
Nagle dopadła mnie niemoc - jak poradzić sobie z wypaleniem zawodowym i emocjonalnym?
Szanowni Państwo, mam 38 lat. Niektórzy zapewne uznają, że to nic nadzwyczajnego, ale w moim mniemaniu w ciągu ostatnich 5 lat przeszedłem intensywną drogę. Urodziła mi się dwójka dzieci, uzupełniłem i dokończyłem przerwane przed laty studia i dwukrotnie się przebranżowiłem. Zawodowo ponad 2 lata temu trafiłem na rynek finansowy. Ciężka praca i zaangażowanie motywowane chęcią zapewnienia moim bliskim jak najlepszych warunków bytowych odniosła skutek. Można powiedzieć, że osiągnęliśmy dobry pułap życiowy. Parę miesięcy temu ponownie zmieniłem pracodawcę, żeby zarabiać jeszcze więcej i mniej więcej po dwóch miesiącach - trach! Jakby z dnia na dzień dopadła mnie całkowita niemoc. Wszystko mi zobojętniało. Nic mnie nie cieszy. Nie mogę się zmusić do pracy - wykonują absolutne minimum obowiązków, a czasem i poniżej tego minimum. Muszę się zmuszać, żeby rozmawiać z żoną i słuchać własnych dzieci. Żona zaczęła to dostrzegać, dlatego jedyne obowiązki jakich nie zaniedbuję, to te domowe - dzieci zabawione, spacery, rowerki, książeczki przeczytane, zęby umyte. Ale prawda jest taka, że mógłbym przesiedzieć cały dzień na fotelu, bezmyślnie gapiąc się w telefon. Dodam, że mam cukrzycę typu 1 (tzw "młodzieńczą"), ponadto odnowił mi się uraz przepukliny. Czuję się wrakiem i mnie to przeraża. Nie wiem, co będzie jutro. Czy mogliby Państwo coś doradzić. Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.
Zagubiony
Klaudia Dynur
Dzień dobry,
Przykro mi, że doznał Pan tak nagłej zmiany nastroju. Niemoc i zobojętnienie, które Pan opisuje, brzmią jak jedne z objawów depresyjnych. Depresja jest chorobą, która potrafi dotknąć człowieka w różnych momentach życia, niezależnie od jego poziomu czy dobrobytu.
Depresja i cukrzyca są powiązane ze sobą w sposób dwukierunkowy. Oznacza to, że osoby chorujące na depresję mają większe ryzyko wystąpienia u nich cukrzycy i odwrotnie.
Aby zweryfikować podane przez Pana trudności, wskazana byłaby konsultacja z psychiatrą bądź psychologiem, którzy przyjrzą się przebiegowi Pana zdrowia psychicznego oraz fizycznego i zalecą odpowiednie postępowanie.
Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie
Klaudia Dynur
Psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Świdzińska
Dziękuję, że podzieliłeś się tym z nami. To, co przeżywasz, brzmi ciężko i rozumiem, że czujesz się przytłoczony.
Na podstawie tego, co opisujesz, możliwe, że to epizod depresyjny. Warto jak najszybciej skontaktować się z lekarzem rodzinnym lub psychiatrą oraz umówić się na wizytę u psychologa bądź psychoterapeuty. Poinformuj też diabetologa o pogorszeniu nastroju.
Jeśli niepokoją Cię Twoje myśli, to proszę natychmiast skontaktuj się z numerem alarmowym 112 albo jedź na izbę przyjęć; jeśli nie masz takich myśli, umów się na wizytę w najbliższym tygodniu i spróbuj małych kroków: regularne spacery, krótkie plany dnia, rozmowa z żoną o tym, co odczuwasz.
Pozdrawiam,
Katarzyna Świdzińska, Psycholog
Paulina Habuda
Dzień dobry,
Rzeczywiście jak sam Pan zauważa - dużo się u Pana działo ostatnio :). Założenie rodziny, edukacja i rozwinięcie kariery zawodowej to duże osiągnięcia. Czytając Pana wiadomość, mam wrażenie, że jest Pan osobą wyznaczającą sobie ambitne cele i bardzo sprawnie je realizującą.
Myślę sobie też, że tak dużo zmian i osiągnięć mogło wiązać się często z dużym stresem. Nawet jeżeli nie jest Pan pewien czy i kiedy czuł ten stres, to często jest tak, że stres nas "uderza" wtedy kiedy już minął, mamy więcej czasu i spokoju i możliwości, żeby się cieszyć tym co osiągnęliśmy. I nagle, niespodziewanie pojawia się niemoc.
To, co Pan opisuje, wskazuje na objawy depresji. Mogła ona się wykształcić jak reakcja na presję, zmiany, a może pojawiło się uczcie, że skoro ma już Pan wszystko, to co dalej?
Może Pan skierować się do psychiatry, który doradzi odpowiednie leczenie. Natomiast kryzysy tego typu, są często wskazówką, że coś wymaga przepracowania, uzupełnienia, zmiany. Zachęcam do refleksji. Może Pan również skorzystać z konsultacji psychologicznej. Wspólnie z psychologiem może Pan dojść do źródła złego samopoczucia. Pytanie również, jak Pan radził sobie ze stresem i emocjami podczas tych wszystkich zmian. Psycholog pomoże na to spojrzeć i ewentualnie skorygować.
Wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam
Paulina Habuda.
Psycholog
Sylwia Harbacz-Mbengue
Dzień dobry,
to, że szczerze opisuje Pan swoje odczucia, świadczy o dużej świadomości.
To, czego Pan doświadczasz to normalna reakcja organizmu na ekstremalny wysiłek i stres. To "trach" prawdopodobnie jest informacją od ciała i głowy " Stop, wystarczy". Narodziny dzieci, studia, zmiany pracy to wszystko wymaga bardzo dużej mobilizacji. To, co Pan teraz przeżywa to nie lenistwo, ale oznaki wypalenia.
Zacząć należy od zaopiekowania się swoim zdrowiem fizycznym, dania sobie prawa do odpoczynku, znalezienia wsparcia psychologicznego.
Pozdrawiam
Sylwia Harbacz-Mbengue
Psycholog
Adam Gruźlewski
Szanowny Panie,
to, co Pan opisuje, to nie jest fanaberia, może to być sygnał alarmowy wysłany przez wyczerpany organizm. Pięć lat intensywnej pracy, nauki i życia rodzinnego prawdopodobnie doprowadziło do stanu, który może być wypaleniem, depresją lub mieć podłoże w problemach fizycznych. Myślę, że Pana "bateria" nie jest na zerze, ona jest na głębokim debecie. Proces jej ładowania będzie wymagał czasu i profesjonalnej pomocy. Najlepsze, co może Pan dla siebie zrobić, to pilnie zająć się zdrowiem fizycznym (diabetolog, chirurg) oraz psychicznym (psychiatra, terapeuta).
Życzę zdrowia
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog
Marta Bojarczuk
Po pierwsze: to, co Pan opisuje, nagła utrata zainteresowań, brak energii, zobojętnienie, trudność w pracy i w odczuwaniu radości - mogą być objawami depresji. Nie oznacza to, że coś stało się „z Pana winy”; to częste zjawisko, także po okresach dużego wysiłku i zmian życiowych. Bardzo dobrze, że Pan to zauważył i napisał, świadczy to o Pana wysokiej samoświadomości. To pierwszy krok do poprawy.
Jeśli funkcjonowanie nadal będzie się pogarszać i pojawią się duże trudności z wykonywaniem podstawowych czynności, warto jak najszybciej skontaktować się z lekarzem rodzinnym lub specjalistą.
Jeśli ból lub inne dolegliwości fizyczne nasilają problemy ze snem, koncentracją lub energią, warto umówić się na badania do zaufanego lekarza.
Praktyczne kroki, które można wdrożyć od zaraz (lista do wyboru - proszę wybrać 1–2, żeby nie przeciążać się na starcie):
Umówić konsultację z psychologiem, psychoterapeutą lub psychiatrą - psychiatra rozważy leczenie farmakologiczne, jeśli to potrzebne.
Sprawdzić kontrolę cukrzycy u diabetologa - depresja i ból mogą utrudniać samokontrolę glikemii, a z kolei wahania cukru wpływają na nastrój. Współpraca z diabetologiem jest w Pana wypadku bardzo ważna.
Zadbać o drobne, konkretnie mierzalne cele na dzień: np. 10–15 minut spaceru, zjedzenie pełnego posiłku, zadzwonienie do żony o konkretnej porze. Krótkie zadania, które są osiągalne, pomagają odbudować poczucie własnej skuteczności, chociaż na pierwszy rzut oka mogą wydawać się błache.
Regularność snu i posiłków: postarać się iść spać i wstawać w podobnych godzinach, unikać drzemek dłuższych niż 30 min w ciągu dnia.
Zmniejszyć ekspozycję na bezsensowne przewijanie telefonu - ustawienie „blokady” czasu ekranowego na kilka godzin dziennie i zastąpienie tego jedną małą, przyjemną czynnością (dobra kawa, czytanie rozdziału książki czy dobry serial).
Otwarta rozmowa z żoną (krótko i bez obwiniania): „Czuję, że jestem ostatnio przytłoczony, trudno mi się zmotywować (etc.) .
Ból z przepukliny może bardzo nasilać apatię. Skonsultuj chirurgicznie, czy leczenie bólu lub zabieg są opcją - poprawa bólu często poprawia nastrój.
Mam nadzieje, że cokolwiek z tego okaże się pomocne.
Lucio Pileggi
Pan musiał przechodzić przez naprawdę wiele zmian i znaczących wydarzeń życiowych w ostatnich latach. Prawda jest taka, że wiele z nich pokazuje osobę, która ma dużo zasobów osobistych i była w stanie osiągnąć trudne cele. Nie można się dziwić, że Pan czuje się teraz tak zagubiony.
Niestety, na podstawie Pana tekstu trudno jest dokładnie powiedzieć, co mogłoby spowodować taki stan braku motywacji. Możliwe, że czynników jest wiele i współdziałają ze sobą. Z jednej strony, częste zmiany w życiu zawodowym, mimo że przyniosły pewne zadowolenie, mogły także spowodować zmęczenie lub po prostu wypalenie zawodowe. Z drugiej strony, cukrzyca typu 1 jest chorobą, która wymaga stałej uwagi i wysiłku, aby dbać o swoje zdrowie. Dodatkowo zwiększa ona ryzyko obniżenia nastroju czy lęku. Mogą też istnieć inne czynniki – psychiczne, zdrowotne, rodzinne itp.
W skrócie, objawy te mogą być znakiem, że warto zrobić „krok do tyłu”, zadbać o siebie i swój dobrostan. Na pewno zalecana byłaby tutaj konsultacja specjalistyczna, aby głębiej zrozumieć, gdzie tkwi problem i od czego zacząć działać, by odzyskać energię, która pozwoli Panu korzystać z życia tak, jak Pan chce.
Mam nadzieję, że znajdzie Pan jak najszybciej pomoc, której Pan potrzebuje.
Lucio Pileggi, Psycholog
Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Szanowny Panie Zagubiony, to co Pan opisuje, wygląda na symptomy wypalenia zawodowego albo przynajmniej chronicznego przemęczenia. Oczywiście nie mogę potwierdzić tego rozpoznania ponieważ komunikujemy się na forum psychologicznym, to są jedynie moje przypuszczenia. To co mogę z całego serca polecić to wizyta stacjonarna bądź online u specjalistów w dziedzinie zdrowia psychicznego: psychologów, psychoterapeutów, psychiatrów. Myślę, że uczęszczanie na psychoterapię, zmiana stylu życia na bardziej higieniczny dla układu nerwowego, a także wizyta u psychiatry aby wykluczyć bądź potwierdzić potrzebę wdrożenia farmakologii bądź też uzyskać zwolnienie lekarskie w celu podreperowania zdrowia - są jak najbardziej wskazane. Życzę dużo spokoju ducha i odpoczynku. Pozdrawiam serdecznie, psycholog, psychoterapeutka, Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Linnea Rasmusson
Dzień dobry,
Z historii wybrzmiewa bardzo dużo pracy i zaangażowania. Chciał Pan zapewnić dobry byt rodzinie. Proszę zobaczyć trud, który Pan włożył, teraz wygląda na to, że Pana ciało się upomniało o odpoczynek. To, że Pan poświęca czas dzieciom, już jest bardzo dużo. Czasami warto się zatrzymać w pędzie, który sobie czasami nakładamy i dostrzec to, co jest dookoła nas. Organizm przyzwyczajony do silnego i ciągłego działania będzie miał trudność na początku z chwilami spokoju. Proszę spróbować odpuścić wyrzuty, że Pan siedzi. Jeśli Pan czuje potrzebę porozmawiania z kimś, psycholog może tutaj pomóc wesprzeć i popatrzeć na sytuację z boku.
Pozdrawiam i życzę wolnego kroku do przodu
Linnea Rasmusson
Psycholog
Monika Figat
Dzień dobry,
z Pana opisu wynika, że rzeczywiście dużo ważnych zmian zadziało się w ciągu tych ostatnich 5 lat. Po latach intensywnych zmian, osiągnięć i wysiłku może pojawić się zmęczenie, zobojętnienie czy poczucie wypalenia – to sygnał, że organizm i psychika potrzebują troski.
Brzmi to dla mnie jakby - z troski o rodzinę - zepchnął Pan na kilka lat swoje potrzeby na dalszy plan. W pewnym momencie organizm i psychika powiedziały "dość", co zaskutkowało nagłym poczuciem wypalenia (choć tak na prawdę nie było to nagłe, tylko kumulowało się latami).
W nurcie Terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT) zachęcam, by przyjąć te emocje z łagodnością, bez oceniania siebie. To, że mimo trudności dba Pan o dzieci i dom, świadczy o tym, jak ważne są dla Pana wartości rodzinne i odpowiedzialność.
Warto zastanowić się, czego Pan teraz najbardziej potrzebuje – może odpoczynku, wsparcia, rozmowy z bliskimi lub specjalistą. Takie objawy jak utrata radości, zobojętnienie czy trudności z motywacją mogą być sygnałem przeciążenia lub nawet depresji, dlatego warto rozważyć konsultację z psychologiem lub lekarzem. Proszę pamiętać, że nawet z najtrudniejszej sytuacji można znaleźć wyjście i ją przepracować.
Ta sytuacja może być okazją do wsłuchania się w swoje potrzeby, a nawet zaakceptowania, że nie musi Pan być zawsze i za wszelką cenę "niezniszczalny" - bo nikt z nas nie jest robotem.. :-)
Serdeczności i powodzenia
Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line] | monikafigat.pl

Zobacz podobne
Witam, mam nadzieję, że uzyskam poradę, co powinnam zrobić i czy coś w ogóle powinnam zrobić.
Otóż jestem w związku małżeńskim od 8 lat, mamy swoje większe i mniejsze problemy, ale to, co się dzieje od kilku lat, mnie przerasta. Zaszłam w ciążę w 2019 r., ale straciliśmy dziecko. Zaszłam w druga ciążę. Cała ciąże byłam w stresie, bo ciągle się martwiłam, że stracę i to dziecko. Dziecko urodziło się zdrowe na szczęście, ale i tutaj zaczął się już kłopot.
Rodzice mojego męża są starsi, na emeryturze, mają dużo wolnego czasu, więc pomagali nam przy dziecku.
Nastał covid, w związku, że mieszkamy za granicą, nikt nie mógł do nas przyjechać. Mój mąż przypomniał sobie, jak rozmawialiśmy o dzieciach i opiece dziadków (przed dziećmi jeszcze) i domagał się, aby moja rodzina przyjechała. Jednym możliwym sposobem przylotu było przez ambasadę, ale i to nie dawało gwarancji.
Tutaj wiem, że był mój błąd, bo starałam się ściągnąć rodzinę, ale moja mama, bo tylko ona mogła wtedy przylecieć, bała się choroby, cofnięcia na granicy. Mój mąż już wtedy przychodził do mnie co kilka dni i pytał się " kiedy twój matka przyjedzie?".
Moimi odpowiedziami było" nie wiem", " raczej nie przyjedzie, bo nie ma jak" "nie przyjedzie", on i tak wysyłał nas do ambasady, że na siłę ma przyjechać, bo to obowiązek babci przyjechać.
W konsekwencji nie przyjechała, a mój mąż do dziś mi wypomina, że go "oszukałam" mówiąc przed dziećmi, że dziadki będą się zajmować i że nie powiedziałam mu wprost, że nie przyjedzie.
Jak mu powiedziałam, że nie przyjedzie, to na drugi dzień drwiącym głosem przyszedł i pytał się " to kiedy matka przyjeżdża?". I tak do dziś wypomina mi to.
Jest zdania, że kobieta powinna słuchać męża, jak to było dawniej, że on ma tylko rację, że ja nie mam racji, że ja nic nie robię (chociaż cały dom, dzieci, przedszkole, sprawy papierowe czy finansowe spoczywają na mnie) na siłę próbował mnie w domu usidlić, jak się drugie dziecko urodziło, ale na szczęście chodzę do pracy, chociaż i tak za mało zarabiam według niego, bo mi wytyka, że jakby nie on to byśmy nie mieli co jeść.
Uważa, że jestem głupia, że trzeba mnie douczyć.
Obraża się, nawet jak to jest jego wina. Bo jak on twierdzi, on się nie myli, a jak się myli to i tak ma rację.
Jak jest dobrze, to jest, ale jak kłótnia nie załagodzi się zaraz jak wybuchnie, zaczynają się wypominki, że go oszukałam, że to moja wina, że on taki dla mnie jest. Prosiłam, żeby wybaczył, żeby nie żył przeszłością, to mówi, że postara się a za parę miesięcy to samo. Dużo zdrowia i psychiki jego zachowanie mnie kosztuje. Moja własna ocena spadła, nie wiem, czy jak coś powiem, nie będzie z tego problem, kłótnie z nim doprowadziły mnie do nerwicy i ataków paniki, ale według niego to jest moja wina i konsekwencja tego, że matka moja nie przyjechała i nie powiedziałam wprost, że nie przyjedzie.
Ja jestem uczuciowa osoba, jestem upierdliwa nieraz, ale zależy mi jedynie, aby nasza rodzina była kochająca, ale i żeby mąż miał szacunek do mnie. Sugerowałam terapię, ale on nie chce słyszeć, nie wierzy w psychologów. W głębi duszy wiem, że cokolwiek bym wtedy zrobiła to i tak by nic nie zmieniło, bo mój mąż jest uparty. W 90% ja wychodzę z ręką do niego, czy moja, czy jego wina wolę wziąć to na siebie byle by było dobrze. Jeżeli on się mści i karze mnie to ile to ma trwać? Od czasów covida minęło prawie 4 Lat. Byłam silną osobą, a teraz po roku terapii wychodzę na prostą z atakami paniki. Czy mimo czasu i błędu jak on uważa, nie zasługuje na szacunek? Co ja powinnam zrobić?
Mówię mu, że mnie krzywdzi, że zaczynam go nienawidzić za to, jak on mnie traktuje. To odpowiedź jest jedna "a dlaczego tak jest? Jakbyś mnie nie oszukała, to bym taki nie był dla ciebie."
Kiedyś wspomniał, że dzieci on mi nigdy nie da, jakbyśmy się rozeszli, chociaż to ja z nimi spędzam praktycznie całe dnie, bo on długo pracuje. Jak żyć z takim człowiekiem?
Jak przemówić mu do rozsądku, że mnie krzywdzi i że mam dość tego. Proszę o pomoc w tej sprawie.

Depresja poporodowa - objawy, leczenie i wsparcie dla młodych rodziców
Depresja poporodowa to stan, który może pojawić się w okresie po narodzinach dziecka. Gdy trudności emocjonalne utrzymują się dłużej lub są intensywne, odpowiednia pomoc specjalisty i wsparcie bliskich mogą być niezwykle cenne i potrzebne.