Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Jak pomóc mnie i mężowi z depresją, nerwicą i obsesją na punkcie innej kobiety?

Mój mąż ma zdiagnozowaną depresję i nerwicę, dodatkowo możliwe, że ma spektrum autyzmu. Problem polega na tym, że od roku ma obsesje na punkcie innej kobiety. Przez pół roku „nosił” to w sobie, ale później postanowił do niej napisać i pisał z nią. Napisał jej, że ją kocha, dla niej by mnie i dzieci zostawił. Ona odcięła się od niego, ale on dalej obsesyjnie o niej myśli. Ja mam miesięczne dziecko w domu i 6-letnią córkę. Czuję się emocjonalnie wyczerpana i nieistotna w małżeństwie. Jak mogę mu/nam pomóc? Co robić, a czego nie, żeby nie pogrążyć jego jeszcze bardziej w depresji. On chodzi na terapię, ale chyba nie pomaga. W dodatku zaczął chodzić do prostytutek, bo on to traktuje jako terapie …

Anna Kapelska

Anna Kapelska

Pani Regino,

 

Czytam, że przechodzi Pani przez trudny czas, czuje się Pani wyczerpana i nieistotna w relacji z mężem. Proponuję zastanowić się nad tym, co dla Pani jest ważne i co byłoby wspierające dla Pani w tym czasie. Trudno pomóc komuś, gdy samemu jest się wyczerpanym. Wspomina Pani również o tym, że mąż chodzi na terapię, a zatem korzysta już z profesjonalnej pomocy. 

Czy Pani również korzysta z takiej pomocy? Być może wsparcie dla Pani również pomogłoby ustalić, co jest dla Pani najważniejsze na ten moment i w jaki sposób można to osiągnąć. 

Wszystkiego dobrego!

 

Psycholog Anna Kapelska

1 dzień temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Maria Sobol

Maria Sobol

Pani Regino,

 to, co Pani przeżywa, jest ogromnie trudne. Ma Pani małe dziecko, starszą córkę i jednocześnie mierzy się z sytuacją, która emocjonalnie wyczerpuje do granic. Nic dziwnego, że czuje się Pani nieważna i sama – w tym wszystkim rzeczywiście została Pani zepchnięta na dalszy plan.

Choroba męża może wiele tłumaczyć, ale nie usprawiedliwia ranienia Pani ani przekraczania granic. Obsesja na punkcie innej kobiety czy korzystanie z prostytucji nie są „terapią”, tylko sygnałem, że on bardzo źle sobie radzi. Pomaganie nie polega na znoszeniu wszystkiego kosztem siebie. Ma Pani prawo powiedzieć „dość” i zadbać o siebie oraz dzieci. Stawianie granic nie pogarsza depresji – często właśnie brak granic pogłębia chaos.

Jeśli jego leczenie nie działa, potrzebna jest ponowna konsultacja psychiatryczna i zmiana podejścia. Równie ważne jest, by Pani miała własne wsparcie – kogoś, kto pomoże Pani odzyskać siłę i poczucie, że Pani też się liczy. Nie musi Pani dźwigać tego sama.

Z wyrazami szacunku,

Maria Sobol

Psychoterapeutka integracyjna

2 dni temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Droga Regino, bardzo mi przykro, że jesteś w tak trudnej sytuacji. Rozumiem, że mąż choruje, ale to nie powinno być usprawiedliwieniem dla krzywdzenia Ciebie i niszczenia Waszej relacji i Twojego zaufania. To co robi mąż z pewnością nie jest "terapią", a realną krzywdą dla Ciebie i Waszej rodziny. Pytasz jak mu pomóc, a ja zastanawiam się czy on tej pomocy w ogóle chce? Czy Twoją rolą powinno być ratowanie go kosztem siebie? To nie są łatwe pytania, ale zastanów się nad tym. Masz prawo do szacunku i bycia ważną w relacji. Życzę Ci dużo spokoju,

 

Justyna Bejmert

psycholog 

3 dni temu
Elza Grabińska

Elza Grabińska

Pani Regino,

to, że mąż ma depresję, nerwicę czy podejrzenie spektrum, nie oznacza, że może ranić Panią bez konsekwencji ani że Pani uczucia schodzą na dalszy plan. Wyobrażam sobie jak ogromnym obciążeniem emocjonalnym jest to, co Pani aktualnie przeżywa. Pani wyczerpanie, poczucie bycia nieważną i zranioną są całkowicie zrozumiałe. Depresja nie usprawiedliwia obsesji na punkcie innej kobiety, pisania o „miłości”, deklarowania porzucenia rodziny ani korzystania z usług seksualnych. To są konkretne zachowania, za które mąż ponosi odpowiedzialność, niezależnie od diagnoz. Leczenie nie polega na robieniu wszystkiego, co chwilowo przynosi ulgę.

Może Pani pomóc, nie rezygnując z siebie. Pomoc nie oznacza tolerowania wszystkiego ani chodzenia na palcach. Wręcz przeciwnie. W takich sytuacjach kluczowe są jasne granice i komunikaty w stylu „Widzę, że cierpisz i chorujesz, ale to, co robisz, mnie niszczy i nie jest dla mnie ani dla dzieci do przyjęcia”. To nie jest pogrążanie go, to nazywanie rzeczywistości.

Jeśli terapia nie przynosi efektów, warto rozważyć konsultację psychiatryczną (jeśli jej nie ma lub leczenie jest nieskuteczne) albo zmianę terapeuty. Obsesje, zachowania kompulsywne i seksualne usprawiedliwiane terapią są sygnałem, że coś w leczeniu nie działa. Bardzo ważne jest też, aby Pani miała własne wsparcie. Indywidualną terapię, konsultację psychologiczną lub prawną, kogoś, kto pomoże Pani zadbać o siebie i dzieci. W tej chwili to Pani jest w sytuacji wysokiego przeciążenia i to Pani bezpieczeństwo emocjonalne jest priorytetem. Nie musi Pani ratować męża kosztem siebie. Można być empatycznym i jednocześnie stanowczym. A jeśli on naprawdę chce zdrowieć będzie musiał zmierzyć się z granicami, a nie omijać je pod hasłem choroby.

 

Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska, psycholog.

4 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Trudny związek z partnerem - manipulacja, zazdrość i uzależnienia; jak odzyskać spokój?
Witam! Piszę, ponieważ czuje się w potrzasku. Już sama nie wiem jak unormować swoje życie. Mając 19 lat poznałam partnera z którym 3 lata później zaszłam w ciążę. Przez kolejne 9 lat wychowywaliśmy razem dziecko. Do momentu kiedy nasze drogi się rozeszły poniewaz nie byłam w stanie znieść tego dluzej. Mieliśmy 1,5 roczna przerwę, on się wyprowadził. Po tym czasie jednak znow mnie zmanipulował, udowadniał na każdym kroku że się zmienił, a ja poczułam że corka będzie go potrzebować i że chyba zasługuje na drugą szansę. Wiec się zeszliśmy. Mijają kolejne 3 lata i sutyacja znow jest jak wcześniej. Ciagle akty zazdrości, nadużywanie różnych substancji z wytłumaczeniem że to nie nałóg, wpieranie mi że jestem nie normalna z uśmiechem na twarzy. O sytuacjach jakie zaistniały moglabym książkę napisać. Uciekanie z domu w weekendy, wyzywanie mnie od najgorszych, i snucie histori które nie miały miejsca. Ciągły atak że wszystko spowodowane jest tym że że sobą nie sypiamy, tylko że za każdym razem jak się starałam przełamać znowu odstawiał jakiś numer więc doszło do momentu że zupełnie mi się nie chciało! Nie mogę znieść nadużywania alkoholu i innych substancji. Argumentem jest że chodzi do pracy, w której jest docwniany i w której faktycznie dostał lepsza pozycje. W ciągu tygodnia jakoś to wszystko funkcjonuje, mijamy się pracujemy na przeciwne zmiany że względu na opiekę nad dzieckiem. Zarzuca mi brak okazywania uczuć kiedy ja naprawdę nie czuje się ani bezpiecznie ani kochana. Kiedy zmarła moja babcia, był to dla mnie bardzo ciężki moment, w ktorym nawet wtedy nie moglam na niego liczyc.. kiedy nie bylo mnie pare dni, że względu na pogrzeb, zamiast wsparcia uslyszlalam obraźliwe cytaty oczywiście podczas resetu alkoholowego. Takich sytuacji było mnóstwo. Cały czas próbuje mnie zasmucić. Wszystko co mówi, obraca w zart. Jeśli coś mnie obraziło, wystraszyło, zabolało to był to zart... już sama zaczynam się zastanawiać czy to ja nie jestem przewrażliwiona ale bliskie osoby sciagaja mnie na ziemię. Czasem daje mi namiastkę normalności a ja jak ta wariatka ciesze się chwilą, spedzam z nim czas i żyje nadzieja że jednak coś się zmieniło..
Czuję samotność odkąd byłam mała. Nie rozumiem dlaczego nikt nie traktuje mnie poważnie, jako wartą wysłuchania i przyjaźni.
Witam. Jest mi ostatnio bardzo smutno, bo idą święta, a ja czuję się samotna. Moja rodzina jest toksyczna i sama podejrzewam, że jestem DDD. Chciałabym jednak się skupić na innym temacie - na mojej samotności. Od najmłodszych lat byłam samotna. Często musiałam siedzieć sama w domu i wtedy grałam na komputerze lub oglądałam TV - nie widziałam wtedy w tym nic złego. W przedszkolu dzieci nie lubiły się ze mną bawić, w podstawówce to samo, wiele osób mi z jakiegoś powodu dokuczało. Nie wiem co im zrobiłam. Koszmar był w gimnazjum, wieczne wyśmiewanie się ze mnie, plotki, gardzenie, mimo, że nikomu nie zrobiłam nic złego. W liceum nie było już dokuczania, ale nadal była jakaś niechęć, mało kto traktował mnie poważnie. Mam poczucie, że zawsze byłam inna. W liceum nawiązałam relację, myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami z jedną dziewczyną, ale po kilku miesiącach okazało się, że miała ze mnie ubaw, irytowałam ją (po prostu, nie powiedziała czym), że jestem dziwna itp. Bardzo mocno to przeżywałam, bo nie wiedziałam, czemu znowu ktoś mnie odrzucił. Byłam dla tej osoby miła, wysłuchiwałam jej problemów, starałam się doradzać, jednak mało kiedy dostawałam od niej to samo wzamian. Tak w sumie było w większości moich relacji - niemalże zawsze zostałam sama na lodzie. Nie uważam, że nie mam wad, czy coś, mam i pracuję nad nimi, od niedawna chodzę też do psychologa. W liceum była jeszcze inna sytuacja, ale trochę później - jedna z dziewczyn odezwała się, czy byśmy się nie zaczęły razem uczyć do matury, zgodziłam się. Dobrze nam się spędzało czas, to było coś więcej niż nauka, bo też prywatne rozmowy, śmiechy itp. Jednak po maturze magicznie przestała się odzywać, a na spotkaniu (też po maturze) była zupełnie kimś innym, była dla mnie obojętna, nie chciała rozmawiać, patrzyła na mnie z pogardą jak większość ludzi. To też mnie bardzo zabolało. Przez moment byłam na studiach, które mnie nie interesowały, więc je rzuciłam, ale znów to samo - nie byłam traktowana poważnie przez ludzi wokół. Nikt nie chciał mnie wysłuchać, wyśmiewał moje opinie czy robił ze mnie idiotkę, np. totalnie przekręcając to, co powiedziałam. Teraz jestem w domu i mam przerwę, ale nadal czuję się samotna. Mam jedną przyjaciółkę od serca, ale na odległość, przez co widujemy się rzadko, lecz kontakt jest regularny i chyba jako jedyna osoba mnie rozumie i się ze mnie nie naśmiewa, choć znamy się tyle lat. Kontakty z ludźmi mnie przerażają i się ich boję, bo 99% z nich postrzega mnie jak dziwadło. To samo z rodziną czy nauczycielami w szkole. Zawsze byłam oryginalna, bo miałam inną fryzurę, nie lubiłam mody, miałam swoje zainteresowania m.in naukę biologią czy chemią, ale wtedy ludzie wykorzystywali mnie by dostać zadanie czy coś innego. Jestem zamknięta na ludzi, ale z drugiej strony to strasznie boli. Nie wiem czemu widzą we mnie kogoś dziwnego, skoro nie zrobiłam nikomu nic złego. Chciałabym mieć o kilka przyjaciół więcej, bo choć jedna jest prawdziwa to przez odległość czuję się samotna.
Jakie zachowania mogą świadczyć o braku realnego zaangażowania w relację romantyczną?
Jak rozpoznać, że chłopak traktuje mnie jako zamiennik, kochankę dla swojej oficjalnej dziewczyny. Jakie zachowania mogą o tym świadczyć, nie tylko w sferze seksualnej, ale też zwykłej?
Mąż ukrywa wiadomości i rozmowy ze znajomą z pracy. Czy ja przesadzam?
Czy krycie znajomości męża z kobietą, z którą okazało się, że dużo rozmawia, spotyka się dużo w pracy a nawet czasem spędza z nią wolny czas zamiast z żoną, może być przyjacielska? Czy ukrywanie znajomości to oszustwo ? Czy warto wybaczać takie zachowanie ? Mamy 3 miesięczne dziecko.. znajomość z tą kobietą ciągnie się od 6 miesięcy, mąż ukrywa wiadomości, jak rozmawia z nią przez telefon- wychodzi.. twierdzi, że koleżanka. Czy ja wariuje ?
Kryzys w związku - komunikacja, brak spokoju, element - masturbacja, której nie potrafię zaakceptować
Mój partner pracuje w naszym kryzysie tak samo albo nawet bardziej niż ja, stara się, jest odpowiedzialny, planuje dla nas przyszłość itd. Natomiast odkąd widziałam, że się masturbuje, ja czuję do niego obrzydzenie, wypominam mu to przy kłótniach, nie chcę teraz zbliżeń, ale nawet i to nie daje mi ulgi i spokoju. Problemy mamy inne dot. komunikacji z mojej strony, braku organizacji i spokoju. To jest poboczny temat, ale bardzo mnie męczy .
komunikacja

Umiejętności komunikacyjne – klucz do skutecznej komunikacji

Skuteczna komunikacja to klucz do sukcesu w życiu osobistym i zawodowym. W tym artykule przyjrzymy się bliżej temu, czym są umiejętności komunikacyjne, jaką rolę odgrywają w naszym życiu i jak możemy je rozwijać.