnie tu po prostu kiedy jestem wielce uśmiechnięta, radosna i pomagam im. Nie mam komu się wyżalić, wypłakać czy w ogóle poważnie bo moja jedyna przyjaciółka jest daleko i jedyne rozmowy jakie możemy prowadzić to przez telefon a to jest męczące przy takim problemie. Czuje się tak od niedawna od śmierci mojej kuzynki, która popełniła w brutalny sposób, od tego czasu nie czuje się sobą - męczy mnie chodzenie do szkoły, a najbardziej jak nie ma mojej jednej koleżanki, z którą świetnie się dogaduje, w bursie jest zmiennie, raz dobrze a raz czuje, że jestem tu jak za kare. Przez to też mam myśli, żeby opuścić ten świat, ale znowu wiem, że nie ma to sensu i powinnam walczyć, ale nie wiem jak i nie mam na to siły. Mój zły humor znika i wraca - to okropne uczucie. Chciałabym też najlepiej upić się i o tym zapomnieć, ale wiem, że to też nie jest rozwiązanie. Szczerze czuje się jak w kropce, nie wiem co zrobić ze sobą. Wiem, że są ludzie którzy mnie kochają, wpierają i chcą abym z nimi była, ale z drugiej strony dotyka mnie problem, że ja męczę się samym moim istnieniem. Wstawaniem do szkoły (nie zawsze) i byciem w śród ludzi (też nie zawsze). Chciałabym zostać sama, odizolować się od świata i być sama ze sobą; płakać do woli i nie musieć tego powstrzymywać - to moje jedyne marzenie, odizolować się na jakiś czas. Ale jest to niemożliwe z uwagi na szkołe i tak muszę się (w większości) męczyć, ale i tak grać zadowolona i szczęśliwa dziewczynkę.
Jak pogodzić się z wyjazdem córki na stałe za granice?
Jak pogodzić się z wyjazdem córki na stałe za granice? Córka ma 20 lat, przeprowadza się do swojej miłości.
Czuję, że potrzebuję psychoterapii, jednak nie wiem gdzie oraz jaka byłaby najlepsza? Byłam adoptowana, mimo że widziałam miłość, mam w sobie pewną pustkę i niespełnienie.
Dzień dobry! Mam 23 lata i już od jakiegoś czasu przymierzam się do pójścia na psychoterapię, ale w sumie zawsze na koniec stwierdzam, że przecież sobie poradzę lub powstrzymują mnie względy finansowe. Byłam adoptowana w wieku 2 lat( wiem, że spotkało mnie wielkie szczęście), ale mam w sobie jakąś pustkę... Doświadczyłam wielu wyrazów miłości, ale także strachu, kontroli, ciągłej próby dopasowania się ze strachu przed odrzuceniem. Kocham moją rodzinę i jestem za nią baardzo wdzięczna, ale zawsze czułam się i czuję inna praktycznie pod każdym względem. Niedługo kończę studia i dopada mnie też kryzys związany z dalszą ścieżką mojego życia. Z jednej strony mam poczucie, że jestem dość mocno świadoma siebie i mogę to jakoś przezwyciężyć sama, ale z drugiej coraz częściej wieczorny natłok myśli i przeczących sobie emocji nie daje mi spokoju. Od kilku lat mam też problemy ze wstawaniem( tarczyca już uregulowana)- ale nadal najlepiej bym ciągle spała, bo non stop czuję się zmęczona. W wolnym czasie od zajęć i pracy nie mogę się zabrać za nic produktywnego- co prowadzi do późniejszych wyrzutów sumienia- i tak zataczam kółka z tygodnia na tydzień. Doszłam do momentu, że uświadomiłam sobie, że potrzebuję pomocy, bo jeśli nie przepracuję siebie, nie będę mogła w swojej pracy zawodowej dobrze wspierać innych. Jaka forma terapii byłaby dla mnie najkorzystniejsza? Gdzie mogę szukać pomocy oprócz sektora prywatnego?
Witam, nie radzę sobie z emocjami.
Witam, nie radzę sobie z emocjami. Przy każdej kłótni mąż odwraca się od mnie i udaje, że nie istnieję, załamuje się wtedy, nie wiem, co ze sobą zrobić, potrzebuję wtedy rozmowy, wyjścia z konfliktu, ale niestety do tego nie dochodzi, co jest jeszcze gorsze Nie wiem czy sama to sobie robię, czy mąż też powoduje to, że mam niską samoocenę, niechęć do czegokolwiek. Mamy wspólnie dzieci i nie chciałabym, aby one patrzyły na to, przez co przechodzę, zmiany nastroju, płacz.
Cześć, mam męża i dzieci i ostatnio dowiedziałam się, że mój mąż
Cześć, mam męża i dzieci i ostatnio dowiedziałam się, że mój mąż przesyła sobie z byłą koleżanką z pracy zdjęcia nóg z wakacji, jako pocztówki. Podobno to jest śmieszne. Dla mnie niekoniecznie, szczególnie gdy mój mąż przesyła gołe nogi z plaży albo ona gołe nogi, a w ręce trzyma kieliszek wina. Rozmawialiśmy, on twierdzi, że to nic nie znaczy, że to tylko śmieszna zabawa. Powiedziałam mu, że oczekuję, że zakończy tę znajomość . Nie zgodził się. Ustawił znikające wiadomości po 24 h z tego czatu, a po dalszych rozmowach ze mną zmienił kod pin do komórki. Proszę o radę ,jak powinnam się zachować. Co zrobić, aby nie utrzymywał z nią już więcej kontaktu, bo na tym mi zależy. Z góry dziękuję za pomoc.
zdrada

Zdrada – przyczyny, skutki i jak sobie z nią radzić?

Zdrada to głębokie naruszenie zaufania w związku, występujące w formie fizycznej lub emocjonalnej. Powoduje trwałe rany psychiczne u obu partnerów. Analizujemy przyczyny zdrad, ich konsekwencje oraz metody odbudowy relacji po takim doświadczeniu.